Analiza kursów Betsafe - UFC Fight Night 71: Mir vs. Duffee

Długo nic nie stawiałem, dlatego wypadało w końcu coś postawić. Bez szaleństw:
duffe.jpg
 
Niskie stawki tym razem bo wg mnie gala w Szkocji wygląda bukmachersko lepiej.
1. Jorgensen (sentyment z UFC Undisputed, wierzę że ogarnie :lol:)
2. Duffee+Andrade
 



Już w najbliższą środę gala UFC z cyklu Fight Night. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was kilka analiz kursów jakie znajdziemy na stronie BetSafe.com. Przy okazji zapraszamy na forum Cohones do naszego działu Zakłady Bukmacherskie, na drugą kolejkę Typera BetSafe!


Frank Mir - Todd Duffee




Doświadczenie kontra świeżość - co weźmie górę?

Frank Mir w MMA walczy już od kilkunastu lat i praktycznie całą swoja karierę spędził w UFC. Dwukrotnie zdobywał tytuł mistrza dywizji ciężkiej: w 2004 roku, po tym jak poddał Tima Sylvię i w 2008 po znokautowaniu Antonio Rodrigo Nogueiry. Pod względem osiągnięć Duffe nie dorasta Mirowi do pięt. Todd stoczył do tej pory 11 walk, a do jego największych skalpów zaliczają się... Phil De Fries i Anthony Hamilton.

Frank nie będzie miał za to przewagi w warunkach fizycznych - obaj są podobnego wzrostu i mają zbliżony zasięg ramion. Różnica jest taka, że Todd zwykł wnosić na wagę mniejszą ilość kilogramów. Przed ostatnim starciem ważył 107 kg, podczas gdy Mir przed starciem z Bigfootem był o 11 kg cięższy. Jeśli podobna różnica będzie między tymi panami w kolejnym starciu, to możemy domniemywać, że ten lżejszy wypadnie nieco lepiej kondycyjnie - oczywiście upraszczamy, bowiem na zmęczenie wraz z upływem czasu walki może mieć wpływ masa czynników. Co zatem w samym pojedynku będą mieli do zaoferowania analizowani zawodnicy?

Todd Duffe na pewno siłę ciosu. Tę mocno odczuł siedem miesięcy temu Anthony Hamilton:



czy też wcześniej Phil De Fries:



Todd nie ma zamiaru wygrywać na punkty - wkłada pełną moc w wyprowadzane ciosy i jego celem jest nokaut. Kończy po jednym, dwóch mocnych ciosach, ale też po serii uderzeń, gdy poczuje krew. Atakuje obszernymi sierpami i podbródkowymi, czasem zaskoczy wysokim kopnięciem - nieco przypomina w tym Anthony'ego "Rumble" Johnsona. Taktyka typu "zabij, choćby nie wiem co" okazała się zgubna w boju z Mikem Russowem. Todd wygrywał wtedy wyraźnie, ale się "wystrzelał", w trzeciej rundzie padł kondycyjnie i został znokautowany.



Co ciekawe jednak, Duffe nie ma zamiaru zmieniać taktyki i walczyć ostrożniej. Jest to bardziej interesujące dla widza, ale też sam zawodnik wystawia się na niepotrzebne ryzyko.

Defensywne zapasy Todda na pewno nie należą do najgorszych. Jedną z prób obalenia w wykonaniu Hamiltona Duffee zastopował wzorowo. Więcej prób nie było, bo Anthony poszedł spać po jednym z ciosów. Wcześniej jednak Todd bywał obalany - np. przez Phila DeFriesa - Duffee nie jest więc zawodnikiem z idealnymi defensywnymi zapasami. Na jego korzyść przemawia jednak to, że szybko - przy właściwym użyciu siatki oktagonu - potrafi wrócić do stójki. Czy zatem Frank Mir da radę obalić rywala, by potem poskręcać go w parterze?

