Analiza kursów Betsafe: UFC Kraków + nowy sezon typera (do wygrania 600 zł!)

K

kiras

Guest


Analiza kursów bukmachera BetSafe.com. Poniżej prezentujemy trzy analizy z krakowskiej karty walk gali UFC Fight Night: Gonzaga vs Cro Cop 2. Rusza również nowy sezon Typera BetSafe, w którym do wygrania jest łącznie 600 zł! Zasady poniżej:

1) Wchodzimy na mmanaliza.com.
2) Typujemy wszystkie sześć najnowsze przeanalizowane pojedynki.
3) Piszemy w aktualnym temacie z analizami na MMARocks/Cohones (tym temacie) swoje własne typy wraz z podaniem metody skończenia (poddanie/nokaut/decyzja/remis/dyskwalifikacja).
4) Wpłacamy 10 zł (lub więcej) na obojętnie jaki z zakładów, które biorą udział w Typerze.

Za poprawnie wytypowane zestawienie otrzymamy trzy punkty. Za poprawnie wytypowaną metodę skończenia otrzymamy jeden punkt. Po ostatniej gali w miesiącu, cztery osoby z największą ilością punktów otrzymają kolejno 200zł/150zł/150zł/100zł na swoje konto na BetSafe.com. Weryfikacja wpłaty 10 zł co galę na jedno z zestawień podanych na mmanaliza.com nastąpi już bezpośrednio w systemie u bukmachera przy przelewie pieniędzy.




O ile Joanne Calderwood (MMA 9-0) jest relatywnie rozpoznawalną zawodniczką, to o Marynie Moroz (MMA 5-0), zanim podpisała kontrakt z UFC, nie wiedział prawie nikt. Nie dziwi, że jest stawiana wobec tego w roli wyraźnego underdoga przed najbliższym bojem. Przyjrzyjmy się bliżej obu fighterkom i sprawdźmy, czy bukmacherzy mieli podstawy ku temu, by wprowadzić aż tak wielki rozstrzał między kursami, czy skreślają Marynę głównie dlatego, że pochodzi z Ukrainy.

Co wiemy o faworytce tego boju?

„Jojo” ma 28 lat, urodziła się w Szkocji i ma na koncie dziewięć zwycięstw bez porażki. Ma bazę w Muay Thai, a na pierwszy trening poszła piętnaście lat temu. Jest więc bardzo doświadczona jeśli mowa o styczności ze sportami walki. W tajskim boksie zdobyła wiele tytułów, m.in.: mistrzostwo świata dywizji muszej federacji ISKA, a także mistrzostwa Europy organizacji IKF i WKL. W MMA walczyła na galach organizacji Cage Warriors i Invicta. Uczestniczyła w 20. sezonie The Ultimate Fightera, gdzie stoczyła dwa pojedynki (nie wliczane do oficjalnego bilansu walk) – większościową decyzją pokonała Emily Kogan, a w kolejnym boju została poddana kimurą w drugiej rundzie pojedynku z Rose Namajunas. Mimo tej porażki dostała angaż w UFC i na gali finałowej TUF-a wypunktowała Seo Hee Ham.

Jak walczy "Jojo"?

Ma dobrą pracę na nogach. W stójce odwołuje się do przeróżnych technik - zarówno kopanych, jak i bokserskich - co nie dziwi, gdy spojrzy się na jej bogate doświadczenie w Muay Thai. Niejednokrotnie stosuje kopnięcia obrotowe, odpychające czy frontalne. Stosowała nawet obrotowe łokcie, ale – umówmy się – Jonem Jonesem w spódnicy to ona nie jest.



Martwić może nieco zbyt nisko trzymana garda – tutaj prosi się o ciosy proste, ale przyjmuje je bez większego grymasu bólu – jest twarda i wydaje się, że może naprawdę dużo przetrwać. Poza tym pokazuje w oktagonie sporo agresji, jest aktywna – a to przekłada się na karty punktowe. Jak na zawodniczkę dywizji słomkowej, bije dość mocno – nie aż tak jak choćby Asia Jędrzejczyk, ale jest w stanie po kumulacji ciosów odprawiać rywalki.

Ma dość dobre zapasy, do których czasem się odwołuje – raczej z klinczu niż po dynamicznym wejściu w nogi. W parterze jest przyzwoita, nie wybija się ponad przeciętność – na ziemi jej najbliższa rywalka może mieć nieznaczną przewagę umiejętności.

Przejdźmy więc do underdoga.

