Dwóch w miarę lekkich zawodników na jednego z kategorii ciężkiej

Antek Emigrant

BAMMA
Flyweight
Pytanie z kategorii pytań filozoficznych. Jak myslicie, gdyby zorganizować walkę w której któryś z czołowych zawodników wagi ciężkiej zmieżyłby się w jednej walce z dwoma czołowymi zawodnikami z którejś z lżejszej kategorii, to kto by wygrał? Myślę że gdyby to byli zawodnicy z kategorii muszej to wygrałby ciężki. A gdyby to byli zawodnicy z wagi lekkiej to już daliby radę ciężkiemu.



A Waszym zdaniem gdzie przebiega granica? Powyżej jakiej kategorii musieliby być dwaj zawodnicy aby zawodnik wagi ciężkiej przegrał?



Wbrew pozorom pytam poważnie. Mam świadomość że raczej nie ma szans na taką walkę i nie zdołamy się nigdy przekonać kto zwycięży. Ale chętnie poznam Wasze typy.
 
Jestem w stanie sobie wyobrazic dwóch dobrych lekkich: Warburtona z Irokezem ( 70 kg) stających na przeciwko Bedorfa ( 108 kg)



Bedorf nie może dopuścić, żeby miec przeciwników z dwoch stron. Leccy muszą okrażyć przeciwnika. Następnie jeden z nich rzuca się w nogi cięzkiego, musi go unieruchomić na moment a drugi zaraz pomoże w obaleniu i mogą się pastwić nad ofiarą.



Jedyna szansa cięzkiego to szybkie ubicie w stojce lekkich.
 
Myślę, że w sytuacji gdy naprzeciwko siebie stanęliby profesjonaliści to nie sądzę, aby cięzki poradził sobie z dwoma zawodnikami np. z wagi lekkiej, kedy ci dobraliby odpowiednią taktykę, przede wszystkim skupiając się na swojej szybkości. Z drugiej jednak strony, ciężki gdyby skupił się na wyprowadzaniu pojedynczych mocnych i efektywnych ciosów, mógłby skończyć swój pojedynek bardzo szybko.
 
Zalezy od klasy zawodników, oczywiście mozna spekulować ale według mnie to bezcelowe. To tak jakby pytac kto wygra gosc z pałka czy gość z nożem. Obie strony mają jakies argumeny ale samo zestawianie takich konfrontacji uważam za niepotrezbne.
 
@Zlatan



Wyobraź sobie sytuację: ulica, dwie muchy i jeden ciężki (zaden nie trenował nigdy nic). Jakie szansę mają dwaj 60 kilowi goście z jednym 100 kilowym? Żadne (no może matematyczne). Podobnie przekładałoby sie to na walkę 2 na 1 doswiadczonych gości, z tym, ze w drugim przypadku lzejsi posiadaja wiedzę jak neutralizowac mocne strony wynikajace z warunkow fizycznych przeciwnika, no ale to działa w dwie strony.
 
moim zdaniem dużo zależy od umiejętności zawodników jeżeli są na podobnym poziomie to ciężki nie masz szans w koću 60kg+60 kg to już 120kg czyli jeden ciężki :D
 
No tak, idac tym tokiem myślenia to sumujac ich zasięg bedą mieli tak na oko ponad 3 metry a jeden ciezki powiedzmy 2 wiec walke utrzymaja bez problemu w dystansie.
 
Wyobraź sobie sytuację: ulica, dwie muchy i jeden ciężki (zaden nie trenował nigdy nic). Jakie szansę mają dwaj 60 kilowi goście z jednym 100 kilowym? Żadne (no może matematyczne). Podobnie przekładałoby sie to na walkę 2 na 1 doswiadczonych gości, z tym, ze w drugim przypadku lzejsi posiadaja wiedzę jak neutralizowac mocne strony wynikajace z warunkow fizycznych przeciwnika, no ale to działa w dwie strony.


Ulica i niedoswiadczeni zawodnicy to inna sytuacja. Odnioslem sie do zawodnikow profesjonalnie uprawiajacych sport. Wiedza jak trzymac dystans itd,
 
Czy 4 czołowych zawodników wagi muszej (2 w formie, 1 wyciągnięty prosto z baru, 1 kilka dni po śmierci ojca - forma niewiadoma) pokonałoby 8 czołowych zawodniczek kobiecego mma (4 w formie, 2 po macierzyńskim, 2 z bólem głowy)?
 
Uważam, że tygrys pokona niedżwiedzia grizzly, ten zaś wygra z gorylem, który rozgromił krokodyla.
 