Takiej opcji nie możemy wykluczyć. Nie możemy odrzucić również takiego scenariusza, w którym Frank trafia jednym z mocnych ciosów w stójce i odprawia Duffee'go. Wszak Todd już dwa razy bywał nokautowany, a Mir - mimo "podeszłego" wieku - jakąś parę w rękach jeszcze ma, co pokazał w boju z Antonio Silvą. Inną kwestą jest to, że odporność szczęki "Bigfoota" znacząco spadła ostatnio, wiec ciężko ocenić jak silnym ciosem aktualnie dysponuje były dwukrotny mistrz UFC.

Zdolność do kończenia walk w stójce większą jednak ma Duffe, który świetnie porusza się na nogach, a i technicznie na ten moment klaruje się jako lepszy zawodnik. Jeśli Mir nie będzie potrafił znaleźć drogi do parteru, to marnie widzę jego szanse, które wraz z upływem czasu niekoniecznie będą się zwiększać. Todd nie jest znany z dobrej kondycji, jednak Frank w tej materii aktualnie wydaje się prezentować nawet gorzej, także na powtórkę ze scenariusza z boju z Russowem większych szans nie widzę.

Podsumowując, typuję do zwycięstwa młodszego z zawodników, który najprawdopodobniej wygra przez nokaut. Czy jednak warto postawić na niego pieniądze? Cóż, faworytów w wadze ciężkiej niekoniecznie polecam stawiać, skoro przegrać potrafi nawet taki, zwany do niedawna "maszyną", Cain Velasquez. Z drugiej strony, nie wierzę, że Mir powróci w wielkim stylu. Przegrał cztery walki z rzędu, a jedna jaskółka w postaci "Bigfoota" bez TRT wiosny nie czyni.


Holly Holm - Marion Reneau




W starciu kobiet, Marion Reneau podejmować będzie Holly Holm.

Marion Reneau to brązowy pas w BJJ. Nie pokazuje zbyt wiele parteru w swych walkach, ale ma go na dobrym poziomie. W ostatnim boju udało jej się poddać Jessicę Andrade ładnym trójkątem.

Reneau ma dobrą stójkę – choć paradoksalnie, również niesprawdzoną. Zdominowała co prawda kompletne Alexis Dufresne i dosłownie rozbiła ją w stójce, ale Alexis to jest totalne beztalencie stójkowe. Ktoś kto stójkę ma gorszą nawet niż Claudio Silva - co powinno mówić samo za siebie. Dobre ciosy proste, dobre sierpy, dobra praca na nogach, ale to tak jak pisałem, wszystko zostało pokazane z zawodnikiem rangi PLMMA, a nie UFC.

rene_stojka.gif


Z Holm nie będzie miała tak lekko. Wręcz raczej to ona będzie bita. Jeśli kilka razy dostała w twarz Dufresne to Holly ją obskoczy "razy piętnaście".

Warto też zwrócić uwagę na jej wiek. Ma aż 38 lat. To całkiem sporo, zwłaszcza jak na kobietę, która MMA zaczęła profesjonalnie uprawiać pięć lat temu, czyli jak miała 33 lata. Ciężko coś więcej o niej napisać. Zwycięstwo z Andrade było wspaniałe, ale walka trwała za krótko. Jessica trafiła ją, ta upadała po czym w ruch poszły trójkąty w które idiotycznie wpakowała się Andrade. Bój z Alexis pokazał jedynie, że potrafi wygrywać z cukiniami. Czy to jednak wystarczające umiejętności na Holly Holm?

Holly do organizacji UFC sprowadzono z nadzieją, że będzie przyszłą rywalką Rondy Rousey. Niestety w debiucie pokazała, że jeszcze bardzo daleko jej do miana pretendentki. O ile wcześniej były plotki, że po debiucie Holly od razu dostanie Rondę, tak po jej walce Dana White oznajmił, że zawodniczka ta potrzebuje jeszcze kilka walk zanim zmierzy się Rousey.

