Morskie opowieści

Gdzie się udało wybyć ?
A to "moje" Powidzkie. Jutro ma fajnie wiać, planuje jutro szybko skonczyc robote i smignac na wode.

teraz spojrzalem, na windy.com lipa, a windguru ze bedzie wialo.

Ciekawe.

Polska , mam takie powiedzenie : możesz wybrać 2 z 3 nigdy 3 z 3. Ciepło, nie pada, weekend.
Dla nas zeglarzy jeszcze 2 z 4 (4 to wieje) ;)

No i jakies foteczki do posta...
O0WnT3x.png


OlgCbfY.png
 
A to "moje" Powidzkie. Jutro ma fajnie wiać, planuje jutro szybko skonczyc robote i smignac na wode.

teraz spojrzalem, na windy.com lipa, a windguru ze bedzie wialo.

Ciekawe.


Dla nas zeglarzy jeszcze 2 z 4 (4 to wieje) ;)

No i jakies foteczki do posta...
O0WnT3x.png


OlgCbfY.png
Tak , racja dochodzi jeszcze wiatr
 
Pozeglowane.

Dziwne warunki bo podstawa z prognozy niby 3 a szkwaky do 5 (zastanawiam sie czy czasem nie +1 do obydwu), ale strasznie krecilo, mocne porywy, nietypowy jak na jezioro kierunek, jeden brzeg straszne krecli (czasem o prawie 180 stppni!), drugi z kolei na pelnej.

Gleby nie bylo, raz bylo blisko, przy sztagu zle podbilem z knagi szota foka, po przejsciu linii wiatru nie puscil no i bylo blisko.

Za to po raz pierwszy plynalem w slizgu, nie planowalem tego, to nie skill, ale niesamowocie sie frunelo, czad.
 
Pozeglowane.

Dziwne warunki bo podstawa z prognozy niby 3 a szkwaky do 5 (zastanawiam sie czy czasem nie +1 do obydwu), ale strasznie krecilo, mocne porywy, nietypowy jak na jezioro kierunek, jeden brzeg straszne krecli (czasem o prawie 180 stppni!), drugi z kolei na pelnej.

Gleby nie bylo, raz bylo blisko, przy sztagu zle podbilem z knagi szota foka, po przejsciu linii wiatru nie puscil no i bylo blisko.

Za to po raz pierwszy plynalem w slizgu, nie planowalem tego, to nie skill, ale niesamowocie sie frunelo, czad.
No i pięknie ! Czyli były wyzwania. A co takiego poszło w ślizg ? Ja bym powoływał czymś co ma hydrofoil nigdy takim czymś nie płynąłem a wygląda jako frajda.
 
No i pięknie ! Czyli były wyzwania. A co takiego poszło w ślizg ? Ja bym powoływał czymś co ma hydrofoil nigdy takim czymś nie płynąłem a wygląda jako frajda.

Nie trzeba foila, definicyjnie ślizg to moment w ktorym wiecej sily wypychajacej jacht "nad" wode wynika z sily hydrokinetycznej a nie wypornosciowej. Teoretycznie ;) kazdy jacht z w miare oplywowym kadlubem moglby nabrac takiej predkosci zeby tak plynac ;) no ale cos jeszcze musi go odpowiednio napedzac...

w uproszczeniu rufa w wodzie, reszta frunie :)

Tutaj jednożaglowy Topper Topaz w ślizgu:


Ja mam trzyzaglowego Toppera Xenona, wiekszy, ale zeglpwanie podobne jak wyzej. 3-4bft raczej jednoosobowy, wyzej juz lepiej w dwie osoby, nie chodzi o obsluge bo nawet 3 zagle jedna osoba da rade, chodzi o kg na balascie).

