By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

Nie jestem, ale trzy lata na diecie bez mięsa wytrzymałem. Ogólnie ciężko, I sie chudnie. Plus zwierzęta bardziej lubią i nie boją. Ogólnie mam na koncie medytację w lesie i bycie obchodzonym z obu stron przez sarny. Jakieś trzydzieści sztuk. Odległość najbliższych sztuk to metr. Jakby mnie nie było.

Magia. Szacun.
 
Nie jestem, ale trzy lata na diecie bez mięsa wytrzymałem. Ogólnie ciężko, I sie chudnie. Plus zwierzęta bardziej lubią i nie boją. Ogólnie mam na koncie medytację w lesie i bycie obchodzonym z obu stron przez sarny. Jakieś trzydzieści sztuk. Odległość najbliższych sztuk to metr. Jakby mnie nie było.
Poszedłeś w zimę medytować do lasu?
 
Nie jestem, ale trzy lata na diecie bez mięsa wytrzymałem. Ogólnie ciężko, I sie chudnie. Plus zwierzęta bardziej lubią i nie boją. Ogólnie mam na koncie medytację w lesie i bycie obchodzonym z obu stron przez sarny. Jakieś trzydzieści sztuk. Odległość najbliższych sztuk to metr. Jakby mnie nie było.
Zapomniałeś dopisać że potem biegałeś z sarnami w stadzie jak tarzan :mamed:
 
No właśnie w tym problem, że jak się dorwały do młodych drzewek to tylko kikuty z ziemi wystawały. Posadziłem kilkanaście owocowych a zostało kilka.
szpilin powiedz ile tak naprawdę ważysz ?
 
Dzisiaj rozpocząłem etap rekrutacji - przekopałem CV i wybrałem z kim chcę się spotkać. Pierwszy raz w życiu to robię i w sumie trochę dziwne uczucie jak jest się z tej strony. Nie jest latwa sprawą tak przesiewać ludzi jak warzywa na targu. Stanowisko podstawowe, praca łatwa jak ktoś chce pracować, a mimo to trochę mi to zajęło.

Jak zobaczyłem roczniki 2000 to się poczułem stary. Z drugiej strony najstarszy kandydat rocznik 68. Jakoś będę musiał przywyknąć do tego bo to nowe doświadczenie. Ciekaw jestem czy ktoś w ogóle przyjdzie na rozmowę
 
Dzisiaj rozpocząłem etap rekrutacji - przekopałem CV i wybrałem z kim chcę się spotkać. Pierwszy raz w życiu to robię i w sumie trochę dziwne uczucie jak jest się z tej strony. Nie jest latwa sprawą tak przesiewać ludzi jak warzywa na targu. Stanowisko podstawowe, praca łatwa jak ktoś chce pracować, a mimo to trochę mi to zajęło.

Jak zobaczyłem roczniki 2000 to się poczułem stary. Z drugiej strony najstarszy kandydat rocznik 68. Jakoś będę musiał przywyknąć do tego bo to nowe doświadczenie. Ciekaw jestem czy ktoś w ogóle przyjdzie na rozmowę
Nie wiem jak u ciebie, ale znam parę opowieści z mojej branży (grafika) i tam nie ma problemu z wyborem kandydatów na rozmowę, bo 90% chętnych nie potrafi nic, a wymagania mają kosmiczne. Zresztą słyszałem parę razy jak się ludzie żalili, że młodzi (kurwa, rocznik 94 i nazywam innych młodymi :jon:) ładnie odpierdalają w robocie. Spóźniają się (i nie widzą w tym problemu), czasem nie przychodzą (bez wcześniejszego info), albo odmawiają wykonywania obowiązków, na które się z pracodawcą umówili (bo on za taką kasę nie będzie tego robił).
Ciekaw jestem czy ktoś w ogóle przyjdzie na rozmowę
To podobno plaga, ludzie wysyłają CV, a potem brak kontaktu. Nie rozumiem tego...
 
To podobno plaga, ludzie wysyłają CV, a potem brak kontaktu. Nie rozumiem tego...
Cześć to pewnie nie aktualne bo znaleźli pracę ale odebrać można i powiedzieć że już po temacie.