Holm ma dosyć "słabą" stójkę. Owszem, brzmi to trochę dziwnie zważywszy na to, że wygrała 18 razy mistrzostwo świata w boksie i raz kickboxingu, ale to tylko pokazuje na jak żenującym poziomie jest żeński zawodowy sport. Jej stójka jest solidna, ale tylko w kilku aspektach. Bardzo dobrze czuje dystans, świetnie pracuje na nogach oraz zadaje sporo ciosów. Jednak nadal całościowo prezentuje się mizernie. Na potwierdzenie moich słów proszę, oto statystyki: w walce z Raquel Pennington zadała 210 ciosów... z czego doszło zaledwie 44 znaczących uderzeń i 48 licząc ogólnie. No ludzie! To jest mistrzyni świata w boksie? To jest ta słynna stójka Holm? Dla kontrastu, jej przeciwniczka, 38-letnia grapplerka w ostatnim boju zadała 221 ciosów z czego doszło 85! Skuteczność w ciosach wygląda następująco:

Holm 20 %
Reneau: 38 %

Można mówić, że Marion miała łatwiejszą rywalkę, która nie umiała kompletnie nic w stójce, a Pennington czasem coś zada czy wejdzie w brawl, ale mimo wszystko, to powinna być klasa różnicy, jak nie dwie. Dla drugiego kontrastu w walce Joanny Jędrzejczyk z Carlą Esparzą, Polka miała skuteczność powyżej 50 %. W walce z Jessicą Penne, Aśka miała skuteczność powyżej 60 %! Po trzech rundach 126 na 204 ciosów znaczących i 162 na 247 ciosów ogólnych! To jest stójka mistrzyni świata w tajskim boksie i oczekiwałem podobnej po mistrzyni świata w boksie i kickboxingu. Dlatego nikt mi nie wmówi, że Holly Holm na dobrą stójkę. Nie ma. Ma ją słabą. Dobrą stójkę to ma Jędrzejczyk.

Holly to straszna "pykaczka". Pyka tymi ciosami, a większość w powietrze lub na rękawice rywalek. Zero, kompletnie zero "power punchy". To jest zawodniczka, która idzie po decyzje. Owszem, nokautowała swe rywalki, ale nokautowała je, jak już je zmęczyła kondycyjnie, czyli TKO/KO następowały w drugich i trzecich rundach. Ma świetną kondycję. Technicznie wszystko jest super, ale to jest MMA, "pykaniem" nie zawsze można wygrywać o czym świadczy niejednogłośna decyzja z Raquel – ledwo ledwo Holm wygrała.

Można pochwalić u tej zawodniczki świetne zapasy defensywne. Wyszlifowała je na odpowiedni poziom i bardzo trudno ją obalić. Ładnie kopie. Boczne oraz wysokie kopnięcia są świetnie inicjowane, ale kolejny raz: są to uderzenia bez mocy. Zwykłe rzucenie nogi w rywala bez udziału bioder, bez tajskiego spięcia ręką w dół. Po prostu wszystko co Holly Holm inicjuje jest bezpłciowe i to jest świetne określenie tej zawodniczki. Jest bezpłciowa do bólu.

Na kogo więc warto postawić?

Atutem Marion jest to, że oprócz dobrej stójki posiada także bardzo dobry parter. Co z tego jednak, skoro z niego nie korzysta, a teraz staną jej na przeszkodzie dobre zapasy defensywne Holm. Zatem możemy uznać, że walka będzie toczona w stójce. Spodziewam się starcia bardzo podobnego do tego z Pennington. Holly będzie skakała (jak to zwykle robi) dookoła i trafiała w powietrze, na rękawice Marion. Brazylijka ma podobną siłę ciosu do Raquel. Zatem jej ciosy będą robiły większe wrażenie na sędziów niż wiatraki mistrzyni w boksie. Niestety słusznie Holly jest faworytką. Poprzedni bój Marion toczył się wedle jej warunków. Teraz Holly nie da jej by to ona dyktowała tempo. Obawiam się, że Holm zajedzie kondycyjnie prawie 40-letnią Reneau. Spodziewam się ponownie niejednogłośnej decyzji lub jednogłośnej w stylu 3x 29-28. Możliwe, że tym razem to underdog zgarnie zwycięstwo, ale bardziej prawdopodobne jest to, że Holm ponownie prześlizgnie się przez walkę i wynik będzie z korzyścią dla niej. Marion nie jest szaloną zawodniczką. Nie będzie więc wciągać do gardy czy za wszelką cenę sprowadzać do parteru. Pozostanie więc stójka na niezbyt wysokim poziomie i prawdopodobnie przez trzy rundy, w którym obie zawodniczki będą miały celność na poziomie 20-30 %.