Maryna Moroz zawodową karierę rozpoczęła w listopadzie 2013 roku i od tego czasu wygrała pięć pojedynków – ostatnie cztery przed czasem w pierwszych rundach. Wd ebiutanckiej walce poddała balachą Yanę Kaziumę (MMA 1-2) na jednej z gal Oplot Challenge. Kolejne cztery boje stoczyła w ubiegłym roku. W styczniu po raz kolejny wygrała przed czasem po poddaniu balachą – jej rywalką na gali Kunlun Fight 5 była urodzona w Chinach Feier Huang (MMA 2-1). W sierpniu pojawiła się wygrana nad Jin Tang (MMA 16-6-3) przez… balachę. Później wyższość Maryny uznać musiała Ilona Avdeeva (MMA 2-2), która dla odmiany przegrała przez techniczny nokaut. W ostatnim pojedynku Moroz skrzyżowała rękawice z Karine Silvą (MMA 6-1). W tym boju Ukrainka powróciła do wygranych przez balachę. Czy więc Marynę można nazwać Rondą Rousey dywizji słomkowej?

W stójce bardzo chętnie odwołuje się do ciosów prostych. Niejednokrotnie lewym prostym przygotowuje sobie grunt pod prawy sierp. Potrafi też rzucić kombinacją ciosów lewy-prawy-lewy i – co ciekawe – robi to całkiem celnie, ale bywa w tym wszystkim chaotyczna. Zdarzają jej się serie nawet do ośmiu uderzeń wyprowadzanych jednak z pominięciem defensywy. Ma za to niezłe defensywne zapasy. Często używa sprawli – wykonywanych w podobnym stylu do Joanny Jędrzejczyk. Nie tak dynamicznie i efektywnie jak Polka, jednak dość przyzwoicie. Rywalki dążące do klinczu i obaleń ochoczo kontruje próbami gilotyn. Jest aktywna inie widać u niej przestojów.

Jak już znajdzie się na ziemi, to poza sporadycznymi ciosami, nie skupia się w zasadzie na niczym innym oprócz szukania możliwości dopięcia balachy. Ma ją dość dobrze dopracowaną. Tak poddawała Yanę Kuzimę:



A tak Karinę Silvę:



Maryna w ostatniej walce ze wspomnianą wyżej Silvą została trafiona już na samym początku superman punchem, ale od razu po tym jak wylądowała na plecach złożyła się do balachy. Długo trzymała Brazylijkę w tym uścisku, jednak nie udało jej się dopiąć techniki kończącej. Rywalka przeszła do półgardy, a następnie do pozycji bocznej. Nie wskórała tam zbyt dużo; dodatkowo zostawiła wolną rękę, co Ukrainka błyskawicznie wykorzystała i tym razem skutecznie dopięła balachę.

Maryna przypomina mi nieco Karolinę Kowalkiewicz – nie tylko wyglądem, ale też stylem walki. Nie jest jeszcze na tym samym poziomie umiejętności co gwiazda KSW (ani tym bardziej wspomniana wcześniej Jędrzejczyk), ale nie musimy obawiać się o to, że pokaże taką żenadę jaką zaprezentowała w Polsce jej krajanka Iryna Shaparenko.

Werdykt

Obie zawodniczki dysponują podobnym warunkami fizycznymi. Obie wydają się być przygotowane siłowo w podobnym stopniu, więc to raczej technika będzie odgrywać tutaj największą rolę. Calderwood ma ogromną przewagę doświadczenia i jest to niepodważalnym atutem – dlatego każdy daje właśnie jej większe szanse przed najbliższym starciem. I całkiem słusznie zresztą, bo na chwilę obecną wydaje się być po prostu lepszą zawodniczką od Moroz. Gdy jednak spojrzymy na kursy… 1.16 na „Jojo”? Przesada – i to spora. Nie zdziwię się jak Ukraince uda się dopiąć swoja ukochaną balachę – wszak Joanne zdarza się dążyć do parteru, co przypłaciła porażką przez poddanie w TUF-ie. Moroz nie ma zbyt dobrych ofensywnych zapasów, ale chętnie wciąga rywalki do gardy – w tej materii może osiągnąć jakiś sukces w najbliższym boju. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to zwycięstwo Calderwood przez decyzję, ale jak mamy na kogoś stawiać pieniądze w tym pojedynku, to jedyny zysk widzę w kursie na Marynę – odradzam jednak stanowczo inwestowanie w to dużych kwot.




Yaotzin Meza będzie rywalem Damiana Stasiaka na UFC w Krakowie. Co ciekawe to debiutant z Polski startować będzie z pozycji faworyta, a wieloletni zawodnik największej na świecie organizacji – jako underdog. Czy faktycznie jest ku temu powód?

Yaotzin Meza (MMA 20-9) walczy w kratkę. Jest do tego strasznie, ale to strasznie nudnym zawodnikiem. Często słychać buczenie kibiców w jego starciach. Brak mu jakiejkolwiek inicjatywy do podjęcia walki. Cofa się, zadaje jeden cios na minutę lub obala raz na rundę. To strasznie niewidowiskowy wojownik. Na dodatek nie jest również efektywny.

