Analiza kursów Betsafe - UFC Fight Night: Belfort vs. Henderson 3

Cloud

UFC
Light Heavyweight
MMARocks


Analiza kursów przed galą UFC Fight Night 77: Belfort vs. Henderson 3.

Alex Oliveira - Piotr Hallmann


Czołowy polski lekki, Piotr Hallmann ma dwie porażki z rzędu w UFC. To plus wpadka na testach antydopingowych sprawia, że w kolejnej walce będzie bił się o "być albo nie być" w największej organizacji MMA na świecie. "Płetwal" dostaje nie byle jakie wyzwanie - wyjeżdża do "kraju kawy", gdzie zawalczy z zawodnikiem, który w Ultimate Fighting Championship ma na koncie dwa wygrane pojedynki z rzędu.

Alex Oliveira pojawił się w UFC nieco przypadkowo. Josh Thompson, który miał się bić na marcowej gali w Brazylii z Gilbertem Burnsem, doznał kontuzji i szukano zastępstwa wśród lokalnych zawodników. "Cowboy" okazał się być dobrym wyborem, bowiem w walce z Burnsem zaprezentował się bardzo przyzwoicie.

Hallmann jest w pojedynku z Oliveirą dość sporym underdogiem. Czy słusznie?

Po Brazylijczyku nie było widać oznak stresu związanego z debiutem w UFC. Bez skrępowania wchodził w wymiany ciosów z Gilbertem Burnsem, podczas których prezentował się lepiej. W parterze nie dawał się dominować i szybko wracał do stójki, która jest jego najmocniejszą płaszczyzną. Nie wyprowadza może jakiś spektakularnych i widowiskowych kombinacji, ale jego prawe sierpowe i podbródkowe potrafią skutecznie czynić spustoszenie na ciałach rywali. Często stosuje kombinację lewego prostego i prawego podbródkowego.



Dobrze porusza się na nogach i zmienia kąty natarcia. Na pierwszej z powyższych animacji widzimy jak szybko ucieka do boku przez co zmylony Burns wystrzeliwuje cios w powietrze. "Cowboy" ma za to luki w defensywie. Zbyt nisko opuszcza ręce, czym naraża głowę na dodatkowe ataki. Poza tym średnio radzi sobie z przyjmowaniem lowkicków.

Ma przyzwoite defensywne zapasy, ale daje się obalać. Głównie przez to przegrał debiutancką walkę w UFC. Po dwóch wygranych rundach z "Durinho", w trzeciej został sprowadzony do parteru.Tam rywal szybko zdobył dosiad, z którego przeszedł do omoplaty, potem znowu do dosiadu, by ostatecznie poddać "Cowboya" balachą.

To oczywiście nie oznacza, że Oliveira jest słaby na ziemi. Burns to znakomity grappler, więc porażka przez poddanie z nim nie jest powodem do wstydu. Zresztą, Alex już w kolejnej walce pokazał, że w walce na chwyty jest całkiem niezły. Po kilku wymianach w stójce, obalił K.J. Noonsa, po czym szybo zaszedł mu za plecy i zakończył walkę duszeniem.



Brazylijski "Cowboy" w ostatniej walce zwyciężył z Joem Merritem. Ten drugi przed angażem w UFC pokonywał tylko zawodników z ujemnymi bilansami walk, więc nie można się było po nim spodziewać zbyt wiele. Oliveira szukał w tej walce skończenia w ten sam sposób, w jaki rozprawił się z K.J. Noonsem. Po siłowaniu się w klinczu, wykonał obalenie, po którym od razu zaszedł za plecy. Tym razem duszenie się nie udało - jego rywal zdołał się oswobodzić i dodatkowo odwrócić pozycję. W drugiej rundzie Oliveira zdobył dosiad, ale kolejny raz tego nie wykorzystał -stracił pozycję i wylądował na plecach. Powrót do stójki, tradycyjnie już, nie zajął mu dużo czasu. To wszystko potwierdza, że Alex ma solidną bazę BJJ, ale na ziemi nie wyróżnia się niczym szczególnym.

