codziennie wrzucam u siebie na profilu komentarz, budowany na podstawie bieżących materiałow z sc i moich subiektywnych opinii. Jak ktoś chce poczytać i się pospierać to zapraszam.
Nie eskalujmy. Rosja to zrobi, jak najedzie Suwałki. Niedziela.
Najważniejszą rolą Polski jest nie eskalowanie konfliktu. Nie denerwowanie Putina i pełna wstrzemięźliwość w zaangażowaniu militarnym w pomoc Ukrainie. Gówno prawda.
Już to pisałem i napiszę kolejny raz. Ósmego lutego nasz rząd wydał komunikat o rozpoczęciu przekazywania uzbrojenia Ukrainie (nie sprzedaży, a przekazywania w obliczu rosyjskiej inwazji). Możemy śmiało przyjąć tę datę jako nasze wejście do gry po stronie Ukrainy, a przeciwko Rosji. Jeśli to wydarzenie jest zbyt mało znaczące, to wybierz sobie inne spośród kilkunastu następnych takich jak pośrednictwo w przekazywaniu Bayraktarów, broni przeciwpancernej z Zachodu, czy w przemieszczaniu się ochotników, którzy chcą walczyć po stronie Ukrainy.
I tu się zatrzymajmy. Jesteśmy teraz 30 kilometrów od polskiej granicy. Już pewnie wiesz, że tam był ich obóz (ochotników wraz z instruktorami) i że został przez Rosjan zbombardowany (9 osób zginęło, a 57 zostało rannych). Dwa dni wcześniej w Łucku (110 km od granicy z polskiego Hrubieszowa) została ostrzelana fabryka Motor. To w niej produkowane są m.in. silniki RD-33 do samolotów MiG-29. A wczoraj wychodzi ta sprawa z Piskorskiem w otoczeniu pierwszej Damy. Żony Andrzeja Dudy, który w piątek podczas Zgromadzenia Narodowego miał takie płomienne przemówienie i taki był zdeterminowany w pomocy Ukrainie. Przecież to jawne lanie Polski, gołą, obsraną sowiecką dupą po zaskoczonej bladej twarzy.
Jak bardzo byśmy nie kochali gołąbków niosących pokój, jak bardzo byśmy nie chcieli konfrontacji militarnej tak bardzo przez szereg wcześniejszych działań i deklaracji już sobie zapewniliśmy, że Rosja o nas nie zapomni w kwestii zemsty. Pozostaje nam tylko iść do przodu i nawet być liderem w koalicji, byle tylko jak najbardziej osłabić pod każdym względem Rosję. Nie możemy jako państwo pozwolić sobie, żeby bombardowane były cele 20km od naszej granicy. To jest po prostu niedopuszczalne. Coraz więcej w rosyjskich mediach pojawia się wypowiedzi, które wskazują, że Ukraina to tylko pierwszy etap, a kolejny to np. wejście Rosji przez Przesmyk Suwalski.
Oburzenie, noty dyplomatyczne, przesunięcie wojsk w lewo, podniesienie gotowości kolejnego batalionu, telefony do sojuszników. A Rosja się śmieje i ma już plan na kolejne ruchy, po których z tępym wzrokiem będziemy mogli zadać tylko pytanie, ale jak to? Dlaczego?
Dlatego kurwa, bo to Rosja. Bo oni mają tam wyjebane na dzieci, cywilów, obiekty infrastruktury, szpitale, szkoły i NATO. Dobrze wiedzą jakim tokiem myślenia podąża Kasia z Kielc i Michał z Poznania. Zachodnim tokiem. Nie eskalujmy. Więc Rosja to zrobi.
Rosja też ostrzegła NATO, że będzie atakować konwoje ze sprzętem. Jeśli Rosja ostrzega, to znaczy, że ma już wycelowane rakiety, namierzone trasy i jest gotowa, żeby to zrobić. Ciekawe jak NATO odpowie na taki atak. Czy znowu będzie szok, niedowierzanie i manifestacje na social mediach, żeby nie eskalować konfliktu?
Na froncie jest różnie. Beznadziejnie w Mariupolu, chociaż w nocy pojawiła się informacja, że Ukraińcy odbili miejscowość Wołnowacha (40km na północ). Ta miejscowość przechodzi z rąk do rąk. Obie strony straciły tam wielu żołnierzy i wiele jednostek sprzętu. Największym przegranym i tak jest miasto, które będąc w środku teatru działań wojennych zostało prawie całkowicie zburzone.
W sobotę Ukraińcom udało się zestrzelić dwa rosyjskie śmigłowce Ka-52. W przypadku zestrzelenia samolotu Su-25 jest potwierdzenie, że to dwie polskie rakiety Piorun. Jedna kosztuje 500tyś złotych.
Z białoruskich szpitali w Mozyrzu i Homelu dochodzą informacje o setkach rannych rosyjskich żołnierzy. Na personel nałożona jest pełna blokada informacji, a placówki są strzeżone przez wojsko. Podobno Białorusini są przerażeni rozmiarem strat rosyjskich i to m.in. ma wpływ na ich wojsko, które kolejny dzień nie dało się sprowokować i wkroczyć na Ukrainię.
Ukraińcy biorą taki rozwój wydarzeń i przygotowują lasy na granicy z Białorusią. Robione są szykany. Drogi leśne są rozkopywane, a teren minowany. Przypomnę, że jeśli Białoruś, albo z Białorusi Rosjanie wkroczą od strony Brześcia to wojna będzie dosłownie pod polskimi domami.
Do Internetu cały czas wrzucane są filmy z rosyjskimi stratami. Od Kijowa przez Charków po (to jest coś niesamowitego) Mariupol. Ale Ukraina też zaliczyła spore straty. M.in. na rzecz Donieckiej Republiki Ludowej stracili kilkanaście jednostek sprzętu. To w tamtym regionie będzie coraz częstsze, gdyż potrzeba szybkiej ewakuacji (by nie wpaść w okrążenie) wymaga zostawienia żelastwa, które jest uszkodzone, utknęło, lub jest zbyt widocznym celem.
Tak jak wspomniałem wcześniej front wygląda różnie. Na północnym wschodzie niektóre jednostki rosyjskie wycofały się na terytorium Rosji, by przegrupować się i „złapać oddech”. Ale jest dużo informacji o braku woli walki. Dla takich, zbyt słabo zmotywowanych Rosjan – Kadyrow wysyła kolejny samolot ze swoimi Rosgwardzistami. Czeczeńcy mają podobno wyjątkowe zdolności w dyscyplinowaniu żołnierzy i motywowaniu ich do walki.
Wojna zatacza coraz większe międzynarodowe kręgi. Ukraińcy oprócz zachodniego NATO chcą wciągnąć do rozgrywki Turcję, która między innymi dostarcza im drony bojowe, ale z drugiej strony nie zamknęła przestrzeni powietrznej dla radzieckich aeroplanów. Zaczyna też dziać się na Bliskim Wschodzie. A coraz bardziej nerwowo na to wszystko patrzą Chiny.
Jeśli chcesz poczytać więcej fachowym, analitycznym językiem to możesz to zrobić np. na stronie Ośrodka Studiów Wschodnich.