Sergio Pettis (MMA 12-2) dał mu lekcję w stójce, a Chico Camus (MMA 14-5, 1NC) w parterze. Czy to oznacza, że Yaotzin jest beznadziejny w każdej płaszczyźnie? Nie do końca. Pomimo małej aktywności Yaotzin wykazuje chęć do obalania oraz klinczowania. Jeśli więc ktoś ma słabą obronę przed obaleniami (zerową), to zostanie zgrindowany na śmierć... choć to bardziej lay'and'pray z okazjonalnymi próbami poddań niż soczysty grind. Obiektywnie pisząc: Meza jest fatalnym zawodnikiem, bez ducha walki, bez inicjatywy, bez umiejętności – jedynie ten parter mu wychodzi, ale nawet średni Chico Camus mu pokazał gdzie jest jego miejsce: poza UFC.

Czy więc nasz najnowszy nabytek w organizacji jest w stanie zbliżyć Yaotzina do emerytury?

Całkiem możliwe! Damian Stasiak ma świetny parter i przyzwoitą stójkę. Zapasy są do poprawy, ale nadrabia to świetnymi sweepami i reversalami.

Najlepsza płaszczyzna Damiana to parter. Nie jest to może poziom Helda czy nawet Oskara Piechoty, ale w grapplingu Stasiak się odnajduje jak ryba w wodzie. Jest bardzo aktywny na macie. Potrafi przejść z jednej techniki na inną; momentalnie i instynktownie wyczuwa okazję w której może założyć dźwignię/duszenie. Czuje parter i praktycznie każdego przeciwnika (do kilku lat wstecz) maglował w parterze pod kątem poddania. Zresztą świadczy o tym sam jego bilans. Na osiem wygranych aż pięć zaliczył przez odklepanie rywali. Nic dziwnego jednak, ponieważ Stasiak od lat bierze udział w zawodach BJJ/JJ z sukcesami.

Nieco gorzej mu idzie stójka, choć nadal ma ją dosyć ciekawą i przyzwoitą. Ładnie kopie na głowę czy na korpus; stosuje obrotowe oraz boczne kopnięcia. Jego arsenał nie jest ograniczony i potrafi wrzucić coś widowiskowego w miks. W bokserskich kombinacjach już jest mniej śmielszy. Zadaje silne ciosy, lecz nie z pełną dynamiką, również zainicjowane kombinacje nie są zbyt skomplikowane. Damian jest wielokrotnym medalistą Polski i świata w karate tradycyjnym. Odzwierciedla się to na ringu. Jest to twardo bijący i mocno kopiący zawodnik.

Jego największą wadą jest to, że daje się często wywracać i choć szybko odwraca pozycję, to jednak przeciwnik z lepszą kontrolą na macie mógłby go utrzymać na niej i punktować w ten sposób. Uwydatnił to bardzo mocny Magomed Magomedov (MMA 10-1), a w naszym podwórku choćby Łukasz Grochowski (MMA 7-6), który również miał sukcesy ze Stasiakiem. Niestety to jest to czego właśnie szukać będzie Yaotzin Meza, czyli luki w defensywie zapaśniczej, by przenieść walkę na glebę.

Jeśli jednak Damian będzie potrafił powstrzymywać obalenia Yaotzina to ma umiejętności by tę walkę wygrać, a nawet gdy będzie wywracany, to ma świetne umiejętności parterowe. Meza nie jest do końca tak słaby jak go media kreują, ale Stasiak to czarny koń gali. Wszedł na ostatnią chwilę, nie jest nikomu bliżej znany i pokona sparingpartnera Bensona Hendersona.




Sheldon Westcott to finalista TUF: Nations w wadze średniej. W programie zdołał poddać Dana Kelly'ego (MMA 9-0), wielokrotnego medalistę w judo, posiadacza czwartego dana w tej dyscyplinie, olimpijczyka! Samo to wystawia już Sheldonowi ładną laurkę (pomijając dyspozycję Dana w MMA). W drugiej walce również w parterze skończył Vika Grujica (MMA 6-4). Dopiero z mocnym Eliasem Theodorou (MMA 11-0) uległ i został odprawiony ciosami - jednak ta walka ma osobą historię.

Niedawno Sheldon z wagi średniej przeszedł do półśredniej i zmierzy się w nowej dla niego dywizji z Pawłem Pawlakiem. Jak walczy rywal Polaka?

Sheldon Westcott jest wyśmienitym grapplerem w pełnej krasie tego słowa. Potrafi skutecznie obalać, a gdy już znajdzie się na macie to jest zabójczy. Parter to najsilniejsza domena Kanadyjczyka. Czuje się w nim jak ryba w wodzie. Warto na wstępie podsumować jego występy w TUF-ie.

