Koronowirus, Wuhan , 2019-nCoV, Epidemia ver. beta 1.01

Image
 
Mówiłem? Muszę lotka puścić, bo znowu trafiłem w 10tkę.

Mówiłem że będą zwalać teraz winę za chujowy preparat na "zmiany klimatu".
Nojacieżpierdole jakie to przewidywalne.

NAUKOWCY :beczka:

Ps. Ajajaj jak mnie foliowa czapka parzy auu
Poszli daleko w usprawiedliwienia. Jakieś dwa tygodnie temu czytałem chyba z ponad dwadzieścia "wyjaśnień" tego typu, zapomniałem wrzucić, jeśli ponownie się na to natknę, zapodam.
 
Poszli daleko w usprawiedliwienia. Jakieś dwa tygodnie temu czytałem chyba z ponad dwadzieścia "wyjaśnień" tego typu, zapomniałem wrzucić, jeśli ponownie się na to natknę, zapodam.
Broń Boże wina firmy, która płaciła miliardowe odszkodowania głównie za łapówki. Co mogło pójść nie tak?

Inaczej czego trzeba nie mieć, żeby im uwierzyć i po takim czasie nie wyciągnąć żadnych wniosków.
 
To nasza wina. Wiedzieliśmy, a nie mówiliśmy :) mamy wiele krwi na rękach, spójrz:

O stary, ale złoto.
Even thought they knew what we didn't. Our blood is now on their hands.
:antonio:
I klasyczny chochoł na koniec.
We took those injections because it was the right thing to do - until it wasn't.

Brakowało mi tylko tekstu infantylnych ludzi o trzeciej ręce i wielkim spisku jako schowanie swojego płaczu w kieszeń.
 

Tak, to jest jedno z tych "wyjaśnień", o których wspomniałem. Oczywiście wcześniej, przed "pandemią", takich "przypomnień" i stwierdzeń aparatów przemysłu medycznego w ilości jak obecnie nie było, ciekawe dlaczego? ;) Gdy czytam/słyszę takie "ostrzeżenia" przed jajkami zawsze na myśl przychodzi mi ciotka mojej żony, która skończyła 102 lata, funkcjonuje normalnie, chodzi na zakupy, sprząta... CODZIENNIE zjada jajka, w różnej postaci, raz jajeczniczka, raz na twardo, sadzone, na miękko ale nie ma dnia w którym by ich nie jadła. Oczywiście nie jest to jakiś uniwersalny dowód na to, że takie ilości jaj nie zaszkodzą nikomu, bo każdy organizm jest inny, nie mniej jednak jakoś tak zawsze ona staje mi przed oczyma gdy straszą jajkami ;)
 
Tak, to jest jedno z tych "wyjaśnień", o których wspomniałem. Oczywiście wcześniej, przed "pandemią", takich "przypomnień" i stwierdzeń aparatów przemysłu medycznego w ilości jak obecnie nie było, ciekawe dlaczego? ;) Gdy czytam/słyszę takie "ostrzeżenia" przed jajkami zawsze na myśl przychodzi mi ciotka mojej żony, która skończyła 102 lata, funkcjonuje normalnie, chodzi na zakupy, sprząta... CODZIENNIE zjada jajka, w różnej postaci, raz jajeczniczka, raz na twardo, sadzone, na miękko ale nie ma dnia w którym by ich nie jadła. Oczywiście nie jest to jakiś uniwersalny dowód na to, że takie ilości jaj nie zaszkodzą nikomu, bo każdy organizm jest inny, nie mniej jednak jakoś tak zawsze ona staje mi przed oczyma gdy straszą jajkami ;)
Jaja to jest świetny temat. W skole to było zalecenie żeby nie jeść więcej jak dwa razy w tygodniu, po jakichś 10 latach co drugi sportowiec w tv mówił ile jaj na śniadanie sobie robi. Teraz wracamy widzę do ograniczenia jaj. Cykl około 10 letni. Globalne ocieplenie/zmiany klomatu ma cykl około 15 lat. Czu ktoś zauważył jaki jest cykl normalnych szerokich spodni?
 