Igor Araujo - Sean Strickland




Sean Strickland zawalczy z Igorem Araujo. W tej konfrontacji Igor gra rolę ogromnego underdoga. Zacznijmy od Seana:

Strickland dość dobrze się zaprezentował w debiucie w UFC, ale walczył wtedy "tylko" z Robertem McDanielem. Jednak już w starciu z Luke Barnattem, dał jedną z najsłabszych walk w historii organizacji. Na dodatek zakończyła się bardzo kontrowersyjnie, bo wygraną Seana. Wszyscy z mmadecisions.com (11 dziennikarzy) punktowali tę walkę na Luke'a. To Luke wywierał ciągle presje oraz trafiał ciosami prostymi. To jak bardzo walka była nieciekawa można zdefiniować tym, że jedyną ekscytującą akcją w pełnych 15. minutach, było „jedno” obalenie ze strony Seana. W ostatniej walce Sean zaliczył porażkę z Santiago Ponzinibbio. Jeśli liczyć ewidentny wałek w walce z Barnattem, to w zasadzie Strickland ma już dwie porażki z rzędu. Czemu to więc on jest faworytem i to tak potężnym?

Sean jest bardzo delikatnym zawodnikiem. Nie mam tu na myśli jego szczęki, ale to jak walczy. Prowadzi pojedynek bardzo spokojnie, walczy oszczędnie, nie ma żadnych zrywów większych, choć czasami zdarzają mu się takie "ataki":

strcik_stoja.gif


Jego ciosy często wyprowadzane są w powietrze lub na gardę przeciwnika. Nie ma zachwycającej skuteczności. Nie używa zamachowych technik, a jak już to bije cepy zbyt słabo by móc nimi nokautować rywali. Co prawda ma siedem nokautów na koncie, ale łatwo się domyślić, że klasa tych co znokautował jest dyskusyjna. Może cały czas ma nerwy w związku z walkami w UFC i dlatego nie pokazuje swojej stójki (w końcu ma dopiero 24 lata) – nie wiem jaki jest powód, ale Sean (podobnie jak Holm) jest na chwilę obecną "pykaczem", który punktuje i nie kwapi się do nokautowania. Brakuje temu zawodnikowi ognia, jakiejś iskry w oku. Z braku aktywności przegrał z Ponzinibbio.

Jego atutem na pewno jest to, że potrafi mieszać płaszczyzny walki. Atakuje w stójce by po chwili wejść po nogi i obalić. W swych walkach stara się obalać, ale wychodzi mu to połowicznie. Zwykle tylko raz lub dwa razy uda mu się kogoś przewrócić na matę (na kilka prób).

Naprzeciw niemu stanie Igor Araujo. Zawodnik ten to typowy grappler bez jakiejkolwiek stójki. Jeśli więc narzekałem na stójkę Seana, to stójka Igora jest dwa razy gorsza. W swych TRZECH ostatni walkach zadał 41 ciosów celnych... tyle co Sean w ostatniej walce. Brazylijczyk za wszelką cenę stara się obalić i przenieść bój na matę. Jak już wejdzie w klincz to trzyma się rywala jakby od tego zależało jego życie. Grappler, który nie umie odnaleźć się w stójce, ale który na macie jest bardzo dobry. Rywale przegrywali z nim tylko i wyłącznie z jednego powodu, że pozwalali mu toczyć jego walkę, czyli walkę parterową. Z tego powodu przegrał Ildemar Alcantara czy Danny Mitchell - obaj wchodzili z nim w parter, zamiast wstawać gdy mieli okazje i zrywać klincz.

Pomimo sporych umiejętności w parterze (poddał 17 rywali i zawsze jest w miarę aktywny z dołu i z góry), nie jest zapaśnikiem i dosyć łatwo go obalić. Jest to więc szansa dla Stricklanda, który oprócz punktowania w stójce, będzie mógł też zaplusować obaleniami.

