Ojcones

  • Thread starter Deleted member 6793
  • Start date
D

Deleted member 6793

Guest
Czołem Mordy. Ten temat to pożegnanie (jak kogoś interesuje powód to tłumaczę się w spoilerze na końcu) i na odchodne postanowiłem spróbować pozostawić po sobie coś pozytywnego - ojców na Cohones już trochę jest i może temat chwyci a jak chwyci to będą to raczej pozytywne wpisy i emocje a tych jest ostatnio chyba trochę deficyt bo w ostatnich latach na tym forum jak i w reszcie Internetu niestety jadu i negatywnych emocji trochę przybyło. Wiem, że są już tematy okołosportowe dla dzieci ale tutaj można wrzucać takie wpisy jak:
- świeżoupieczeni ojcowie będą mogli podpytać się jaki wózek kupić,
- gdzie najbardziej opłaca się kupić pieluchy,
- jakie kreskówki można spokojnie puścić dzieciakowi, a których unikać,
- gdzie w okolicy z dzieciakiem w lato na rower a w zimę na sanki,
- promocje na fajne książki dla dzieci,
- relacja/polecajka z weekendowego wypadu z dzieckiem w fajne miejsce,
- jak i kiedy zacząć ogarniać żłobek, przedszkole, szkołę,
- albo po prostu można się pochwalić fortem z gałęzi zbudowanym ze swoim dzieciakiem na ostatnim spacerze w lesie i tak dalej i tak dalej....
Dla mnie ojcostwo jest najbardziej satysfakcjonującym zajęciem jakie mnie spotkało w życiu i mam sporą potrzebę, żeby dzielić się swoimi doświadczeniami i odczuciami - myślę, że sporo z Was czuje podobnie.
A żeby temat rozruszać to mogę podzielić się swoimi doświadczeniami i radami zdobytymi w trakcie mojego 4-letniego dotąd stażu dwójki synów:
- jak chcesz, żeby dziecko szybko nauczyło się jeździć na rowerze bez bocznych kółek, to jak tylko dobrze ogarnie chodzenie pakuj je na biegówkę, najlepiej taką z hamulcem ręcznym, żeby przy okazji ogarnął jego obsługę (mój miał bez i jak nauczył się jeździć na zwykłym to na początku hamował szorując nogami bo nie ogarniał ręcznego). Z moim dzieciakiem przesiadka z biegówki zajęła może że 2-3 krótkie 15 minutowe lekcje z trzymaniem dzieciaka za fraki z tyłu - obyło się nawet bez trzymania za kij włożonego pod siodełko. Tylko miej świadomość, że jak już dzieciak ogarnie rower to nigdzie nie będzie chciał iść piechotą i teraz to Ty będziesz musiał zapierdalać za nim a nie on będzie się wlókł za Tobą,
- im więcej w ruchu na podwórku tym lepiej. Jak jest ciulowa pogoda to ubierz go cieplej, jak pada deszcz to nałóż mu kalosze i niech skacze po kałużach. Bieganie i włażenie na drzewa, drabinki, platformy itd. to najlepsze co może być dla małego dzieciaka. Pralka będzie chodziła non stop, ale trudno.
- kreskówki im później tym lepiej i na początku nie dłużej niż pół godziny, bo małe dzieciaki momentalnie zamieniają się przy nich w zombie,
- czytajcie małym dzieciakom książki przed snem, żeby większe robiły to same,
- konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja - jak coś się raz z dzieciakiem ustaliło to trzeba się tego trzymać, nawet jak się okazuje nie do końca sensowne,
- jak macie z partnerką rozbieżności co do wychowywania nie roztrząsajcie i nie kłóćcie się o to przy dziecku - przed nim musicie utrzymywać wspólny front, ewentualne spory toczyć podczas jego nieobecności,
- nie kupujcie im w chuj drogich zabawek co chwilę - i tak się wszystkimi szybko znudzą - im więcej ich mają tym szybciej. Dzieciak musi ćwiczyć kreatywność przy swoich zabawach.
- Sport jest zajebisty ale nie próbujcie z nich na siłę zrobić nowego Janka Błachowicza. Jak dzieciak woli, żeby zapisać go na koszykówkę albo pływanie synchroniczne to zapiszcie go na to co chce - prawdopodobnie i tak się znudzi i będzie jeszcze szukał swojej dyscypliny przez dłuższy czas.
- Jak w wolny dzień masz do wyboru wylegiwanie się albo zabranie dziecka gdzieś na parę godzin to zbieraj dupę w troki, pakuj soczek i kabanosy na przekąskę do plecaka i idź z dzieciakiem do lasu, muzeum tramwajów, na lokalny festyn albo kurwa gdziekolwiek, bylebyś pokazywał mu świat. Dzieciak będzie szczęśliwy, Ty będziesz miał satysfakcję, a partnerka, jeżeli to ona w większości opiekuje się dziećmi będzie miała możliwość od nich odspanąć oraz czas, żeby przygotować dobry obiad i lepszy humor i nastrój na wieczorne :star wars: (udowodnione naukowo!).
- nie siedź kurwa przy dziecku z nosem w smartfonie non stop! Najlepiej w ogóle z niego przy nim nie korzystaj poza dzwonieniem.
- jeżeli po rozpoczęciu pobytu w żłobku/przedszkolu macie problem z ciągłymi chorobami dziecka i stanami zapalnymi uszu to rozważcie wizytę u laryngologa pod kątem diagnozy czy nie przydałoby się wyciąć powiększonego migdałka. U nas przed tym zabiegiem dzieciak był więcej przeziębiony niż chodził do żłobka, po wycięciu migdałka od listopada tylko 2 razy po kilka dni opuścił przedszkole z powodu przeziębienia które przeszedł dużo bardziej lajtowo niż przed zabiegiem.
- i ostatni oczywisty truizm który jednak trzeba wbijać non stop każdemu rodzicowi - nie ma nic cenniejszego co możesz dać dziecku niż wspólnie spędzony czas. Jeżeli bierzesz kupę nadgodzin, żeby stać Cię było na markowe ciuchy dla dzieciaka i obóz narciarski we Francji to zastanów się, czy bardziej nie kalkuluje się po prostu kupić zwykłe buty z Decathlonu ale za to wyjechać z dzieciakiem na kilka dni razem pod namiot połowić ryby. A jak wolisz śledzić gównoburze na Twitterze zamiast spędzać czas z dzieckiem zwłaszcza gdy ono o to prosi to lepiej usiądź i kurwa porządnie przemyśl swoje życiowe priorytety.

