Analiza kursów LV BET - UFC Fight Night 106 + ACB 54

abstrahując od tego, że to seksizm i bzdurka, to najlepszymi na świecie kucharzami są faceci :)

Przecież to prawda. Kobiety walczą znacznie mniej technicznie, więc zacięcie i charakter ma jeszcze wieksze znaczenie, niż w męskim mma. Dodatkowo skoki hormonów, sporo błędów związanych z niższym poziomem i nieszczęście gotowe.
 
to, że damskie MMA to kopnięcia w dupe, odwracanie się plecami, ciosy w brochę i słaba technika.
@Puczi dasz radę krótko powiedzieć, dlaczego w tej walce Barboza nie zostanie poddany?
Bo się waham.

Ponieważ ma według mnie najlepsze tdd w dywizji, a Beneil jest przeciętnym zapasnikiem. Jedyna szansa na obalenie jest w klinczu, ale Edson świetnie walczy o podchwyty. Na moje oko, to będzie pewne 30-27, zwłaszcza, że sędzia w razie czego nie pozwoli na długie memlanie w klinczu.

Oczywiście jakąś opcją jest powtórka z walki z Cerrone, ale po tym kursie uważam, że absolutnie warto grać Brazylijczyka.
 
wiele osob zapomina jak mocno Beneil poprawil stojke, przeciez Magomedov to kocur, a przegral w stojce
 
fn106acb.jpg



Zapraszamy na kolejne analizy bukmacherskie najciekawiej zapowiadających się pojedynków weekendu. Dziś przygotowaliśmy przegląd trzech starć z gali UFC Fight Night 106 i walki wieczoru gali ACB 54 - Supersonic. Wszystkie walki można obstawiać na stronie naszego sponsora LV BET.


Vitor Belfort vs. Kelvin Gastelum



vit-g.jpg



Kariera Brazylijczyka jest już na równi pochyłej i ciężko oczekiwać, że zobaczymy jeszcze wersję "TRT-Belforta" z walk z Luke'em Rockholdem czy obecnym mistrzem Michaelem Bispingiem. Vitor to wciąż groźny uderzacz, jednak szybko zaczyna brakować mu paliwa, dlatego w wypadku gdy nie uda mu się zakończyć walki przed czasem w pierwszej rundzie, może szykować się na sromotną porażkę w późniejszej fazie pojedynku. Teraz skrzyżuje rękawice z młodym, gniewnym i - nomen omen - głodnym sukcesu Kelvinem Gastelumem.


Zakochany w burrito i innych meksykańskich przysmakach 25-letni fighter został zmuszony do przejścia do kategorii średniej po tym, jak nie dawał rady wypełnić limitu wagi półśredniej. Póki co, skutek tej zmiany jest przyzwoity - Kelvin przemielił weterana MMA Tima Kennedy'ego stopując go ciosami w trzeciej rundzie pojedynku na gali UFC 206.


Gastelum jest solidnym zapaśnikiem, który drogę do parteru toruje sobie zgrabnym skracaniem dystansu i przyzwoitymi umiejętnościami pięściarskimi. Potrafi dość sporo przyjąć i zapewne przetrwa początkowy opór Vitora. W zasadzie Belfort może to wygrać tylko przez nokaut, bo w innym wypadku najprawdopodobniej zostanie zamęczony zapasami i przegra przez decyzję bądź późne skończenie.


Kelvin słusznie jest tak wyraźnym faworytem, jak to widzą bukmacherzy z LV BET i nie polecałbym stawiania underdoga w tym starciu. W dobie USADA "stare konie" pokroju legendarnego Vitora mają bardzo ciężko.


Edson Barboza vs. Beneil Dariush



barb-d.jpg



Nie ukrywam, że jestem fanem Beneila Dariusha, jednak potrafię ocenić obiektywnie jego umiejętności i wiem, że słusznie jest underdogiem w starciu z Edsonem Barbozą, chociaż absolutnie nie wykluczam jego zwycięstwa.


