muzyka metalowa.

Koniec pewnej epoki...
1751759975051.png
 
Powoli się odgruzowuję po tym występie i jeszcze bardziej mnie uderzyło to, że trzeba teraz polować na te stare gwiazdy (szczególnie, gdy nie widziało się ich wcześniej), bo pewna epoka zaczyna się rzeczywiście kończyć i nigdy wcześniej tego aż tak nie odczułem.

Dam szansę Aerosmith. Po tym epickim występie Tylera posłucham ich z płyt. Idę obowiązkowo, jeśli kiedykolwiek będę miał możliwość ich zobaczyć na żywo.
Slayer forma złoto. Nie wierzę w koniec kariery. Araya miał zbyt dużą frajdę z grania, żeby się tak po prostu schować w norze.
Metallica nieprawdopodobna. Czuję jeszcze większy hajp czekając na koncert, który odbędzie się za 10 miechów w Chorzowie.
Gojira ewidentnie włożyła kawał serca w ten występ. Chcę usłyszeć studyjną wersję ich wykonania Under The Sun. Nie obraziłbym się też, gdyby to weszło do ich setu koncertowego na stałe. Będą genialnym supportem Mety za rok.
Pantera cudowna. Kolejne zaskoczenie, a wzruszenie Anselmo było odczuwalne. Płaczący twardziel, jakim jest Phil, robi piorunujące wrażenie. Można też narzekać na brak Abbottów w zespole, ale Benante i Wylde ich bardzo godnie zastępują.
Tool wybitny.
Lamb of God obowiązkowo na Mystic. Zagrali po swojemu i nikogo nie udawali. Nie starali się na siłę być kimś innym. Świetny występ.
Yungblud był moim największym zaskoczeniem. Obawiałem się mocno tego występu, ale młody kapitalnie dał radę. Bardzo dobrze wpisał się koncepcję.
Mastodon grający Supernaut z Careyem, Duplantierem i Casagrande na bębnach był perełką. Mega fajne, mega dobre.

Axl i Draiman do zapomnienia. Jednak przy takiej liczbie wykonawców było duże ryzyko, że ktoś nie da rady.

Ogromne ukłony należą się tutaj Tomowi Morello, który zmontował to wszystko w jedną całość. Jebaniec jednak umie w tę muzykę. "Supergrupa B" to był jakiś kosmos:
1751796946306.png

Ten skład to była po prostu abstrakcja.

Podsumowując cieszę się mocno, że Black Sabbath i Ozzy dostali w ogóle szansę na pożegnanie się z publicznością. Zrobili to najlepiej jak tylko byli w stanie. Ostatnie wykonania "Mama, I'm Coming Home" i "Paranoid" zostaną ze mną na zawsze. Ogromne wzruszenie.
 
Panowie,
pożegnanie Sabbathów oglądałem pewnie w takim nastroju jak kiedyś publika Woodstock ’69 a przynajmniej ten ’94.

Skończyła się pewna epoka, dobrze że te legendy które wychowały się na muzyce BS ciagle grają (chociaż widać ząb czasu) a nowe pokolenia rosną.

Piękny skład, Morello zorganizował święto metalu.

Obejrzeć wszystkich razem przy takiej okazji to piękna sprawa.

Jak dla mnie Slayer, Pantera, Lamb of God, Meta i Tool najlepsi, ale może jestem nieobiektywny
:lol:

Mamoa jako host super sprawa, widać że koleś kocha tą muzę.

Sporo zaskoczeń, Supergroup B

:antonio:

Corgana, Barkera czy Chada Smitha się nie spodziewałem, zaskoczyła forma Tylera.

:penn:

Na minus:

Axl jak to on, forma do zapomnienia, koleś zrobił z siebie karykaturę ale dobrze że koledzy dali radę.

Slash i Duff forma sztos, jak już @Papieżak napisal.

A Sabbaci dali piękny set na koniec, godny protoplastów tej muzy.

Cieszę się że dane mi było to zobaczyć.

:antonio:
 
Ja przez cały weekend byłem w buszu więc nie oglądałem niestety. Można jakoś powtórkę ogarnąć?
 
Ja przez cały weekend byłem w buszu więc nie oglądałem niestety. Można jakoś powtórkę ogarnąć?
Wydaje mi się, że nadal można wykupić na stronce wydarzenia, bo dostęp do niego ma być jeszcze przez kilkadziesiąt godzin. Inną opcją jest szukanie fragmentów w necie, bo sporo osób to nagrywało.
 
Ja przez cały weekend byłem w buszu więc nie oglądałem niestety. Można jakoś powtórkę ogarnąć?

Wydaje mi się, że nadal można wykupić na stronce wydarzenia, bo dostęp do niego ma być jeszcze przez kilkadziesiąt godzin. Inną opcją jest szukanie fragmentów w necie, bo sporo osób to nagrywało.

Potwierdzam, miałoby dostępne do 48 godzin po koncercie.
 
Tak jakby ktoś miał wątpliwości co do pożegnania. Potem jeszcze Ozzy dostał tort od Butlera.

Właśnie to był, jak dla mnie największy minus streamu. Wyłączyli go jak ledwo ucichły dźwięki Paranoid. Nie chciałem wierzyć, że to jest wszystko. Gdzieś jeszcze głęboko miałem nadzieję, że może Tommy i Gezer, podniosą Ozziego z fotela, bo każdy z nas widział, jak bardzo chciał postać nawet chwilę na scenie, a nie mówiąc już o jakiś bieganiu czy innych szaleństwach. Tak czy inaczej pożegnanie piękne, balasy na fb piszą, że ululula na ostatnim koncercie Kata to była energia, a tutaj to chujnia i szopa. Nawet nie ma co wchodzić z nimi w dyskusję, bo będzie zaraz, że Kata szkalujo. Liczę, że zostanie to wydane w jakimś zestawie DVD plus CD.
 
Właśnie to był, jak dla mnie największy minus streamu. Wyłączyli go jak ledwo ucichły dźwięki Paranoid. Nie chciałem wierzyć, że to jest wszystko. Gdzieś jeszcze głęboko miałem nadzieję, że może Tommy i Gezer, podniosą Ozziego z fotela, bo każdy z nas widział, jak bardzo chciał postać nawet chwilę na scenie, a nie mówiąc już o jakiś bieganiu czy innych szaleństwach. Tak czy inaczej pożegnanie piękne, balasy na fb piszą, że ululula na ostatnim koncercie Kata to była energia, a tutaj to chujnia i szopa. Nawet nie ma co wchodzić z nimi w dyskusję, bo będzie zaraz, że Kata szkalujo. Liczę, że zostanie to wydane w jakimś zestawie DVD plus CD.
Tak. Na streamie, o ironio, koncertowo spartolili tę końcówkę. Co do malkontentów, niech sobie pierdolą. Prawda jest taka, że Black Sabbath i Ozzy zakończyli swoje kariery na własnych zasadach. Tak jak oni chcieli i z ludźmi, którzy chcieli, a do tego u siebie w domu. Dostali kapitalny support i cały rockowo-metalowy świat się skupił w jednym momencie na Birmingham. Czego chcieć więcej?
Hejterom i frajerom... ankos.gif Im nigdy nie będzie nic pasować.
Sam też bym przygarnął zestaw DVD+CD z tego koncertu po remasteringu poszczególnych występów. Tu się wydarzyła historia. :conorsalute:
 
Back
Top