Filmy - co obejrzeć a co omijać szerokim łukiem.

Dzisiaj na Prime wleciał Road House czyli rimejk Wikidajlo. Zapowiada się świetny b-klasowy akcyjniak rodem z lat 90tych.


Do akcyjniaka z lat 90-tych sporo mu niestety brakuje.

Oryginał to właśnie był dobry, nieskomplikowany akcyjniak.

Konur na planie Road House pewnie cały czas porobiony chodził, dobrze wypadł w roli psychola. Film ogólnie średni, ale sceny mordobicia elegancko dopracowali, kamera płynnie chodzi, dobrze widać jak się napierdalają i fajnie je napisali, niczego więcej tutaj nie oczekiwałem, obejrzeć raz i starczy.

Paradoksalnie najgorzej wypadł Dzejk Gylcośtam, z tą swoją spiździałą miną.
Oryginał też był durnym filmem, ale Swayze chociaż miał charyzmę.


Do momentu pojawienia się McGregora jakoś się oglądało.

Potem już tylko jak chujowy pastisz.

Conur wygląda jak karykatura samego siebie, bujanie się kurwa jakby miał protezę bioder,
jedna chujowa mina z kretyńskim uśmieszkiem którą prezentuje przez cały senans.

Reszta obsady nie lepiej, właścicielka baru totalne drewno, jedynie Gyllenhaal ratuje jako tako całość.
 
jedna chujowa mina z kretyńskim uśmieszkiem którą prezentuje przez cały senans
To zupełnie jak Jake, z przyjebaną miną cocer spaniela, oprócz tego ciągle siedzi przy barze, zamiast pilnować roboty, albo leży w tej łajbie. Ile można chłopa pokazywać jak przewraca się na materacu :crazy:
 
Oryginał to właśnie był dobry, nieskomplikowany akcyjniak.
Tu też nic skomplikowanego nie było, to już w tym oryginale było więcej niepotrzebnego pierdolenia i scen z blondi. Tutaj tej czarnej prawie nie ma, a ta druga też ma epizodyczne sceny.

Conur wygląda jak karykatura samego siebie, bujanie się kurwa jakby miał protezę bioder,
jedna chujowa mina z kretyńskim uśmieszkiem którą prezentuje przez cały senans.
Myślę, że McGregor właśnie tak miał zagrać, nabitego i probionego pojeba z głupim uśmieszkiem.

To zupełnie jak Jake, z przyjebaną miną cocer spaniela, oprócz tego ciągle siedzi przy barze, zamiast pilnować roboty, albo leży w tej łajbie. Ile można chłopa pokazywać jak przewraca się na materacu :crazy:
Swayze też siedział w barze i obserwował komu trzeba wpierdolić, jak sytuacja się nie uspokoi, nie leciał od razu bić każdego typa, tutaj jest podobnie.
Nie wiem czego wy się tu spodziewaliście? To jest film o mordobiciu, a bitki wyszły fajnie, widać dobrze każdy cios, efekty z kamerą jakby z oczu, kiedy ktoś dostaję w ryj i jest zamroczony też na duży plus.
Nie jest to żadne wybitne kino akcji, zwykły średniak, ale dla rozrywki można sobie wieczorem obejrzeć, jest krótki i szybko leci. Nie hejtowałbym tego aż tak mocno.
 
Myślę, że McGregor właśnie tak miał zagrać, nabitego i probionego pojeba z głupim uśmieszkiem.


Zagrać, no właśnie.

Niestety żadnej gry aktorskiej tam nie było,
zdecydowanie lepiej wychodził mu show przed walkami w UFC a tutaj wyszedł niechcący totalny pastisz samego siebie.

Generalnie każda scena z Conorem w której nie zadaje ciosu to krindż w chuj.

Tu też nic skomplikowanego nie było, to już w tym oryginale było więcej niepotrzebnego pierdolenia i scen z blondi. Tutaj tej czarnej prawie nie ma, a ta druga też ma epizodyczne sceny.


Jasne, ale w oryginalnej wersji miałeś co prawda proste ale fajnie napisane postacie i aktorów którzy potrafili to zagrać.

Do Jake się nie przypierdalam, jakąś tam postać stworzył którą można kupić.
Dobry aktor i z gówna coś ukręci.

Sceny mordobicia też ok,
nie był to Daredevil czy John Wick ale spoko.

Ogólnie wyszło jak remake Point Break.

Wzięto zarys historii z oryginalnego filmu,
kiepską fabułę odpakowano efektami specjalnymi, pościgami na łodziach a klimatu choćby podobnego do kultowego oryginału nie ma.
 
Panowie, kurwa nie róbcie z filmu z Konurem gejowskiego romansu.

Może i film średni ale jak najbardziej hetero.
 
IMG_20240322_200014.jpg
 
Back
Top