Przegrać z Robertem to istne Mission Impossible: Najman Protocol. Kiedyś w towarzystwie rzuciłem (na trzeźwo) wśród pudzian-fanów MMA, że gdyby klatka była rozsądnych rozmiarów to wygrałbym z Burneiką, zostałem wyśmiany, muszą teraz się uderzyć w pierś. Pokazał nic i jezcze się wysypał na matę. Natomiast powoli zaczynam wierzyć, że z Marcinem poradziłbym sobie Ja, Kawul, Martin, Świerczewski, redaktor Sarna, Bazelak, Butterbean, Krystian Pudzianowski, Słodziak, p.Skrzecz, Ibisz, Oliwa, a może nawet pudła które zabiły Hankę. W każdym razie wszyscy w/w mają od niego lepszy rekord;]
On śmie twierdzić, że nie dostaje ogórków i, że dostaje naprawdę cięższych od siebie rywali czyli gdyby Robert ważył 110kg to Najman by wygrał? Przecież wtedy Burneika dopadłby go w ciągu chwili i ubił.
Odnośnie tematu to jeśli się podkłada to ten proceder jest zakrojony na wąziutką skalę, może nawet to tylko jego plan tajemniczy i nikt o tym nie wie. Nigdy się nie dowiemy więc temat do zamknięcia.