To tyle na szybko przychodzi mi do głowy czym mógłbym się podzielić - mam nadzieję, że temat zatrybi i wszyscy ojcowie tutaj będą mogli wymieniać się cennymi radami i spostrzeżeniami. W końcu zawsze warto spojrzeć na coś z innej perspektywy bo dzięki temu rozwijamy się jako ludzie. I jeszcze nutka na koniec która pasuje do tematu, może tandetna i ckliwa ale mnie jakoś chwyciła za serce:


Zawijam się bo nie potrafię rozsądnie korzystać z sieci społecznościowych. I o ile oduczyłem się już w zasadzie korzystania z nich przy dzieciach to wciąż zerkam do nich regularnie w pracy, kolejce albo podczas oglądania serialów wieczorem. Doszedłem uczciwie do wniosku, że ma to już niezdrowy charakter, często odbija się na jakości mojej pracy i jest źródłem rozkojarzenia i niepokoju z tyłu głowy który często mi towarzyszył. Tak jak alkus który robi burdy po pijaku powinien pozbyć się całego alkoholu w domu i odciąć się od kumpli od picia, tak jak niepoprawny jaracz który na dźwięk dzwonka telefonu podnosi banana i próbuje przez niego rozmawiać powinien pozbyć się całego zielska i skasować numer do dilera, tak jak każdy grubas powinien wyjebać z chałupy syfiaste żarcie i zacząć ogarniać kondycje tak ja stwierdziłem, że muszę odciąć się od wszystkich mediów społecznościowych, nawet od Cohones pomimo tego, że ono akurat było jednym z mniejszych problemów. I nie ukrywam, że robię to nie bez żalu - poznałem tu sporo ciekawych ludzi, przeprowadziłem wiele ciekawych dyskusji które często skłoniły mnie do zrewidowania niektórych poglądów za co dziękuję bo uważam, że jeżeli człowiek od czasu do czasu nie ma tego niekomfortowego uczucia, że nie miał racji w jakimś temacie i trzeba przyznać się do tkwienia w błędzie, to wtedy traci świetną okazję do rozwijania się jako człowiek. Nie da się ukryć, że Cohones miało jakiś zauważalny wpływ na ukształtowanie mnie jako człowieka. To co się tutaj naśmiałem to też moje - a było okazji do tego sporo. Tak więc dziękuję Wam wszystkim za ten cały czas spędzony tutaj, bawcie się dobrze i zluzujcie trochę z tym jadem, zwłaszcza między sobą :mamed: Piszę to wszystko, bo jednak spędziłem tu kawał czasu i jakoś czułbym sie nie w porządku odchodząc bez pożegnania.
A jakby ktoś kiedyś chciał o coś się spytać albo mógłbym jakoś komuś pomóc (a ja lubię pomagać dobrym mordom) to wiecie gdzie mnie szukać
:gdzie:
żartuję, możecie pisać na [email protected]

Pondro i z fartem!
@defthomas , wiesz co ze mną zrobić.

tumblr_mhkb14x7Ap1rjkjhfo1_r1_500.gif
 
Czołem Mordy. Ten temat to pożegnanie (jak kogoś interesuje powód to tłumaczę się w spoilerze na końcu) i na odchodne postanowiłem spróbować pozostawić po sobie coś pozytywnego - ojców na Cohones już trochę jest i może temat chwyci a jak chwyci to będą to raczej pozytywne wpisy i emocje a tych jest ostatnio chyba trochę deficyt bo w ostatnich latach na tym forum jak i w reszcie Internetu niestety jadu i negatywnych emocji trochę przybyło. Wiem, że są już tematy okołosportowe dla dzieci ale tutaj można wrzucać takie wpisy jak:
- świeżoupieczeni ojcowie będą mogli podpytać się jaki wózek kupić,
- gdzie najbardziej opłaca się kupić pieluchy,
- jakie kreskówki można spokojnie puścić dzieciakowi, a których unikać,
- gdzie w okolicy z dzieciakiem w lato na rower a w zimę na sanki,
- promocje na fajne książki dla dzieci,
- relacja/polecajka z weekendowego wypadu z dzieckiem w fajne miejsce,
- jak i kiedy zacząć ogarniać żłobek, przedszkole, szkołę,
- albo po prostu można się pochwalić fortem z gałęzi zbudowanym ze swoim dzieciakiem na ostatnim spacerze w lesie i tak dalej i tak dalej....
Dla mnie ojcostwo jest najbardziej satysfakcjonującym zajęciem jakie mnie spotkało w życiu i mam sporą potrzebę, żeby dzielić się swoimi doświadczeniami i odczuciami - myślę, że sporo z Was czuje podobnie.
A żeby temat rozruszać to mogę podzielić się swoimi doświadczeniami i radami zdobytymi w trakcie mojego 4-letniego dotąd stażu dwójki synów:
- jak chcesz, żeby dziecko szybko nauczyło się jeździć na rowerze bez bocznych kółek, to jak tylko dobrze ogarnie chodzenie pakuj je na biegówkę, najlepiej taką z hamulcem ręcznym, żeby przy okazji ogarnął jego obsługę (mój miał bez i jak nauczył się jeździć na zwykłym to na początku hamował szorując nogami bo nie ogarniał ręcznego). Z moim dzieciakiem przesiadka z biegówki zajęła może że 2-3 krótkie 15 minutowe lekcje z trzymaniem dzieciaka za fraki z tyłu - obyło się nawet bez trzymania za kij włożonego pod siodełko. Tylko miej świadomość, że jak już dzieciak ogarnie rower to nigdzie nie będzie chciał iść piechotą i teraz to Ty będziesz musiał zapierdalać za nim a nie on będzie się wlókł za Tobą,
- im więcej w ruchu na podwórku tym lepiej. Jak jest ciulowa pogoda to ubierz go cieplej, jak pada deszcz to nałóż mu kalosze i niech skacze po kałużach. Bieganie i włażenie na drzewa, drabinki, platformy itd. to najlepsze co może być dla małego dzieciaka. Pralka będzie chodziła non stop, ale trudno.
- kreskówki im później tym lepiej i na początku nie dłużej niż pół godziny, bo małe dzieciaki momentalnie zamieniają się przy nich w zombie,
- czytajcie małym dzieciakom książki przed snem, żeby większe robiły to same,
- konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja - jak coś się raz z dzieciakiem ustaliło to trzeba się tego trzymać, nawet jak się okazuje nie do końca sensowne,
- jak macie z partnerką rozbieżności co do wychowywania nie roztrząsajcie i nie kłóćcie się o to przy dziecku - przed nim musicie utrzymywać wspólny front, ewentualne spory toczyć podczas jego nieobecności,
- nie kupujcie im w chuj drogich zabawek co chwilę - i tak się wszystkimi szybko znudzą - im więcej ich mają tym szybciej. Dzieciak musi ćwiczyć kreatywność przy swoich zabawach.
- Sport jest zajebisty ale nie próbujcie z nich na siłę zrobić nowego Janka Błachowicza. Jak dzieciak woli, żeby zapisać go na koszykówkę albo pływanie synchroniczne to zapiszcie go na to co chce - prawdopodobnie i tak się znudzi i będzie jeszcze szukał swojej dyscypliny przez dłuższy czas.
- Jak w wolny dzień masz do wyboru wylegiwanie się albo zabranie dziecka gdzieś na parę godzin to zbieraj dupę w troki, pakuj soczek i kabanosy na przekąskę do plecaka i idź z dzieciakiem do lasu, muzeum tramwajów, na lokalny festyn albo kurwa gdziekolwiek, bylebyś pokazywał mu świat. Dzieciak będzie szczęśliwy, Ty będziesz miał satysfakcję, a partnerka, jeżeli to ona w większości opiekuje się dziećmi będzie miała możliwość od nich odspanąć oraz czas, żeby przygotować dobry obiad i lepszy humor i nastrój na wieczorne :star wars: (udowodnione naukowo!).
- nie siedź kurwa przy dziecku z nosem w smartfonie non stop! Najlepiej w ogóle z niego przy nim nie korzystaj poza dzwonieniem.
- jeżeli po rozpoczęciu pobytu w żłobku/przedszkolu macie problem z ciągłymi chorobami dziecka i stanami zapalnymi uszu to rozważcie wizytę u laryngologa pod kątem diagnozy czy nie przydałoby się wyciąć powiększonego migdałka. U nas przed tym zabiegiem dzieciak był więcej przeziębiony niż chodził do żłobka, po wycięciu migdałka od listopada tylko 2 razy po kilka dni opuścił przedszkole z powodu przeziębienia które przeszedł dużo bardziej lajtowo niż przed zabiegiem.
- i ostatni oczywisty truizm który jednak trzeba wbijać non stop każdemu rodzicowi - nie ma nic cenniejszego co możesz dać dziecku niż wspólnie spędzony czas. Jeżeli bierzesz kupę nadgodzin, żeby stać Cię było na markowe ciuchy dla dzieciaka i obóz narciarski we Francji to zastanów się, czy bardziej nie kalkuluje się po prostu kupić zwykłe buty z Decathlonu ale za to wyjechać z dzieciakiem na kilka dni razem pod namiot połowić ryby. A jak wolisz śledzić gównoburze na Twitterze zamiast spędzać czas z dzieckiem zwłaszcza gdy ono o to prosi to lepiej usiądź i kurwa porządnie przemyśl swoje życiowe priorytety.