Taki:


Edit:
A nie, to nie Xenon tylko Argo, ale na tyle podobny ze pomyliłem

Tu Xenon
 
Last edited:
Nie trzeba foila, definicyjnie ślizg to moment w ktorym wiecej sily wypychajacej jacht "nad" wode wynika z sily hydrokinetycznej a nie wypornosciowej. Teoretycznie ;) kazdy jacht z w miare oplywowym kadlubem moglby nabrac takiej predkosci zeby tak plynac ;) no ale cos jeszcze musi go odpowiednio napedzac...

w uproszczeniu rufa w wodzie, reszta frunie :)

Tutaj jednożaglowy Topper Topaz w ślizgu:


Ja mam trzyzaglowego Toppera Xenona, wiekszy, ale zeglpwanie podobne jak wyzej. 3-4bft raczej jednoosobowy, wyzej juz lepiej w dwie osoby, nie chodzi o obsluge bo nawet 3 zagle jedna osoba da rade, chodzi o kg na balascie).

Taki:


Edit:
A nie, to nie Xenon tylko Argo, ale na tyle podobny ze pomyliłem

Tu Xenon

Wiem co to ślizg ;). Ale nie każda łódka pójdziemy ja to głównie morskimi popylam a one nigdy nie pójdą z racji na balast choćby i ogólnie całą budowę . Ogólnie płaskodenne rzeczy szybciej wchodzą w ślizg. Dlatego pytałem czym ci się udało bo i warunek musi być i odpowiednio lekka łódka i powierzchnia żagla no I skill. Brawo ! A łódki nie znałem ale sprawdziłem. Ładna regatowka. Co do tego hydrofoila to zupełnie inna bajka taka tylko dywagacja , plus na jeziorze jak kręci to ciężko tym pływać to idzie jak przecinak ale raczej w stałych wiatrach.
 
Last edited:
Wiem co to ślizg ;). Ale nie każda łódka pójdziemy ja to głównie morskimi popylam a one nigdy nie pójdą z racji na balast choćby i ogólnie całą budowę . Ogólnie płaskodenne rzeczy szybciej wchodzą w ślizg. Dlatego pytałem czym ci się udało bo i warunek musi być i odpowiednio lekka łódka i powierzchnia żagla no I skill. Brawo ! A łódki nie znałem ale sprawdziłem. Ładna regatowka. Co do tego hydrofoila to zupełnie inna bajka taka tylko dywagacja , plus na jeziorze jak kręci to ciężko tym pływać to idzie jak przecinak ale raczej w stałych wiatrach.
Tak tak, wiadomo bękę kręce z tym że "każdy" (choć może z (na/podwodnym)odrzutowym? ;) ).

Trochę mnie to wkurza trochę że na mojej wrażliwej łupinie więcej muszę uważać na kręciołki, na linię brzegu/drzew, niż wsłuchiwać się "co działa lepiej" i bawić się ustawieniami obciągacza bomu, wybrania rogu szotowego grota (te dwie regulacje mam pod ręką), wysokością wybrania grota (fałem), miejscem i siłą balastowania, genakerem.

Wlasnie dlatego w poszukiwaniu stabilnego wiatru wzialem kilka sezonow temu moja łupinę na Pucyfik, musze to powtórzyć.

Jak teraz leciałem w ślizgu to tak kombinowałem żeby rufy nie musieć robić (a kurs na styk miałem przy mieliznie), bo przy takim wietrze to trudno (przynajmniej mi) to zrobić. Wiem jak to powinno być teoretycznie ale trzeba jednak przejście zrobić bardzo precyzyjnie z natychmiastową wcześniej zaplanowaną (a nie reakcyjną - za późno) mniejszą "amortyzującą" kontrą i potem dopiero delikatnym poprawieniem, przy czym wybranie grota (na szocie albo talii, nie ważne) może źle się skończyć. To maleństwo nie ma balastu, to ja nim jestem XD, i waży tylko ~120kg. Jak się żegluje samemu to naprawdę w mgnieniu oka trzeba kilka rzeczy precyzyjnie zrobić, a jak nie to gleba :)

Na to wszystko kręciołki, mielizny, nurkowie, supy, kajaki, rowery wodne, pontony a nawet pływacy gdzieś z d*py na środku jeziora :) Niestety tak wygląda żeglarstwo śródlądowe, no może poza mazurami bo tam jednak są i duże jeziora (ale za to tłumy, no i dla mnie daleko).

