Filozofia i filozofia polityczna

Ja się opieram na swoim 12 letnim doświadczeniu pracy w korpo i naprawdę nie mówię tu o sporadycznych sytuacjach. Spotkałem dziewczyny, które były świetne w tym co robiły (i nie był to HR ;)), ale niestety była ich dosłownie kilka. W większości przypadków wyglądało - i nadal niestety wygląda - tak, że kolesie z teamu jak znajdą chwilę, to pomagają dziewczynom. Nie dlatego, że "stuleja". Sa po prostu w jednym zespole i często pracują nad taskami za które odpowiada cały team.

Ja spotaklem sie z tym, ze srednio kobiety lepiej mowia po angielsku i ogolnie ich zdolnosci jezykowe sa lepsze od mezcczyzn jesli chodiz o srednia. Natomiast znacznie gorzej jest z rozwiazywaniem problemow i abstrakcyjnym mysleniem (co nie znaczy, ze mezczyzni sa w tym super swietni, sa srednio lepsi od kobiet)
 
Ja spotaklem sie z tym, ze srednio kobiety lepiej mowia po angielsku i ogolnie ich zdolnosci jezykowe sa lepsze od mezcczyzn jesli chodiz o srednia. Natomiast znacznie gorzej jest z rozwiazywaniem problemow i abstrakcyjnym mysleniem (co nie znaczy, ze mezczyzni sa w tym super swietni, sa srednio lepsi od kobiet)

No ok, ale obecnie znajomość angielskiego to podstawa do pracy w korpo. Coś jak umiejętność używania noża i widelca, więc nawet tego nie biorę pod uwagę. Natomiast to co najważniejsze - przynajmniej w IT -, czyli troubleshooting i abstrakcyjne myślenie jest domeną facetów.
 
No ok, ale obecnie znajomość angielskiego to podstawa do pracy w korpo. Coś jak umiejętność używania noża i widelca, więc nawet tego nie biorę pod uwagę. Natomiast to co najważniejsze - przynajmniej w IT -, czyli troubleshooting i abstrakcyjne myślenie jest domeną facetów.

Jest jednak pewna roznica miedzy kobieta z idealna wymowa i plynnoscia oraz bardzo bogatym slownictwem, a facetem ktory mowi ze swojskim akcentem. Funkcjonalnosc taka sama, jednak tej pierwszej osoby lepiej sie slucha. Szczegolnie w IT mysle, ze angielski u facetow moglby byc znaaaaacznie lepszy. Wiekszosc programistow, ktorych znam ma slaby angielski.
 
Bardzo dobra, racjonalna dyskusja w temacie http://slatestarcodex.com/2017/08/07/contra-grant-on-exaggerated-differences/

Co do exGooglersa to główny problem w jego pracy dla mnie to dobieranie badań pod tezę i udawanie, że jego preferencje w temacie są czymś jednoznacznie wspieranym przez naukę (nie, nie są) i są jedynym wytłumaczeniem (nie, nie są). Przy czym biorę pod uwagę, że ani to nie był formalny wywód naukowy, ani sam tego nie opublikował (tak przynajmniej czytałem z zewnętrznych źródeł, nie wiem jak on opisuje początek tej sytuacji), ani nie miał złych intencji, więc zwolnienie go za to (czy nałożenie jakiejkolwiek kary) uważam za absurdalne. Google ma swoją politykę, inwestorów i interes a pracownik ma pracować a nie pierdolić publicznie o różnicach płci, ale zabranianie ludziom posiadania własnego zdania i wyrażania go w obrębie firmy jest pojebane.
 
Jest jednak pewna roznica miedzy kobieta z idealna wymowa i plynnoscia oraz bardzo bogatym slownictwem, a facetem ktory mowi ze swojskim akcentem. Funkcjonalnosc taka sama, jednak tej pierwszej osoby lepiej sie slucha. Szczegolnie w IT mysle, ze angielski u facetow moglby byc znaaaaacznie lepszy. Wiekszosc programistow, ktorych znam ma slaby angielski.