O ile byłem przekonany by postawić na Igora w ramach świetnego kursu na niego, tak po analizie jego walk jestem zdania, że jednak faktycznie Sean słusznie jest faworytem i decyzja śmiało raczej pójdzie na jego konto... jeśli nie da się poddać. Polecałbym raczej tutaj zagrać over 2.5, który jest aż po 1.85, a który ma szansę wejść.
http://www.mmarocks.pl/frank-mir/analiza-kursow-betsafe-ufc-fight-night-71-mir-vs-duffee-2
 
Na razie Strickland - Araujo over 2.5 + albo Holm, albo Duffee (albo jeszcze ktoś inny do podbicia ) - 2.87

Scott Jorgensen - 2.15

oraz może Meza (team Bendo) - 2.40.
 
Na razie Strickland - Araujo over 2.5 + albo Holm, albo Duffee (albo jeszcze ktoś inny do podbicia ) - 2.87

Scott Jorgensen - 2.15

oraz może Meza (team Bendo) - 2.40.
Na podbicie ładuj Todda choć to waga ciężka.Ja już pograłem tak jak Ci mówiłem z Pearsonem i Rayem.
Co do Mezy to pamiętam twoje wychwalanki jak walczył ze Stasiakiem."Jak może przegrać,przecież sparuje z Bendo !", "Benson w narożniku bardzo mu pomaga" :lol:
 
Chyba jednak odpuszczę typy na Moras i Araujo. Sam w nie nie wierzę, co nie zmienia faktu, że na Stricklanda i Andrade nie postawię. Myślę, że oboje mogą być przyszłością swoich dywizji, ale na tą chwilę są jeszcze za bardzo zieloni/nieopierzeni/chimeryczni. Przy takich kursach nie warto ryzykować. Zamiast tego zastanawiam się nad Mezą, żeby go wrzucić w rozpis.

Co do Franka to wyglądał na wadze jakby trenował nie na sali gimnastycznej, a raczej w restauracjach McD... Mimo wszystko kusi mnie, by zaryzykować.

Frankie goes to TOP 10 or Frankie goes to Hollywood - sam jestem ciekaw :D
 
Ode mnie:

Over 2.5 Araujo - Strickland + Holm - ani jeden ani drugi nie ma natury killera. Obawiam się najbardziej poddanie ze strony Igora, nieco mniej nokautu ze strony Seana, więc dałem over 2.5. Holm raczej powinna ugrać.
Kanehara - za drobne. Wydaje mi się, że będzie za silny fizycznie dla Raniego, który ostatnio ma problemy z kondycją. No i nie da się poddać jak Bedford czy inni. Będzie fajna kulanka i tutaj obstawiam, że kondycha Japończyka weźmie górę. Jeśli walka będzie toczyła się na nogach to przewaga oczywiści po stronie Masanoriego.
Jorgensen - również za drobne. Nie chcę kompletnie skreślać jeszcze Scotta. Moim zdaniem powinien wygrywać "jeszcze" z zawodnikami takimi jak Manvel. W ostatniej walce nie tyle dał się poddać, co został znokautowany, bo Wilson Reis trafił idealnie czysto wątrobę co zmuliło Scotta. Sądzę to niego to być albo nie być. Powrót do koguciej powinien mu służyć. Będzie stopował (a przynajmniej stał się) ofensywę zapaśniczką Manvela oraz będzie celniejszy w stójce. Może nie wyłapie jakiegoś luja. Kurs powyżej 2.00 z pewnością zachęca.

+ crazy kirasówka za 10 zł.
 
U mnie dubelek Renau Holm Over 1.5 + Mir Duffe under 2.5
Jeszcze myśle Holm by dec po 2.5
 
Co myślicie o Rani Yahya jest underdogiem po 1,91?

Raczej pick'em. Kurs odzwierciedla szansę. To taka walka na rzut monetą. Obaj są świetnymi grapplerami, ale stójkę i nieco lepszą kondycję dałbym na Japończyka.
 
A co myślicie o takim tripplu:
Jouban - Dwyer walka zokańczy sie przed czasem + Duffee TKO/KO/DQ + Thomson
 
Dajcie mi jeden pewny typ z tej gali, przy każdej walce mam jakieś wątpliwości... Myślałem o Andrade, ale już sam nie wiem.
 
A Casey vs Alcatnara?