To tyle na szybko przychodzi mi do głowy czym mógłbym się podzielić - mam nadzieję, że temat zatrybi i wszyscy ojcowie tutaj będą mogli wymieniać się cennymi radami i spostrzeżeniami. W końcu zawsze warto spojrzeć na coś z innej perspektywy bo dzięki temu rozwijamy się jako ludzie. I jeszcze nutka na koniec która pasuje do tematu, może tandetna i ckliwa ale mnie jakoś chwyciła za serce:


Zawijam się bo nie potrafię rozsądnie korzystać z sieci społecznościowych. I o ile oduczyłem się już w zasadzie korzystania z nich przy dzieciach to wciąż zerkam do nich regularnie w pracy, kolejce albo podczas oglądania serialów wieczorem. Doszedłem uczciwie do wniosku, że ma to już niezdrowy charakter, często odbija się na jakości mojej pracy i jest źródłem rozkojarzenia i niepokoju z tyłu głowy który często mi towarzyszył. Tak jak alkus który robi burdy po pijaku powinien pozbyć się całego alkoholu w domu i odciąć się od kumpli od picia, tak jak niepoprawny jaracz który na dźwięk dzwonka telefonu podnosi banana i próbuje przez niego rozmawiać powinien pozbyć się całego zielska i skasować numer do dilera, tak jak każdy grubas powinien wyjebać z chałupy syfiaste żarcie i zacząć ogarniać kondycje tak ja stwierdziłem, że muszę odciąć się od wszystkich mediów społecznościowych, nawet od Cohones pomimo tego, że ono akurat było jednym z mniejszych problemów. I nie ukrywam, że robię to nie bez żalu - poznałem tu sporo ciekawych ludzi, przeprowadziłem wiele ciekawych dyskusji które często skłoniły mnie do zrewidowania niektórych poglądów za co dziękuję bo uważam, że jeżeli człowiek od czasu do czasu nie ma tego niekomfortowego uczucia, że nie miał racji w jakimś temacie i trzeba przyznać się do tkwienia w błędzie, to wtedy traci świetną okazję do rozwijania się jako człowiek. Nie da się ukryć, że Cohones miało jakiś zauważalny wpływ na ukształtowanie mnie jako człowieka. To co się tutaj naśmiałem to też moje - a było okazji do tego sporo. Tak więc dziękuję Wam wszystkim za ten cały czas spędzony tutaj, bawcie się dobrze i zluzujcie trochę z tym jadem, zwłaszcza między sobą :mamed: Piszę to wszystko, bo jednak spędziłem tu kawał czasu i jakoś czułbym sie nie w porządku odchodząc bez pożegnania.
A jakby ktoś kiedyś chciał o coś się spytać albo mógłbym jakoś komuś pomóc (a ja lubię pomagać dobrym mordom) to wiecie gdzie mnie szukać
:gdzie:
żartuję, możecie pisać na [email protected]

Pondro i z fartem!
@defthomas , wiesz co ze mną zrobić.

tumblr_mhkb14x7Ap1rjkjhfo1_r1_500.gif

Z fartem mordo. Tylko rodziny szkoda.
Niech się wiedzie całej rodzince i gratuluję zdrowego ogarnięcia :beer:
 
Trzymaj się mordo. Uważam, że jesteś jednym z bardziej rozsądnych oraz życiowo mądrych i ogarniętych ludzi jacy się tu dłużej udzielali. I tego głosu rozsądku będzie brakowało. Niemniej wiadomo - są rzeczy ważne i ważniejsze. Wszystkiego najlepszego dla Ciebie, dzieciaków i żony :beer:
 