Z tego co już wiem w zimowym będę kombinował to:
1. przedłużka do rolera foka, bo czasami ciężko sięgnąć (jest w pod belką do której umowcowany jest maszt, w ślizgu to mogła być gleba jakbym się z rufy ruszył - choć nie wiem czy przy pełnym dobrze się roluje)
2. pętla zamknięta na szotach foka - dokładnie z tego samego powodu, czasem ciężko (lub się nie da - podczas balastowania) sięgnąć do zawietrznego szota jak się "zgubi"
(nie zawsze trzymam, po to jest zaciskowa knaga), a tak można by było z nawietrznego chwycić. Widziałem takie rozwiązanie z dwoma bloczkami w rogu szotowym foka, ale nie do końca czaję jak to powinno być. Genakera mam na pętli zamkniętej, ale trochę inaczej to pracuje.
 
Last edited:
Tak tak, wiadomo bękę kręce z tym że "każdy" (choć może z (na/podwodnym)odrzutowym? ;) ).

Trochę mnie to wkurza trochę że na mojej wrażliwej łupinie więcej muszę uważać na kręciołki, na linię brzegu/drzew, niż wsłuchiwać się "co działa lepiej" i bawić się ustawieniami obciągacza bomu, wybrania rogu szotowego grota (te dwie regulacje mam pod ręką), wysokością wybrania grota (fałem), miejscem i siłą balastowania, genakerem.

Wlasnie dlatego w poszukiwaniu stabilnego wiatru wzialem kilka sezonow temu moja łupinę na Pucyfik, musze to powtórzyć.

Jak teraz leciałem w ślizgu to tak kombinowałem żeby rufy nie musieć robić (a kurs na styk miałem przy mieliznie), bo przy takim wietrze to trudno (przynajmniej mi) to zrobić. Wiem jak to powinno być teoretycznie ale trzeba jednak przejście zrobić bardzo precyzyjnie z natychmiastową wcześniej zaplanowaną (a nie reakcyjną - za późno) mniejszą "amortyzującą" kontrą i potem dopiero delikatnym poprawieniem, przy czym wybranie grota (na szocie albo talii, nie ważne) może źle się skończyć. To maleństwo nie ma balastu, to ja nim jestem XD, i waży tylko ~120kg. Jak się żegluje samemu to naprawdę w mgnieniu oka trzeba kilka rzeczy precyzyjnie zrobić, a jak nie to gleba :)

Na to wszystko kręciołki, mielizny, nurkowie, supy, kajaki, rowery wodne, pontony a nawet pływacy gdzieś z d*py na środku jeziora :) Niestety tak wygląda żeglarstwo śródlądowe, no może poza mazurami bo tam jednak są i duże jeziora (ale za to tłumy, no i dla mnie daleko).

Z tego co już wiem w zimowym będę kombinował to:
1. przedłużka do rolera foka, bo czasami ciężko sięgnąć (jest w pod belką do której umowcowany jest maszt, w ślizgu to mogła być gleba jakbym się z rufy ruszył - choć nie wiem czy przy pełnym dobrze się roluje)
2. pętla zamknięta na szotach foka - dokładnie z tego samego powodu, czasem ciężko (lub się nie da - podczas balastowania) sięgnąć do zawietrznego szota jak się "zgubi"
(nie zawsze trzymam, po to jest zaciskowa knaga), a tak można by było z nawietrznego chwycić. Widziałem takie rozwiązanie z dwoma bloczkami w rogu szotowym foka, ale nie do końca czaję jak to powinno być. Genakera mam na pętli zamkniętej, ale trochę inaczej to pracuje.
Jak jest mielizna to miecz w górę, prędkość jak największą i trzymasz kciuki ;)
 
Jak jest mielizna to miecz w górę, prędkość jak największą i trzymasz kciuki ;)
tam akurat była "mielizna brzegowa" ;) (swoja droga powidzkie w ciagu ostatnich kilkunastu/dziesieciu lat stracilo z metr wody) i bałem się ze jak zakreci to bedzie rufa, albo do tej rufy przez brzeg bede zmuszony, w slizgu balastujac rufe ciezko podbiec do miecza i szarpac - cala nadzieja bylaby w tym ze obrotowy XD).