W starciu z utytułowanym judoką Danem Kellym, po prostu wycierał matę swym rywalem. Rzucał Kellym jak workiem ziemniaków. Wyglądało to tak jakby to Sheldon był olimpijczykiem i walczył z totalnym amatorem – tak wielka była różnica poziomów wizualnie w tym boju.

sheldon_rzuca.gif

(Sheldon rzuca Danem)

Obalenia ukoronował trójkątem rękami, którym udusił Daniela. Totalna deklasacja.

Nie wiele gorzej wyglądał w starciu z Vikiem Grujicem. Vika również obalił, a w zasadzie wyniósł, przeszedł się z nim kawałek i rzucił nim o matę przy swoim narożniku by lepiej słyszeć podpowiedzi trenerów. Znalazł się wtedy w gilotynie Vika i w półgardzie. To co jest najbardziej niesamowite to fakt, iż będąc w tej pozycji, założył własne duszenie (trójkąt rękami) i... poddał rywala! Udusił Grujica trójkątem rękami znajdując się w gilotynie oraz w półgardzie! To naprawdę jest spory wyczyn, który pokazuje jak bardzo groźny jest Sheldon w parterze.

Nieco mniej szczęścia miał w walce z Eliasem Theodorou, ale:
a) Elias jest bardzo solidnym zawodnikiem
b) Wypompował się po pierwszej rundzie z dwóch powodów
- Bardzo emocjonalnie podszedł do tego boju i rzucił wszystko na jedną kartę
- To był TUF, znaczy się, że nie miał pełnych przygotowań do walk, które toczyły się w krótkich odstępach.

Mimo porażki z Theodorou nie prezentował się źle w tej konfrontacji. Gdy jeszcze miał siłę to potrafił obalić silnego Eliasa i nawet wejść mu za plecy. Także mocnymi stronami Westcotta jest na pewno parter, zapasy oraz siła. Słabymi jest kondycja oraz stójka. Skoro o tej drugiej płaszczyźnie mowa, Sheldon chaotycznie idzie do przodu z ciosami. Często bez większej gardy. Elias zdołał wsadzić mu na twarz mnóstwo ciosów.

W konfrontacji z Pawłem Pawlakiem niestety nie daję większych szans Polakowi. Styl Sheldona jest tym z czym nie radził sobie Paweł w ostatniej walce. Skoro zapasy Petera Sobotty (MMA 14-4-1) były dla niego nie do przejścia, to zapasy i parter Kanadyjczyka będą tym większym problemem. Sheldon jest od Petera o wiele groźniejszy w tych płaszczyznach. Na dodatek schodzi kategorię w dół. Skoro w średniej był silny, to w półśredniej będzie rzucał rywalami aż miło (przynajmniej teoretycznie).

Jedyną nadzieją na Pawła jest stójka, ewentualnie wymęczenie decyzji na jego korzyść z racji niezbyt dobrej kondycji Westcotta. Sądzę jednak, że tym razem Sheldon bardziej rozsądnie zawalczy i nie rzuci się szaleńczo by skończyć walkę w pierwszych dwóch minutach, jak to miało miejsce w jego boju z Eliasem. Sztab szkoleniowy na pewno wyciągnął z tego lekcję i będzie tu mniejszy ładunek emocjonalny.

Niestety więc kurs 1.55 nie tyle odzwiercielda szanse na zwycięstwo co jest nawet prezentem od bukmachera. W tego typu starciu na Sheldona powinno być 1.30.

Reszta pojedynków dostępna jest pod adresem: mmanaliza.com.
http://www.mmarocks.pl/analiza-kurs...c-krakow-nowy-sezon-typera-do-wygrania-600-zl
 
Last edited by a moderator:
Rocky lee zle nie wyglada :D obaj ogory :D
Janka ,Daniela ,Stasiaka gram napewno
edit janek idzie do gory
 
jest bardzo silna co widać po zdjęciach wiec raczej wiekszość prób poddań będzie zrywać dodatkowo może być ciężko Izie sprowadzić no i w stójce też przewagę powinna mieć rosjanka bo jeśli wierzyć stronie ufc to ma stoczona nie jedna walkę tylko 5 z czego 4 wygrane przez ko/tko jedna przez armbara liczyłem na kurs powyżej 2 może jeszcze wzrosnie to zagram :p
 


Analiza kursów bukmachera BetSafe.com. Poniżej prezentujemy trzy analizy z krakowskiej karty walk gali UFC Fight Night: Gonzaga vs Cro Cop 2. Rusza również nowy sezon Typera BetSafe, w którym do wygrania jest łącznie 600 zł! Zasady poniżej:

1) Wchodzimy na mmanaliza.com.
2) Typujemy wszystkie sześć najnowsze przeanalizowane pojedynki.
3) Piszemy w aktualnym temacie z analizami na MMARocks/Cohones (tym temacie) swoje własne typy wraz z podaniem metody skończenia (poddanie/nokaut/decyzja/remis/dyskwalifikacja).
4) Wpłacamy 10 zł (lub więcej) na obojętnie jaki z zakładów, które biorą udział w Typerze.

