Filmy - co obejrzeć a co omijać szerokim łukiem.

Koniec roku się zbliża, więc wrzucam swój TOP 2015 - pewnie oskarowe screenery przetasowałyby listę, ale chyba poczekam na lepsze wersje.

1. Suburra
2. Sicario
3. Ex Machina
4. Mad Max: Fury Road
5. Turbo Kid
6. Bone Tomahawk
7. Cop Car
8. Inside Out
9. The Stanford Prison Experiment
10. Me and Earl and the Dying Girl
hahah Gambit z jakiego filmu masz tą sygne?
 
Dobra, miejsce zajete. W nocy wbije z krotka opinia, bez spoilerow(chociaz kazdy wie ze nowe GW to fabularnie powtorka z Nowej Nadziei)
 
W wielkim skrócie:
8/10. Byłoby 9 jednak wadą dużą jest fakt iż to właściwie remake "Nowej Nadziei". Za to jaki!
Mit ożył!

Bez spoilerów których nie znacie z opisów i trailerów, ale jednak niektórzy(tak jak ja) celowo mogli ich unikać by nic nie wiedzieć o nowej sadze. Dlatego w ramce.Cieszę się, że nie obejrzałem ani jednego trailera.

Szerzej.
Na początek te wady, miejmy to już za sobą.
Mamy tutaj ten sam schemat: przypadkowy<czy na pewno przypadkowy? > bohater wplątany w walkę z siłami imperium, tutaj pod nazwą Nowego Porządku. Miłą odmianą jest fakt, że jednocześnie gdzieś obok imperium funkcjonuje Republika, już jako państwo a nie rebelianci. W świecie imperium mamy tradycyjnie rebeliantów, Ruch Oporu.
Niestety jest to dość duża wada: zbyt wiele jest do przewidzenia. Jednak na usprawiedliwienie dodam, że wszystko ma swój fabularny sens: logiczne, że w "Imperium Kontratakuje" zabicie Imperatora nie mogło oznaczać końca cesarstwa zła. Zginęła głowa - jednak są kontynuatorzy.
Plusem tego świata jest stylizacja polityczna: o ile stare SW inspirowały się upadkiem Republiki Rzymskiej i powstaniem Cesarstwa o tyle tutaj mamy świat podobny do Europy z czasów początków II WŚ. Ot, Nowy Porządek to naziści którzy opanowali Europę a gdzieś w oddali jest Republika, czyli USA z początku wojny, która jest zbyt słaba by otwarcie wystąpić przeciwko Nowemu Porządkowi. Niestety brakowało mi przy tym większego nacisku na sprawy polityczne w filmie(może w przyszłych częściach nadrobią? )


Co w innych aspektach? JEST FENOMENALNIE. Mit całkowicie ożył. Jest wszystko tak jak trzeba, samo dobro jakie znamy z części IV-VI. Ba, pod wieloma względami jest nawet lepiej! Np aktorzy: o ile w starej części główny bohater, Luce, był niestety mało charyzmatyczny i cały film skradł Han Solo , Lea i Chew tak tutaj główna bohaterka od początku zostaje zapamiętana. Jak i reszta nowych bohaterów. To wszystko sprawia, że gdy pojawiają się starzy bohaterowie możemy eksplodować z tej ekscytacji. Będziemy się jarać tym wszystkim tak jak jaraliśmy się gdy pierwszy raz odkryliśmy pierwsze filmy SW.

Mamy tutaj znowu stworzony fenomenalny świat z klimatycznymi lokacjami. Bary, miasta, cmentarzysko statków Imperium - to wszystko robi wrażenie. Akcji jest dużo lecz zwalnia w odpowiednich momentach - po to by przyśpieszyć nagle, kiedy trzeba. Ogromnym plusem jest rezygnacja z nachalnych efektów specjalnych tworzonych metodą CGI, komputerowo. Tutaj reżyser skupił się na tym co sprawiło, że nawet stare SW robią dziś wrażenie: większość zbudowana mechanicznie(przypominam, że stare części były dosłownie zbudowane na złomowisku) , efekty specjalne także głównie są mechaniczne, wspierane tylko grafiką komputerową.

Ach, zapomniałbym o najważniejszym plusie: film w genialny sposób potrafi wyważyć emocje dramaturgiczne. Jest tu miejsce na cukierkowatość z "Nowej Nadziei" po to by zaskoczy nas dramaturgicznymi wydarzeniami które wstrząsną równie mocno widzem jak scena z "Powrotu Jedi" gdy Vader oznajmia Lucowi , że jest jego ojcem. Ba, tutaj będziemy nawet zmuszeni do łez wzruszenia.