Piotr Hallmann jest sztywny w stójce i brakuje mu mocy w wyprowadzanych ciosach. W konfrontacji kickbokserskiej muszę faworyzować Brazylijczyka. Ale jeśli przejdziemy do pozostałych płaszczyzn, to różnice zdają się niwelować. Polak ma nie gorsze zapasy, a w parterze zdaje się być nieco lepszy - bardziej skuteczny. Musi przede wszystkim uważać na próby zajść za plecy, ale jak już sam da radę znaleźć się w pozycji dominującej na ziemi, to Brazylijczyk, mimo że potrafi zgrabnie wracać do stójki, może mieć nie lada kłopot z morderczym ground and pound Hallmanna.

Rozumiem to, że bukmacherzy faworyzują zawodnika, który ostatnio wygrywał, a nie tego który wraca po dwóch porażkach. Jeśli jednak porównać umiejętności obu panów, to szanse na zwycięstwo zdają się być dużo bardziej wyrównane. Jeśli na kogoś stawiać w tej walce, to tylko na Polaka.

Gilbert Burns - Rashid Magomedov


Na brazylijskiej gali zmierzą się również Gilbert Burns z Rashid Magomedovem. Obaj są bardzo mocnymi zawodnikami, jednak BetSafe to Rosjanina wyznaczył jako faworyta z kursem 1.57. Przyjrzyjmy się najpierw Burnsowi.

Gilbert jest bardzo dobrym grapplerem, wręcz wyśmienitym. Posiada czarny pas w BJJ, złote medale zdobyte na rozmaitych zawodach, w tym i Mistrzostwach Świata w Jiu-Jitsu. Jasne jest więc to, że w tej płaszczyźnie jest bardzo sprawny, dynamiczny i silny. Potrafi wskoczyć za plecy zanim człowiek mrugnie. Oczywiście z tego względu to parter jest jego najbardziej śmiercionośną bronią.

Ma bardzo intrygującą stójkę. Mimo, że wywodzi się ze sportów chwytanych, to cechuje go ułożony boks. Potrafi po kilka razy z rzędu powtórzyć skutecznie egzekwowaną kombinację lewy-prawy, by co jakiś czas zaskoczyć nieprzewidzianym przez rywala ciosem, nieraz z dziwnego kąta. Lubi podbródkowe – jednym z nich czysto trafił Andreasa Stahla w pierwszej rundzie pojedynku.



Zdarzają mu się też obszerne cepy. Jest dość dobry defensywnie – często chowa się za podwójną gardą, zza której też potrafi skontrować, jednak, mimo że z reguły cechuje go spora ostrożność, to bywają momenty, że opuszcza ręce niżej i przyjmuje wtedy niepotrzebne ciosy. W walce z Alexem Oliveirą podwójna garda nie raz go uratowała. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym boju odstawał od swego rodaka i dostawał bęcki.

oliveria_koko.gif


Gilbert robi również świetny użytek ze swoich nóg. Do kontroli dystansu używa czasami frontkicków. Ogranicza też mobilność rywali za pomocą niskich kopnięć, a gdy trzeba – dynamicznie wystrzeli highkickiem. Bywały też obrotowe kopnięcia. Zdaje się też mocno doceniać ciosy na korpus. Jednak problemem jest to, że potrafi się zaciąć w stójce i dzięki temu ktoś lepszy od niego w tej płaszczyźnie będzie miał pole do popisu (jak właśnie Oliveira).

Jego ofensywne zapasy są przyzwoite, jednak nieraz za długo siłuje się w klinczu szukając obaleń, przez co traci sporo sił. Obala też po skróceniu dystansu serią ciosów. Zaskoczył Andreasa zajściem za plecy i stamtąd łatwo przewrócił tracącego równowagę oponenta, ale już z Alexem się siłował pod siatką bez większych rezultatów.

Najsłabszym punktem w jego grze są obrony przed sprowadzeniami. Zbyt łatwo ląduje na plecach i w bojach z mocnymi zapaśnikami z dobrą kontrolą, może mieć problemy, mimo że z dołu jest zawodnikiem bez wątpienia groźnym.