Za poprawnie wytypowane zestawienie otrzymamy trzy punkty. Za poprawnie wytypowaną metodę skończenia otrzymamy jeden punkt. Po ostatniej gali w miesiącu, cztery osoby z największą ilością punktów otrzymają kolejno 200zł/150zł/150zł/100zł na swoje konto na BetSafe.com. Weryfikacja wpłaty 10 zł co galę na jedno z zestawień podanych na mmanaliza.com nastąpi już bezpośrednio w systemie u bukmachera przy przelewie pieniędzy.




O ile Joanne Calderwood (MMA 9-0) jest relatywnie rozpoznawalną zawodniczką, to o Marynie Moroz (MMA 5-0), zanim podpisała kontrakt z UFC, nie wiedział prawie nikt. Nie dziwi, że jest stawiana wobec tego w roli wyraźnego underdoga przed najbliższym bojem. Przyjrzyjmy się bliżej obu fighterkom i sprawdźmy, czy bukmacherzy mieli podstawy ku temu, by wprowadzić aż tak wielki rozstrzał między kursami, czy skreślają Marynę głównie dlatego, że pochodzi z Ukrainy.

Co wiemy o faworytce tego boju?

„Jojo” ma 28 lat, urodziła się w Szkocji i ma na koncie dziewięć zwycięstw bez porażki. Ma bazę w Muay Thai, a na pierwszy trening poszła piętnaście lat temu. Jest więc bardzo doświadczona jeśli mowa o styczności ze sportami walki. W tajskim boksie zdobyła wiele tytułów, m.in.: mistrzostwo świata dywizji muszej federacji ISKA, a także mistrzostwa Europy organizacji IKF i WKL. W MMA walczyła na galach organizacji Cage Warriors i Invicta. Uczestniczyła w 20. sezonie The Ultimate Fightera, gdzie stoczyła dwa pojedynki (nie wliczane do oficjalnego bilansu walk) – większościową decyzją pokonała Emily Kogan, a w kolejnym boju została poddana kimurą w drugiej rundzie pojedynku z Rose Namajunas. Mimo tej porażki dostała angaż w UFC i na gali finałowej TUF-a wypunktowała Seo Hee Ham.

Jak walczy "Jojo"?

Ma dobrą pracę na nogach. W stójce odwołuje się do przeróżnych technik - zarówno kopanych, jak i bokserskich - co nie dziwi, gdy spojrzy się na jej bogate doświadczenie w Muay Thai. Niejednokrotnie stosuje kopnięcia obrotowe, odpychające czy frontalne. Stosowała nawet obrotowe łokcie, ale – umówmy się – Jonem Jonesem w spódnicy to ona nie jest.



Martwić może nieco zbyt nisko trzymana garda – tutaj prosi się o ciosy proste, ale przyjmuje je bez większego grymasu bólu – jest twarda i wydaje się, że może naprawdę dużo przetrwać. Poza tym pokazuje w oktagonie sporo agresji, jest aktywna – a to przekłada się na karty punktowe. Jak na zawodniczkę dywizji słomkowej, bije dość mocno – nie aż tak jak choćby Asia Jędrzejczyk, ale jest w stanie po kumulacji ciosów odprawiać rywalki.

Ma dość dobre zapasy, do których czasem się odwołuje – raczej z klinczu niż po dynamicznym wejściu w nogi. W parterze jest przyzwoita, nie wybija się ponad przeciętność – na ziemi jej najbliższa rywalka może mieć nieznaczną przewagę umiejętności.

Przejdźmy więc do underdoga.

Maryna Moroz zawodową karierę rozpoczęła w listopadzie 2013 roku i od tego czasu wygrała pięć pojedynków – ostatnie cztery przed czasem w pierwszych rundach. Wd ebiutanckiej walce poddała balachą Yanę Kaziumę (MMA 1-2) na jednej z gal Oplot Challenge. Kolejne cztery boje stoczyła w ubiegłym roku. W styczniu po raz kolejny wygrała przed czasem po poddaniu balachą – jej rywalką na gali Kunlun Fight 5 była urodzona w Chinach Feier Huang (MMA 2-1). W sierpniu pojawiła się wygrana nad Jin Tang (MMA 16-6-3) przez… balachę. Później wyższość Maryny uznać musiała Ilona Avdeeva (MMA 2-2), która dla odmiany przegrała przez techniczny nokaut. W ostatnim pojedynku Moroz skrzyżowała rękawice z Karine Silvą (MMA 6-1). W tym boju Ukrainka powróciła do wygranych przez balachę. Czy więc Marynę można nazwać Rondą Rousey dywizji słomkowej?

