By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

Jesteś w stanie polecić jakieś książki, blogi żeby wejść w gpw? Ja narazie przeczytałem tylko "Inteligentnego Inwestora" ale to jednak nie jest dobra pozycja na start dla totalnego laika.
Szczerze mówiąc nie czytałem żadnych ksiażek w tym temacie (no może oprócz: https://maklerska.pl/ksiegarnia/jak-zarobilem-2-000-000-na-gieldzie-wydanie-ii/). Po prostu szukałem artykułów odpowiadających na nurtujące mnie pytania i tyle. Najlepszą nauką dla mnie było zainwestowanie pierwszej, małej kwoty rzędu 500-1000zł, aby nauczyć się podstaw, handlu, wystawiania zleceń, analizy spółek itp. :) Kilka przydatnych linków:


I tak dalej... :D Tak jak wspomniałem najlepiej zainwestować jaką małą kwotę, albo nawet konto demo. Wybrać kilka spółek i je obserwować. Inwestować nawet wirtualne pieniądze i po jakimś czasie sprawdzić czy by się zarobiło czy też nie.
 
Szczerze mówiąc nie czytałem żadnych ksiażek w tym temacie (no może oprócz: https://maklerska.pl/ksiegarnia/jak-zarobilem-2-000-000-na-gieldzie-wydanie-ii/). Po prostu szukałem artykułów odpowiadających na nurtujące mnie pytania i tyle. Najlepszą nauką dla mnie było zainwestowanie pierwszej, małej kwoty rzędu 500-1000zł, aby nauczyć się podstaw, handlu, wystawiania zleceń, analizy spółek itp. :) Kilka przydatnych linków:


I tak dalej... :D Tak jak wspomniałem najlepiej zainwestować jaką małą kwotę, albo nawet konto demo. Wybrać kilka spółek i je obserwować. Inwestować nawet wirtualne pieniądze i po jakimś czasie sprawdzić czy by się zarobiło czy też nie.
Dzięki! To jest już dużo, żeby jakoś zacząć. Właśnie tak chciałem to ugryźć, żeby wsadzić jakieś drobniejsze kwoty i się uczyć ja błędach.
 
Dzięki! To jest już dużo, żeby jakoś zacząć. Właśnie tak chciałem to ugryźć, żeby wsadzić jakieś drobniejsze kwoty i się uczyć ja błędach.
Spoko! Jeszcze dwie ważne kwestie, o których dużo ludzi zapomina:

1) Nie słuchaj naganiaczy na forach, grupach FB i tak dalej. Co chwilę przewijają się tam posty w stylu "Kupcie akcję spółki X, na pewno za tydzień będą wzrosty X %". Ludzie kupują i później jest płacz, że kurs wcale nie poszedł w górę a wręcz przeciwnie. Warto myśleć własną głową i samemu podejmować decyzje.
2) Nie bój się ciąć straty. Jak kurs leci w dół to często ludzie nie chcą sprzedać ze stratą, bo "w końcu kiedyś wzrośnie". W ten sposób można na rok albo dłużej zostać z akcjami w dołku i czekać aż MOŻE kiedyś kurs urośnie. Lepiej czasem sprzedać ze stratą, zainwestować gdzie indziej i się odkuć.

EDIT: Dobrze jest też przed zainwestowaniem w daną spółkę mieć plan i się go sztywno trzymać, np.:
-Akceptuję stratę max 15% i wtedy sprzedaję akcje
-Przy zysku 20% sprzedaję akcje.

Niestety człowiek jest zachłanny i czasem przez to później pluje sobie w brodę. :)
 
Last edited:
Jesteś w stanie polecić jakieś książki, blogi żeby wejść w gpw? Ja narazie przeczytałem tylko "Inteligentnego Inwestora" ale to jednak nie jest dobra pozycja na start dla totalnego laika.
Inteligentny inwestor, to dość prosta książka, jeśli okazała się zbyt trudna w zrozumieniu, może zacznij od czegoś z zupełnymi podstawami:

Nie wiem jak ta pozycja, ale miałem inne książki z tej serii (z innego zakresu) i pisane są jak dla dziecka, nie da się nie zrozumieć.
 
