No dobra, miałem skrobnąć relację wczoraj, ale nazbierało mi się roboty i nie miałem kiedy, także nadrabiam dzisiaj, chociaż temat już nie na czasie i pewnie #nikogo
- o podróży do Hamburga się rozpisywał nie będę, bo i tak napisaliśmy za dużo, a w gruncie rzeczy nie ma o czym gadać. Może tyle, że
@MCichy opowiedział sporo zabawnych anegdotek i dzięki niemu fajniej się jechało, także propsy
- padło pytanie czy zrobiliśmy jakąś inbę. W zasadzie to nie, ale podobno
@VoRaNeK znowu podpadł
Zaborowi podczas Q&A dzięki swoim komentarzom dotyczącym występu Karoliny
- samo Q&A było w porządku, ale naprawdę ciekawie zrobiło się dopiero w czasie ważenia
. Co chwilę ekipy z różnych krajów uaktywniały się żeby wspierać swoich zawodników, i od razu człowiek poczuł, że przyjechał na duży, sportowy event. Wg mnie wyróżnili się fani Askhama (spora grupa, poprzebierana i w dodatku całkiem muzykalna) oraz Szwedzi (było ich bardzo dużo i chyba wszyscy dopingowali).
- w piątek wieczorem wybraliśmy się do hotelu zawodników. Udało nam się spotkać:
- Dana Hardy'ego - ale jakoś ekipa niespecjalnie się paliła do rozmowy czy wspólnych fotek,
- Josha Barnetta - okazał się mniej kontaktowy czy wyluzowany niż się spodziewałem. Tak naprawdę stał w miejscu i cierpliwie, w zasadzie bez słowa dawał się fotografować. Ogólnie raczej sprawiał wrażenie, iż czeka aż się hejtery od niego odpierdolą i pójdą żreć chipsy
- MVP - jak już było wcześniej wspomniane, gość zrobił mega sympatycznie wrażenie i wyglądał na mile zaskoczonego, że ktoś na niego zwrócił uwagę akurat w tym miejscu i czasie. Na koniec rozmowy ktoś ( @michi972 vel Microcop? ) rzucił IMHO bardzo udanym tekstem, życząc Michaelowi złapania jeszcze większej ilości pokemonów.
- Gusa - tutaj było najzabawniej. Mauler, widząc nadciągające stado hejterów z Polski, wyjął telefon i oddalił się udając, że rozmawia. Zbaraniałe hejtery odpuściły temat
- Janka oczywiście też spotkaliśmy, było bardzo pozytywnie. Dla mnie, jako wielkiego fana, kluczowa sprawa, podobnie jak dopingowanie na ważeniu czy w czasie walki.
- czatując pod hotelem mieliśmy też przyjemność zobaczyć (choć z daleka) shadowboxing w wykonaniu
@Dominik Durniat . Oczywiście od razu nagrodziliśmy ten występ zasłużonym aplauzem
- samo miasto faktycznie nie robiło jakiegoś wyjątkowo dobrego wrażenia, ale - nie oszukujmy się - oglądaliśmy je w dużej mierze z perspektywy busa lub metra, a pozwiedzać czegokolwiek poza dzielnicą imprezowo-burdlową nie bardzo zdążyliśmy. W sobotę przed galą tylko
@rash wybrał się, żeby pozwiedzać trochę centrum miasta, podczas gdy reszta ekipy dosypiała po czwartku i piątku.
- przed galą - wbrew temu, co było w Egzipodcaście - to ja omyłkowo prawie zaciągnąłem ekipę na piwko na cmentarzu.
@Miszon wykopiemy coś razem, wierzę!
- przed galą, w kolejce do hali spotkaliśmy przechodzącego Marcina Helda. Osoba, którą poprosiliśmy o zrobienie nam wspólnej fotki ewidentnie nie miała pojęcia, że fotografuje przyszłego mistrza UFC
- my z Rashem trafiliśmy naprawdę fajne i niedrogie bilety (podziękowania dla
@Batman ). Widoczność była IMHO bardzo dobra, w moim przypadku lepsza niż na UFC:Kraków, gdzie sfrajerzyłem i znacznie więcej wybuliłem za bilet, tuż po wejściu do sprzedaży.
- do tego byliśmy w górnej części bardzo wysokiego sektora, który zaczynał się na wysokości płyty, koło miejsca, gdzie wychodzili zawodnicy. Dzięki temu dało się podejść bliżej podczas walkoutu Janka. Zaobserwowałem jak szybko i jak dużo osób zbiera się w tym przejściu przed walkami, dlatego przed co-ME udałem się na dół jeszcze zanim do Latifiego dotarło, że wyskoczył z kapci. A i tak byłem minimalnie spóźniony, bo nie udało się stanąć przy samej barierce
- po gali w hotelu byliśmy w sumie dość krótko. Paru chłopaków strzeliło sobie fotki z Bufferem, ja przypadkiem natknąłem się na Janka kiedy akurat zmierzał na górę do swojego pokoju i zamieniłem z nim ze dwa słowa. Polska ekipa trenersko-zawodnicza usiadła na uboczu w swoim gronie, także nie wpieprzaliśmy im się między wódkę a zakąskę.
To by było chyba na tyle. Jak już mówiłem, strzelanie fotek w czasie wyjazdu odpuściłem i zostawiłem dla innych, także nic nie wrzucam.