Kevin w ostatniej walce został złapany na dopingu. Teraz wróci bez koksów do UFC, zwłaszcza, że przepisy są mocno zaostrzone. Różnie więc jego powrót może wyglądać. W ostatniej walce trafił w stójce Bubbę Busha i zabił go łokciami w parterze, jednak było to rok temu. W TUF-ie przegrał pierwszą walkę a w drugiej (dzika karta) kontrolował fajnie Bubbę McDaniela w pierwszej rundzie w ich walce w TUF-ie. Jednak już w drugiej rundzie sam był 80 % czasu na plecach, a do trzeciej nie wyszedł. Po prostu odmówił wyjścia do trzeciej rundy z Bubbą, po czym pojechał karetką do szpitala. Po walce tłumaczył się, że już kiedyś podobna rzecz go spotkała, że jego nerka przestała poprawnie pracować w czasie walki. Także ni to stójkowicz, ni to grappler - bywał trafiany i nokautowany oraz spędzał na plecach walki. Teraz jest hype na niego, bo zabił w ostatniej walce łokciami swego rywala, ale przypominam, że po tej walce wpadł na koksach i to jest jego trzeci powrót do UFC. Na dodatek ta przygoda z nerką oraz wiek 34 lat, nie nastawiają mnie najlepiej do jego osoby. Skłaniałbym się ku Ildemarowi. Może nie jest asem, ale nie miał takich problemów jak ostatnio Kevin, czyli zdrowotnych czy z koksami (choć zapewne jedno łączy się z drugim).

Jouban - Dwyer walka zokańczy sie przed czasem + Duffee TKO/KO/DQ + Thomson

Mi takie połączenie się podoba.
 
Strickland vs Araujo over 2,5 + Duffee 2,63 x 100
Josh Thomson 2,65 x 100
James Moontasri 3,15 x 84,77

Breaking news Moontasri lajtowo to ogarnia
11755892_10153061391437709_983157430312051319_n.jpg
 
Josh da sobie rade?

Jak nie wpadnie na genialny pomysł boksowania w dystansie z Fergusonem tak jak z Greenem to da sobie radę moim zdaniem Tony klincz obalenia i parter najprostsza drogą do zwyciestwa dla Thomsona jesli mnie pamięć nie myli obalał go wait for it Trujillo :lol: dodatkowo Josh jest twardy i nie da się naruszyć lujem jak Tibau gdyby nie ostatnie porażki "porażka" z Bendo i z Greenem po mega dziwnej walce kursy byłyby odwrotne to Josh byłby faworytem więc po 2,65 moim zdaniem warto zagrać no i El Cucuy nie wygląda mi na gościa z topu dywizji a jak wygra to tam się znajdzie czyl iw dużym skrócie Thomson UD :cool:
 
  • Like
Reactions: mat
Ja miałem tą galę odpuścić, albo ewentualnie zagrać lightowo, a skończyło się jak się skończyło. Prawie 300 wrzuciłem na dzisiejszą noc i jak czytam Wasze typy to zanosi się na to, że będzie bolało. Mimo wszystko liczę na to, że uda się coś ugrać moim "pieskom" :P

A więc ode mnie poszło:

Dwyer 80
Moontasri 50
Mir Reneau Moontasri Dwyer Meza Craig Stringer (3z7)
Mir Reneau Moontasri Dwyer Ferguson (3z5)
Mir Reneau Ferguson (2z3)

Chyba się nie dogadamy :)
W związku z tym nie mogę Wam życzyć powodzenia. Obyśmy wszyscy chociaż nie stracili (jest to możliwe nawet przy tak odmiennych typach).
 
Mir wyglądał jakby średnio zrobił przygotowania, ale pewny siebie był na ważeniu, przycwaniaczy zawsze ale jednak nie zawsze wygląda na tak pewnego siebie, a jak już tak wglądał to zwykle wygrywał lub dawał lepsze walki, jednak pewnosc siebie i psycha to 50% sukcesu jest, szczęka Duffee coś czuję że zostanie przetestowana. jak dla mnie szanse 50/50. Franka lubiłem zawsze, ale tym razem wole wygraną Duffee, chcę gościa zobaczyć w czołówce ale bym sie wstrzymał w tej walce - wszystko się może zdarzyć.
 
Back
Top