@Betonowy Krzychu

Tutaj masz jeszcze grę giełdową opartą o GPW, gdzie można sobie parę rzeczy przetestować zanim wrzucisz kasę:


Moja opinia jest zupełnie inna jak @Thai w kontekście przygotowania do inwestowania na giełdzie.
Bez solidnej "bazy" gra giełdowa mija się z celem i praktycznie zawsze kończy się stratą w długim terminie. Już to przerabiałem. Absolutna podstawa, to porządnie przyswojona wiedza. Bez tego będziesz skazany na pożarcie.
 
@Betonowy Krzychu

Tutaj masz jeszcze grę giełdową opartą o GPW, gdzie można sobie parę rzeczy przetestować zanim wrzucisz kasę:


Moim opinia jest zupełnie inna jak @Thai w kontekście przygotowania do inwestowania na giełdzie.
Bez solidnej "bazy" gra giełdowa mija się z celem i praktycznie zawsze kończy się stratą w długim terminie. Już to przerabiałem. Absolutna podstawa, to porządnie przyswojona wiedza. Bez tego będziesz skazany na pożarcie.
Może nie do końca jasno się wyraziłem. Zgadzam się w 100%, że porządne podstawy trzeba mieć - inaczej się nie da. Jednak nie uważam, że do tego potrzebne są książki. Tak jak wspomniałem ja robiłem tak, że szukałem odpowiedzi na konkretne pytania w stylu: "Od czego zależy kurs? Czemu spada? Czemu rośnie?", "Jak analizować spółkę, jej sytuację, raporty finansowe?" itp. Na pewno nie można wrzucić kasy i tylko obserwować wykresów. Trzeba szukać, pytać. :) U mnie idealnie się sprawdziło wrzucenie 500-1000zł i uczenie się na żywym organiźmie, jednocześnie cały czas poszukując odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, dodatkowych informacji itp.
 
Może nie do końca jasno się wyraziłem. Zgadzam się w 100%, że porządne podstawy trzeba mieć - inaczej się nie da. Jednak nie uważam, że do tego potrzebne są książki. Tak jak wspomniałem ja robiłem tak, że szukałem odpowiedzi na konkretne pytania w stylu: "Od czego zależy kurs? Czemu spada? Czemu rośnie?", "Jak analizować spółkę, jej sytuację, raporty finansowe?" itp. Na pewno nie można wrzucić kasy i tylko obserwować wykresów. Trzeba szukać, pytać. :) U mnie idealnie się sprawdziło wrzucenie 500-1000zł i uczenie się na żywym organiźmie, jednocześnie cały czas poszukując odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, dodatkowych informacji itp.
Ja się z tym nie zgadzam. Każdy ma prawo do własnej opinii, nie mniej bazując na własnych doświadczeniach, mogę uczciwie napisać, że dopiero po przeczytaniu kilkudziesięciu fachowych pozycji zacząłem mieć jakieś blade pojęcie o funkcjonowaniu mechanizmów (a zaznaczę, że mam też wykształcenie kierunkowe, więc kiedy zaczynałem się bawić na giełdzie, wydawało mi się, że wiem już bardzo dużo, co było złudne, a było nie było, przygotowanie miałem lepsze, jak prawdopodobnie 95% zaczynających z giełdą). Praktyki nie zastąpi nic, to akurat prawda, ale osobiście nie znam "skutecznych inwestorów" z podejściem o jakim napisałeś.
 
Spoko! Jeszcze dwie ważne kwestie, o których dużo ludzi zapomina:

1) Nie słuchaj naganiaczy na forach, grupach FB i tak dalej. Co chwilę przewijają się tam posty w stylu "Kupcie akcję spółki X, na pewno za tydzień będą wzrosty X %". Ludzie kupują i później jest płacz, że kurs wcale nie poszedł w górę a wręcz przeciwnie. Warto myśleć własną głową i samemu podejmować decyzje.
2) Nie bój się ciąć straty. Jak kurs leci w dół to często ludzie nie chcą sprzedać ze stratą, bo "w końcu kiedyś wzrośnie". W ten sposób można na rok albo dłużej zostać z akcjami w dołku i czekać aż MOŻE kiedyś kurs urośnie. Lepiej czasem sprzedać ze stratą, zainwestować gdzie indziej i się odkuć.

EDIT: Dobrze jest też przed zainwestowaniem w daną spółkę mieć plan i się go sztywno trzymać, np.:
-Akceptuję stratę max 15% i wtedy sprzedaję akcje
-Przy zysku 20% sprzedaję akcje.