Jaja to jest świetny temat. W skole to było zalecenie żeby nie jeść więcej jak dwa razy w tygodniu, po jakichś 10 latach co drugi sportowiec w tv mówił ile jaj na śniadanie sobie robi. Teraz wracamy widzę do ograniczenia jaj. Cykl około 10 letni. Globalne ocieplenie/zmiany klomatu ma cykl około 15 lat. Czu ktoś zauważył jaki jest cykl normalnych szerokich spodni?
Pamiętasz state powiedzenie ze szkoły czy przedszkola "mięsko zjedz ziemniaczki zostaw?". Ja pamiętam jak pewnie większość nas wychowanych jeszcze przed progresywnymi czasami.

Z jajkami to samo jak z mięsem. Setki badań i doświadczeń ludzi mówiących o plusach ich spożywania i NAGLE nauka robi parkour jak Michael Scott w the Office.
:beczka:
 
Nie mogę wytrzymać jak jaj nie opierdziele ileś na dzień, a już nie mówię o mięsie.
Jak będzie trzeba to będę kanibalem i będę zjadał tych zaszczepionych popierdolców...A nie przecież te truchła się do niczego nie zdadzą, nawet na nawóz
 
Pamiętasz state powiedzenie ze szkoły czy przedszkola "mięsko zjedz ziemniaczki zostaw?". Ja pamiętam jak pewnie większość nas wychowanych jeszcze przed progresywnymi czasami.

Z jajkami to samo jak z mięsem. Setki badań i doświadczeń ludzi mówiących o plusach ich spożywania i NAGLE nauka robi parkour jak Michael Scott w the Office.
:beczka:
Ja tam wszystko zawsze opierdalałem, patrzyli raczej kiedy od stołu odejdę. Myślisz że grubym możesz z dnia na dzień zostać?
 
Wrzucałem jego wypowiedzi na początku tego pierdolnika. Był jednym z niewielu rozsądnie mówiących lekarzy. Cały czas przyjmował pacjentów, kierując się dużym doświadczeniem na zakaźnym. Oczywiście z czasem stał się dla głównego przekazu "szurem antyszczepem".
Sam znam 3 lekarzy, którzy od początku mówili, że to nic groźniejszego od grypy i nie ma czego się bać.
Do tego moja kobita jest biotechnologiem molekularnym i wyśmiała PCR od razu. Raczej zaufam jej jak ekonomiście.

Dodaj do tego szybką zmianę narracji rządów zapewne spowodowaną łapówkami i nieracjonalne decyzję nie mające nic wspólnego z medycyna znaną od lat - zamykanie lasów PDW.
Brak leczenia, bo paracetamol każdy może sobie sam rozpisać.
FAKE filmy z Chin i Włoch mające spowodować panikę - celowe zagranie.

A potem jak pelikany łyknęły to już poszło.
 
Sam znam 3 lekarzy, którzy od początku mówili, że to nic groźniejszego od grypy i nie ma czego się bać.
Do tego moja kobita jest biotechnologiem molekularnym i wyśmiała PCR od razu. Raczej zaufam jej jak ekonomiście.

Dodaj do tego szybką zmianę narracji rządów zapewne spowodowaną łapówkami i nieracjonalne decyzję nie mające nic wspólnego z medycyna znaną od lat - zamykanie lasów PDW.
Brak leczenia, bo paracetamol każdy może sobie sam rozpisać.
FAKE filmy z Chin i Włoch mające spowodować panikę - celowe zagranie.

A potem jak pelikany łyknęły to już poszło.
Żadne fejki. Byłeś w szpitalu na zakaźnym? Moja ciotka co robi w ministerstwie była w kostnicy i wszystko widziała. Na podłogach wszędzie leżały worki z trupami, bo już nie było miejsc w chłodniach. Przeraźliwy smród przepełniał jej nozdrza. I trzeba mówić o tym głośno, nie było tam ani jednej osoby po szczepionce. Kostnicę wypełniały truchła niezaszczepionych.
 
Back
Top