Stary... W tej pracy wystarczy się dogadać i tyle. Nikogo nie obchodzi wymowa, płynność, czy nawet to, że pojebiesz czasy. Ok, nie można dukać, ale bez przesady. Hindusi nawijają w hinglisz, Chińczycy manglish ("łot do ju sink?"), Irolów ciężko zrozumieć jak się zapomną i zaczną nawijać, to nie idzie ich zrozumieć.

Nota bene tylko polaczki tak się czepiają znajomości angielskiego(wymowa, akcent etc.), a wszystkie inne nacje, z którymi mi dane było pracować jakoś nie miały z tym problemu.
 
Stary... W tej pracy wystarczy się dogadać i tyle. Nikogo nie obchodzi wymowa, płynność, czy nawet to, że pojebiesz czasy. Ok, nie można dukać, ale bez przesady. Hindusi nawijają w hinglisz, Chińczycy manglish ("łot do ju sink?"), Irolów ciężko zrozumieć jak się zapomną i zaczną nawijać, to nie idzie ich zrozumieć.

Nota bene tylko polaczki tak się czepiają znajomości angielskiego(wymowa, akcent etc.), a wszystkie inne nacje, z którymi mi dane było pracować jakoś nie miały z tym problemu.

Przecież nie mówię, że programisci źli bo źle wymawiają. Zwyczajnie uważam, co potwierdzają badania, że kobiety mają lepsze predyspozycje do nauki języków. Są też prace gdzie mówienie jak statystyczny hindus nie przejdzie, bo musisz kształtować pozytywny obraz firmy oraz łatwiej coś załatwić gdy mówisz super dobrze niż gdy wkurwiasz mówiąc jak Korwin.
 
Przecież nie mówię, że programisci źli bo źle wymawiają. Zwyczajnie uważam, co potwierdzają badania, że kobiety mają lepsze predyspozycje do nauki języków. Są też prace gdzie mówienie jak statystyczny hindus nie przejdzie, bo musisz kształtować pozytywny obraz firmy oraz łatwiej coś załatwić gdy mówisz super dobrze niż gdy wkurwiasz mówiąc jak Korwin.

W kontekście tego tematu, który poruszyliśmy, czyli kobiet w IT, te predyspozycję nie mają najmniejszego znaczenia.
 
Tłumaczy po części dlaczego jest mniej kobiet w IT niż np. w dziale HR

HR-y nie wdzwaniają się na meetingi. Zdarza im się używać angielskiego w korespondencji mejlowej, ale zazwyczaj jest tak, że każdy oddział ma swój lokalny HR, więc jeśli już z kimś rozmawiają to w ojczystym języku.

Poza tym dyskutowaliśmy nt. sytuacji kobiet w IT, a Ty teraz sięgasz gdzieś dalej, jakbyś na siłę chciał coś udowodnić.
 
HR-y nie wdzwaniają się na meetingi. Zdarza im się używać angielskiego w korespondencji mejlowej, ale zazwyczaj jest tak, że każdy oddział ma swój lokalny HR, więc jeśli już z kimś rozmawiają to w ojczystym języku.

Poza tym dyskutowaliśmy nt. sytuacji kobiet w IT, a Ty teraz sięgasz gdzieś dalej, jakbyś na siłę chciał coś udowodnić.

Nie zbaczam z tematu, bo tematem bylo dlaczego kobiet jest wiecej w zawodach, ktore wymagaja pracy z ludzmi, a mniej w czysto technicznych zawodach (STEM). Podalem 2 wytlumaczenia w oparciu o badania. 1 to, ze kobiety czesciej maja bardzo dobre umiejetnosci werbalne, drugie to hormony ktore wplywaja na zainteresowania - people versus things. Praca w HRach to zdecydowanie praca w zakresie - PEOPLE, a nie THINGS, wiec kobiet jest tam wiecej niz w IT (THINGS).