Dariush bowiem ma doświadczenie w walkach z solidnymi uderzaczami, a przed starciem z mocnym stójkowiczem Rashidem Magomedovem też był stawiany w roli underdoga, a jednak udało mu się wygrać. Receptą na zwycięstwo z najbliższym rywalem na pewno będzie unikanie jego niskich kopnięć (tak, łatwo powiedzieć...) i próba sprowadzenia potyczki do własnego królestwa, czyli parteru. Nie będzie to łatwe, bowiem Edson wyposażony jest w solidne defensywne zapasy, a nawet jak da się obalić, to na ziemi do końca bezradny nie jest.


Barboza w przeszłości dawał się mocno trafiać, przez co posądzany był o "szklaną szczękę", ale tak naprawdę z jego odpornością na ciosy nie jest aż tak źle. Mimo to zaskoczeniem nie będzie, jeśli Beneil trafi czymś rywala i skończy dzieła zniszczenia w parterze, tak jak to miało miejsce w potyczce z Donaldem Cerrone. Z drugiej strony próby wejścia w klincz (do których Dariush odnosi się niemal w każdej walce) mogą zostać skarcone prze Brazylijczyka i właśnie "Benny" poczuje zapach maty.


Agresywny styl walki Dariusha może sprawić, że jego oponent cofnie się do defensywy, a w takich momentach zaczyna popełniać błędy, chociaż też "daje radę", gdy trzeba skontrować. Kondycyjnie obaj fighterzy prezentują się dobrze, jednak lepiej w tej materii wypada Brazylijczyk.


Ta walka może zakończyć się decyzją i - gdybym miał prorokować - wybrałbym niejednogłośne wskazanie na korzyść Edsona Barbozy. Nie widzę jednak większego sensu, by stawiać na to pieniądze. Beneil ma w swoim zawodniczym arsenale zbyt dużo narzędzi, by wykluczyć tutaj niespodziankę.


Francisco Trinaldo vs. Kevin Lee



trlee.jpg



Pomyśleć, że kilka lat temu przegrał z Piotrem Hallmannem, a teraz ma aż siedem (!) zwycięstw z rzędu w kategorii lekkiej UFC. Francisco Trinaldo - im starszy, tym lepszy - w następnej walce zmierzy się z rządnym sukcesu Kevinem Lee i jest nieznacznym underdogiem przed tym starciem.


Brazylijczyk jest silny jak tur i dysponuje solidnymi zapasami - dokładnie jak jego rywal. To czyni zestawienie intrygującym, bo po przymrużeniu oczu widzimy dwóch podobnych do siebie stylistycznie zawodników. Tym, co różni obu panów, są zróżnicowane umiejętności w poszczególnych płaszczyznach. Trinaldo ma problemy z defensywnymi zapasami, Lee z defensywą w stójce. Francisco potrafi uderzyć mocno i - chociaż wciąż daleko mu do technicznej perfekcji - może podłączyć czymś rywala, który przegrał już kiedyś przez nokaut z rąk innego Brazylijczyka, Leonardo Santosa. Jeśli jednak nie uda mu się narzucić swojego stylu oponentowi i nie utrzyma walki w stójce bądź nie obali, sam może wylądować na plecach, a wtedy mogą czekać go ciężkie chwile - jak w przegranej swego czasu walce z Mike'em Chiesą. Kevin Lee bowiem świetnie sprawuje się w parterze, gdzie gibkość i długie kończyny pozwalają mu na szybkie zachodzenie za plecy. Tam albo udusi, albo (częściej) spędzi sporo czasu, czym zapunktuje w oczach sędziów.


"Massaranduba" mimo podeszłego jak na zawodnika MMA wieku (Brazylijczyk ma już 38 lat) wciąż się rozwija i jak najbardziej może pokonać świeżą krew w postaci zadziornego Amerykanina. Ja jednak minimalnie skłaniam się ku Kevinowi, który ma szansę swoimi wysokiej klasy zapasami zamęczyć najbliższego rywala. Zgadzam się z podziałem szans zaproponowanym przez bukmacherów i kurs na zwycięstwo Lee wydaje się nieco bardziej atrakcyjny od tego, jaki znajduje się przy nazwisku Trinaldo.