Czołem Mordy. Ten temat to pożegnanie (jak kogoś interesuje powód to tłumaczę się w spoilerze na końcu) i na odchodne postanowiłem spróbować pozostawić po sobie coś pozytywnego - ojców na Cohones już trochę jest i może temat chwyci a jak chwyci to będą to raczej pozytywne wpisy i emocje a tych jest ostatnio chyba trochę deficyt bo w ostatnich latach na tym forum jak i w reszcie Internetu niestety jadu i negatywnych emocji trochę przybyło. Wiem, że są już tematy okołosportowe dla dzieci ale tutaj można wrzucać takie wpisy jak:
- świeżoupieczeni ojcowie będą mogli podpytać się jaki wózek kupić,
- gdzie najbardziej opłaca się kupić pieluchy,
- jakie kreskówki można spokojnie puścić dzieciakowi, a których unikać,
- gdzie w okolicy z dzieciakiem w lato na rower a w zimę na sanki,
- promocje na fajne książki dla dzieci,
- relacja/polecajka z weekendowego wypadu z dzieckiem w fajne miejsce,
- jak i kiedy zacząć ogarniać żłobek, przedszkole, szkołę,
- albo po prostu można się pochwalić fortem z gałęzi zbudowanym ze swoim dzieciakiem na ostatnim spacerze w lesie i tak dalej i tak dalej....
Dla mnie ojcostwo jest najbardziej satysfakcjonującym zajęciem jakie mnie spotkało w życiu i mam sporą potrzebę, żeby dzielić się swoimi doświadczeniami i odczuciami - myślę, że sporo z Was czuje podobnie.
A żeby temat rozruszać to mogę podzielić się swoimi doświadczeniami i radami zdobytymi w trakcie mojego 4-letniego dotąd stażu dwójki synów:
- jak chcesz, żeby dziecko szybko nauczyło się jeździć na rowerze bez bocznych kółek, to jak tylko dobrze ogarnie chodzenie pakuj je na biegówkę, najlepiej taką z hamulcem ręcznym, żeby przy okazji ogarnął jego obsługę (mój miał bez i jak nauczył się jeździć na zwykłym to na początku hamował szorując nogami bo nie ogarniał ręcznego). Z moim dzieciakiem przesiadka z biegówki zajęła może że 2-3 krótkie 15 minutowe lekcje z trzymaniem dzieciaka za fraki z tyłu - obyło się nawet bez trzymania za kij włożonego pod siodełko. Tylko miej świadomość, że jak już dzieciak ogarnie rower to nigdzie nie będzie chciał iść piechotą i teraz to Ty będziesz musiał zapierdalać za nim a nie on będzie się wlókł za Tobą,
- im więcej w ruchu na podwórku tym lepiej. Jak jest ciulowa pogoda to ubierz go cieplej, jak pada deszcz to nałóż mu kalosze i niech skacze po kałużach. Bieganie i włażenie na drzewa, drabinki, platformy itd. to najlepsze co może być dla małego dzieciaka. Pralka będzie chodziła non stop, ale trudno.
- kreskówki im później tym lepiej i na początku nie dłużej niż pół godziny, bo małe dzieciaki momentalnie zamieniają się przy nich w zombie,
- czytajcie małym dzieciakom książki przed snem, żeby większe robiły to same,
- konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja - jak coś się raz z dzieciakiem ustaliło to trzeba się tego trzymać, nawet jak się okazuje nie do końca sensowne,
- jak macie z partnerką rozbieżności co do wychowywania nie roztrząsajcie i nie kłóćcie się o to przy dziecku - przed nim musicie utrzymywać wspólny front, ewentualne spory toczyć podczas jego nieobecności,
- nie kupujcie im w chuj drogich zabawek co chwilę - i tak się wszystkimi szybko znudzą - im więcej ich mają tym szybciej. Dzieciak musi ćwiczyć kreatywność przy swoich zabawach.
- Sport jest zajebisty ale nie próbujcie z nich na siłę zrobić nowego Janka Błachowicza. Jak dzieciak woli, żeby zapisać go na koszykówkę albo pływanie synchroniczne to zapiszcie go na to co chce - prawdopodobnie i tak się znudzi i będzie jeszcze szukał swojej dyscypliny przez dłuższy czas.
- Jak w wolny dzień masz do wyboru wylegiwanie się albo zabranie dziecka gdzieś na parę godzin to zbieraj dupę w troki, pakuj soczek i kabanosy na przekąskę do plecaka i idź z dzieciakiem do lasu, muzeum tramwajów, na lokalny festyn albo kurwa gdziekolwiek, bylebyś pokazywał mu świat. Dzieciak będzie szczęśliwy, Ty będziesz miał satysfakcję, a partnerka, jeżeli to ona w większości opiekuje się dziećmi będzie miała możliwość od nich odspanąć oraz czas, żeby przygotować dobry obiad i lepszy humor i nastrój na wieczorne :star wars: (udowodnione naukowo!).
- nie siedź kurwa przy dziecku z nosem w smartfonie non stop! Najlepiej w ogóle z niego przy nim nie korzystaj poza dzwonieniem.
- jeżeli po rozpoczęciu pobytu w żłobku/przedszkolu macie problem z ciągłymi chorobami dziecka i stanami zapalnymi uszu to rozważcie wizytę u laryngologa pod kątem diagnozy czy nie przydałoby się wyciąć powiększonego migdałka. U nas przed tym zabiegiem dzieciak był więcej przeziębiony niż chodził do żłobka, po wycięciu migdałka od listopada tylko 2 razy po kilka dni opuścił przedszkole z powodu przeziębienia które przeszedł dużo bardziej lajtowo niż przed zabiegiem.
- i ostatni oczywisty truizm który jednak trzeba wbijać non stop każdemu rodzicowi - nie ma nic cenniejszego co możesz dać dziecku niż wspólnie spędzony czas. Jeżeli bierzesz kupę nadgodzin, żeby stać Cię było na markowe ciuchy dla dzieciaka i obóz narciarski we Francji to zastanów się, czy bardziej nie kalkuluje się po prostu kupić zwykłe buty z Decathlonu ale za to wyjechać z dzieciakiem na kilka dni razem pod namiot połowić ryby. A jak wolisz śledzić gównoburze na Twitterze zamiast spędzać czas z dzieckiem zwłaszcza gdy ono o to prosi to lepiej usiądź i kurwa porządnie przemyśl swoje życiowe priorytety.

To tyle na szybko przychodzi mi do głowy czym mógłbym się podzielić - mam nadzieję, że temat zatrybi i wszyscy ojcowie tutaj będą mogli wymieniać się cennymi radami i spostrzeżeniami. W końcu zawsze warto spojrzeć na coś z innej perspektywy bo dzięki temu rozwijamy się jako ludzie. I jeszcze nutka na koniec która pasuje do tematu, może tandetna i ckliwa ale mnie jakoś chwyciła za serce:


