Ładnie pizga, pozdrowienia z Bornholmu!
Kołobrzeg - Hasle - Christianso - Svaneke - Kołobrzeg.
W Svaneke, gdzie schowalismy sie przed sztormami, udalo sie rowerami podjechac jednego dnia do Gudhjem, drugiego część ekipy pojechała do Nexo.
Wszystkie wymienione porty bardzo polecam, niesamowity duński wiejski, zatrzymany w czasie klimat. Wyjątkiem Nexo, to port "przemysłowy", nie ma tego uroku, choć oczywiście duża miejscowość, więcej opcji do zjedzenia czegoś np.
Warunki 15-30kt, szkwały zdarzały się i trochę ponad 30kt. Z 7 dni na łajbie 3 dni w portach niestety, choc widzielismy i takich co odwolali rejsy w ogóle. Tydzień dosyć wietrzny :)
Ja na Bałtyku po raz pierwszy, moje spostrzeżenia:
- fale 3m, a po takich pływaliśmy, robią robotę, wrażenia nie do oddania na fotach czy filmach, tego tam po prostu nie widać. Napierające wały wody przez ktore trzeba się przy bajdewindzie przebić, albo cię goniące przy pełnych kursach, naprawdę robią wrażenie
- mimo tego że nadchodzące fale widać, nie da się do końca "przewidzieć" co zrobią z jachtem. Potwory czasem znikają, rozchodzą się w wodnym chaosie, czasem spokojnie windują jacht i biegną dalej, a czasem zwykłe średniaki grzmotną o burtę czy rufę, zakotłują i zakręcą jachtem, czasem średniak jest tylko ustawką dla następnej nadchodzącej fali, która próbuje dokończyć to czego nie zrobiła poprzednia
- walka o kurs jest nieustanna, raz bardziej kontrolowalna bardziej, raz mniej
- nawigacja GPS z naniesionym AIS daje niesamowite poczucie ze wiesz gdzie jestes i co sie dzieje dookola. Ogromna zmiana w zeglowaniu przez ostatnie kilkadziesiat lat., naprawde szacun dla poprzednich generacji, to byl inny poziom zeglowania
- to co sie odpiernicza wewnatrz jachtu na takich falach ryje beret. Wiedzialem ze bedzie miotac, ale absolutnie nie wiedzialem ze to tak wyglada. 2jeczka w kiblu to serio spore wyzwanie fizyczne, zasłany sufit nie jest niemożliwy ;), no i takie kilka minut w srodku strasznie rozstraja błędnik (sikanie do morza w takich warunkach to też wyzwanie :)) Przygotowanie jakiekolwiek posilku jest niemozliwe. Kabanosy, chleb, czekoloda i kawa z przygotowanego wczesniej termosu to szczyt kuchennych mozliwosci. O ile oczywiscie sciśnięty żołądek pozwala.
- plywanie noca (a tego mielismy relatywnie sporo) przy bezchmurnym niebie to jest totalny miazgator wrażeniowo wizualny, węglowy blask wody złamany tylko pasmami białej piany lub pianą łamiących się już fal, refleksy księżyca i planet na tych lustrzanych czarnych wydmach, fale nadchodzące znikąd no i same niebo którego wyrazistość zszokuje każdego mieszczucha
Jak się ogarnę (
) to jakieś foty wrzucę.