Dodatkowo komentarz 4 naukowcow na temat Google MEMO.
http://quillette.com/2017/08/07/google-memo-four-scientists-respond/
 
a propos chujowości kobiet względem mężczyzn w kontekście programowania

Gender Differences and Bias in Open Source: Pull Request Acceptance of Women Versus Men
"Biases against women in the workplace have been documented in a variety of studies. This paper presents the largest study to date on gender bias, where we compare acceptance rates of contributions from men versus women in an open source software community. Surprisingly, our results show that women’s contributions tend to be accepted more often than men’s. However, women’s acceptance rates are higher only when they are not identifiable as women. Our results suggest that although women on GitHub may be more competent overall, bias against them exists nonetheless."
https://peerj.com/articles/cs-111/
 
a propos chujowości kobiet względem mężczyzn w kontekście programowania

Gender Differences and Bias in Open Source: Pull Request Acceptance of Women Versus Men
"Biases against women in the workplace have been documented in a variety of studies. This paper presents the largest study to date on gender bias, where we compare acceptance rates of contributions from men versus women in an open source software community. Surprisingly, our results show that women’s contributions tend to be accepted more often than men’s. However, women’s acceptance rates are higher only when they are not identifiable as women. Our results suggest that although women on GitHub may be more competent overall, bias against them exists nonetheless."
https://peerj.com/articles/cs-111/

Jesli to jest argument w stosunku do Google Memo to jest to red herring (natomiast jesli to jest luzna uwaga na powiazany, ale jednak troche inny temat - to OK :-) ) Ex pracowni Google nie twierdzi, ze uprzedzenia nie istnieja i nie twierdzi, ze kobiety mniej nadaja sie do programowania. Argumenty sa inne - kobiety ze wzgledu na chociazby srednio wieksze zdolnosci werbalne moga wybrac prace, ktora wola wykonywac plus biologia tez wplywa na ich wybory. Wiec tutaj bardziej chodzi o wybory, ktore sa podejmowane, a nie o zdolnosci (chujowosc).
 
nie chciało mi się cytować, jeden z Was, chyba nie Ty, pisał, że kobiety nie radzą sobie w tematach technicznych tak jak mężczyźni
byłem ciekaw jak to się ma w kontekście competitive programming (taki sport, Polacy są w tym zajebiści) i przy okazji natrafiłem na to
 
Nie zbaczam z tematu, bo tematem bylo dlaczego kobiet jest wiecej w zawodach, ktore wymagaja pracy z ludzmi, a mniej w czysto technicznych zawodach (STEM). Podalem 2 wytlumaczenia w oparciu o badania. 1 to, ze kobiety czesciej maja bardzo dobre umiejetnosci werbalne, drugie to hormony ktore wplywaja na zainteresowania - people versus things. Praca w HRach to zdecydowanie praca w zakresie - PEOPLE, a nie THINGS, wiec kobiet jest tam wiecej niz w IT (THINGS).

Dodatkowo komentarz 4 naukowcow na temat Google MEMO.
http://quillette.com/2017/08/07/google-memo-four-scientists-respond/

W takim razie przepraszam. Ja podjąłem się dyskusji, ponieważ myślałem, że tematem jest sytuacja kobiet w IT.
 
HISTORIA MARKSIZMU CZ. 5/5 EUROKOMUNIZM I GENDER


EDIT:
Polecam kazdemu! Czesc 5 to czysty mindfuck :)
Niezłe. Sporo racji w tym, że to jewrokałchoz, ale gość jest chyba nawiedzony i marksistów dostrzega chyba nawet w żulach sępiących piątaka pod sklepem. Chyba trochę za daleko odleciał.
 
Ja nie dałem rady tego słuchać. Gość jest kompletnie nieobiektywny, wykłada słuchaczowi swoje poglądy jako objawiona prawdę a w dodatku nie wiem do kogo kieruje przekaz. Już na wstępie rzuca w biorących social terminem "pasożyty" etc. OK, mnie nie musi przekonywać, ale mniemam, że już przekonani nie są targetem. Druga rzecz że takiej retoryki mogę się spodziewać po Korwinie, ale jeśli ktoś chce dawać naukowy przekaz to sorki, ja nie tego oczekuje. Inna rzecz, że gość jest dość mocnym szurem, może nawet foliarzem - na sieci jest wywiad z Rolą, można dostać raka dość łatwo.