Mamed Chalidow vs. Luke Barnatt



kh-b.jpg



Walka wieczoru gali ACB 54 w Manchesterze ma w sobie kilka zagadek i właśnie to czyni ją ciekawą.


Pierwszą niewiadomą jest aktualna forma Mameda Chalidowa. Wszyscy dobrze pamiętamy "fikołki" z boju z Azizem Karaoglu. Czeczen wydawał się w tym starciu cieniem samego siebie i tak naprawdę nie wiemy, czy była to oznaka słabszej formy spowodowanej ukrytymi kontuzjami czy "gorszą dyspozycją dnia" i wielkim znakiem zapytania jest to, czy w kolejnej potyczce zobaczymy po raz kolejny tak słabo dysponowanego Mameda.


Kolejna sprawa to miejsce walki. Chalidow od ładnych kilku lat nie ruszał się poza gale KSW organizowane na ternie Polski. Co prawda, Manchester to nie drugi koniec świata, gdzie trzeba się borykać ze sporą zmianą czasu, ale to zawsze wyjście poza "strefę komfortu". Oczywiście możemy się spodziewać na widowni sporej liczby polskich fanów, a także kuzynów z Czeczenii, więc Mamed może poczuć się jak u siebie w domu i nie odczuć właściwie wcale, że bije się na ACB, a nie w Konfrontacji Sztuk Walki.


Mistrz wagi średniej KSW wyjeżdża by zmierzyć się z solidnym weteranem UFC. Barnatt od czasu zwolnienia z największej organizacji MMA na świecie dorobił się czterech kolejnych zwycięstw przed czasem. Sęk w tym, że żaden z ostatnich rywali Anglika nie równa się umiejętnościami z Czeczenem. Jeśli Mamed wyjdzie do walki z choćby 70% dyspozycji z boju z Michałem Materlą, to z Barnatta może nie być co zbierać. Luke jest chaotyczny w stójce, daje się trafiać, do tego ma problemy z defensywnymi zapasami. W parterze jest dość przyzwoity, ale Chalidow ma papiery na to, by poskręcać go w precel.


Przeszkodą dla Mameda mogą być warunki fizyczne rywala. Chalidow mierzył się już swego czasu ze sporo wyższym oponentem Kendallem Grove'em i miał problemy z jego zasięgiem w początkowej fazie walki. Tutaj może być podobnie. Na korzyść Barnatta (o ile przetrwa pierwszą rundę) może działać jego kondycja. Cardio Mameda zawsze budziło wątpliwości, a na tym polu "Bigslow" prezentuje się przyzwoicie.


Ostatecznie skłaniałbym się ku temu, że walka prędzej czy później trafi do parteru, gdzie Chalidow w swoim unikalnym stylu wyczaruje błyskawiczne poddanie. Nie ryzykowałbym jednak na to pieniędzy. Kurs na zwycięstwo Mameda jest za niski. Atrakcyjniej prezentuje się mnożnik na wygraną Barnatta, ale osobiście się na niego nie skuszę.
http://www.mmarocks.pl/analiza-kursow/analiza-kursow-lv-bet-ufc-fight-night-106-acb-54
 
Nigdy nie uznawałem Barnatta za wybitnego fightera ale mam wrażenie, że po odejściu z UFC zaliczył jeszcze regres formy. Ciągle mam przed oczami jak Schiavolini rozbijał go na Venatorze. Gdyby Włoch nie padł kondycyjnie to spokojnie wypunktowywałby Bigslowa( swoją drogą gdzieś było wideo z tego pojedynku). Zgadzam się z analizą, jak dla mnie kurs w okolicach 3 na Barnatta to żadne value. Tylko i wyłącznie forma Mameda z walki z Azizem powoduje odrobinę niepewności czy Czeczen wygra ten pojedynek. Mimo wszystko sądzę, że Khalidov spokojnie rozbije go w stójce.
EDIT: Zdjęcie facjaty Luke'a z walki z Włochem:
1zzozkl.jpg
 
Trinaldo ktoś rozwaza? 2,50 wydaje sie ciekawe, ewentulanie Trinaldo dec - jak juz wjada kursy...