Gdy już uda mu się przenieść walkę do jego ukochanej płaszczyzny, to szybko uwidacznia się różnica w umiejętnościach miedzy nim a rywalem. Ciężko znaleźć jakiekolwiek wady w jego grze parterowej – nie dość, że zgrabnie przechodzi gardę, to potrafi przez dłuższy czas utrzymywać dogodną pozycję z góry, wyprowadzając m.in. krótkie łokcie. Nie szuka poddań na siłę – są one często konsekwencją metodycznego obijania rywala i wykorzystywaniem prób jego ucieczek. Omoplata na Alexie to było mistrzostwo świata. Naprawdę to co wtedy zrobił można oglądać i oglądać. Z konsekwencją, uporem ale i spokojem trzymał rękę Oliveiry w kleszczach swych nóg, myśląc jak to najlepiej wykorzystać i wymyślił. Po dwóch minutach przeszedł do dosiadu - po licznych przetoczeniach! - potem do trójkąta, potem do rosyjskiej balachy a potem do zwykłej balachy. Coś niesamowitego! Jego parter uratował mu walkę, którą niewątpliwie by przegrał na punkty.

Duża część zawodników z „Kraju Kawy” miewa notoryczne problemy z wydolnością. Gilbert, w przeciwieństwie do nich, może pochwalić się dość dobrą kondycją. Potrafi przewalczyć w szybkim tempie pełne piętnaście minut nie łapiąc zadyszki.

Nie jestem zwolennikiem mówienia o tym, że ktoś nie był sobą w walce, ale... Gilbert faktycznie był nieco inny w ostatniej walce z Alexem (którą przegrywał do czasu poddania). Chował się za podwójną gardą (częściej niż zwykle) i nawet jego trener był zdumiony tym co jego podopieczny robi. Także nie oceniałbym Burnsa tylko po jego ostatnim występie. Przechodząc jednak do przeciwnika.

___

Rashid Magomedov w UFC stoczył dwie walki. W debiucie w największej organizacji MMA świata w lutym tego roku zmierzył się z Tonym Martinem. Był w nie lada tarapatach na początku, gdy walka trafiła do parteru. Martin ciasno zapiął balachę i gdyby nie niezłomność i ogromne serce do walki poparte znakomitym defensywnym grapplingiem Rosjanina, to prawdopodobnie skończyłoby się to odklepaniem.



Magomedov wygrał dwie kolejne rundy. Skutecznie punktował rywala w stójce i wykorzystał przewagę kondycyjną.

W kolejnej walce z grapplerem Rodrigo Dammem Rashid pokazał się z dobrej strony. Odparł wszystkie próby obaleń rywala i punktował w stójce. Trochę ciosów przyjął w trzeciej rundzie, jednak i ta odsłona poszła na jego konto u sędziów punktowych. Z równie dobrej strony pokazał się w ostatnim boju z Eliasem Silverio. Kontrolował cały pojedynek, inicjował mocne kopnięcia na korpus i kontrował każdą próbę ataku Eliasa.



Po prostu perfekcyjny występ zakończony nokautem.

Magomedov to przede wszystkim uderzacz z bazą w Sambo, który korzysta ze świetnych defensywnych zapasów do utrzymania walki w stójce. Nie jest typem zawodnika, który miksuje uderzenia z obaleniami – w trzech walkach w UFC tylko raz podjął próbę sprowadzenia pojedynku do parteru - skuteczną. Same statystyki też znakomicie potwierdzają to, jakim zawodnikiem jest „Highlander” - ma w bilansie siedem zwycięstw przez nokauty, dziewięć decyzjami i tylko jedną porażkę na punkty. W stójce stosuje ogrom technik i potrafi ładnie skontrować. Jego boks jest nawet lepszy od Alexa Oliveiry, który punktował Gilberta. Zatem tu już powinna zostać postawiona diagnoza. Świetny stójkowicz z dobrymi defensywnymi zapasami i dobrą obroną przeciw poddaniom. Jak dla mnie wygląda to idealna kontra na Burnsa. Nie chciałbym jednak skreślać Gilberta tak łatwo. Jak już wspomniałem, w ostatniej walce był jakiś nieswój, a jego BJJ w każdej chwili może zakończyć pojedynek. Jednak jeśli walka będzie odbywać się na nogach, a raczej będzie, to w tej płaszczyźnie powinien górować Rosjanin. Jeśli Burns w jakiś sprytny sposób nie przeniesie walki do parteru, to będzie miał naprawdę ciężko coś ugrać. Więc albo poddanie ze strony Gilberta, albo nokaut i decyzja dla Rashida.

