Odrobina spokoju w pracy, więc pozwolę sobie napisać moje spostrzeżenia dotyczące przedsięwzięcia. Obawiałem się, że organizacja gali w Katowickim Spodku jest skokiem na głęboką wodę, porywaniem się z motyką na słońce, nieprzemyślaną z ekonomicznego punktu widzenia decyzją, biorąc pod uwagę popularność tego sportu. Nic bardziej mylnego. O przebiegu walk nie mam zamiaru pisać, ponieważ informacji na ten temat jest bez liku. Jedynie pozwolę sobie odnieść się do opinii i bezpodstawnej krytyki dotyczącej punktowania walki Jotko - Hadzovic. Nie wiem w jakiej jakość oglądali pojedynek lub pod wpływem jakich środków byli użytkownicy, którzy widzieli w tym pojedynku remis, nie wspominając o zwycięstwie Damira. Walka była nieatrakcyjna, jednakże Jotko dominował przez cały pojedynek, narzucał tempo, pomimo, że zaczął pływać pod koniec drugiej rundy. Uwzględniając odjęte punkty oceniłem walkę 29-28 dla Jotko. Orestos, który oglądał wraz ze mną galę punktował identycznie. Sędziowie mieli podobne zdanie.
Wracając do sedna sprawy, początkowa faza gali nie wróżyła fenomenalnego widowiska, jednakże wraz z upływem czasu impreza rozwijała skrzydła. Na samym początku undercardu frekwencja nie była imponująca. Było niemrawo. Przeznaczone miejsca były wypełnione zaledwie w połowie, jednakże wraz z mijającymi minutami liczba osób na hali wzrastała. Frekwencja podczas głównej karty była bardzo dobra, na pewno zadowalająca dla organizatorów. Widziałem jedynie puste miejsca na płycie oraz w górnych najtańszych sektorach, natomiast czerwone sektory N,O,P wydawały się być wyłączone.
W szczytowych momentach, czyli przed walką Koksu - Najman na pewno było około 9 tysięcy osób. Skupiając się na kwestiach technicznych pozwolę sobie rozpocząć od oceny Pana Lenartowicza.
Z pełnym przekonaniem twierdzę, że nie ma sobie równych.
Świetna dykcja, mocny, czysty głos. Pełna elegancja. Oprawa muzyczna oraz realizacja dźwiękowa na wysokim poziomie.
Dynamiczne, rytmiczne utwory, czasem niestety powtarzające się, jednakże idealnie pasujące do widowiska. Każdy odgłos wydobywający się z głośników był niemal nieskazitelny i miał odpowiednią głośność. W tym przypadku opierałem się nie tylko na swojej opinii, ale także mojej partnerki i znajomych, którzy z pełnym zdecydowaniem stwierdzili, że ich uszy nie cierpiały, w przeciwieństwie do gal KSW. Popieram. Gra świateł bardzo mi odpowiadała, nie była nachalna, czasami halę spowijała krwista poświata, co dodatkowo potęgowało wrażenia. Nie jestem w stanie ocenić relacji telewizyjnej, jednakże w zaufaniu do doświadczenia Polsatu Sport domniemywam, że było przyzwoicie. Skupiając się na dyskutowanymi ostatnimi czasy tematami zasadności oktagonu oraz długości walk, należy stwierdzić, że argumenty Pana Kawulskiego legły w gruzach, pomijając już sam fakt, ze miały dosyć kruche fundamenty. Pan Cholewa na pewno czytał forum, zrobił rekonesans, wyciągnął odpowiednie wnioski i skorzystał z rad, co bez wątpienia zaowocowało.
Pojedynki stały na wysokim poziomie, były widowiskowe i twarde. Pokazały także jaki poziom reprezentują wyróżniający się na naszym podwórku rodacy na tle solidnych zawodników zza granicy. Niestety nie wyglądało to obiecująco, oczywiście z pewnymi wyjątkami.
Swietna dyspozycja Grabowskiego i Sobotty, którzy zdeklasowali swoich przeciwników.
Właściwie do samego widowiska nie mam żadnych zastrzeżeń, atmosfera była fantastyczna. Jedynym mankamentem, który niezwykle mnie rozdrażnił był wywiad z Saletą. Oczywiście w tym przypadku karty rozdawał Polsat, więc aluzja nie tyczy się organizatorów.
Pomimo mojego braku sympatii do Najmana, uważam, że taki wywiad nie powinien mieć miejsca. Rozmowa była niezwykle stronnicza i przekraczała granice przyzwoitości. Nie kopie się leżącego. Po walce Koksa z Najmanem ubyło kilkaset piknikowych kibiców, co nie miało niekorzystnego wpływu na doping dla Damiana i Sancheza. Szkoda, że po walce Damiana mnóstwo osób wstało z miejsc w celu opuszczenia Spodka. Wywiad Borka z Grabowskim oglądali nieliczni. Nawet Janek Błachowicz opuszczał halę wraz z tłumem, ewidentnie starając się, aby pozostać niedostrzeżonym.
Podsumowując, MMA ATTACK po dwóch galach wzniosło się na wyżyny, przewyższając w moim odczuciu widowiska serwowane przez KSW. Mam nadzieję, że Kawulskiemu zachwiał się delikatnie grunt pod nogami i doszedł do wniosku, że nie warto wytaczać dział przeciwko fanom.
Nie zdziwiłbym się gdyby kilka walk kolejnej gali zostało wyemitowanych w otwartym Polsacie.
Panie Darku, dziękuję i wielkie gratulacje!