90% chętnych nie potrafi nic, a wymagania mają kosmiczne
No jak kiedyś miałem na praktykach dziewczyny z technikum i chciałem jakoś z nimi pogadać, żeby czuły się lepiej w "pracy" i tak zagadywałem o przyszłą pracę to mówiły, że minimum 3000 na rękę by chciały i na pewno nie pracę na zmiany. Niby nic strasznego ale laski nie znały dobrze alfabetu i musiały mieć ściągi.

Kilka osób też się zwolniło po kilku dniach z powodu tego "że mają godność" mimo że w miejscach w których ja pracowalem nigdy nie było ani mobbingu ani żadnej ciężkiej atmosfery. Praca całkiem zwyczajna.

Jestem ciekaw jak mi teraz pójdzie pod względem efektu finalnego. Czy ta osoba która wybiorę będzie spoko.
Oczywiście pod warunkiem że ktoś się odezwie bo wiadomo jak jest.

Z rękami do pracy niby nie ma problemu. Gorzej z jakością bo już przerabiałem takich co mają problemy z liczeniem albo są padnieci po 3h pracy.

Jestem bardzo ciekaw rozmów bo mam zamiar zweryfikować minimum wiedzy jaką jest potrzebna.
 
Nie wiem jak u ciebie, ale znam parę opowieści z mojej branży (grafika) i tam nie ma problemu z wyborem kandydatów na rozmowę, bo 90% chętnych nie potrafi nic, a wymagania mają kosmiczne. Zresztą słyszałem parę razy jak się ludzie żalili, że młodzi (kurwa, rocznik 94 i nazywam innych młodymi :jon:) ładnie odpierdalają w robocie. Spóźniają się (i nie widzą w tym problemu), czasem nie przychodzą (bez wcześniejszego info), albo odmawiają wykonywania obowiązków, na które się z pracodawcą umówili (bo on za taką kasę nie będzie tego robił).

To podobno plaga, ludzie wysyłają CV, a potem brak kontaktu. Nie rozumiem tego...

bylem na niezliczonej ilosc rozmow rekrutacyjnych w swoim życiu i powiem tak. Duże międzynarodowe korporacje ale standardy niestety polskie (czytaj wschodnie). Taki przyklad jak 2 miesiace temu wyslalem kilka CV. Dzwoni babka z dużego banku, praca na poważne stanowisko z doświadczeniem. Niestety nie mogę rozmawiać bo jestem w swojej obecnej pracy i proszę czy moze zadzwonić później. Ona, ze nie bo ma spotkania ale możemy się umówic na następny dzień rano. Mowie spoko, następny dzień, ja czekam na telefon i się już nie doczekałem. I to nie byl żaden wyjątek, to jest reguła. Albo zawsze jak klepią sami od siebie formulke, ze dadzą znać o wynikach po 2 tyg(nawet jesli odpowiedz negatywna). Zwrotke dają 1 na 5.

A teraz przyklad rekrutacji ktorą prowadziło HR z Wielkiej Brytanii (ale praca w Polsce). Odpowiedz negatywna ale dostalem maila z całą litanią, że im przykro i powody (pierdoły ale zawsze) dlaczego zdecydowali się na innego kandydata. Szok.

U nas HR to w ogóle jakieś niepotrzebne gówno. Pracowałem już w 5 korpo i wszędzie jest ten sam burdel, żadnej wizji czy strategii zarządzania ludźmi. Później nagle jest exodus pracowników i jest panika bo ciągłość pracy zostaje rozjebana. Ale to temat na książkę
 
jest ten sam burdel, żadnej wizji czy strategii zarządzania ludźmi
Ja nie mam dużego doświadczenia w tej kwestii ale odczucia takie same.

Zwrotke dają 1 na 5.
To już chyba kwestia osobowa. Mam na myśli, że jeżeli jest brak procedur które to wymuszają to taka praktyka świadczy również o rekruterze.

bylem na niezliczonej ilosc rozmow rekrutacyjnych w swoim życiu
Ja nie byłem na żadnej (tzn miałem rozmowy już wewnątrz firmy dotyczące promowania na inne stanowiska) więc nie mam do czego się odnieść ale jak już robię sam to chciałbym, żeby przynajmniej na tyle na ile potrafię było to zrobione profesjonalnie nawet jeżeli dotyczy rekrutacji na najniższe stanowisko w firmie (nie licząc prac outsourcowanych).