Niestety człowiek jest zachłanny i czasem przez to później pluje sobie w brodę. :)
Cenne rady, takie podstawowe zasady Grahama zdołałem przyswoić i na pewno będę się ich trzymał
Inteligentny inwestor, to dość prosta książka, jeśli okazała się zbyt trudna w zrozumieniu, może zacznij od czegoś z zupełnymi podstawami:

Nie wiem jak ta pozycja, ale miałem inne książki z tej serii (z innego zakresu) i pisane są jak dla dziecka, nie da się nie zrozumieć.
inteligentny Inwestor wymaga jednak posiadania jakiegoś minimum podstaw pojęć i teorii. Oczywiście nie jest tak, że nie zrozumiałem nic bo myślę, że jakieś najbardziej elementarne rzeczy przyswoiłem ale jak już jednocześnie naraz byłem zasypywany zbyt dużą ilością zestawień , danych i porównań to trochę gorzej.
Nie zamierzam oczywiście też wrzucać od razu jakichś poważnych pieniędzy, tylko jak @Thai pisał włożyć w to parę stówek z nastawieniem, że jest spore prawdopodobieństwo, że je przepierdolę. Nie liczę też, że w ciągu dwóch lat będę Wilkiem z Walką Street - szukam bardziej jakiegoś sposobu na systematyczne odkładanie co miesiąc pieniędzy na spokojną starość, więc czasu do nauki jest sporo :) Myślę, że symulatory jednak nie są w stanie odwzorować tego aspektu psychologicznego i to jest tak jak np. z pokerem - zupełnie inaczej się gra na zapałki a zupełnie inaczej na jakieś nawet śmiesznie małe stawki.
 
Myślę, że symulatory jednak nie są w stanie odwzorować tego aspektu psychologicznego i to jest tak jak np. z pokerem - zupełnie inaczej się gra na zapałki a zupełnie inaczej na jakieś nawet śmiesznie małe stawki.
Do przetestowania strategii, nauki podstaw, to jak najbardziej się nadaje. Jest to jakiś sposób, żeby się z tym zapoznać - w dodatku za darmo. Kwestia pieniędzy i ryzyka to inna bajka, wiadomo że masz to z tyłu głowy i zupełnie inaczej wpływa to na podejmowane decyzje (sztuką jest nauczyć się aby to oddziaływanie było jak najmniejsze a portfel był tak zdywersyfikowany, aby zminimalizować ryzyko (konieczność) podejmowania decyzji wymuszonych).
Dodatkowo, jak już uderzyłeś do pokera, to jedna rzecz się nie różni. Losowość istnieje, ale przykładowo grając 10 rozdań z zawodowym graczem masz szansę wygrać np. 6-4 natomiast grając 1000 rozdań, szans nie masz i wynik będzie np. 200 do 800.

Jak sam napisałeś, masz czas. Wykorzystaj go na początku na zdobycie wiedzy, na praktykę będzie jeszcze pora. Wyjdzie Ci to na zdrowie ;)
 
Do przetestowania strategii, nauki podstaw, to jak najbardziej się nadaje. Jest to jakiś sposób, żeby się z tym zapoznać - w dodatku za darmo. Kwestia pieniędzy i ryzyka to inna bajka, wiadomo że masz to z tyłu głowy i zupełnie inaczej wpływa to na podejmowane decyzje (sztuką jest nauczyć się aby to oddziaływanie było jak najmniejsze a portfel był tak zdywersyfikowany, aby zminimalizować ryzyko (konieczność) podejmowania decyzji wymuszonych).
Dodatkowo, jak już uderzyłeś do pokera, to jedna rzecz się nie różni. Losowość istnieje, ale przykładowo grając 10 rozdań z zawodowym graczem masz szansę wygrać np. 6-4 natomiast grając 1000 rozdań, szans nie masz i wynik będzie np. 200 do 800.
Wiem mniej więcej na czym polega profesjonalna gra w pokera i to, że na największych turniejach przewijają się wciąż te same nazwiska to nie przypadek :)
 