Bruno Rodrigues - Matheus Nicolau Pereira


Obaj zawodnicy brali udział w brazylijskiej, czwartej już odsłonie TUF-a. Obaj również nie osiągnęli w nim sukcesu. Kurs na Matheusa Pereirę to 1.57, a na Bruna Rodriguesa 2.40.

Matheus to bardzo młody, bo zaledwie 22 letni zawodnik ze stajni Nova Uniao. Stoczył mimo to 12 pojedynków z czego 10 wygrał, 1 przegrał, a 1 zremisował. Jest to stójkowicz, który wywodzi się z tajskiego boksu i to widać w jego walkach, które toczy w bardzo "tajskim" stylu. Latające kolana, kopnięcia na głowę i korpus, dobry boks, to wszystko sprawia, że jest niebezpieczny na nogach. W pewnym sensie jest trochę podobny do innego młodzika w UFC z Nova Uniao Thomasa Almeidy. Obu czasem ponosi wyobraźnia, ale Matheusa dodatkowo ponoszą emocje:

porywczy_mati.gif


Młodszy z Brazylijczyków ma petardę w ręku. Bije mocnymi ciosami, a jego zamachowe potrafią znokautować na zimno:

ko_mati.gif


Pereira odpadł w półfinale TUF-a po porażce jaką zaliczył z rąk Dileno Lopesa. Jasno trzeba jednak stwierdzić, że o ile ostudzili mu temperament w programie (w porównaniu do tego jaką żywiołowość prezentował wcześniej), to też cofnęli go w rozwoju. Nie wiem czy to reguła, że w TUF-ie zawodnicy prezentują gorszy poziom niż w swych wcześniejszych walkach, ale z ekscytującego i wizualnie ładnie walczącego młodzieńca, Matheus stał się ledwo co atakującym nudziarzem. Jego starcie z Lopesem to był jakiś koszmar. Dwóch nic nie robiących zawodników, trzy rundy i sędzia klaszczący "akcja, akcja!". Z Reginaldo Vieirą nieco lepiej wyglądał bój, ale też ofensywy było tyle co kot napłakał.

Bruno również brał udział 4. edycji brazylijskiego TUF-a. Był trzecim (przedostatnim) wyborem Mauricio "Shoguna" Ruy. Bruno "Korea" swą pierwszą walkę wygrał przez poddanie, ale już w następnej sam został poddany przez późniejszego zwycięzcę programu Reginalda Vieiry (który zresztą w trzecim odcinku został pokonany przez Matheusa). W TUF-ie Bruno nie pokazał nic ciekawego, ale i tak uważam, że prezentował się o wiele lepiej niż Pereira.

Jego stójka jest bardzo dziwna. Zupełnie jakby żywcem wzięta z taekwondo. Dużo kopie, ale to nie są zwykłe kopnięcia, a jakieś zwariowane wariacie z wyskoku oraz obrotowe boczne. Mimo, że są to słabe techniki, nie tak mocne jak tajskie kopnięcia, którymi charakteryzuje się Pereira, to jednak jak trafią, też potrafią poczynią spustoszenie:

siadlo_korea.gif


Przy całym jego wariactwie, na dodatek jego garda jest dosyć słaba. Ręce trzyma przy pasie i dzięki temu sporo obrywa:

korea_obrywa.gif


Choć i Matheusowi zdarzyło się w podobny sposób nawet przegrać

Matheus_obryw.gif


To i tak prezentuje on o wiele większą inteligencję w tym aspekcie.

Bruno w parterze prezentuje się tak sobie. Pomimo 4 poddań (3 w bilansie + 1 w TUF-ie) nie jest ekspertem na macie, ale i tak jest lepszy niż Pereira, który w ogóle do parteru nie schodzi.