Zawijam się bo nie potrafię rozsądnie korzystać z sieci społecznościowych. I o ile oduczyłem się już w zasadzie korzystania z nich przy dzieciach to wciąż zerkam do nich regularnie w pracy, kolejce albo podczas oglądania serialów wieczorem. Doszedłem uczciwie do wniosku, że ma to już niezdrowy charakter, często odbija się na jakości mojej pracy i jest źródłem rozkojarzenia i niepokoju z tyłu głowy który często mi towarzyszył. Tak jak alkus który robi burdy po pijaku powinien pozbyć się całego alkoholu w domu i odciąć się od kumpli od picia, tak jak niepoprawny jaracz który na dźwięk dzwonka telefonu podnosi banana i próbuje przez niego rozmawiać powinien pozbyć się całego zielska i skasować numer do dilera, tak jak każdy grubas powinien wyjebać z chałupy syfiaste żarcie i zacząć ogarniać kondycje tak ja stwierdziłem, że muszę odciąć się od wszystkich mediów społecznościowych, nawet od Cohones pomimo tego, że ono akurat było jednym z mniejszych problemów. I nie ukrywam, że robię to nie bez żalu - poznałem tu sporo ciekawych ludzi, przeprowadziłem wiele ciekawych dyskusji które często skłoniły mnie do zrewidowania niektórych poglądów za co dziękuję bo uważam, że jeżeli człowiek od czasu do czasu nie ma tego niekomfortowego uczucia, że nie miał racji w jakimś temacie i trzeba przyznać się do tkwienia w błędzie, to wtedy traci świetną okazję do rozwijania się jako człowiek. Nie da się ukryć, że Cohones miało jakiś zauważalny wpływ na ukształtowanie mnie jako człowieka. To co się tutaj naśmiałem to też moje - a było okazji do tego sporo. Tak więc dziękuję Wam wszystkim za ten cały czas spędzony tutaj, bawcie się dobrze i zluzujcie trochę z tym jadem, zwłaszcza między sobą :mamed: Piszę to wszystko, bo jednak spędziłem tu kawał czasu i jakoś czułbym sie nie w porządku odchodząc bez pożegnania.
A jakby ktoś kiedyś chciał o coś się spytać albo mógłbym jakoś komuś pomóc (a ja lubię pomagać dobrym mordom) to wiecie gdzie mnie szukać
:gdzie:
żartuję, możecie pisać na [email protected]

Pondro i z fartem!
@defthomas , wiesz co ze mną zrobić.

tumblr_mhkb14x7Ap1rjkjhfo1_r1_500.gif

@defthomas daj mu bana na pół roku, rozchodzi tą chwilową kontuzję mózgu i mu przejdzie :gabi_much_love:
 
Czołem Mordy. Ten temat to pożegnanie (jak kogoś interesuje powód to tłumaczę się w spoilerze na końcu) i na odchodne postanowiłem spróbować pozostawić po sobie coś pozytywnego - ojców na Cohones już trochę jest i może temat chwyci a jak chwyci to będą to raczej pozytywne wpisy i emocje a tych jest ostatnio chyba trochę deficyt bo w ostatnich latach na tym forum jak i w reszcie Internetu niestety jadu i negatywnych emocji trochę przybyło. Wiem, że są już tematy okołosportowe dla dzieci ale tutaj można wrzucać takie wpisy jak:
- świeżoupieczeni ojcowie będą mogli podpytać się jaki wózek kupić,
- gdzie najbardziej opłaca się kupić pieluchy,
- jakie kreskówki można spokojnie puścić dzieciakowi, a których unikać,
- gdzie w okolicy z dzieciakiem w lato na rower a w zimę na sanki,
- promocje na fajne książki dla dzieci,
- relacja/polecajka z weekendowego wypadu z dzieckiem w fajne miejsce,
- jak i kiedy zacząć ogarniać żłobek, przedszkole, szkołę,
- albo po prostu można się pochwalić fortem z gałęzi zbudowanym ze swoim dzieciakiem na ostatnim spacerze w lesie i tak dalej i tak dalej....
Dla mnie ojcostwo jest najbardziej satysfakcjonującym zajęciem jakie mnie spotkało w życiu i mam sporą potrzebę, żeby dzielić się swoimi doświadczeniami i odczuciami - myślę, że sporo z Was czuje podobnie.
A żeby temat rozruszać to mogę podzielić się swoimi doświadczeniami i radami zdobytymi w trakcie mojego 4-letniego dotąd stażu dwójki synów:
- jak chcesz, żeby dziecko szybko nauczyło się jeździć na rowerze bez bocznych kółek, to jak tylko dobrze ogarnie chodzenie pakuj je na biegówkę, najlepiej taką z hamulcem ręcznym, żeby przy okazji ogarnął jego obsługę (mój miał bez i jak nauczył się jeździć na zwykłym to na początku hamował szorując nogami bo nie ogarniał ręcznego). Z moim dzieciakiem przesiadka z biegówki zajęła może że 2-3 krótkie 15 minutowe lekcje z trzymaniem dzieciaka za fraki z tyłu - obyło się nawet bez trzymania za kij włożonego pod siodełko. Tylko miej świadomość, że jak już dzieciak ogarnie rower to nigdzie nie będzie chciał iść piechotą i teraz to Ty będziesz musiał zapierdalać za nim a nie on będzie się wlókł za Tobą,
- im więcej w ruchu na podwórku tym lepiej. Jak jest ciulowa pogoda to ubierz go cieplej, jak pada deszcz to nałóż mu kalosze i niech skacze po kałużach. Bieganie i włażenie na drzewa, drabinki, platformy itd. to najlepsze co może być dla małego dzieciaka. Pralka będzie chodziła non stop, ale trudno.
- kreskówki im później tym lepiej i na początku nie dłużej niż pół godziny, bo małe dzieciaki momentalnie zamieniają się przy nich w zombie,
- czytajcie małym dzieciakom książki przed snem, żeby większe robiły to same,
- konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja - jak coś się raz z dzieciakiem ustaliło to trzeba się tego trzymać, nawet jak się okazuje nie do końca sensowne,
- jak macie z partnerką rozbieżności co do wychowywania nie roztrząsajcie i nie kłóćcie się o to przy dziecku - przed nim musicie utrzymywać wspólny front, ewentualne spory toczyć podczas jego nieobecności,
- nie kupujcie im w chuj drogich zabawek co chwilę - i tak się wszystkimi szybko znudzą - im więcej ich mają tym szybciej. Dzieciak musi ćwiczyć kreatywność przy swoich zabawach.
- Sport jest zajebisty ale nie próbujcie z nich na siłę zrobić nowego Janka Błachowicza. Jak dzieciak woli, żeby zapisać go na koszykówkę albo pływanie synchroniczne to zapiszcie go na to co chce - prawdopodobnie i tak się znudzi i będzie jeszcze szukał swojej dyscypliny przez dłuższy czas.
- Jak w wolny dzień masz do wyboru wylegiwanie się albo zabranie dziecka gdzieś na parę godzin to zbieraj dupę w troki, pakuj soczek i kabanosy na przekąskę do plecaka i idź z dzieciakiem do lasu, muzeum tramwajów, na lokalny festyn albo kurwa gdziekolwiek, bylebyś pokazywał mu świat. Dzieciak będzie szczęśliwy, Ty będziesz miał satysfakcję, a partnerka, jeżeli to ona w większości opiekuje się dziećmi będzie miała możliwość od nich odspanąć oraz czas, żeby przygotować dobry obiad i lepszy humor i nastrój na wieczorne :star wars: (udowodnione naukowo!).
- nie siedź kurwa przy dziecku z nosem w smartfonie non stop! Najlepiej w ogóle z niego przy nim nie korzystaj poza dzwonieniem.
- jeżeli po rozpoczęciu pobytu w żłobku/przedszkolu macie problem z ciągłymi chorobami dziecka i stanami zapalnymi uszu to rozważcie wizytę u laryngologa pod kątem diagnozy czy nie przydałoby się wyciąć powiększonego migdałka. U nas przed tym zabiegiem dzieciak był więcej przeziębiony niż chodził do żłobka, po wycięciu migdałka od listopada tylko 2 razy po kilka dni opuścił przedszkole z powodu przeziębienia które przeszedł dużo bardziej lajtowo niż przed zabiegiem.
- i ostatni oczywisty truizm który jednak trzeba wbijać non stop każdemu rodzicowi - nie ma nic cenniejszego co możesz dać dziecku niż wspólnie spędzony czas. Jeżeli bierzesz kupę nadgodzin, żeby stać Cię było na markowe ciuchy dla dzieciaka i obóz narciarski we Francji to zastanów się, czy bardziej nie kalkuluje się po prostu kupić zwykłe buty z Decathlonu ale za to wyjechać z dzieciakiem na kilka dni razem pod namiot połowić ryby. A jak wolisz śledzić gównoburze na Twitterze zamiast spędzać czas z dzieckiem zwłaszcza gdy ono o to prosi to lepiej usiądź i kurwa porządnie przemyśl swoje życiowe priorytety.