Barboza + Moraes 2,27
 
Przecież to prawda. Kobiety walczą znacznie mniej technicznie, więc zacięcie i charakter ma jeszcze wieksze znaczenie, niż w męskim mma. Dodatkowo skoki hormonów, sporo błędów związanych z niższym poziomem i nieszczęście gotowe.

Niższy poziom techniczny kobiet ma się nijak do przewidywalności ich walk, bo męskie MMA nie jest dla nich żadnym punktem referencyjnym aby musiały coś kompensować zacięciem i charakterem. Dywizja kobiet rządzi się swoimi prawami, natomiast twierdzenie, że uwarunkowania biologiczne płci miały by tworzyć jakąś prawidłowość związaną z przypadkowością wyniku walk, jest wierutną bzdurą.

PS: Z tymi hormonami w kontekście powszechności stosowania dopingu to dobry żart ci wyszedł :)

Poszło:

Barboza + Shogun: 2,56
Belfort R2: 15
Belfort R3: 34
 
Last edited:
Zastanawiam sie czy rzeczywiscie forma Mameda w walce z Karaoglu byla taka slaba czy poprostu za wszelka cene staral sie unikac walki w stojce przec co pojedynek wygladal jak wygladal.
 
Belfort runda 2 lub 3? Strata pieniedzy na maxa heh. W ogole stawianie na Belforta w walce z Gastelumem to chyba tylko liczenie na jakiś cud.
 
jeśli coś przywali konkretnie to faktycznie może wygrać z każdym. Ja jednak myślę, że ten CUD się nie wydarzy i zobaczymy Belforta tego samego co w jego ostatnich walkach. Tak więc RIP Belfort.
 
Belfort runda 2 lub 3? Strata pieniedzy na maxa heh. W ogole stawianie na Belforta w walce z Gastelumem to chyba tylko liczenie na jakiś cud.

Vitor ostro wstrząsnął Mousasim, który ma szczękę z tytanu i znacznie lepszy boks, niż Gastelum. Faworyzuje oczywiście Kelvina, ale według mnie głupotą jest gra grubka po 1.25 przeciwko Belfortowi w Brazylii. Stary lew badal ma pazury.
 
Gastelum przed czasem tylko 1,36 też słabiutki kurs. Ew. do taśmy jakiejś. Myślałem że będzie trochę lepiej.
 
Ja tu widzę tak jak pisałem Belfort KO 1 runda, inny zakład nie ma sensu, KG ma za niskie kursy.
 
a mistrza z RPA nikt nie gra? Brazol jakis mistrz nokautow, ale McLelan nie jest tak chujowy jak sie wydawalo po walce z Fabinskim, wrecz przeciwnie potrafi pozytywnie zaskoczyc
 
jeśli coś przywali konkretnie to faktycznie może wygrać z każdym. Ja jednak myślę, że ten CUD się nie wydarzy i zobaczymy Belforta tego samego co w jego ostatnich walkach. Tak więc RIP Belfort.
No tylko wszystkie z ostatnich trzech porażek to były porażki z top 5.Weidmanowi nawet zagroził.
Są jeszcze przebłyski dobrej obrony przed obaleniami, jak tutaj
 
Vitor bez trt jest nikim, Gastelum nigdy się nie da skonczyc nikomu jedynie co przegral to jakies splity/ Wygra to przez ko albo dec. Dec za 8.0 zagralem bo czemu nie po takim kursie.
 
Zastanawiam sie czy rzeczywiscie forma Mameda w walce z Karaoglu byla taka slaba czy poprostu za wszelka cene staral sie unikac walki w stojce przec co pojedynek wygladal jak wygladal.
Mamed był w dobrej formie a ze walka tak wyglądała to raczej przez one punch ko power aziza. Mamed nie chciał się nadziac
 
Back
Top