Dodatkowo jego kondycja pozostawia wiele do życzenia. W drugich rundach pojedynków jest już zmęczony.To właśnie dlatego on przegrał z Reginaldem, a Pereira z nim wygrał - prosta sprawa: Bruno wypompował się w drugiej rundzie w walce z Veirą, a Veira wypompował się w trzeciej w walce z Matheusem.

Jedynie obalenia "Korea" ma w miarę dobre. Choć kolejny raz, ofensywnie może i dobrze sobie radzi, ale już defensywa leży. Na jego szczęście Matheus nie obala wcale. Nawet mając plecy rywala w stójce, woli odepchnąć go i wrócić do boksowania w dystansie. Jeśli walka toczyć się będzie w stójce, to Matheus powinien górować. Parter raczej dla Bruno. Dosyć trudno ocenić ten pojedynek. Lepszy kondycyjnie i mocniej bijący jest Pereira. Za to Rodrigues ma lepszy parter i jest bardziej aktywny, ale z kolei ma gorszą gardę. Kursy nie są aż tak od siebie oddalone by ryzykować underdoga, a i faworyt nie jest do końca takim faworytem. To zestawienie niesie za sobą pierwiastek niestabilności, może więc warto go odpuścić. Jeśli jednak koniecznie musimy, to chyba faktycznie lepiej puścić "Koreę" za grosze.
 
Last edited:
Nie wiem, czy już mam stawiać Cumminsa, czy jeszcze czekać na wzrost kursu. ?
Mam nadzieję na ciekawe kursy na J. Case'a i Rashida, ze wzgledu na konkretnych przeciwników. Do tego idzie gdzieś T. Almeida i pewnie C. Anderson, chyba że dadzą smieciowy kurs.
 
Złotówki na Hendo nie postawię, nie przekonuje mnie on w ogóle.
Na pewno pójdzie ten kozak Almeida i pewnie też Guida.
 
Teixeira raczej wygra ,ale kurs taki że no bet ,Hendo vs Belfort .Po tym kursie Belforta nie grałbym.Almeide można.Płetwal vs Oliveira- spodziewam się 2-5-3 na Piotrka.Rywal do zrobienia , ale ciężki.Pewnie Guidę zagram, ile na niego się spodziewacie?
Może Tibau i Corey grywalni będą
 
To nie Davis , z resztą Glover sobie lepiej zapaśniczo radził z Osp niż Cummins.Walka z Davisem to przeszłość , poza tym gdzie Davis ,a Cummins

Ale masz świadomość, że Cummins jest lepszym zapaśnikiem, niż Davis? Trudno faworyzować Durkina, ale uważam, że kurs jest warty ryzyka.
 
@Puczi to tylko twoje zdanie, nikt go nie podziela
Teixeira to zabojca zapasnikow OSP, Davis i Bader wszyscy przegrali i nie mieli nic do gadania, a Cummins z najslabszym z nich przegral znokautowany w pierwszej rundzie
 
@Puczi to tylko twoje zdanie, nikt go nie podziela
Teixeira to zabojca zapasnikow OSP, Davis i Bader wszyscy przegrali i nie mieli nic do gadania, a Cummins z najslabszym z nich przegral znokautowany w pierwszej rundzie
Jak już pierdolisz głupoty, to mógłbyś chociaż tego Sherdoga sprawdzić, bo Davis niestety wygrał z Teixeirą przez decyzję i wyglądał jak bum.
 
hallman 4.05 chyba przesada

Gdyby to był lipiec można by powiedzieć, że słońce komuś przygrzało a tak trzeba szukać przyczyny gdzie indziej gdyby nie miejsce walki grałbym grubo ale i tak dla mnie Hallman jest lepszym zawodnikiem podrabiany kowboj zawalczył walke życia z Durinho którą koniec końców i tak przegrał poźniej z walki na walke prezentowal się coraz słabiej jeśli presja zwolnienia nie wpłynie w zły sposób na dyspozycje Piotra to jestem spokojny o wynik
 
Może i Hallmann nie jest faworytem, ale 4.05 to zdecydowana przesada. Takie kursy to się daje na Rockholda z Boetschem czy Jonesa z Teixeirą.
 
Back
Top