Albo musze te rufy ogarnac przy tym 5-6+bft samotnie albo duzo wczesniej planować dwa sztagi (sztagi przy takim wietrze tez sa "fun" na takiej łupinie :) ).



klik - bo nie da sie tego wstawic



W ramach kupowania zeglarskiej literatury trafilem na takie porownanie polskiego i angielskiego systemu certifkatow RYA, wstawiam jako ciekawostke
005-1.jpg


Mnie co prawda papióry nie interesują (mam żeglarza i mi styka), ale co mi tam odbije w przyszlosci to nie wiem...

Wszystko dlatego ze trafilem na książkę "Day Skipper for Sail and Power: The Essential Manual for the RYA Day Skipper Theory and Practical Certificate 3rd edition (Hardcover)" - w ramach poszukiwania czegoś po angielsku, by fachowe słownictwo ogarnąć. Cena niestety konkretna (to mnie zaskoczyło), więc kupiłem "Angielski dla żeglarzy" Czarnomskiej...

@Graf Ramolo
polskie papiery są respektowane czy trzeba mieć jakieś zagramaniczne?
 
Gdzie tak najebane tym plastikiem? ;) robi wrażenie.

Ja mam sternika i też mi styka. Prawda taka że uczysz się jednostki od nowa za każdym razem , ja teraz pływałem na 54 stopowym katamaranie i to był dla mnie szok . Człowiek nigdy coś tam wie i zna a prawda tak że wszystko od nowa musiałem się uczyć. No ale ja to pół życia pływałem łódkami po 5m co sam z kumplem budowałem po oceanie. Co do marin dużych to w tej byłem i pływałem po niej.
IMG_20230413_170246.jpg
IMG_20230411_094355.jpg
IMG_20230411_082452.jpg
IMG_20230415_173243.jpg
 
Last edited:
Gdzie tak najebane tym plastikiem? ;) robi wrażenie.
Francja, Grimaud
k4AG3DA.png


To drugie to nie wiem.

Ten twoj port tez niezly moloch, nie potrafie zgadnac gdzie to.

Ja mam sternika i też mi styka. Prawda taka że uczysz się jednostki od nowa za każdym razem , ja teraz pływałem na 54 stopowym katamaranie i to był dla mnie szok . Człowiek nigdy coś tam wie i zna a prawda tak że wszystko od nowa musiałem się uczyć. No ale ja to pół życia pływałem łódkami po 5m co sam z kumplem budowałem po oceanie
tutaj jakis random 54 z neta (nowy za 5-6 mln), ale to bydle. Ile osób optymalnie do obsługi (manewry portowe, trudne warunki)?
Nautitech-542.jpg


Ja na kacie tylko raz plynalem, ale to zabawką-regatówką, tak jak i moja łupina.

Kumpel teraz bedzie plynal, o ile pamietam dobrze 40 stop, Chrowacja. Busik, kilku chłopa i heja. Niestety termin się pokrywa z moim Bałtykiem, wiec odmowilem. Moze kiedys.

EDIT:
Ubezpieczales cos kiedys w PL? Polecasz kogos/firme?
 
Last edited:
:robbie:

Wow
 
Last edited:
Dzisiaj na genakerku
5lPAcDg.jpg


EDIT:
 
Last edited:
Ładnie pizga, pozdrowienia z Bornholmu!
Kołobrzeg - Hasle - Christianso - Svaneke - Kołobrzeg.

cy1BbXQucG5n


W Svaneke, gdzie schowalismy sie przed sztormami, udalo sie rowerami podjechac jednego dnia do Gudhjem, drugiego część ekipy pojechała do Nexo.

