Mój amok to nieufność wobec Rosji, ale też Ukrainy czy choćby Niemiec. Co jest Twoim amokiem?
Po pierwsze, skąd przeświadczenie, że to nasza wojna? O co tę wojnę toczymy?
Nie wiem czy wiesz, ale ta wojna toczy się od 2014. W trochę innej skali, ale jednak prawie 10 lat trwa. Z którym z tych dwóch państw mieliśmy w tym czasie lepsze relacje gospodarcze czy państwowe? Ruski dziś nie zaprzeczają Katyniowi i nie rozpowiadają wszem, że to Polacy tam mordowali. Tylko mi teraz nie wciskaj, że w ten sposób jestem prorosyjski.
Zatem Rusek to wróg a Ukraina przyjaciel? I co, gdybyśmy mieli, nie daj już nigdy bożę, rozpierdoloną Warszawę, Gdańsk i Białystok, jak mniemam przez Ruska, bo o to toczy się przecież walka na Ukranie, to Ukraina by nam pomogła? Historia, której nie mam przypominać byś mnie nie nazwał ruską onucą, pokazuje jednak co innego. Od Ukrainy bardziej bym się spodziewał siekiery w plecach, bo nie omieszkałaby skorzystać ze słabości Polski niż pomocy. Historia. I nie wyklucza to istnienia mnóstwa Ukraińców o dobrym sercu i całej masy, która pewnie oddałaby ostatnią koszulę Lachom i ryzykując życie przyniosłaby nam chleb.
Tak łatwo rzucasz tą walką z naszym wrogiem, to wytłumacz mi dlaczego to jest wróg? Dlaczego tylko ten? Bo jak na moje to oba te narody (choć trudno o Ukrainie mówić naród, bo to zlepek wolnokształtującej się monokultury, która pierwszych swoich prawdziwych bohaterów upatruje w kipiących nienawiścią antypolakach i wielbi ich. Wszystko by zapewne wyglądało inaczej gdybyśmy o rzezi wołyńskiej mówili po kilkuset latach, wtedy przeszłość już tak nie rani, ale ludzie którzy tego zaznali jeszcze żyją. Ale nie dobra o tym mówić. Ważne by klękać przed murzynami).
Skoro to nasza wojna, to co powiesz na Nord Stream 2? To było wypowiedzenie nam wojny gospodarczej? Powiesz złe słowo na Niemcy czy Unię?
Krzyczysz, że trzeba pomagać Ukrainie, bo w ten sposób pomagamy sobie. Teraz, kiedy lecą bomby to krzyczysz. Co mówiłeś pół roku temu, rok temu, dwa? Od dawna mówię, że potrzebujemy silnej armii (i to nie ukraińskiej a swojej) i jeśli bardzo chcesz mi dosrać to poszukaj sobie nawet w archiwach cohones, czy nie przewijały się choćby teksty, że zamiast 500+ lepiej włożyć te pieniądze w armię czy współpracę na linii rząd-uczelnie-przemysł zbrojeniowy, bo długofalowo to przyniesie więcej korzyści. Nagle zaczynasz dostrzegać naszych wrogów? I owszem, uważam, że należy pomagać Ukrainie, bo im słabsze ruski, ale i przy okazji Ukraina, tym lepiej dla nas, ale trzeba to robić z głową. Lepiej wydać polską broń i prosić innych aby nas dozbroili? Dostregasz gdzieś przemyślane działania w tym wszystkim? Kiedy jak nie teraz jest właśnie okazja by powiedzieć na przykład: "pomimo naszej ciężkiej historii, przekazujemy te czołgi, bo chcemy odciąć grubą kreską choćby tak dzielące nas zdarzenia jak rzeź, której dopuścili się na cywilnej, polskiej ludności Wołynia Ukraińcy. Miejmy nadzieję, że dzięki tej pomocy nasze narody pozostaną niepodległe i przyjazne, tak by Ukrainiec mógł wkrótce bezpaszportowo podróżować po Europie, a Polak bezproblemowo mógł zobaczyć lwy na Cmentarzu Orląt w niegdysiejszym polskim Lwowie". Żadnemu to przez usta nie przejdzie.