To tyle na szybko przychodzi mi do głowy czym mógłbym się podzielić - mam nadzieję, że temat zatrybi i wszyscy ojcowie tutaj będą mogli wymieniać się cennymi radami i spostrzeżeniami. W końcu zawsze warto spojrzeć na coś z innej perspektywy bo dzięki temu rozwijamy się jako ludzie. I jeszcze nutka na koniec która pasuje do tematu, może tandetna i ckliwa ale mnie jakoś chwyciła za serce:


Zawijam się bo nie potrafię rozsądnie korzystać z sieci społecznościowych. I o ile oduczyłem się już w zasadzie korzystania z nich przy dzieciach to wciąż zerkam do nich regularnie w pracy, kolejce albo podczas oglądania serialów wieczorem. Doszedłem uczciwie do wniosku, że ma to już niezdrowy charakter, często odbija się na jakości mojej pracy i jest źródłem rozkojarzenia i niepokoju z tyłu głowy który często mi towarzyszył. Tak jak alkus który robi burdy po pijaku powinien pozbyć się całego alkoholu w domu i odciąć się od kumpli od picia, tak jak niepoprawny jaracz który na dźwięk dzwonka telefonu podnosi banana i próbuje przez niego rozmawiać powinien pozbyć się całego zielska i skasować numer do dilera, tak jak każdy grubas powinien wyjebać z chałupy syfiaste żarcie i zacząć ogarniać kondycje tak ja stwierdziłem, że muszę odciąć się od wszystkich mediów społecznościowych, nawet od Cohones pomimo tego, że ono akurat było jednym z mniejszych problemów. I nie ukrywam, że robię to nie bez żalu - poznałem tu sporo ciekawych ludzi, przeprowadziłem wiele ciekawych dyskusji które często skłoniły mnie do zrewidowania niektórych poglądów za co dziękuję bo uważam, że jeżeli człowiek od czasu do czasu nie ma tego niekomfortowego uczucia, że nie miał racji w jakimś temacie i trzeba przyznać się do tkwienia w błędzie, to wtedy traci świetną okazję do rozwijania się jako człowiek. Nie da się ukryć, że Cohones miało jakiś zauważalny wpływ na ukształtowanie mnie jako człowieka. To co się tutaj naśmiałem to też moje - a było okazji do tego sporo. Tak więc dziękuję Wam wszystkim za ten cały czas spędzony tutaj, bawcie się dobrze i zluzujcie trochę z tym jadem, zwłaszcza między sobą :mamed: Piszę to wszystko, bo jednak spędziłem tu kawał czasu i jakoś czułbym sie nie w porządku odchodząc bez pożegnania.
A jakby ktoś kiedyś chciał o coś się spytać albo mógłbym jakoś komuś pomóc (a ja lubię pomagać dobrym mordom) to wiecie gdzie mnie szukać
:gdzie:
żartuję, możecie pisać na [email protected]

Pondro i z fartem!
@defthomas , wiesz co ze mną zrobić.

tumblr_mhkb14x7Ap1rjkjhfo1_r1_500.gif

Dzięki mordo i do zobaczenia :suchykarol:

Wróć za jakiś czas jak odpoczniesz konkretnie, to chyba jedyne medium społecznościowe, które ma rację bytu a jadu wcale nie tak znowu dużo - kiedyś to było...

Temat zajebisty, będzie miał powodzenie.
 