Wszystkie wymienione porty bardzo polecam, niesamowity duński wiejski, zatrzymany w czasie klimat. Wyjątkiem Nexo, to port "przemysłowy", nie ma tego uroku, choć oczywiście duża miejscowość, więcej opcji do zjedzenia czegoś np.

Warunki 15-30kt, szkwały zdarzały się i trochę ponad 30kt. Z 7 dni na łajbie 3 dni w portach niestety, choc widzielismy i takich co odwolali rejsy w ogóle. Tydzień dosyć wietrzny :)

Screenshot_20231006_163638_Windy.jpg


Ja na Bałtyku po raz pierwszy, moje spostrzeżenia:
- fale 3m, a po takich pływaliśmy, robią robotę, wrażenia nie do oddania na fotach czy filmach, tego tam po prostu nie widać. Napierające wały wody przez ktore trzeba się przy bajdewindzie przebić, albo cię goniące przy pełnych kursach, naprawdę robią wrażenie
- mimo tego że nadchodzące fale widać, nie da się do końca "przewidzieć" co zrobią z jachtem. Potwory czasem znikają, rozchodzą się w wodnym chaosie, czasem spokojnie windują jacht i biegną dalej, a czasem zwykłe średniaki grzmotną o burtę czy rufę, zakotłują i zakręcą jachtem, czasem średniak jest tylko ustawką dla następnej nadchodzącej fali, która próbuje dokończyć to czego nie zrobiła poprzednia
- walka o kurs jest nieustanna, raz bardziej kontrolowalna bardziej, raz mniej
- nawigacja GPS z naniesionym AIS daje niesamowite poczucie ze wiesz gdzie jestes i co sie dzieje dookola. Ogromna zmiana w zeglowaniu przez ostatnie kilkadziesiat lat., naprawde szacun dla poprzednich generacji, to byl inny poziom zeglowania
- to co sie odpiernicza wewnatrz jachtu na takich falach ryje beret. Wiedzialem ze bedzie miotac, ale absolutnie nie wiedzialem ze to tak wyglada. 2jeczka w kiblu to serio spore wyzwanie fizyczne, zasłany sufit nie jest niemożliwy ;), no i takie kilka minut w srodku strasznie rozstraja błędnik (sikanie do morza w takich warunkach to też wyzwanie :)) Przygotowanie jakiekolwiek posilku jest niemozliwe. Kabanosy, chleb, czekoloda i kawa z przygotowanego wczesniej termosu to szczyt kuchennych mozliwosci. O ile oczywiscie sciśnięty żołądek pozwala.
- plywanie noca (a tego mielismy relatywnie sporo) przy bezchmurnym niebie to jest totalny miazgator wrażeniowo wizualny, węglowy blask wody złamany tylko pasmami białej piany lub pianą łamiących się już fal, refleksy księżyca i planet na tych lustrzanych czarnych wydmach, fale nadchodzące znikąd no i same niebo którego wyrazistość zszokuje każdego mieszczucha

Jak się ogarnę (
1696709112484.png
) to jakieś foty wrzucę.
 
Last edited:
Kołobrzeg - Hasle - Christianso - Svaneke - Kołobrzeg.
:)(

na Bałtyku po raz pierwszy, moje spostrzeżenia:
- fale 3m, a po takich pływaliśmy, robią robotę, wrażenia nie do oddania na fotach czy filmach, tego tam po prostu nie widać. Napierające wały wody przez ktore trzeba się przy bajdewindzie przebić, albo cię goniące przy pełnych kursach, naprawdę robią wrażenie
- mimo tego że nadchodzące fale widać, nie da się do końca "przewidzieć" co zrobią z jachtem. Potwory czasem znikają, rozchodzą się w wodnym chaosie, czasem spokojnie windują jacht i biegną dalej, a czasem zwykłe średniaki grzmotną o burtę czy rufę, zakotłują i zakręcą jachtem, czasem średniak jest tylko ustawką dla następnej nadchodzącej fali, która próbuje dokończyć to czego nie zrobiła poprzednia
- walka o kurs jest nieustanna, raz bardziej kontrolowalna bardziej, raz mniej
- nawigacja GPS z naniesionym AIS daje niesamowite poczucie ze wiesz gdzie jestes i co sie dzieje dookola. Ogromna zmiana w zeglowaniu przez ostatnie kilkadziesiat lat., naprawde szacun dla poprzednich generacji, to byl inny poziom zeglowania
- to co sie odpiernicza wewnatrz jachtu na takich falach ryje beret. Wiedzialem ze bedzie miotac, ale absolutnie nie białej piany lub pianą łamiących się już fal, refleksy księżyca i planet na tych lustrzanych czarnych wydmach, fale nadchodzące znikąd no i same niebo którego wyrazistość zszokuje każdego mieszczucha