Jak macie jakieś wskazówki co do tego na jakie detale można zwrócić uwagę to chętnie poczytam. Być może mi coś pomoże.
 
Warto targać ukra do fizycznej tyrki czy lepiej sobie odpuścić? Polaków nie ma chętnych a ten chce pracować za 15/h na rękę + połowa kosztów noclegu.
 
U nas HR to w ogóle jakieś niepotrzebne gówno. Pracowałem już w 5 korpo i wszędzie jest ten sam burdel, żadnej wizji czy strategii zarządzania ludźmi. Później nagle jest exodus pracowników i jest panika bo ciągłość pracy zostaje rozjebana. Ale to temat na książkę
O to to. Kiedyś byłem na rozmowie do dużego korpo produkcyjnego i rekrutowała mnie młodziutka dziewczyna z HR. Jak zacząłem zadawać pytania stricte o stanowisko na które aplikowałem to od razu poznałem, że rekrutuje mnie ktoś kto nie ma kurwa bladego pojęcia o tej pracy. Totalnie bez sensu. Nie dostałem się z powodu małego doświadczenia, ok rozumiem. Ale jeśli rozmowa przebiegałaby z kimś kto ma pojęcie to może mógłbym wykazać, że jestem kurwa błyskotliwy i doświadczenie to nie wszystko. Jebać HR.
 
To za ile "chodzą"?
Zależy od rodzaju pracy i regionu. Ty chyba Poznań
Trochę przesadziłem pisząc "przepłacasz" ale to dość dobre warunki.
Słyszałem jak dla nich elementem przetargowym było darmowe Wi Fi
 
Ja nie mam dużego doświadczenia w tej kwestii ale odczucia takie same.


To już chyba kwestia osobowa. Mam na myśli, że jeżeli jest brak procedur które to wymuszają to taka praktyka świadczy również o rekruterze.


Ja nie byłem na żadnej (tzn miałem rozmowy już wewnątrz firmy dotyczące promowania na inne stanowiska) więc nie mam do czego się odnieść ale jak już robię sam to chciałbym, żeby przynajmniej na tyle na ile potrafię było to zrobione profesjonalnie nawet jeżeli dotyczy rekrutacji na najniższe stanowisko w firmie (nie licząc prac outsourcowanych).

Jak macie jakieś wskazówki co do tego na jakie detale można zwrócić uwagę to chętnie poczytam. Być może mi coś pomoże.

jeśli szukasz na niezbyt wykwalifikowane stanowisko to ja bym bardziej się skupił na tym jaki charakter ma dana osoba, czy macie podobny sposób myślenia, czy jest jakaś nić porozumienia. Zatrudnisz kogoś z niby doświadczeniem a jeszcze zacznie ci stękać od początku i rozjebie całą pracę w zespole.
 
O to to. Kiedyś byłem na rozmowie do dużego korpo produkcyjnego i rekrutowała mnie młodziutka dziewczyna z HR. Jak zacząłem zadawać pytania stricte o stanowisko na które aplikowałem to od razu poznałem, że rekrutuje mnie ktoś kto nie ma kurwa bladego pojęcia o tej pracy. Totalnie bez sensu. Nie dostałem się z powodu małego doświadczenia, ok rozumiem. Ale jeśli rozmowa przebiegałaby z kimś kto ma pojęcie to może mógłbym wykazać, że jestem kurwa błyskotliwy i doświadczenie to nie wszystko. Jebać HR.

też tak miałem. Dostałem zaproszenie na rozmowe gdzie miala byc moja potencjalna przelozona no i dziewczyna z haer. Na miejscu okazalo sie, ze przelozonej nie bedzie bo "cos jej wypadlo" (czyli tak naprawde rekrutacja zakonczona). I ta kretynka zaczęła męczyć bułe jakimiś pytaniami z dupy a oczywiście o merytoryce nie miała pojęcia. Grzecznie powiedziałem, ze jednak to byla pomylka i nieinteresuje mnie ta praca (chyba byla w szoku). Gotowalo się we mnie żeby wyzwać ich od amatorów ale lepiej trzymać język za zębami bo niewiadomo kogo się w przyszłości spotka.

