Evangelista, AC1 jest w moim przypadku tym, czym dla Ciebie ME1. :) Tylko, że przy ME1 historia mogła kogoś (czyt. np. mnie :)) zachęcić do gry mimo bolączek gameplay'owych. Natomiast fabuła AC dupy nie urywa, więc jak 1-ka miała dodatkowo słaby gameplay, no to i dużo graczy jej nie ukończyło po prostu.
W ogóle pisząc o fabule nie odnosiłem się tylko do pierszej części. W całej serii jest masa głupich momentów. Np. Revelations (to tam był Istambuł, dobrze pamiętam?) początek gry, master assassin, doświadczony Ezio, który powinien wiedzieć wszystko o swoim fachu. A okazuje się, że tak w zasadzie to gówno wie i się wszystkiego musi uczyć... bitch please. Kto to wymyślił? Zresztą już sam fundament AC, czyli cały ten animus i fakt, że to się "nie dzieje naprawdę" był zwykłym pójściem na łatwiznę. Po co budować historię, która będzie spójnie i sensownie łączyć wszystkie części? Lepiej wpakować animusa i tragiczne misje Desmonda. Średniowieczna Jerozolima? No problem. Włochy parę setek lat później? Jw. A może czasy wojny secesyjnej? Jakby chcieli to by mogli akcję przenieść do 2134 roku na Marsa, a bohaterem mógłby być zielony ufoludek i wcale by tego nie musieli uzasadniać. Bo przecież animus jest wytłumaczeniem na wszystko.
Ja lubię deweloperów takich jak Naughty Dog. Goście opracowują nawet animację lekkiego oparcia się ręką jak się idzie blisko ściany, nie wspominając o scenariuszu, który jak wessie to nie puszcza aż do ostatniej sceny gry. A w przypadku AC to przyznam, że nabrałem się na to, że dostanę skradankę, a potem to już grałem na zasadzie - a, już początek widziałem to zobaczę co tam dalej wymyślą.