Wiem mniej więcej na czym polega profesjonalna gra w pokera i to, że na największych turniejach przewijają się wciąż te same nazwiska to nie przypadek :)
Największa pułapka w jaką można wpaść na giełdzie, to przekonanie, że wiesz wystarczająco dużo. Ja przez pierwsze dwa lata, zanim wrzuciłem pierwsze "poważne pieniądze" (ok. 100k PLN) grałem testowo, uczyłem się, czytałem i w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że to dziecinnie proste a ja widocznie jestem wyjątkowo zdolny i mam predyspozycje (przez okres dwóch lat symulacji gry, realizowane były w miarę stabilne zyski). Po tym jak zdecydowałem się inwestować na realnym parkiecie, szybko zrobiłem sensowny zysk, bo po 8 miesiącach miałem już kilkadziesiąt tysięcy więcej niż budżet początkowy, na co nawet nie liczyłem (natomiast poprzednie dwa lata gry "na sucho", utwierdziły mnie w przekonaniu, że to był już czas na próbę sił na realnym parkiecie, bo wyniki może nie były spektakularne, ale optymistyczne i stabilne). To przekonanie zostało dość szybko i boleśnie zweryfikowane.
Skończyło się tak, że po roku (czyli jakieś 4-5 miesięcy później), zamiast stu kilkudziesięciu tysięcy, bilans wynosił kilkadziesiąt i miałem już ok. 40 tysięcy straty w stosunku do włożonego kapitału, gdzie ówczas były to dla mnie bardzo poważne pieniądze. Wtedy przerwałem grę, wróciłem do nauki, wyciągnąłem wnioski i po ponownym wejściu na parkiet jakieś dwa lata później, ok. 18 miesięcy zajęło mi żmudne odrabianie tamtej straty, gdzie udało się wyjść "na swoje" i plus minus odrobić to, co wtedy przepuściłem (bo tak to nazywam, z perspektywy czasu). Nauka nie poszła w las, bo wyciągnąłem wnioski, ale to były błędy, których można było uniknąć (niekoniecznie ucząc się na własnych błędach, bo jak się okazało brakowało mi po prostu wiedzy). Gdybym wtedy wiedział tyle ile wiem dzisiaj, to uniknąłbym czegoś takiego. Wniosek wyciągnąłem prosty - wiedziałem zwyczajnie za mało, podszedłem do tego nieodpowiedzialnie i nieprzygotowany, w dodatku z hurraoptymizmem potwierdzonym wcześniejszymi wynikami. Dlatego jeśli cokolwiek mam doradzić, to czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Dopiero później gra testowa, nawet za "drobne", bo dobre wyniki w pewnym okresie czasowym, mogą spowodować więcej szkody niż pożytku w długim terminie.
 
Last edited:
Największa pułapka w jaką można wpaść na giełdzie, to przekonanie, że wiesz wystarczająco dużo. Ja przez pierwsze dwa lata, zanim wrzuciłem pierwsze "poważne pieniądze" (ok. 100k PLN) grałem testowo, uczyłem się, czytałem i w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że to dziecinnie proste a ja widocznie jestem wyjątkowo zdolny i mam predyspozycje (przez okres dwóch lat symulacji gry, realizowane były w miarę stabilne zyski). Po tym jak zdecydowałem się inwestować na realnym parkiecie, szybko zrobiłem sensowny zysk, bo po 8 miesiącach miałem już kilkadziesiąt tysięcy więcej niż budżet początkowy, na co nawet nie liczyłem (natomiast poprzednie dwa lata gry "na sucho", utwierdziły mnie w przekonaniu, że to był już czas na próbę sił na realnym parkiecie, bo wyniki może nie były spektakularne, ale optymistyczne i stabilne). To przekonanie zostało dość szybko i boleśnie zweryfikowane.
Skończyło się tak, że po roku (czyli jakieś 4-5 miesięcy później), zamiast stu kilkudziesięciu tysięcy, bilans wynosił kilkadziesiąt i miałem już ok. 40 tysięcy straty w stosunku do włożonego kapitału, gdzie ówczas były to dla mnie bardzo poważne pieniądze. Wtedy przerwałem grę, wróciłem do nauki, wyciągnąłem wnioski i po ponownym wejściu na parkiet jakieś dwa lata później, ok. 18 miesięcy zajęło mi żmudne odrabianie tamtej straty, gdzie udało się wyjść "na swoje" i plus minus odrobić to, co wtedy przepuściłem (bo tak to nazywam, z perspektywy czasu). Nauka nie poszła w las, bo wyciągnąłem wnioski, ale to były błędy, których można było uniknąć (niekoniecznie ucząc się na własnych błędach, bo jak się okazało brakowało mi po prostu wiedzy). Gdybym wtedy wiedział tyle ile wiem dzisiaj, to uniknąłbym czegoś takiego. Wniosek wyciągnąłem prosty - wiedziałem zwyczajnie za mało, podszedłem do tego nieodpowiedzialnie i nieprzygotowany, w dodatku z hurraoptymizmem potwierdzonym wcześniejszymi wynikami. Dlatego jeśli cokolwiek mam doradzić, to czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Dopiero później gra testowa, nawet za "drobne", bo dobre wyniki w pewnym okresie czasowym, mogą spowodować więcej szkody niż pożytku w długim terminie.
Na pewno będę brał Twoje rady pod uwagę. Ja na pewno chcę obrać drogę defensywnego inwestora bo na przepuszczenie oszczędności nie mogę sobie pozwolić.
 