Czołem Mordy. Ten temat to pożegnanie (jak kogoś interesuje powód to tłumaczę się w spoilerze na końcu) i na odchodne postanowiłem spróbować pozostawić po sobie coś pozytywnego - ojców na Cohones już trochę jest i może temat chwyci a jak chwyci to będą to raczej pozytywne wpisy i emocje a tych jest ostatnio chyba trochę deficyt bo w ostatnich latach na tym forum jak i w reszcie Internetu niestety jadu i negatywnych emocji trochę przybyło. Wiem, że są już tematy okołosportowe dla dzieci ale tutaj można wrzucać takie wpisy jak:
- świeżoupieczeni ojcowie będą mogli podpytać się jaki wózek kupić,
- gdzie najbardziej opłaca się kupić pieluchy,
- jakie kreskówki można spokojnie puścić dzieciakowi, a których unikać,
- gdzie w okolicy z dzieciakiem w lato na rower a w zimę na sanki,
- promocje na fajne książki dla dzieci,
- relacja/polecajka z weekendowego wypadu z dzieckiem w fajne miejsce,
- jak i kiedy zacząć ogarniać żłobek, przedszkole, szkołę,
- albo po prostu można się pochwalić fortem z gałęzi zbudowanym ze swoim dzieciakiem na ostatnim spacerze w lesie i tak dalej i tak dalej....
Dla mnie ojcostwo jest najbardziej satysfakcjonującym zajęciem jakie mnie spotkało w życiu i mam sporą potrzebę, żeby dzielić się swoimi doświadczeniami i odczuciami - myślę, że sporo z Was czuje podobnie.
A żeby temat rozruszać to mogę podzielić się swoimi doświadczeniami i radami zdobytymi w trakcie mojego 4-letniego dotąd stażu dwójki synów:
- jak chcesz, żeby dziecko szybko nauczyło się jeździć na rowerze bez bocznych kółek, to jak tylko dobrze ogarnie chodzenie pakuj je na biegówkę, najlepiej taką z hamulcem ręcznym, żeby przy okazji ogarnął jego obsługę (mój miał bez i jak nauczył się jeździć na zwykłym to na początku hamował szorując nogami bo nie ogarniał ręcznego). Z moim dzieciakiem przesiadka z biegówki zajęła może że 2-3 krótkie 15 minutowe lekcje z trzymaniem dzieciaka za fraki z tyłu - obyło się nawet bez trzymania za kij włożonego pod siodełko. Tylko miej świadomość, że jak już dzieciak ogarnie rower to nigdzie nie będzie chciał iść piechotą i teraz to Ty będziesz musiał zapierdalać za nim a nie on będzie się wlókł za Tobą,
- im więcej w ruchu na podwórku tym lepiej. Jak jest ciulowa pogoda to ubierz go cieplej, jak pada deszcz to nałóż mu kalosze i niech skacze po kałużach. Bieganie i włażenie na drzewa, drabinki, platformy itd. to najlepsze co może być dla małego dzieciaka. Pralka będzie chodziła non stop, ale trudno.
- kreskówki im później tym lepiej i na początku nie dłużej niż pół godziny, bo małe dzieciaki momentalnie zamieniają się przy nich w zombie,
- czytajcie małym dzieciakom książki przed snem, żeby większe robiły to same,
- konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja - jak coś się raz z dzieciakiem ustaliło to trzeba się tego trzymać, nawet jak się okazuje nie do końca sensowne,
- jak macie z partnerką rozbieżności co do wychowywania nie roztrząsajcie i nie kłóćcie się o to przy dziecku - przed nim musicie utrzymywać wspólny front, ewentualne spory toczyć podczas jego nieobecności,
- nie kupujcie im w chuj drogich zabawek co chwilę - i tak się wszystkimi szybko znudzą - im więcej ich mają tym szybciej. Dzieciak musi ćwiczyć kreatywność przy swoich zabawach.
- Sport jest zajebisty ale nie próbujcie z nich na siłę zrobić nowego Janka Błachowicza. Jak dzieciak woli, żeby zapisać go na koszykówkę albo pływanie synchroniczne to zapiszcie go na to co chce - prawdopodobnie i tak się znudzi i będzie jeszcze szukał swojej dyscypliny przez dłuższy czas.
- Jak w wolny dzień masz do wyboru wylegiwanie się albo zabranie dziecka gdzieś na parę godzin to zbieraj dupę w troki, pakuj soczek i kabanosy na przekąskę do plecaka i idź z dzieciakiem do lasu, muzeum tramwajów, na lokalny festyn albo kurwa gdziekolwiek, bylebyś pokazywał mu świat. Dzieciak będzie szczęśliwy, Ty będziesz miał satysfakcję, a partnerka, jeżeli to ona w większości opiekuje się dziećmi będzie miała możliwość od nich odspanąć oraz czas, żeby przygotować dobry obiad i lepszy humor i nastrój na wieczorne :star wars: (udowodnione naukowo!).
- nie siedź kurwa przy dziecku z nosem w smartfonie non stop! Najlepiej w ogóle z niego przy nim nie korzystaj poza dzwonieniem.
- jeżeli po rozpoczęciu pobytu w żłobku/przedszkolu macie problem z ciągłymi chorobami dziecka i stanami zapalnymi uszu to rozważcie wizytę u laryngologa pod kątem diagnozy czy nie przydałoby się wyciąć powiększonego migdałka. U nas przed tym zabiegiem dzieciak był więcej przeziębiony niż chodził do żłobka, po wycięciu migdałka od listopada tylko 2 razy po kilka dni opuścił przedszkole z powodu przeziębienia które przeszedł dużo bardziej lajtowo niż przed zabiegiem.
- i ostatni oczywisty truizm który jednak trzeba wbijać non stop każdemu rodzicowi - nie ma nic cenniejszego co możesz dać dziecku niż wspólnie spędzony czas. Jeżeli bierzesz kupę nadgodzin, żeby stać Cię było na markowe ciuchy dla dzieciaka i obóz narciarski we Francji to zastanów się, czy bardziej nie kalkuluje się po prostu kupić zwykłe buty z Decathlonu ale za to wyjechać z dzieciakiem na kilka dni razem pod namiot połowić ryby. A jak wolisz śledzić gównoburze na Twitterze zamiast spędzać czas z dzieckiem zwłaszcza gdy ono o to prosi to lepiej usiądź i kurwa porządnie przemyśl swoje życiowe priorytety.

To tyle na szybko przychodzi mi do głowy czym mógłbym się podzielić - mam nadzieję, że temat zatrybi i wszyscy ojcowie tutaj będą mogli wymieniać się cennymi radami i spostrzeżeniami. W końcu zawsze warto spojrzeć na coś z innej perspektywy bo dzięki temu rozwijamy się jako ludzie. I jeszcze nutka na koniec która pasuje do tematu, może tandetna i ckliwa ale mnie jakoś chwyciła za serce:


Zawijam się bo nie potrafię rozsądnie korzystać z sieci społecznościowych. I o ile oduczyłem się już w zasadzie korzystania z nich przy dzieciach to wciąż zerkam do nich regularnie w pracy, kolejce albo podczas oglądania serialów wieczorem. Doszedłem uczciwie do wniosku, że ma to już niezdrowy charakter, często odbija się na jakości mojej pracy i jest źródłem rozkojarzenia i niepokoju z tyłu głowy który często mi towarzyszył. Tak jak alkus który robi burdy po pijaku powinien pozbyć się całego alkoholu w domu i odciąć się od kumpli od picia, tak jak niepoprawny jaracz który na dźwięk dzwonka telefonu podnosi banana i próbuje przez niego rozmawiać powinien pozbyć się całego zielska i skasować numer do dilera, tak jak każdy grubas powinien wyjebać z chałupy syfiaste żarcie i zacząć ogarniać kondycje tak ja stwierdziłem, że muszę odciąć się od wszystkich mediów społecznościowych, nawet od Cohones pomimo tego, że ono akurat było jednym z mniejszych problemów. I nie ukrywam, że robię to nie bez żalu - poznałem tu sporo ciekawych ludzi, przeprowadziłem wiele ciekawych dyskusji które często skłoniły mnie do zrewidowania niektórych poglądów za co dziękuję bo uważam, że jeżeli człowiek od czasu do czasu nie ma tego niekomfortowego uczucia, że nie miał racji w jakimś temacie i trzeba przyznać się do tkwienia w błędzie, to wtedy traci świetną okazję do rozwijania się jako człowiek. Nie da się ukryć, że Cohones miało jakiś zauważalny wpływ na ukształtowanie mnie jako człowieka. To co się tutaj naśmiałem to też moje - a było okazji do tego sporo. Tak więc dziękuję Wam wszystkim za ten cały czas spędzony tutaj, bawcie się dobrze i zluzujcie trochę z tym jadem, zwłaszcza między sobą :mamed: Piszę to wszystko, bo jednak spędziłem tu kawał czasu i jakoś czułbym sie nie w porządku odchodząc bez pożegnania.
A jakby ktoś kiedyś chciał o coś się spytać albo mógłbym jakoś komuś pomóc (a ja lubię pomagać dobrym mordom) to wiecie gdzie mnie szukać
:gdzie:
żartuję, możecie pisać na [email protected]