Ja to wyłączyłem po tym jak zapodał swoją definicję "wolności". Myślałem, że to będzie obiektywne podejście do tematu, same suche fakty historyczne, a niestety najeżone to jest takimi właśnie wykwitami.

Autor jest ekonomicznym dyletantem, on nawet nie rozumie czym są pieniądze.
 
Last edited:
  • Like
Reactions: JB_
@Karateka@ najlepsze, racjonalne zestawienie badań w temacie jakie widziałem do tej pory https://heterodoxacademy.org/2017/0...es-the-research-say-about-gender-differences/

The research findings are complicated, as you can see from the many abstracts containing both red and green text, and from the presence on both sides of the debate of some of the top researchers in psychology. Nonetheless, we think that the situation can be greatly clarified by distinguishing abilities from interests. We think the following three statements are supported by the research reviewed above:

1. Gender differences in math/science ability, achievement, and performance are small or nil. (See especially the studies by Hyde; see also this review paper by Spelke, 2005). There are two exceptions to this statement:
A) Men (on average) score higher than women on some tests of spatial abilities, such as the ability to rotate 3-dimensional objects in one’s mind. This ability may be relevant in some areas of engineering, but it’s not clear why it would matter for coding.
B) There is some evidence that men are more variable on a variety of traits, meaning that they are over-represented at both tails of the distribution (i.e., more men at the very bottom, and at the very top), even though there is no gender difference on average. There is an ongoing debate about whether or not this is true across nations and decades; We are currently reviewing this literature, and will post our conclusions and links to studies next week.

2. Gender differences in interest and enjoyment of math, coding, and highly “systemizing” activities are large. The difference on traits related to preferences for “people vs. things” is found consistently and is very large, with some effect sizes exceeding 1.0. (See especially the meta-analyses by Su and her colleagues, and also see this review paper by Ceci & Williams, 2015).

3. Culture and context matter, in complicated ways. Some gender differences have decreased over time as women have achieved greater equality, showing that these differences are responsive to changes in culture and environment. But the cross-national findings sometimes show “paradoxical” effects: progress toward gender equality in rights and opportunities sometimes leads to larger gender differences in some traits and career choices. Nonetheless, it seems that actions taken today by parents, teachers, politicians, and designers of tech products may increase the likelihood that girls will grow up to pursue careers in tech, and this is true whether or not biology plays a role in producing any particular population difference. (See this review paper by Eagly and Wood, 2013).

In conclusion, based on the meta-analyses we reviewed above, Damore seems to be correct that there are “population level differences in distributions” of traits that are likely to be relevant for understanding gender gaps at Google and other tech firms. The differences are much larger and more consistent for traits related to interest and enjoyment, rather than ability. This distinction between interest and ability is important because it may address one of the main fears raised by Damore’s critics: that the memo itself will cause Google employees to assume that women are less qualified, or less “suited” for tech jobs, and will therefore lead to more bias against women in tech jobs. But the empirical evidence we have reviewed should have the opposite effect. Population differences in interest may be part of the explanation for why there are fewer women in the applicant pool, but the women who choose to enter the pool are just as capable as the larger number of men in the pool. This conclusion does not deny that various forms of bias, harassment, and discouragement exist and contribute to outcome disparities, nor does it imply that the differences in interest are biologically fixed and cannot be changed in future generations.

If our three conclusions are correct then Damore was drawing attention to empirical findings that seem to have been previously unknown or ignored at Google, and which might be helpful to the company as it tries to improve its diversity policies and outcomes.

i ponoć dobra dyskusja Pinkera z 2005 roku, ale nie miałem czasu przesłuchać




ciekawe jak to się skończy, mam nadzieję, że ostatecznie to CEO Google straci pracę, bo zdecydowanie na to zasługuje https://mobile.nytimes.com/2017/08/11/opinion/sundar-pichai-google-memo-diversity.html
 
@Karateka@ najlepsze, racjonalne zestawienie badań w temacie jakie widziałem do tej pory https://heterodoxacademy.org/2017/0...es-the-research-say-about-gender-differences/



i ponoć dobra dyskusja Pinkera z 2005 roku, ale nie miałem czasu przesłuchać




ciekawe jak to się skończy, mam nadzieję, że ostatecznie to CEO Google straci pracę, bo zdecydowanie na to zasługuje https://mobile.nytimes.com/2017/08/11/opinion/sundar-pichai-google-memo-diversity.html


Ciekawy material, jednak nalezy podkreslic, ze jest to tylko wstep do dyskusji. Warto przesluchac cala debate.