I coś dla tych którzy już widzieli film
Nie płakałem gdy umierał Mufasa.
Płakałem gdy umierał Han Solo.
 
Kapitan Philips, 9/10.

Zgadzam się, poszedłem na ten film do kina i zmiażdżył mni swoim realizmem i tym, że chwyta za gardło i buduje tak gigantyczne napiecie - jednocześnie stosując minimalizm, zero fajerwerków.
Moim zdaniem rola życia Toma Hanksa jego starszej częśći kariery. Plus naprawdę fenomentalna rola dowódcy piratów - naturszczyka z Afryki, nie aktora.
 
"Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy" - jak dla mnie, mega rozczarowanie. Fabularnie, film jeszcze bardziej płytki w porównaniu do poprzednich części. Nie ma tutaj miejsca na "Ohhh! Ahhh!". Powiewu świeżości nie uświadczymy. Bardzo przewidywalny. Na plus humor sytuacyjny, który został delikatnie wkomponowany w całość. Do tego na plus Ford, który po raz kolejny gra kapitalnie. Nowa obsada specjalnie mnie nie ujęła. Od pewnego momentu zacząłem odnosić nieodparte wrażenie, że film nie został nakręcony w pierwszej kolejności aby dawać przyjemność widzom a potem dla kasy, jednak odwrotnie. Summa summarum - będą kolejne części, ale szczerze mówiąc, nie nakręcam się już tak, jak przed premierą tej.
Ocena filmu: 6/10 (ocena nieco naciągana, bo jestem wielkim fanem całej serii Gwiezdnych Wojen)
 
Gwiezdne wojny. Omijać szerokim łukiem! Jak ktoś ma trochę filmowego gustu to ten film to będzie katorga jak dla mnie wczoraj w kinie. Poszedłem z ciekawości bo nigdy tego nie oglądałem i po 10 minutach już chciałem wyjść, ale ze względu na towarzystwo zostałem do końca. Dno, 100 metrów mułu i syf żeby tylko przyciągnąć ludzi i zarobić, a ludzi wyruchać na bilet. Gdzie te filmy sci-fi jak Łowca Androidów, Odyseja Kosmiczna Kubricka czy Alien i Coś? Nie mój gatunek, ale wyżej wymienione filmy są fenomenalne i jak coś jest dobrego to potrafię to docenić.
Gwiezdne wojny ja pierdole. Brak fabuły i papierowe postacie, bazowanie na "fejmie" i tyle. Kompletne 0. 0/10.
 
Gwiezdne wojny. Omijać szerokim łukiem! Jak ktoś ma trochę filmowego gustu to ten film to będzie katorga jak dla mnie wczoraj w kinie. Poszedłem z ciekawości bo nigdy tego nie oglądałem i po 10 minutach już chciałem wyjść, ale ze względu na towarzystwo zostałem do końca. Dno, 100 metrów mułu i syf żeby tylko przyciągnąć ludzi i zarobić, a ludzi wyruchać na bilet. Gdzie te filmy sci-fi jak Łowca Androidów, Odyseja Kosmiczna Kubricka czy Alien i Coś? Nie mój gatunek, ale wyżej wymienione filmy są fenomenalne i jak coś jest dobrego to potrafię to docenić.
Gwiezdne wojny ja pierdole. Brak fabuły i papierowe postacie, bazowanie na "fejmie" i tyle. Kompletne 0. 0/10.

No ja się nie zgadzam.
Zacznijmy od tego, to już pisałem nie raz - SW to nie jest SF lecz fantasy. Fantastyka Naukowa dotyczy wizji przyszłości ludzkości. A tutaj mamy już na wstępie zaznaczone, że to fikcyjny, nie nasz świat "Dawno dawno temu w odległej galaktyce". Mamy magie, moce, podział na dobro i zło. Czysty Władca Pierścieni.
I pod tym kontem to świetny film i nowa część, jak dla mnie, utrzymuje mitologie starych SW. Przecież one też były płytkie w stosunku do ambitnego kina SF. Ale tu nie o to chodziło.
Ale o ten "płytki" podział na granice dobra i zła.


Swoją drogą - ktoś jeszcze się wzruszył na scenie, gdy Han Solo po latach spotyka się Leią , która jest już starą babcią, i po gentelmeńsku powiedział tylko "o, zmieniłaś fryzurę". Podczas gdy zmieniła się cała, starość brutalnie sie z nią obeszła.
Jak dla mnie takie smaczki tworzą ten film.
 
