Odniosę się do kwestii ''gównowatości'' rosyjskiej armii, bo jak to zwykle w tematach około ukraińskich jest przerzucanie się skrajnościami.
Często pojawia się argument, skoro są tak słabi, to po co się tak zbroić, albo pomagać ukraińcom,
Po pierwsze. Tak można określić, po przebiegu tej wojny rosyjską armię jako słabą, czy wręcz gównianą, ale tylko z PERSPEKTYWY jej aspiracji do statusu mocarstwa, w porównaniu do armii USA, w odniesieniu do jej wizerunku sprzed 2022 i wygrażaniu całemu NATO.
Armia mocarstwa, która przez 3 lata nie może nawet podejść pod Charków, który znajduje się 50km od rosyjskiej granicy i jest uważane przez rosjan za kluczowe miasto o rosyjskim rodowodzie.
Podczas, gdy USA w 2003 roku przerzucają wojska na drugi koniec świata i w trzy tygodnie zajmuje Bagdad.
To mówi samo za siebie. No, ale cytowany tu Wielomski (według którego Niepokalana Rosja tylko się umacnia) niedawno obtrąbił sukces bo pojedyncze rosyjskie czołówki przedarły do jakiejś mieściny Kupiańk (nawiasem mówiąc zostały rozbite, bo były to działania rajdowe) podobnie jak Charków, leżącej 40-50km od granicy
Tylko, ja wciąż mam tu na myśli kontest mocarstwowości Rosji. Nie mam żadnych złudzeń, że nawet ta znacznie wyeksploatowana już wojną Rosja, która nie ma błyskotliwych militarnych osiągnięć na polu bitwy i walczy w dość toporny sposób pokonuje pojedyncze państwo, takie jak Polska, czy Ukraina bez wsparcia sojuszników. I to w dość krótkim czasie. Po prostu różnica zasobów, potencałów jest zbyt duża. Nawet przy skutecznej obronie skończą się nam zasoby, amunicja, sprzęt i będzie pozamiatane.
Po drugie. Rosja i jej armia na stan 2021 nie równa się temu z 2024. Rosja nie jest na kolanach, ale zaliczyła potężne straty militarne, gospodarcze, demograficzne, polityczne, zasoby, które mogłyby być użyte w potencjalnej wojnie z nami, państwami NATO, zostały w znacznym stopniu wyeksploatowane na podbój np.Donbasu. I głównie o to w tej całej naszej pomocy chodziło.
Od 2022 wydarzył się cały ciąg niekorzystnych dla Rosji wydarzeń. Na skutek skutecznej obrony Ukrainy, wpieranej przez szereg państw prawdopodobieństwo ataku nas znacząco spadło.
Jedyne korzyści jakie widzę, na plus dla siły rosyjskiej armii to oczywiście doświadczenie zdobyte w boju, oraz bardziej ogólne przetestowanie funkcjonowania państwa w stanie wojny.
Może jeszcze nawiązanie większej współpracy z Chinami i Koreą, aczkolwiek z Chinami to nie jest układ partnerski, natomiast pozyskiwanie zasobów z Korei raz, że prawdopodobnie oznacza wysychające źródełko rosyjskich składów, a dwa będzie kulą u nogi przy odmrażaniu stosunków z państwami zachodnimi po zakończeniu wojny.
Te wspomniane plusy, nijak nie rekompensują moim zdaniem poniesionych na skutek wojny szkód.
Ta gówniana armia wciąż jest armią z potencjałem rozwoju. Co powiesz o armiach UE?
Ja powiem to:
Spośród dwudziestu ośmiu europejskich europejskich państw NATO samoloty bojowe posiada dziewiętnaście państw. Własnymi maszynami ...
www.konflikty.pl
Kilkaset samolotów wysłanych, na wschodnią flankę NATO latę, wybije rosjanom (w obecnym pokiereszowanym stanie) wojaczkę z głowy, nim się zacznie.
Co nie oznacza oczywiście, że nie trzeba rozwijać swojej armii i ślepo wierzyć w pomoc.
Aczkolwiek pomoc lotnicza jest relatywnie prosta i szybka do wysłania, politycznie i psychologicznie łatwiejsza do podjęcia, niż przerzucanie setek, czy tysięcy wojsk lądowych do obcego kraju, które jednak będą siłą rzeczy ponosić tam straty.
No i współpraca w tym zakresie jest też przećwiczona w NATO.