Jak się ogarnę ( View attachment 80142 ) to jakieś foty wrzucę.
No ja ci powiem, że wariat z ciebie, szacun, pierwszy raz i taką trasę pierdolnąć to trzeba mieć skilla i podejście mocne, dla mnie :bomb:

Wrzucaj fotki wszystkie, oprócz tych porno, szanujmy się:awesome: :tiphatb:
 
Część pierwsza, póki co wrzuciłem tylko Kołobrzeg-Hasle-Christianso (przewija się prawo/lewo)
 
View attachment 80630

Jak myślicie, możliwe to? Rury na jakiejś zapewne większej głębokości zerwać kotwicą? @Dzihados @Graf Ramolo @innipływający
Dlaczego kotwica? Pod zdjęciem napisali że ruchy sejsmiczne uszkodziły.
Część pierwsza, póki co wrzuciłem tylko Kołobrzeg-Hasle-Christianso (przewija się prawo/lewo)

Pięknie. Fajnie że udało Ci się popływać. Borcholm zwiedziłem , polecam, potwierdzam ma klimat. Też fiordy norweskie są super do żeglugi . Ta fala na Bałtyku jest faktycznie wkurzająca, nie przepadam za nią kiedyś ostry sztorm przeżyłem na łódce z uszkodzonym silnikiem z 8ka mogła być i z kumplem ten silnik naprawialiśmy stary diesel mercedesa. Oszczedze opisów jak to wyglądało. Swojąvdrogą od tej pory jak widzę sztormiaki to mi się odechciewa pływac XD.
Elektronika to już od dawna jest w użyciu tylko teraz jest dokładna. Miałem teraz na kacie własną echosondę połączona z mapami online i jacht miał starlinka i jak pływasz to robisz mapę dna na żywo i uploudujesz do sieci i masz zawsze aktualna. Taki panie kochany bajery już są. O autopilocie nie wspomnę. Sobie 18m katamaran joystickiem prowadziłem.
 
Last edited:
Dlaczego kotwica? Pod zdjęciem napisali że ruchy sejsmiczne uszkodziły.

Pięknie. Fajnie że udało Ci się popływać. Borcholm zwiedziłem , polecam, potwierdzam ma klimat. Też fiordy norweskie są super do żeglugi . Ta fala na Bałtyku jest faktycznie wkurzająca, nie przepadam za nią kiedyś ostry sztorm przeżyłem na łódce z uszkodzonym silnikiem z 8ka mogła być i z kumplem ten silnik naprawialiśmy stary diesel mercedesa. Oszczedze opisów jak to wyglądało. Swojąvdrogą od tej pory jak widzę sztormiaki to mi się odechciewa pływac XD.
Elektronika to już od dawna jest w użyciu tylko teraz jest dokładna. Miałem teraz na kacie własną echosondę połączona z mapami online i jacht miał starlinka i jak pływasz to robisz mapę dna na żywo i uploudujesz do sieci i masz zawsze aktualna. Taki panie kochany bajery już są. O autopilocie nie wspomnę. Sobie 18m katamaran joystickiem prowadziłem.
Silnik to jednak podstawa bezpiecznego wchodzenia do portu, tym bardziej w trudnych warunkach, mega ciężka sytuacja jesli padnie.