Gwiezdne wojny. Omijać szerokim łukiem! Jak ktoś ma trochę filmowego gustu to ten film to będzie katorga jak dla mnie wczoraj w kinie. Poszedłem z ciekawości bo nigdy tego nie oglądałem i po 10 minutach już chciałem wyjść, ale ze względu na towarzystwo zostałem do końca. Dno, 100 metrów mułu i syf żeby tylko przyciągnąć ludzi i zarobić, a ludzi wyruchać na bilet. Gdzie te filmy sci-fi jak Łowca Androidów, Odyseja Kosmiczna Kubricka czy Alien i Coś? Nie mój gatunek, ale wyżej wymienione filmy są fenomenalne i jak coś jest dobrego to potrafię to docenić.
Gwiezdne wojny ja pierdole. Brak fabuły i papierowe postacie, bazowanie na "fejmie" i tyle. Kompletne 0. 0/10.
Wypierdalaj bo ci bana załatwie.
 
Są gusta i guściki, jednak prawda jest taka (przynajmniej moim zdaniem), że najnowsza część "Gwiezdnych Wojen" miała zmyć niesmak po ostatnich dwóch częściach które delikatnie mówiąc, wysokich lotów nie były. Niestety, ale pomimo faktu, że jest o niebo lepsza to i tak dobrego wrażenia po sobie nie zostawia. Kiedy wychodziliśmy wczoraj z przyjaciółmi z kina wieczorem (a sala pękała w szwach), to dobitnie było widać że połowa ludzi nie tego oczekiwała.
 
Wczoraj byłem w kinie na Star Warsach. Jako fan serii spodziewałem się więcej. Kurwa główny czarny charakter to pizda bez wyrazu. Do dziadka mu daleko. Laska po jasnej stronie daje radę. Jej czarnemu kompanowi życzyłem śmierci, bo niesamowicie mnie irytował . Ten duży też mnie wkurwiał. Ogólnie lepiej niż nowa trylogia, ale do starej trochę brakuje. Wprawdzie spodziewałem się więcej, ale i tak fajnie się oglądało. W tym roku najbardziej oczekiwałem właśnie Star Wars i Mad Max. Max w pełni mnie zadowolił, a SW pozostawiły drobny niedosyt. 7/10 w skali Filmweba.
 
Wczoraj byłem w kinie na Star Warsach. Jako fan serii spodziewałem się więcej. Kurwa główny czarny charakter to pizda bez wyrazu. Do dziadka mu daleko. Laska po jasnej stronie daje radę. Jej czarnemu kompanowi życzyłem śmierci, bo niesamowicie mnie irytował . Ten duży też mnie wkurwiał. Ogólnie lepiej niż nowa trylogia, ale do starej trochę brakuje. Wprawdzie spodziewałem się więcej, ale i tak fajnie się oglądało. W tym roku najbardziej oczekiwałem właśnie Star Wars i Mad Max. Max w pełni mnie zadowolił, a SW pozostawiły drobny niedosyt. 7/10 w skali Filmweba.

Kylo nie był głównym czarnym charakterem. A to moja opinia o nim

Dla mnie Kylo to dziwna postać. Lecz jednocześnie najbardziej ciekawa ze wszystkich po Ciemnej Stronie. Zauwaz, Ripostujący Lewaków, że on jest...chory psychicznie. Jego słaba moc ma fabularne wytłumaczenie - jako dzieciak zafascynował się Vaderem i z tej podniety, niczym współczesny fan black metalu, chciał iść w stronę swojego idola. Pewnie nie ukonczyl nawet w pełni szkolenia Jedi.
Ta scena w której rozmawia z hełmem Vadera - za je bi sta.
No i jeszcze ten smaczek, że mimo iż nie musi nosić maski, to jak dzieciak stylizuje się na swego idola i ją zakłada.
To wszystko sprawia, że jest nieprzewidywalny i popelnia masę błędów.
Ba, to, że nie jest doskonały ratuje ten film - gdyby był ideałem mroku, jak Vader, to byłaby to zbyt duża kopia starych filmów - Imperator i doskonały Vader. Tutaj mamy "imperatora" ale jego sługa ciemnej strony nie jest jego Pierwszym Generałem, jak Vader, lecz na równi z innym wojskowym, który nie posiada mocy.
 
Back
Top