ja trochę nie czaję, na forum jestem od dość dawna ale wcześniej to bardziej lurkowałem - co Ty takiego odjebałeś, że wszyscy tu tak do Ciebie urają?XD
Co do tematu:
Trenowałem brazylijskie jiujitsu, dopóki nie popsuło mi się nieco zdrowie w różnych aspektach. Niesamowicie wkurwiało mnie tak zwane zalewanie betonu, gdy ktoś upierdolił się z góry, dostał punkty za obalenie / przejście gardy, a potem nie robił nic w stronę wygrania walki, awansowania pozycji itp. W połączeniu z kiepskim sędziowaniem, czy też jakimiś układami międzyklubowymi, to jest to idealny sposób by przegrać walkę z kimś, kto niekoniecznie musi być lepszy. Kurestwo okropne, wiadomo, najlepiej nie zostawiać walki w rękach sędziów, ale nie zawsze się da - zwłaszcza, jak masz ambicje spróbować się w kategorii OPEN i trafisz na typa cięższego od siebie o 15 - 20 kg.
Oczywiście, nie każda walka musi być spektakularna - amatorów będą nudziły finezyjne parterowe akcje, wykluczenia zapaśnicze itp, bo woli oglądać jak ktoś się pierze po łbie, a nie jak ktoś komuś nogę wykręca, czy się przytula.
Należy rozgraniczyć zamulanie (czyli dążenie do zdobycia minimalnej przewagi, a potem brak inicjowania walki, unikanie jej właśnie takim leżeniem) od strategii, gdzie ktoś sukcesywnie kogoś przewraca, zdobywa pozycje i rozbija, bądź daży do skończenia.
Zamulaczom, zalewaczom betonu i innym stypiarzom śmiertelny siusiak w kręgosłup i kara finansowa, nie mniej niż 40%