 
Apropo wrzucanego tu jakiś czas temu Karonia.
Mentzen zrobił mu reality chceck i okazało się, co zresztą było dość jasne dla każdego, kto czytał przytaczanych przez Karonia myćlicieli (Milla,Berlina itd.), że typ podaje swoje definicje jako obiektywne i robi zwyczajnego strawmana.

I tu jeszcze poprawka.
 
Ciekawa rozmowa Petersona z Molyneux.
- SJW jako objaw tyranii... ...matriarchatu. Nigdy o tym nie myslalem w ten sposob... Hmmm...
- kilka "ewolucyjnych" argumentów dla których socjalizm nie ma szans z ludzką naturą, ale też - co ciekawe - kilka innych argumentów o AnCapie .



Dokoncze jutro w pracy, na dzis koniec
 
  • Like
Reactions: JB_
@Jakub Bijan @Karateka@ przesluchaliscie juz?

Teraz tez wrzucam JP, jestem w polowie i moge podsumowac: "we dont knot really have an idea how to combine male and female dominance hierarchies".
Poczatek chaotyczny, nie moglem ogarnac o co Camile chodzi, ale potem Jordan jakos to uspokaja.


Generalnie to Kelthuz to by sie pewnie do tego frędzlował, gdyby oczywiscie w jakiejkolwiek formie uznawal frędzlowanie ;) Co jest ciekawe Camile identyfikuje sie jako gej/trans :)
 
Last edited:
@Jakub Bijan @Karateka@ przesluchaliscie juz?

Teraz tez wrzucam JP, jestem w polowie i moge podsumowac: "we dont knot really have an idea how to combine male and female dominance hierarchies".
Poczatek chaotyczny, nie moglem ogarnac o co Camile chodzi, ale potem Jordan jakos to uspokaja.


Generalnie to Kelthuz to by sie pewnie do tego frędzlował, gdyby oczywiscie w jakiejkolwiek formie uznawal frędzlowanie ;) Co jest ciekawe Camile identyfikuje sie jako gej/trans :)


Probowalem kiedys przez to przebrnac, jednak Camile jest ciezka do sluchania, okej? :-)
 
Probowalem kiedys przez to przebrnac, jednak Camile jest ciezka do sluchania, okej? :-)
No jest.
Przewin na 20-30m. Potem sie uspokaja troche :) Wiadomo, stylu wypowiedzi nie zmieni, ale jest lepiej. Moim zdaniem warto jej chaos wziasc na klate bo kilka ciekawych konceptow jest w tym wywiadzie. I od Jordana i od Camile (jednak, tylko trzeba je wyłuskiwać z trochę chaotycznego słowotoku. Kto wie może taka forma wypowiedzi jest jakąś formą kamuflażu, IYKWIM). No i pomijam fakt, ze jest za aborcja, przynajmniej tak zrozumialem jej wtręt.
 
Last edited:
Tak na rozluznienie (w wiadomej sprawie oczywiscie):


Swoja droga w PL sa osoby, ktore Kafkowy proces z oskarzenia nie wiadomo kogo, nie wiadomo o co nazywa "rational point of view".


Jestem ciekaw jak polaczyl by raporty radykalnego muzlumanina i radykalnego lewaka, kazdy w tym samym wykladzie by zaraportowal zupelnie co innego jako "hate speach" ktore tworzy dla niego "toxic environment" w ktorym nie czuje sie "safe" ;) jestem ciekaw czy zwrot "white male priviledge" by zaklasyfikowal jako mowe nienawisci. Skoro ideologia nie jest spojna wiadomo ze chodzi o uleglosc personalna a najlepiej finansowa, nic mniej, nic wiecej.