Pondro i z fartem!
@defthomas , wiesz co ze mną zrobić.

tumblr_mhkb14x7Ap1rjkjhfo1_r1_500.gif

No no, niezły bejt na lajki
A na powazniej to rozlicze cie z czasu odzyskanego przez cohones, i lepiej zeby kurwa to bylo cos wystrzalowego! ;)
 
Mądre słowa @Betonowy Krzychu :frankapprove: Co do wszystkich rad pełna zgoda. Z córką postępujemy dokładnie tak samo. Najlepsze co można dziecku dać a czego nie da się kupić ani odzyskać to swój czas bo prawda jest taka że za kilkanaście lat jak dzieciak pójdzie swoją drogą i siłą rzeczy kontakt się ograniczy to będziemy żałować każdego jednego straconego dnia. Sam zmieniałem robotę tylko po to by urwać się w końcu od wiecznych delegacji i nadgodzin.

Szanuję za decyzję, sam nieraz nad tym się zastanawiałem.
 
Zgadzam się z większością rad prócz odcięcia się z forum. Żeby nie było na pusto to polecam świetną książkę która podoba się dzieciom, a uczy zarówno dzieci jak i rodziców. Najlepsze są 2 opowiadania które uczą asertywności. Nawet w stosunku do najbliższych można a nawet trzeba czasem powiedzieć nie
 
Mądre słowa @Betonowy Krzychu :frankapprove: Co do wszystkich rad pełna zgoda. Z córką postępujemy dokładnie tak samo. Najlepsze co można dziecku dać a czego nie da się kupić ani odzyskać to swój czas bo prawda jest taka że za kilkanaście lat jak dzieciak pójdzie swoją drogą i siłą rzeczy kontakt się ograniczy to będziemy żałować każdego jednego straconego dnia. Sam zmieniałem robotę tylko po to by urwać się w końcu od wiecznych delegacji i nadgodzin.

Szanuję za decyzję, sam nieraz nad tym się zastanawiałem.
To prawda, ale forum jako media społecznościowe to zły adres. My nie jesteśmy mediami społecznościowymi - a jeśli już, to cholernie pozytywnymi. Ludzie się tu nawzajem wyciągają z gówna wszelkiego - uzależnień, złych schematów działania i myślenia, depresji, myśli samobójczych, zanieczyszczonych sterydów itp.

Wyjebcie fb, insta, tiktoki i resztę gówna, wyłączcie we wszystkich apkach jakiekolwiek powiadomienia, oprócz wiadomości bezpośrednich i tyle.

Można zostawić LinkedIn czy github, bo profesjonalne sieci to coś innego. Ale też wyciszone powiadomienia, poza bezpośrednimi wiadomościami.

Media społecznościowe to największe gówno naszych czasów i trza je filtrować na maksa.
 
Pany szukam bidonu dla córy, miała bbox'a ale odkąd ma komplet zębów przegryza rurki, ma też jakiś z pepco z grubym ustnikiem ale przecieka dziadostwo.
Z czego piją wasze dzieciaki?
Polećcie coś solidnego żeby nie rozwaliła i łatwego w myciu
 
Pany szukam bidonu dla córy, miała bbox'a ale odkąd ma komplet zębów przegryza rurki, ma też jakiś z pepco z grubym ustnikiem ale przecieka dziadostwo.
Z czego piją wasze dzieciaki?
Polećcie coś solidnego żeby nie rozwaliła i łatwego w myciu
Kubki niekapki?
 
Kubki niekapki?
No tylko tego jest od ch* i trochę w ofercie.
Z kubka umie pić i nie rozlewa ale chodzi o wyjście na plac zabaw czy spacery ogólnie.
Dziś się w pakowaliśmy w auto, bidon w plecak (bidon stał w pionie cały czas) Wyjmujesz żeby się dziecko napiło i chu cały plecak mokry.
Albo uszczelka nie trzyma albo te słomki jakimś cudem puszczają pomimo zamknięcia.

@Mnichu
@Bambo
@Miskatonic
I kto się tu jeszcze bombelkiem chwalił
 
No tylko tego jest od ch* i trochę w ofercie.
Z kubka umie pić i nie rozlewa ale chodzi o wyjście na plac zabaw czy spacery ogólnie.
Dziś się w pakowaliśmy w auto, bidon w plecak (bidon stał w pionie cały czas) Wyjmujesz żeby się dziecko napiło i chu cały plecak mokry.
Albo uszczelka nie trzyma albo te słomki jakimś cudem puszczają pomimo zamknięcia.

@Mnichu
@Bambo
@Miskatonic
I kto się tu jeszcze bombelkiem chwalił
U mnie od dłuższego czasu króluje contigo:

Młoda, 7lat, ma takie coś:


A młody, 3 lata, takie:

 
No tylko tego jest od ch* i trochę w ofercie.
Z kubka umie pić i nie rozlewa ale chodzi o wyjście na plac zabaw czy spacery ogólnie.
Dziś się w pakowaliśmy w auto, bidon w plecak (bidon stał w pionie cały czas) Wyjmujesz żeby się dziecko napiło i chu cały plecak mokry.
Albo uszczelka nie trzyma albo te słomki jakimś cudem puszczają pomimo zamknięcia.

@Mnichu
@Bambo
@Miskatonic
I kto się tu jeszcze bombelkiem chwalił
Powiem Ci, że... chuj wie :fjedzia:

Coś tam zamawiałem ostatnio na allegro ale to żona się takimi rzeczami zajmuje. Jak wrócę do domu to poszukam i wrzucę tu co to było.
 
Dzięki, ma coś takiego jak ten dla 3 latka tylko z pepco jakiś nonejm i badziew przecieka. Z tym Contigo nic się nie dzieje?
nic nie przecieka… dopóki dziecko nie zrzuci bidonu zakrętką/ustnikiem na płytki :lol: a serio to o ile nie zostanie mechanicznie uszkodzony to nie przecieka. Ma tez przełącznik który blokuje ustnik w pozycji zamkniętej.
 
Back
Top