W stójce bardzo chętnie odwołuje się do ciosów prostych. Niejednokrotnie lewym prostym przygotowuje sobie grunt pod prawy sierp. Potrafi też rzucić kombinacją ciosów lewy-prawy-lewy i – co ciekawe – robi to całkiem celnie, ale bywa w tym wszystkim chaotyczna. Zdarzają jej się serie nawet do ośmiu uderzeń wyprowadzanych jednak z pominięciem defensywy. Ma za to niezłe defensywne zapasy. Często używa sprawli – wykonywanych w podobnym stylu do Joanny Jędrzejczyk. Nie tak dynamicznie i efektywnie jak Polka, jednak dość przyzwoicie. Rywalki dążące do klinczu i obaleń ochoczo kontruje próbami gilotyn. Jest aktywna inie widać u niej przestojów.

Jak już znajdzie się na ziemi, to poza sporadycznymi ciosami, nie skupia się w zasadzie na niczym innym oprócz szukania możliwości dopięcia balachy. Ma ją dość dobrze dopracowaną. Tak poddawała Yanę Kuzimę:



A tak Karinę Silvę:



Maryna w ostatniej walce ze wspomnianą wyżej Silvą została trafiona już na samym początku superman punchem, ale od razu po tym jak wylądowała na plecach złożyła się do balachy. Długo trzymała Brazylijkę w tym uścisku, jednak nie udało jej się dopiąć techniki kończącej. Rywalka przeszła do półgardy, a następnie do pozycji bocznej. Nie wskórała tam zbyt dużo; dodatkowo zostawiła wolną rękę, co Ukrainka błyskawicznie wykorzystała i tym razem skutecznie dopięła balachę.

Maryna przypomina mi nieco Karolinę Kowalkiewicz – nie tylko wyglądem, ale też stylem walki. Nie jest jeszcze na tym samym poziomie umiejętności co gwiazda KSW (ani tym bardziej wspomniana wcześniej Jędrzejczyk), ale nie musimy obawiać się o to, że pokaże taką żenadę jaką zaprezentowała w Polsce jej krajanka Iryna Shaparenko.

Werdykt

Obie zawodniczki dysponują podobnym warunkami fizycznymi. Obie wydają się być przygotowane siłowo w podobnym stopniu, więc to raczej technika będzie odgrywać tutaj największą rolę. Calderwood ma ogromną przewagę doświadczenia i jest to niepodważalnym atutem – dlatego każdy daje właśnie jej większe szanse przed najbliższym starciem. I całkiem słusznie zresztą, bo na chwilę obecną wydaje się być po prostu lepszą zawodniczką od Moroz. Gdy jednak spojrzymy na kursy… 1.16 na „Jojo”? Przesada – i to spora. Nie zdziwię się jak Ukraince uda się dopiąć swoja ukochaną balachę – wszak Joanne zdarza się dążyć do parteru, co przypłaciła porażką przez poddanie w TUF-ie. Moroz nie ma zbyt dobrych ofensywnych zapasów, ale chętnie wciąga rywalki do gardy – w tej materii może osiągnąć jakiś sukces w najbliższym boju. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to zwycięstwo Calderwood przez decyzję, ale jak mamy na kogoś stawiać pieniądze w tym pojedynku, to jedyny zysk widzę w kursie na Marynę – odradzam jednak stanowczo inwestowanie w to dużych kwot.




Yaotzin Meza będzie rywalem Damiana Stasiaka na UFC w Krakowie. Co ciekawe to debiutant z Polski startować będzie z pozycji faworyta, a wieloletni zawodnik największej na świecie organizacji – jako underdog. Czy faktycznie jest ku temu powód?

Yaotzin Meza (MMA 20-9) walczy w kratkę. Jest do tego strasznie, ale to strasznie nudnym zawodnikiem. Często słychać buczenie kibiców w jego starciach. Brak mu jakiejkolwiek inicjatywy do podjęcia walki. Cofa się, zadaje jeden cios na minutę lub obala raz na rundę. To strasznie niewidowiskowy wojownik. Na dodatek nie jest również efektywny.

Sergio Pettis (MMA 12-2) dał mu lekcję w stójce, a Chico Camus (MMA 14-5, 1NC) w parterze. Czy to oznacza, że Yaotzin jest beznadziejny w każdej płaszczyźnie? Nie do końca. Pomimo małej aktywności Yaotzin wykazuje chęć do obalania oraz klinczowania. Jeśli więc ktoś ma słabą obronę przed obaleniami (zerową), to zostanie zgrindowany na śmierć... choć to bardziej lay'and'pray z okazjonalnymi próbami poddań niż soczysty grind. Obiektywnie pisząc: Meza jest fatalnym zawodnikiem, bez ducha walki, bez inicjatywy, bez umiejętności – jedynie ten parter mu wychodzi, ale nawet średni Chico Camus mu pokazał gdzie jest jego miejsce: poza UFC.