Btw raportowanie "hate speach" tez - wedle wlasnych kryteriow - przeciez jest forma "hate speach" jak zauwazyl Michael Shermer:
 
Last edited:
Last edited:
@cRe
Nawiązując do "Książkowego" wątku - jak to jest z zamawianiem tych bajek? Robi to centrala? Czy sa to decyzje lokalne? Jak ze sprzedaza tego? Czy sa sytuacje wycofywania, albo odwrotnie - narzucania oferty?
 
@cRe
Nawiązując do "Książkowego" wątku - jak to jest z zamawianiem tych bajek? Robi to centrala? Czy sa to decyzje lokalne? Jak ze sprzedaza tego? Czy sa sytuacje wycofywania, albo odwrotnie - narzucania oferty?
Zamówienia na sklepy są tworzone centralnie. Ja mogę wpływać na to co przychodzi. Pomijając wydawnictwa lokalne które zamawiam sam to mogę domówić jakiś tytuł gdy widzę zwiększone zainteresowanie, a nie zostało jeszcze utworzone zamówienie automatyczne. Co do tworzenia oferty to już zajmują się w tym w Warszawie ludzie odpowiedzialni za konkretny dział ale to wygląda nie inaczej niż w innych branżach. Wydawnictwa produkują te książki i chcą je sprzedawać.

Książki wycofuje się że sprzedaży tylko czasami i najczęściej poprzez decyzję sądu administracyjnego. Ostatnie jakie pamiętam to kryminał który był napisany przez typa który popełnił morderstwo i opisał to w książce. Druga to coś o hitlerze bo były tam treści naruszające ustawę antynazistowska. Pewnie chodziło o dwa trzy zdania ale jednak.
Co do narzucania oferty to chyba nie ma takiego mocnego który by mógł kazać coś sprzedawać. Jak już to jest to dogadywane raczej w formie jakiś umów. Trzeba pamiętać, że nie zawsze księgarnie (tylko te duże) sprzedają towar który zakupiły. Czasem jest tak, że dostają towar sprzedają ile dadzą radę, to co zostało zwracają do wydawnictwa i płacą tylko za to co sprzedały. Marża zostaje w sklepie.
(Dlatego czasem jak zamawiają ludzie książki że stron wydawnictw to przychodzą one ewidentnie macane. Bywa też tak, że znajdziesz w Empiku książkę z naklejka ze świata książki).

Sprzedaż na tym jest bo coraz więcej jest rodziców którzy poprzez dobieranie książek chcą kształtować dzieci. Czasem trafnie czasem nie. Sytuacja z dziś gdzie Pani szukała dla 7 latka książek Lema. Te bajeczki się sprzedają. Może nie wszystkie idą mocno ale ta o której wspominałem w "książkach" miała bardzo mocną promocje i ludzie jej szukają i kupują. Jest też wiele stron dla rodziców (głównie mam) gdzie te książki mają poświęcone sobie recenzje czy generalnie wpisy mniej lub bardziej sponsorowane.

Z pozycji sklepu nie mogę zablokować dostaw konkretnego tytułu z racji tego "że go nie chcę". Mogę tylko zablokować dosyłanie jakiegoś działu w momencie kiedy mam go za dużo ale to się praktykuje tylko 4 kwartale albo jak jest poważny dramat z miejscem magazynowym bo np dużo L4 czy coś. W tym momencie mam zablokowane 6 czy 7 działów bo jestem przetowarowany.

To czy książka jest powiedzmy poprawną politycznie czy światopoglądowo to nikogo nie interesuje bo trzeba robić handel. Takich "nowoczesnych" książek dla dzieci jest dużo również poprzez tego że Empik się na takie otwiera przez "przecinek i kropka", może kojarzysz może nie. Jest to taki plebiscyt i festiwal książek dziecięcych. Wystarczy zobaczyć jaka książka ostatnio go wygrała - tru, o króliczku emigrancie którego wychowuje samotna matka. Książka wybrana głosami klientów. Odpowiedź na to dlaczego książki o siurkach są w ofercie nasuwa się sama.
 
Back
Top