Nie obrażając nikogo to te laski haer są po jakis gównianych studiach psychologicznych, mają jakieś wyższe mniemanie o sobie niepodparte absolutnie niczym a ich największym celem życiowym to wskoczyć do łóżka jakiemuś wysoko postawionemu dyrektorowi w korpo.

Oczywiscie i zdarzały mi się rozmowy gdzie byly profesjonalne HR (czyli informowanie o sprawach pracowniczych typu jakie benefity albo godziny pracy a nie pytania "gdzie siebie pan widzi za 5 lat"), plus mój przełożony a nawet dodatkowo dyrektor biura ale to rzadkość.

Ogólnie mam wrażenie, ze już się odchodzi na szczęście od tego gówna bo niedawno też zmienialem pracę i bylem na romowie w dwoch duzych bankach to w ogole nie mieli HR od rekrutacji (co mnie nawet zdziwilo).

Tak samo mam nadzieje, ze dotrze swiadomosc o tych kołczingach w stylu "zarządzanie sobą w czasie". Booożeee jakie to gówno i palenie pieniędzy w piecu. Ogólnie ktoś kto ma taką firmę i kontrakt w korpo na robienie tego typu szkoleń jest dla mnie mistrzem biznesu. Sprzedaje kompletne bzdury za gruby hajs, korpo chetnie na to placą zagłuszając wyrzuty sumienia, ze robią szkolenia dla pracownikow.

kiedys chyba napisze książe o pracy w korporacji
 
Mam spory dylemat. Jakiś czas temu wysłałem CV na fajną ofertę, do topowej firmy w branży. Zarobki mógłbym mieć o 30% większe niż obecnie. Coś zupełnie innego i ciekawszego. Minusem jest dojazd, bo około 40minut w jedną stronę autem (busem/tramwajem kolo 45-60min). Teraz do obecnej pracy na nogach mam 10minut + mogę pracować z domu ile chce dni w tygodniu, czego w tamtej nowej firmie nie miałbym zupełnie. Przyznam, że nudzi mnie obecny zakres obowiązków, bo nie rozwijam się w żadnym stopniu, zapierdalam za dwóch, bo po zwolnieniu laski z zespołu przejąłem jej obowiązki równocześnie kontynuując swoje poprzednie. Czasem za to zdarzają się dni, że pracując z domu przez 2-3h ogladam seriale.
Rzecz w tym, że na wiosne będę otwierał swoją działalność i nie wiem czy opłaca się na te kilka miesięcy zmieniać tak dużo w swoim życiu.
 
@cRe
cechy pożądane:
- uczciwosc / rzetelnosc
- motywacja do pracy
- elastycznosc
- wytrwalosc / stabilnosc w zatrudnieniu
- komunikatywnosc

nie ma szansy na wszystkie na raz, ale jak dwie, to juz ok chyba, jak 3 to juz daje nadzieje.
 
Mam spory dylemat. Jakiś czas temu wysłałem CV na fajną ofertę, do topowej firmy w branży. Zarobki mógłbym mieć o 30% większe niż obecnie. Coś zupełnie innego i ciekawszego. Minusem jest dojazd, bo około 40minut w jedną stronę autem (busem/tramwajem kolo 45-60min). Teraz do obecnej pracy na nogach mam 10minut + mogę pracować z domu ile chce dni w tygodniu, czego w tamtej nowej firmie nie miałbym zupełnie. Przyznam, że nudzi mnie obecny zakres obowiązków, bo nie rozwijam się w żadnym stopniu, zapierdalam za dwóch, bo po zwolnieniu laski z zespołu przejąłem jej obowiązki równocześnie kontynuując swoje poprzednie. Czasem za to zdarzają się dni, że pracując z domu przez 2-3h ogladam seriale.
Rzecz w tym, że na wiosne będę otwierał swoją działalność i nie wiem czy opłaca się na te kilka miesięcy zmieniać tak dużo w swoim życiu.