Z tą aktualizacją głębokości to banał pomysł w sumie, i "badania dna" robią użytkownicy. Starlinka nie mieliśmy, ale sondę głębokości tak, navi też, no i przyrządy od wskazań wimpla były mega dobre. Tak mi się skojarzyło - musiałem się przestawić z rumpla na koło, i to właśnie przy zeglowaniu na kurs kompasu (gps albo magnetycznego) no i oczywiście zerkajac na wskazania wimpla. Pierwsze moje reakcje były odwrotne, jak przy rumplu.

Jeśli chodzi o pogodę to my temperaturowo mielismy wypas, deszcze też krótkie, przelotne, więc ten jesienny Bałtyk jakoś nie poszargał, byłem gotowy na więcej.
 
Silnik to jednak podstawa bezpiecznego wchodzenia do portu, tym bardziej w trudnych warunkach, mega ciężka sytuacja jesli padnie.

Z tą aktualizacją głębokości to banał pomysł w sumie, i "badania dna" robią użytkownicy. Starlinka nie mieliśmy, ale sondę głębokości tak, navi też, no i przyrządy od wskazań wimpla były mega dobre. Tak mi się skojarzyło - musiałem się przestawić z rumpla na koło, i to właśnie przy zeglowaniu na kurs kompasu (gps albo magnetycznego) no i oczywiście zerkajac na wskazania wimpla. Pierwsze moje reakcje były odwrotne, jak przy rumplu.

Jeśli chodzi o pogodę to my temperaturowo mielismy wypas, deszcze też krótkie, przelotne, więc ten jesienny Bałtyk jakoś nie poszargał, byłem gotowy na więcej.
Dokładnie, banalne nawet mieliśmy ręczna echosondę do dinghy , bo dinghy małe nie było i miało silnik Yamaha 50 XD a dopiero niedawno ktoś na to wpadł. Fajnie pomaga szczególnie w rejonach gdzie masz jednak zmienne to dno , rafy, jakieś osuwiska itp. Bo nad bałtykiem to nie oszukujmy się zbędne , porty jasno oznaczone a przy brzegu na kotwicy czy do bojki nie stajesz.

Jesienny bałtyk brzmi dla mnie jak morsowanie, dwie rzeczy których nie zrobię juz za żadną kasę XD tym bardziej szacunek. Jak byś chciał znajomi regularnie organizują rejsy na Wielkanoc, mogę dać Ci namiary. Spora cykliczna impreza na kilka jachtów. Bardzo spoko ludzie.

Ja to już tylko takie klimaty .
 

Attachments

  • IMG_20230517_173149.jpg
    IMG_20230517_173149.jpg
    317.5 KB · Views: 8
Bo nad bałtykiem to nie oszukujmy się zbędne , porty jasno oznaczone a przy brzegu na kotwicy czy do bojki nie stajesz.
No tak, na kotwicy nie staje sie, a podejscia oznaczone... Chyba ze jednak nie, my mielismy tak w Hasle ze oswietlenie portowe (lampy) byly wylaczone (to pol biedy), ale nabiegowego nie bylo, i wchodzilismy nocą na czuja. A tam główki portowe nie są skierowane ku morzu, ale prawie ku lądowi, więc chwila konsternacji zielony-czerwony (z południa szliśmy) była.

w8f47FB.png


Tutaj navi mocno pomogła, no i opis u Palacza.

Co ciekawe polskie porty zwykle mają pławę oznaczającą początek toru na port. Te bornholsmkie nie mają takich pław.

Jesienny bałtyk brzmi dla mnie jak morsowanie, dwie rzeczy których nie zrobię juz za żadną kasę XD
Wow, ja akurat to lubię, nawet fote wyżej dałem jak wskakuję do wody. Mega się pływało, październik, północny Bornholm, ale naprawdę spoko było, nawet jak sztormy wyhuśtały i wymieniły wodę w tym basenie kąpieliskowym :)

Jak byś chciał znajomi regularnie organizują rejsy na Wielkanoc, mogę dać Ci namiary. Spora cykliczna impreza na kilka jachtów. Bardzo spoko ludzie.
Spoko, będę pamiętał. U nas na spontanie też zaczelismy mowic o 2 rejsach rocznie, zobaczymy. Mam tez namiar na jednego zeglarza armatora z Kolobrzegu, ktory w jesiennym bardziej wymagajacym czasie nie ma z kim zeglowac (jego żona jesienią już nie żegluje) i zapraszal na poklad.