Czy więc nasz najnowszy nabytek w organizacji jest w stanie zbliżyć Yaotzina do emerytury?

Całkiem możliwe! Damian Stasiak ma świetny parter i przyzwoitą stójkę. Zapasy są do poprawy, ale nadrabia to świetnymi sweepami i reversalami.

Najlepsza płaszczyzna Damiana to parter. Nie jest to może poziom Helda czy nawet Oskara Piechoty, ale w grapplingu Stasiak się odnajduje jak ryba w wodzie. Jest bardzo aktywny na macie. Potrafi przejść z jednej techniki na inną; momentalnie i instynktownie wyczuwa okazję w której może założyć dźwignię/duszenie. Czuje parter i praktycznie każdego przeciwnika (do kilku lat wstecz) maglował w parterze pod kątem poddania. Zresztą świadczy o tym sam jego bilans. Na osiem wygranych aż pięć zaliczył przez odklepanie rywali. Nic dziwnego jednak, ponieważ Stasiak od lat bierze udział w zawodach BJJ/JJ z sukcesami.

Nieco gorzej mu idzie stójka, choć nadal ma ją dosyć ciekawą i przyzwoitą. Ładnie kopie na głowę czy na korpus; stosuje obrotowe oraz boczne kopnięcia. Jego arsenał nie jest ograniczony i potrafi wrzucić coś widowiskowego w miks. W bokserskich kombinacjach już jest mniej śmielszy. Zadaje silne ciosy, lecz nie z pełną dynamiką, również zainicjowane kombinacje nie są zbyt skomplikowane. Damian jest wielokrotnym medalistą Polski i świata w karate tradycyjnym. Odzwierciedla się to na ringu. Jest to twardo bijący i mocno kopiący zawodnik.

Jego największą wadą jest to, że daje się często wywracać i choć szybko odwraca pozycję, to jednak przeciwnik z lepszą kontrolą na macie mógłby go utrzymać na niej i punktować w ten sposób. Uwydatnił to bardzo mocny Magomed Magomedov (MMA 10-1), a w naszym podwórku choćby Łukasz Grochowski (MMA 7-6), który również miał sukcesy ze Stasiakiem. Niestety to jest to czego właśnie szukać będzie Yaotzin Meza, czyli luki w defensywie zapaśniczej, by przenieść walkę na glebę.

Jeśli jednak Damian będzie potrafił powstrzymywać obalenia Yaotzina to ma umiejętności by tę walkę wygrać, a nawet gdy będzie wywracany, to ma świetne umiejętności parterowe. Meza nie jest do końca tak słaby jak go media kreują, ale Stasiak to czarny koń gali. Wszedł na ostatnią chwilę, nie jest nikomu bliżej znany i pokona sparingpartnera Bensona Hendersona.




Sheldon Westcott to finalista TUF: Nations w wadze średniej. W programie zdołał poddać Dana Kelly'ego (MMA 9-0), wielokrotnego medalistę w judo, posiadacza czwartego dana w tej dyscyplinie, olimpijczyka! Samo to wystawia już Sheldonowi ładną laurkę (pomijając dyspozycję Dana w MMA). W drugiej walce również w parterze skończył Vika Grujica (MMA 6-4). Dopiero z mocnym Eliasem Theodorou (MMA 11-0) uległ i został odprawiony ciosami - jednak ta walka ma osobą historię.

Niedawno Sheldon z wagi średniej przeszedł do półśredniej i zmierzy się w nowej dla niego dywizji z Pawłem Pawlakiem. Jak walczy rywal Polaka?

Sheldon Westcott jest wyśmienitym grapplerem w pełnej krasie tego słowa. Potrafi skutecznie obalać, a gdy już znajdzie się na macie to jest zabójczy. Parter to najsilniejsza domena Kanadyjczyka. Czuje się w nim jak ryba w wodzie. Warto na wstępie podsumować jego występy w TUF-ie.

W starciu z utytułowanym judoką Danem Kellym, po prostu wycierał matę swym rywalem. Rzucał Kellym jak workiem ziemniaków. Wyglądało to tak jakby to Sheldon był olimpijczykiem i walczył z totalnym amatorem – tak wielka była różnica poziomów wizualnie w tym boju.

sheldon_rzuca.gif

(Sheldon rzuca Danem)

Obalenia ukoronował trójkątem rękami, którym udusił Daniela. Totalna deklasacja.

