By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

Nie wiem czy byl tu poruszany taki temat, ale zastanawia mnie Wasze zdanie na temat starania się w pracy na etacie. Jeśli ktoś z Was lubi swoją pracę, szef go docenia, dajecie z siebie 100%? Ja się niedawno przekonałem, że choćbym stanął na chuju, pokazując, że jestem solidnym pracownikiem, może kierownictwo będzie zadowolone z mojej pracy, ale zaczęło się dopierdalanie extra roboty za takie same pieniądze. Naprawdę czasem trzeba odpuścić, wyłożyć lachę, bo inaczej będziecie wykorzystywani analnie (niedosłownie). Jedyne co mnie motywuje to fakt, że naprawdę jestem w stanie odkładać pieniądze w takiej pracy, a przeznacze je na własny biznes i choć obowiązków dojdzie co nie miara, to będę miał czyste sumienie. Poczucie własnej wartości przede wszystkim... Fundament, by nie dawać się ruchać.
 
Nie wiem czy byl tu poruszany taki temat, ale zastanawia mnie Wasze zdanie na temat starania się w pracy na etacie. Jeśli ktoś z Was lubi swoją pracę, szef go docenia, dajecie z siebie 100%? Ja się niedawno przekonałem, że choćbym stanął na chuju, pokazując, że jestem solidnym pracownikiem, może kierownictwo będzie zadowolone z mojej pracy, ale zaczęło się dopierdalanie extra roboty za takie same pieniądze. Naprawdę czasem trzeba odpuścić, wyłożyć lachę, bo inaczej będziecie wykorzystywani analnie (niedosłownie). Jedyne co mnie motywuje to fakt, że naprawdę jestem w stanie odkładać pieniądze w takiej pracy, a przeznacze je na własny biznes i choć obowiązków dojdzie co nie miara, to będę miał czyste sumienie. Poczucie własnej wartości przede wszystkim... Fundament, by nie dawać się ruchać.
To wszystko zależy od tego gdzie pracujesz - jeżeli lubisz to co robisz, jesteś w tym dobry, rozwijasz się przy tym i szefostwo to docenia to myślę, że warto dać z siebie więcej (tj. w granicach rozsądku, czyli tak, żeby w dłuższej perspektywie się nie zajechać i nie wypalić). Ale w naszych realiach przeciętny pracodawca gdy znajdzie takiego pracownika tylko zaciera ręce, żeby wyeksploatować go jak najbardziej jak najmniejszym kosztem co zresztą moim zdaniem często świadczy o jego głupocie i krótkowzroczności, bo taki człowiek może być cenniejszy niż nadwyżkowy zysk który generuje. Wynika to chyba z tego, że nasz kapitalizm wciąż jest jeszcze młody w porównaniu do tego na zachodzie i sposób myślenia wciąż ulega zmianie - moim zdaniem na lepsze. Co by nie powiedzieć o pokoleniu millenialsów to podoba mi się, że nie dają się tak bardzo dymać pracodawcy tak jak dymane było np. pokolenie ludzi którzy na rynek pracy wchodzili w latach 90-ych. Oczywiście osobną sprawą jest to, że ich wymagania są często mocno wygórowane w stosunku do tego co mogą zaoferować ale to już inny temat.
Ja ze swojej strony mam taką zasadę, że tak długo jak pracodawca jest fair wobec mnie ja staram się być ok wobec niego. Czyli tak długo jak szanuje moje prawa (tj. nie przetrzymywanie w pracy po godzinach bez solidnego uzasadnienia, wypłaty na czas, urlopy dogadywane tak, że bez problemu mogę zaplanować 2-tygodniowy wypad z moją kobietą bez obawy, że w ostatniej chwili mi go cofną itd. itp.) ja staram się wykonywać moją pracę najlepiej jak potrafię oczywiście w zakresie moich obowiązków. Staram się jednak nie wychylać przed szereg bo nauczyłem się, że jest taka zasada która mówi, że zrób coś raz ponad swoje obowiązki to poproszą cię kiedyś o to po raz kolejny, zrób to drugi raz to stanie się to twoim obowiązkiem. Nie oznacza to jednak, że zawsze siedzę 9-17 i mam wyjebane. Czasami np. jak widzę, że jak pomogę przy czymś po godzinach i firma będzie miała dzięki temu jakiś znaczący zysk to robię więcej, ale w luźniejszym okresie zawsze też staram się te nadgodziny odbierać. Generalnie stosuję zasadę "traktuj tak, jak traktują ciebie".
 