Ja się z tym nie zgadzam. Każdy ma prawo do własnej opinii, nie mniej bazując na własnych doświadczeniach, mogę uczciwie napisać, że dopiero po przeczytaniu kilkudziesięciu fachowych pozycji zacząłem mieć jakieś blade pojęcie o funkcjonowaniu mechanizmów (a zaznaczę, że mam też wykształcenie kierunkowe, więc kiedy zaczynałem się bawić na giełdzie, wydawało mi się, że wiem już bardzo dużo, co było złudne, a było nie było, przygotowanie miałem lepsze, jak prawdopodobnie 95% zaczynających z giełdą). Praktyki nie zastąpi nic, to akurat prawda, ale osobiście nie znam "skutecznych inwestorów" z podejściem o jakim napisałeś.
Pewnie, każdy ma swoje zdanie. :) Oczywiście na pewno lepiej jest wiedzieć więcej, niż wiedzieć mniej. Lepiej jest przeczytać te X pozycji, niż nie przeczytać. Tutaj nie ma nawet dyskusji. Ja z kolei znam ludzi, którzy zarabiają systematycznie dość wysokie kwoty mając podejście i wiedzę, o której wspomniałem. Po prostu nie uważam, że na początku przygody z giełdą trzeba już mieć za sobą te X przeczytanych pozycji. Można systematycznie się edukować, co też czynię. Tylko raz jeszcze powtórzę - w żadnym wypadku nie uważam, że można wejść na giełdę bez jakiejkolwiek wiedzy - jeśli ktoś tak powie to jest mitomanem. :)

Reasumując - według mnie najlepiej jest łączyć edukację z grą na małych kwotach. Bo później może się okazać, że ktoś jest bardzo dobrym teoretykiem, przeczytał milion książek a w praktyce, gdy dojdzie dreszczyk emocji nie umie sie zachować. :)
 
  • Like
Reactions: Evo
@Evo jaki kierunek skończyłeś? Jeżeli możesz zdradzić ;)
@Evo @Thai ’finansowa forteca’, czytaliście? Jakieś opinie? Ogólnie blog autora brać na poważnie?
@Evo Ty jesteś dobry gigant... :deniro: gpw, zakładziki... jeszcze może obstawiasz walki kogutów? Żart ;)
Siedzisz w Macau? :Duke3d:
 
@Evo jaki kierunek skończyłeś? Jeżeli możesz zdradzić ;)
Ekonomię (specjalizacja: Ekonomia Usług Biznesowych).
Podyplomowo jeszcze zrobiłem studia MBA (Master of Business Administration)
@Evo @Thai ’finansowa forteca’, czytaliście? Jakieś opinie? Ogólnie blog autora brać na poważnie?
Nie czytałem tego, więc nie pomogę.
@Evo Ty jesteś dobry gigant... :deniro: gpw, zakładziki... jeszcze może obstawiasz walki kogutów? Żart ;)
Walki kogutów jeszcze przede mną ;)
Siedzisz w Macau? :Duke3d:
Stety lub niestety nie (ja nie żałuję). W sumie bardzo krótko pracowałem stricte w branży finansowej, bo praktycznie od gnoja próbowałem z działalnościami gospodarczymi i tak już zostało, że ostatecznie jestem "na swoim". Z ciekawszych doświadczeń, to miałem epizod w postaci pracy dla UBS (bank), nie w Makau, ale też Azja - w Singapurze.
 