Nie wiele gorzej wyglądał w starciu z Vikiem Grujicem. Vika również obalił, a w zasadzie wyniósł, przeszedł się z nim kawałek i rzucił nim o matę przy swoim narożniku by lepiej słyszeć podpowiedzi trenerów. Znalazł się wtedy w gilotynie Vika i w półgardzie. To co jest najbardziej niesamowite to fakt, iż będąc w tej pozycji, założył własne duszenie (trójkąt rękami) i... poddał rywala! Udusił Grujica trójkątem rękami znajdując się w gilotynie oraz w półgardzie! To naprawdę jest spory wyczyn, który pokazuje jak bardzo groźny jest Sheldon w parterze.

Nieco mniej szczęścia miał w walce z Eliasem Theodorou, ale:
a) Elias jest bardzo solidnym zawodnikiem
b) Wypompował się po pierwszej rundzie z dwóch powodów
- Bardzo emocjonalnie podszedł do tego boju i rzucił wszystko na jedną kartę
- To był TUF, znaczy się, że nie miał pełnych przygotowań do walk, które toczyły się w krótkich odstępach.

Mimo porażki z Theodorou nie prezentował się źle w tej konfrontacji. Gdy jeszcze miał siłę to potrafił obalić silnego Eliasa i nawet wejść mu za plecy. Także mocnymi stronami Westcotta jest na pewno parter, zapasy oraz siła. Słabymi jest kondycja oraz stójka. Skoro o tej drugiej płaszczyźnie mowa, Sheldon chaotycznie idzie do przodu z ciosami. Często bez większej gardy. Elias zdołał wsadzić mu na twarz mnóstwo ciosów.

W konfrontacji z Pawłem Pawlakiem niestety nie daję większych szans Polakowi. Styl Sheldona jest tym z czym nie radził sobie Paweł w ostatniej walce. Skoro zapasy Petera Sobotty (MMA 14-4-1) były dla niego nie do przejścia, to zapasy i parter Kanadyjczyka będą tym większym problemem. Sheldon jest od Petera o wiele groźniejszy w tych płaszczyznach. Na dodatek schodzi kategorię w dół. Skoro w średniej był silny, to w półśredniej będzie rzucał rywalami aż miło (przynajmniej teoretycznie).

Jedyną nadzieją na Pawła jest stójka, ewentualnie wymęczenie decyzji na jego korzyść z racji niezbyt dobrej kondycji Westcotta. Sądzę jednak, że tym razem Sheldon bardziej rozsądnie zawalczy i nie rzuci się szaleńczo by skończyć walkę w pierwszych dwóch minutach, jak to miało miejsce w jego boju z Eliasem. Sztab szkoleniowy na pewno wyciągnął z tego lekcję i będzie tu mniejszy ładunek emocjonalny.

Niestety więc kurs 1.55 nie tyle odzwiercielda szanse na zwycięstwo co jest nawet prezentem od bukmachera. W tego typu starciu na Sheldona powinno być 1.30.

Reszta pojedynków dostępna jest pod adresem: mmanaliza.com.
 
Last edited:
Kurs na McLellana i Hamilota wygladaja dobrze. Spodziewalem sie, ze w zadnej walce Polak nie bedzie faworytem. Ciekawy jestem tez czy cokolwiek umie Aleksandra.
 
McLellan 2.15
Błachowicz 2.00
Seth Baczyński 1.91 (wiem, wiem, ale i tak Leon to luj nieprzeciętny)
Lee 2.65
Stasiak/Meza 1.71/2.00 (jeszcze sam nie wiem kogo wybrać)

Ogólnie kursy przekozackie.
 
Nie mogę na betsafe obstawiać z Hiszpanii baa nie mogę nawet na tą stronę wejść. Kto wie gdzie znajdę kurwy na FN Kraków w miarę przyzwoite które będę mógł obstawić z właśnie tego kraju?
Jak byłem w Polce to korzystałem z Betsafe.
 
Woo jakim cudem ja to napisałem :o jasna sprawa że chodziło mi o KURSY. Szukam strony z której mogę obstawić z Hiszpanii.
 
Luz, na cohones zawsze jest na bieżąco. :)
Początkowo byłem sceptyczny, ale im bliżej walki, tym większa chęć postawienia pieniędzy na Legendarną Polską Siłę. ;)
 
I bardzo dobrze, będę śledził na bieżąco. Kurs 2,30 już bardzo mi pasuje. Ciekawe, czy jeszcze wzrośnie. Myślałem, że trzeba będzie z kimś łączyć, a jak tak dalej pójdzie to będzie singiel na Janka.
 
ja janka planuje za 300 pograc ,oby jak najweiiekszy kurs byl\
Lee tez zagram ,naogladalem sie azjatow w one fc i potrafia zaskakiwac nawet z mizernymi rekoradami ,lapilus to pol amator :P
 
Back
Top