Mieszka ktoś w Warszawie lub dobrze zna to miasto? Planuję przeprowadzkę w pierwszej połowie 2019 i chciałbym się zorientować gdzie najlepiej szukać mieszkania. Która okolica jest fajna "do życia" (w miarę blisko centrum, dobra komunikacja, względny spokój i mało patologii + mile widziane jakieś tereny zielone, parki itp.)? Praga południe (gocław, saska kępa) podobno jest gites.
 
Mieszka ktoś w Warszawie lub dobrze zna to miasto? Planuję przeprowadzkę w pierwszej połowie 2019 i chciałbym się zorientować gdzie najlepiej szukać mieszkania. Która okolica jest fajna "do życia" (w miarę blisko centrum, dobra komunikacja, względny spokój i mało patologii + mile widziane jakieś tereny zielone, parki itp.)? Praga południe (gocław, saska kępa) podobno jest gites.
Najlepsze do życia miejsce w Warszawie jest po lewej stronie Warty :tysoncoffe:
 
Co byście zrobili. Mieszkanie 80m2 za 450k + 100k na wykończenie w dużym mieście, czy budowanie domku 100m2 w odległości 30-40 km w małym miasteczku (działka już jest) z koniecznością dojazdów do pracy. Pierwsza opcja z kredytem 350k, druga opcja z kredytem 100-150k.
 
Last edited:
Mieszka ktoś w Warszawie lub dobrze zna to miasto? Planuję przeprowadzkę w pierwszej połowie 2019 i chciałbym się zorientować gdzie najlepiej szukać mieszkania. Która okolica jest fajna "do życia" (w miarę blisko centrum, dobra komunikacja, względny spokój i mało patologii + mile widziane jakieś tereny zielone, parki itp.)? Praga południe (gocław, saska kępa) podobno jest gites.

Mieszka. Kwestia co potrzebujesz/lubisz plus grubość portfela.
Wilanów, Mokotów, Ursynów, Saska Kępa. Alternatywnie obrzeża miasta. W teorii i Pruszków, Piastów lub podobne.

Komunikacja generalnie bardzo dobra. Tramwaj, pociąg, metro, autobusy.

W miarę blisko rzecz względna w wawie :lol:
 
Co byście zrobili. Mieszkanie 80m2 za 450k + 100k na wykończenie w dużym mieście, czy budowanie domku 100m2 w odległości 30-40 km w małym miasteczku (działka już jest) z koniecznością dojazdów do pracy. Pierwsza opcja z kredytem hipotecznym 350k, druga opcja z kredytem 100-150k.
Na wynajem pierwsze, pod siebie drugie, plus przejście na swoje i część roboty zdalnie.
 
Mieszka ktoś w Warszawie lub dobrze zna to miasto? Planuję przeprowadzkę w pierwszej połowie 2019 i chciałbym się zorientować gdzie najlepiej szukać mieszkania. Która okolica jest fajna "do życia" (w miarę blisko centrum, dobra komunikacja, względny spokój i mało patologii + mile widziane jakieś tereny zielone, parki itp.)? Praga południe (gocław, saska kępa) podobno jest gites.
Saska kępa może być dosyć droga nawet jak na Warszawę. Mi się całkiem fajnie mieszkało na Ursynowie - niedaleko metro oraz obwodnica, sporo fajnych knajp, blisko do lasu kabackiego, wszystko co potrzebne do życia z reguły w niedalekie odległości.
 
Co byście zrobili. Mieszkanie 80m2 za 450k + 100k na wykończenie w dużym mieście, czy budowanie domku 100m2 w odległości 30-40 km w małym miasteczku (działka już jest) z koniecznością dojazdów do pracy. Pierwsza opcja z kredytem 350k, druga opcja z kredytem 100-150k.
Jak będzie obwodnica, to druga opcja ;)
 
Mieszka ktoś w Warszawie lub dobrze zna to miasto? Planuję przeprowadzkę w pierwszej połowie 2019 i chciałbym się zorientować gdzie najlepiej szukać mieszkania. Która okolica jest fajna "do życia" (w miarę blisko centrum, dobra komunikacja, względny spokój i mało patologii + mile widziane jakieś tereny zielone, parki itp.)? Praga południe (gocław, saska kępa) podobno jest gites.
Saska kepa,mieszkalem ,polecam ale prawda jest taka ze bedziesz patrzyl na $$$-na ile cie stac bo ceny są rózne.na pewno warto rozgladac sie w okolicach metra.
 
Realny, a kanadyjka mniej i szybciej, ale żona nie chce.
Kanadyjka tak tanio? ile m2? Ja kiedys patrzylem na domy z drewna to wychodzilo jak za cegle. Rynek teraz jest rozjechany :( jakie firmy tak buduja?
 