French Kiss
eMGDMgq.png
 
No tak, na kotwicy nie staje sie, a podejscia oznaczone... Chyba ze jednak nie, my mielismy tak w Hasle ze oswietlenie portowe (lampy) byly wylaczone (to pol biedy), ale nabiegowego nie bylo, i wchodzilismy nocą na czuja. A tam główki portowe nie są skierowane ku morzu, ale prawie ku lądowi, więc chwila konsternacji zielony-czerwony (z południa szliśmy) była.

w8f47FB.png


Tutaj navi mocno pomogła, no i opis u Palacza.

Co ciekawe polskie porty zwykle mają pławę oznaczającą początek toru na port. Te bornholsmkie nie mają takich pław.


Wow, ja akurat to lubię, nawet fote wyżej dałem jak wskakuję do wody. Mega się pływało, październik, północny Bornholm, ale naprawdę spoko było, nawet jak sztormy wyhuśtały i wymieniły wodę w tym basenie kąpieliskowym :)


Spoko, będę pamiętał. U nas na spontanie też zaczelismy mowic o 2 rejsach rocznie, zobaczymy. Mam tez namiar na jednego zeglarza armatora z Kolobrzegu, ktory w jesiennym bardziej wymagajacym czasie nie ma z kim zeglowac (jego żona jesienią już nie żegluje) i zapraszal na poklad.


French Kiss
eMGDMgq.png
Żeby nie było nie hejtuje. Serio mega że tak lubisz pływac. Mi torcie już przeszlo po prostu. Ale za mlodu tez lubiłem "waruny". Teraz już tylko ciepłe rejony. Tam też sie pływa inaczej . Nie masz świateł , nie masz bójek, nabiegowe, portowe, choinka, główki portowe , to wszystko nie istnieje. Masz GPS oczy i trzymasz kciuki że żaden lokales nie zarzucił sieci z bójkami z petów akurat tam gdzie przybijasz. A jak płyniesz nocą to daleko od lądu by nie trafić na to gówno. Plus patrzysz na mapę i głębokości i tyle. Zero udogodnień europejskich. Max przeżyć oceanicznych.
 
Żeby nie było nie hejtuje. Serio mega że tak lubisz pływac. Mi torcie już przeszlo po prostu. Ale za mlodu tez lubiłem "waruny". Teraz już tylko ciepłe rejony. Tam też sie pływa inaczej . Nie masz świateł , nie masz bójek, nabiegowe, portowe, choinka, główki portowe , to wszystko nie istnieje. Masz GPS oczy i trzymasz kciuki że żaden lokales nie zarzucił sieci z bójkami z petów akurat tam gdzie przybijasz. A jak płyniesz nocą to daleko od lądu by nie trafić na to gówno. Plus patrzysz na mapę i głębokości i tyle. Zero udogodnień europejskich. Max przeżyć oceanicznych.
Absolutnie tak nie odebrałem, luz.

Czad, zupełnie inne pływanie, no pewnie nie w tym życiu dla mnie :( Póki co nastawiłem się na kilka rejsów, manewrówkę, radiówkę, i taką kropkę nad i chcę postawić sternikiem. Do niczego mi to szczególnie nie jest potrzebne, bo królewny moje i tak żeglować nie będą (a w męskiej grupie zawsze ktoś ma papiór na wynajem, potem i tak liczy sie skill/mental a nie papier), ale fajnie będzie to za jakiś czas "domknąć", tak dla wewnętrznego chłopca XD

Tak jeszcze dopytam, jak jest potrzeba zawitać do portu a jest noc, to tak na GPS + na czuja? Czy lepiej nie ryzykować nocnego wchodzenia?
 
Back
Top