serio 40 min to taki dramat w zamian za podwyzke 1/3 pensji ?? czizas...moja kolezanka codziennie dojezdza pociągiem 1,5h. Z wyjsciem z domu i dotarciem na dworzec to 2h
 
Dzisiaj rozpocząłem etap rekrutacji - przekopałem CV i wybrałem z kim chcę się spotkać. Pierwszy raz w życiu to robię i w sumie trochę dziwne uczucie jak jest się z tej strony. Nie jest latwa sprawą tak przesiewać ludzi jak warzywa na targu. Stanowisko podstawowe, praca łatwa jak ktoś chce pracować, a mimo to trochę mi to zajęło.

Jak zobaczyłem roczniki 2000 to się poczułem stary. Z drugiej strony najstarszy kandydat rocznik 68. Jakoś będę musiał przywyknąć do tego bo to nowe doświadczenie. Ciekaw jestem czy ktoś w ogóle przyjdzie na rozmowę
To jakaś produkcja?
Pracuję w tej branży, z racji lokalizacji (Warszawa) mam upatrzony typ kandydata:
1. Z małego miasta/wsi - bo nauczony roboty od małego i zazwyczaj w domu się nie przelewało więc nie rozpuszczony i z kosmicznym oczekiwaniami.
2.Wiek 30-35 + - bo już zazwyczaj ustatkowany, z rodziną, a więc i z kredytem - będzie szanował pracę.
To tak na początek. Reszta w trakcie rozmowy plus analiza cv .
Cały czas w głowie fakt, że jak przyjmujesz to później się z nim męczysz i inwestujesz - ułatwia pozbycie się skrupułów.
Teraz jest rynek pracownika, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość.
 
Mam spory dylemat. Jakiś czas temu wysłałem CV na fajną ofertę, do topowej firmy w branży. Zarobki mógłbym mieć o 30% większe niż obecnie. Coś zupełnie innego i ciekawszego. Minusem jest dojazd, bo około 40minut w jedną stronę autem (busem/tramwajem kolo 45-60min). Teraz do obecnej pracy na nogach mam 10minut + mogę pracować z domu ile chce dni w tygodniu, czego w tamtej nowej firmie nie miałbym zupełnie. Przyznam, że nudzi mnie obecny zakres obowiązków, bo nie rozwijam się w żadnym stopniu, zapierdalam za dwóch, bo po zwolnieniu laski z zespołu przejąłem jej obowiązki równocześnie kontynuując swoje poprzednie. Czasem za to zdarzają się dni, że pracując z domu przez 2-3h ogladam seriale.
Rzecz w tym, że na wiosne będę otwierał swoją działalność i nie wiem czy opłaca się na te kilka miesięcy zmieniać tak dużo w swoim życiu.
Mam spory dylemat. Jakiś czas temu wysłałem CV na fajną ofertę, do topowej firmy w branży. Zarobki mógłbym mieć o 30% większe niż obecnie. Coś zupełnie innego i ciekawszego. Minusem jest dojazd, bo około 40minut w jedną stronę autem (busem/tramwajem kolo 45-60min). Teraz do obecnej pracy na nogach mam 10minut + mogę pracować z domu ile chce dni w tygodniu, czego w tamtej nowej firmie nie miałbym zupełnie. Przyznam, że nudzi mnie obecny zakres obowiązków, bo nie rozwijam się w żadnym stopniu, zapierdalam za dwóch, bo po zwolnieniu laski z zespołu przejąłem jej obowiązki równocześnie kontynuując swoje poprzednie. Czasem za to zdarzają się dni, że pracując z domu przez 2-3h ogladam seriale.
Rzecz w tym, że na wiosne będę otwierał swoją działalność i nie wiem czy opłaca się na te kilka miesięcy zmieniać tak dużo w swoim życiu.
Opłaca. Poza aspektem finansowym zmiana środowiska będzie treningiem przed wyzwaniami związanymi z prowadzeniem działalności.
 
Back
Top