Od 1,5 tygodnia męczę się z katarem,obok tego kaszel,ale w sumie lekki no i na początku miałem ból gardła.No i wczoraj się dowiedziałem,że ten cały omikron grasuje,no ok te moje przeziębienie takie w sumie przyjebane,jak na to co zwykle miałem.Wczoraj jeden z dostawców ode mnie z pracy,covidianin zaszczepiony każdą możliwą dawką,skarżył się,że przechodził to co ja,tylko mocna angina,gorączka 40 stopni,bóle mięśni,jego rodzina to samo.Więc jaki sens jest tych szczepień? Jak na razie na foliarstwie można lepiej wyjść.