Nowy TDEP jest ok, chociaż mam wrażenie, że formuła tego bandu się powoli wyczerpuje. Nie kręci mnie to już tak jak Ire Works czy Option Paralysis.
Plus nowe The Ocean, które jest lekkim zawodem. Nie wiem, nie potrafię jakoś przekonać się do tego albumu, chociaż TO uwielbiam. Klimat podwodnego świata im się troszke rozlazł, zwłaszcza porównując go z genialnym Fluxion, który traktuje o tym samym przecież.
W kolejce wielkich premier około majowych czeka jeszcze do odsłuchu: nowa Kylesa (łe, podobno kupa), Hacride, Epka Rosetty i epka Black Sheep Wall (!)