To nie tylko gry.
Pamietam, kiedy duzo jeszcze po gorach na rowerze jezdzilem, mialem rower za 1200zl, a tygodniowa wyprawa na Slowacje kosztowala mnie 300zl (wliczajac w to bilety PKP do/ze Zwardonia, noclegi, zywnosc) niesamowita satysfakcje sprawialo mi jak na szlaku pod gore (albo na zjazdach) bralem takich dyszacych upoconych kolesi z rowerami za 15k, ledwo zipia, ale w profi koszulkach, z profi osprzetem, batony energetyczne, izotoniki w "jednodniowych" dedykowanych plecaczkach-baniakach, a ja w dziurawym t-shircie, w 40L plecaku lancuch, detki, linki, ośka, pare innych czesci, kilka par skarpetek i gaci, chleb, czekolada Tesco z nadzieniem truskawkowym za 1zl i 5l wody baniak zeby bylo taniej :)
Teraz to predzej zaliczam sie wlasnie do tamtej grupy... Pomijajac rower :) bo ciagle mam ten sam :)