Bez sensu jest pisanie, że Melvin by to wygrał. On zawsze jak przegrywa to głównie przez głowę: obala Diaza, próbuje latającego kolana z zapaśnikiem itd. Inne walki tak samo przegrywał w pierwszej rundzie jak mu odbijało. Zasługa Lauzona jest tu wbrew pozorom nie taka wielka. Na mówienie o nim "bestia" to zawcześnie po Warburtonie i nieprzytomnym Guillardzie bo to chyba pierwszy lepszy przeciwnik w UFC którego pokonał. Greg Jackson powinien zatrudnić do zespołu psychologa sportowego na cały etat dla Melvina.