Lol
20210509_225936.jpg
 
Bardzo drogo za uncję wychodzi
Wiem. Przeliczałem na gramy, to wychodzi prawie 2x cena spot (z wiadomych przyczyn).
Mało opłacalne. Zamrożenie kapitału na wiele lat, ale najprawdopodobniej przyjdzie kiedyś taki czas, że będzie można to odsprzedać z dużym zyskiem. 200 szt. tylko
 
Wiem. Przeliczałem na gramy, to wychodzi prawie 2x cena spot (z wiadomych przyczyn).
Mało opłacalne. Zamrożenie kapitału na wiele lat, ale najprawdopodobniej przyjdzie kiedyś taki czas, że będzie można to odsprzedać z dużym zyskiem. 200 szt. tylko
To legitny sklep?
 
Wiem. Przeliczałem na gramy, to wychodzi prawie 2x cena spot (z wiadomych przyczyn).
Mało opłacalne. Zamrożenie kapitału na wiele lat, ale najprawdopodobniej przyjdzie kiedyś taki czas, że będzie można to odsprzedać z dużym zyskiem. 200 szt. tylko
Tych mennic wyrasta jak grzybów po deszczu od lat. Prawie wszystko jest obecnie mniej lub bardziej limitowane. Ja bym się nie odważył brać czegoś takiego pod kątem inwestycyjnym. Może się okazać, że za jakiś czas zamiast potencjalnych zysków, będzie miało to wartość niewiele większą od wartości samego kruszcu. Mimo, że nie znam się zupełnie na szacowaniu wartości kolekcjonerskiej takiej monety, to wiem, że jak chodzi o "numizmatykę" to te rzeczy, które faktycznie mają wartość (silny potencjał wzrostowy), sprzedają się praktycznie "pod stołem" bądź nakład schodzi od ręki. Jak coś jest szeroko dostępne "na stanie", to zasadniczo nie warto.
 
To legitny sklep?
Tak
Tych mennic wyrasta jak grzybów po deszczu od lat. Prawie wszystko jest obecnie mniej lub bardziej limitowane. Ja bym się nie odważył brać czegoś takiego pod kątem inwestycyjnym. Może się okazać, że za jakiś czas zamiast potencjalnych zysków, będzie miało to wartość niewiele większą od wartości samego kruszcu. Mimo, że nie znam się zupełnie na szacowaniu wartości kolekcjonerskiej takiej monety, to wiem, że jak chodzi o "numizmatykę" to te rzeczy, które faktycznie mają wartość (silny potencjał wzrostowy), sprzedają się praktycznie "pod stołem" bądź nakład schodzi od ręki. Jak coś jest szeroko dostępne "na stanie", to zasadniczo nie warto.
Tak, ja tu liczę tylko wartość kruszcu. Z "kolekcjonerką" zawsze będzie większy lub mniejszy problem. Albo się uda sprzedać kolekcjonerowi albo nie, ja tu myślę o linii najmniejszego oporu, czyli kruszec, ale wtedy, tak jak pisałem, duże ryzyko, mało opłacalne chyba, że za 20 lat cena za gram srebra będzie, np. 50 zł. (a może być)
 
Pany, jak to jest z wypowiedzeniem umowy z operatorem telefoni komorkowej (zawartej przez internet, kurier)?

Niedlugo przyjedzie do kurier z umową mnie, bedzie trza podpisac, ale chcialbym sprawdzic internet w pewnej miejscowie, czy mam te 2 tygodnie jak przy innych umowach?

Teoretycznie jest tak:
Możesz odstąpić od umowy, jeśli spełniasz wszystkie poniższe warunki:

- jesteś osobą fizyczną lub osobą fizyczną prowadzącą działalność gospodarczą
- podpisałeś umowę i/lub odebrałeś urządzenie poza salonem Orange lub na odległość
- nie minęło 14 dni kalendarzowych:

Odstąpić możesz:
- od momentu, kiedy podpisałeś umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych lub odebrałeś urządzenie.
- łącznie od umowy dotyczącej usługi i od zakupionego urządzenia,
- tylko od umowy dotyczącej usługi,
- tylko od zakupionego urządzenia/akcesoriów

A w praktyce?

W ogóle beka jak te umowy są konstruowane, wciskają dodatkowe "darmowe" usługi przez miesiac, a potem juz nie, i nie mozna od razu z nich zrezygnowac :) trzeba dopiero po podpisaniu umowy, lol.
 
Back
Top