Kanadyjka tak tanio? ile m2? Ja kiedys patrzylem na domy z drewna to wychodzilo jak za cegle. Rynek teraz jest rozjechany :( jakie firmy tak buduja?
W Małopolsce Szostak na przykład. 1900 zł m2 z pełnym wykończeniem z zewnątrz a wewnątrz do drobnego wykończenia tj. malowanie, podłoga, płytki, bateria itp.
 
W Małopolsce Szostak na przykład. 1900 zł m2 z pełnym wykończeniem z zewnątrz a wewnątrz do drobnego wykończenia tj. malowanie, podłoga, płytki, bateria itp.
No tak, ale to wychodzi pewnie +300 z robocizna za kafle, panele, do tego całkowite wyposazenie domu, ogród, płot, kostka, itp.
czyli pi*drzwi ~100m2?
 
Co byście zrobili. Mieszkanie 80m2 za 450k + 100k na wykończenie w dużym mieście, czy budowanie domku 100m2 w odległości 30-40 km w małym miasteczku (działka już jest) z koniecznością dojazdów do pracy. Pierwsza opcja z kredytem 350k, druga opcja z kredytem 100-150k.
Chyba domek bym brał, chociaż w mieście wszędzie blisko. Pamietam, ze wspominales kiedys, ze masz dziecko. Pomyśl, że jak będzie/będą chciały jechać do znajomych (jak podrosna) to będą tłukły się jelczami po godzinę. Nic do roboty po szkole, jedynie zabawa samemu w ogródku. Jakby się je chciało zapisać na jakieś zajęcia dodatkowe to kolejne parę godzin w tygodniu poświęcone na dojazdy. Za to z drugiej strony cisza i spokój, pewnie trochę lepsze powietrze, brak sąsiadów nad głową. Ja bym się skłanial jednak ku domu. Mniejszy kredyt jest dużym wyznacznikiem.
 
Chyba domek bym brał, chociaż w mieście wszędzie blisko. Pamietam, ze wspominales kiedys, ze masz dziecko. Pomyśl, że jak będzie/będą chciały jechać do znajomych (jak podrosna) to będą tłukły się jelczami po godzinę. Nic do roboty po szkole, jedynie zabawa samemu w ogródku. Jakby się je chciało zapisać na jakieś zajęcia dodatkowe to kolejne parę godzin w tygodniu poświęcone na dojazdy. Za to z drugiej strony cisza i spokój, pewnie trochę lepsze powietrze, brak sąsiadów nad głową. Ja bym się skłanial jednak ku domu. Mniejszy kredyt jest dużym wyznacznikiem.
Male miasto ma wszystko tj. Żłobki, przedszkola, szkoły, kino i inne cuda potrzebne do życia. Właściwie do czasów studiów i rozpoczęcia pracy nie ma potrzeby z niego wyjeżdżać. Jedynym mankamentem jest odległość od pracy. Nienawidzę robić przy domu i dlatego cały czas się bije z myślami.
 
Male miasto ma wszystko tj. Żłobki, przedszkola, szkoły, kino i inne cuda potrzebne do życia. Właściwie do czasów studiów i rozpoczęcia pracy nie ma potrzeby z niego wyjeżdżać. Jedynym mankamentem jest odległość od pracy. Nienawidzę robić przy domu i dlatego cały czas się bije z myślami.
Myślałem, że to jakieś totalne zadupie gdzie na noc asfalt zwijają :D Tak to w porządku w sumie, ale ja osobiście jestem zbyt wygodny, żeby męczyć się z dojazdami do pracy. Jeśli więcej niż 45minut w jedną stronę to bym odpuścił.
 
Ja się słabo znam na tym, ale jest jedna prosta sprawa która moim zdaniem jest bardzo ważna przy tej sprawie: zastanów się, czy będziesz miał czas na roboty dookoła domu. Koszenie trawników, odśnieżanie, ogrzewanie zapewne gazowe?


EDIT: Już widzę. No to jak nie lubisz tego robić+mniej czasu to się poważnie zastanów. Ale z drugiej strony o ile mniej kredytu będziesz miał to Twoje.
 
Ja się słabo znam na tym, ale jest jedna prosta sprawa która moim zdaniem jest bardzo ważna przy tej sprawie: zastanów się, czy będziesz miał czas na roboty dookoła domu. Koszenie trawników, odśnieżanie, ogrzewanie zapewne gazowe?


EDIT: Już widzę. No to jak nie lubisz tego robić+mniej czasu to się poważnie zastanów. Ale z drugiej strony o ile mniej kredytu będziesz miał to Twoje.
No, nie znam pojęcia kredytu w praktyce właściwie. Trzeba przekalkulowac.
 
Back
Top