Wydaje mi się że dwaj goście z lekkiej wygraliby bez problemu. Zawodnicy ci wbrew pozorom nie ważą przeciez 70 tylko czasami ponad 77 kg. Zawodnik z wagi ciężkiej musiałby trafić w stójce mocno jednego z nich co przy szybkości lekkich wydaje się trudne
 
Czy 4 czołowych zawodników wagi muszej (2 w formie, 1 wyciągnięty prosto z baru, 1 kilka dni po śmierci ojca - forma niewiadoma) pokonałoby 8 czołowych zawodniczek kobiecego mma (4 w formie, 2 po macierzyńskim, 2 z bólem głowy)?




Jeżeli pytasz poważnie to imo, jeżeli kobiety też są z kategorii muszej to dałyby radę.

Ja pierdole, co za temat...
facepalm.gif


Potraktujmy to jako zabawę, a nie poważne dywagacje które muszą doprowadzić do wyciągnięcia ostatecznych wniosków.




Uważam, że tygrys pokona niedżwiedzia grizzly, ten zaś wygra z gorylem, który rozgromił krokodyla.


A na końcu i tak krokodyl pożre tygrysa, który nieopatrznie podszedł do wody zaspokojić swoje pragnienie. Kółko się zamyka.
 
kiedyś kumpel jak się zjarał zaraził nas dręczącym go pytaniem: "czy 5 pitów oprawiłoby aligatora?" tu podobnie
 
"czy 5 pitów oprawiłoby aligatora?"


Wątpie, aligator ma za grubą skórę żeby mogły mu coś zrobić, musiałyby go obrócić na grzbiet aby dobrać się do cieńszej skóry na brzuchu. Tylko jak to zrobić?
 
poświęcic jednego pita, bo kiedy aligator go złapie to zacznie się kręcic, a reszta pitów ma dostęp do brzucha - rozkminione lata temu :-)
 
juz lepsza byla by walka lekki z ciezkim, Aoki vs Pudzian albo Penn vs. Hardcorowy koksu
 



Potraktujmy to jako zabawę, a nie poważne dywagacje które muszą doprowadzić do wyciągnięcia ostatecznych wniosków.


dywagacja
(zazw. w l.mn.) mówienie, pisanie bezładne, rozwlekłe, nie na temat, od rzeczy


Dywagacje raczej nie są poważne i nie prowadzą do wyciągnięcia jakiś konkretnych wniosków.
 
zajebisty temat, czlowiek przynajmniej sie moze posmiac do monitora z rana:)
 
Wydaję mi sie jednak, że w profesjonalnej walce juz dwóch muszych sprawiłoby ogromne problemy ciężkiemu - odpowiedni game plan i po zabawie
 
Przemyślałem sprawę i dochodzę do wniosku że ciężki nie miałby większych szans z dwoma nawet z kategorii muszej, oczywiście mówimy cały czas o czołówce danych kategorii wagowych. Jakiekolwiek zwarcie musiałoby się skończyć tym że ciężki zostałby zaatakowany z przodu i od tyłu (od tyłu, to chyba nie brzmi najlepiej :-)), a wtedy po ptokach, szybkie obalenie i koniec zabawy. Jedyna szansa ciężkiego to szybkie skończenie któregoś z przeciwników w stójce, ale ciężka sprawa gdy przeciwnik jest szybki i za plecami krąży drugi.

Antek - Ty i te twoje rozkminy, chyba troche jarasz brachu
fly.gif


Zupełnie nic, jedynie alkohol i to od paru miesięcy bardzo sporadycznie. Ale takie rozkminy lubiłem już będąc nastolatkiem. Dwadzieścia lat temu np. zastanawiałem się który sport walki dawałby największe szanse na zwycięstwo gdyby pojedynek toczyć na zasadach tego co dziś rozumiemy pod pojęciem MMA. Doszedłem do wniosku że sumo jest bezkonkurencyje i nic nie może się z nim równać :-). Oczywiście nie miałem wtedy pojęcia że istnieje coś takiego jak MMA lub vale tudo. Nie wiedziałem nawet o istnieniu bjj. Choć na pewno kojarzyłem capoeirę i to że na starożytnych olimpiadach w zawodach pankration zapaśnicy na ogół pokonywali bokserów. Na moim osiedlu w domu kultury działała sekcja ju-jitsu, ale trener ani razu nie zająknoł się o bjj. Myślę że też o nim nic nie wiedział.
 
No to ładnie Antek.



Sam na to wpadłeś? ;)



Te sytuacje już były rozpatrywane przez trenerów od różnych sztuk walk.







Zadam dalsze pytanie.



Walka jest w parterze. Co mają robić leccy , żeby jak najszybciej i najłtwiej spacyfikować przeciwnika?
 
Back
Top