Odpuściłem na chwilę ten temat, a tyle ciekawych kwestii było poruszonych. Najbardziej zaintrygowało mnie włączanie do diety śmieciowego jedzenia. Ja jednak jestem dużo bliżej filozofii Michała Karmowskiego niż WK. Nagminnie czytam etykiety, jak widzę syrop g-f, gume guar, cukier, dużo E-23149840823046 itp. to rzucam tym produktem w ekspedientkę. Staram się jeść czysto, największe moje codzienne wykroczenia to mleko(500ml permanentnie na śniadanie od lat), suszona żurawina konserwowana siarczanami, musztarda, ketchup i mieszane pieczywo lecz tylko ze względu na to, że nie ma nim etykiet więc jeśli jest napisane grahamka czy bułka orkiszowa/żytnia to wierzę. Tu chodzi oczywiście o aspekt zdrowotny. Wywaliłem też nabiał poza mlekiem czyli serki wiejskie, twaróg, jourty naturalne ze względu(jak twierdzi MK) na niską jakość i przyswajalność białka.
Co do supli im mniej tym lepiej. Preparaty multiwiatminowe biorę z przyzwyczajenia, ale chyba zmienię ten trend. Osobno biorę Wit.C w czystej formie(800g/30pln) bo zamiata wszelkie infekcje jak żaden gripex, ZMA/Magnez i mam w planach Wit.D3, bo już sporo dobrego o niej słyszałem. Jeśli ktoś sporo zbiera promieni w sezonie, to ona się magazynuje i wystarcza też częściowo na sezon jesienny, ale z pewnością jej zasoby na okres październik-marzec nie starczą. Co do Omega3 podobno starczy zjeść 100-150g ryby 3xtyg żeby pokryć zapotrzebowanie na ten składnik(?). Białko KFD/SFD(teraz będę testował MyProtein) i przedtreningówka, więcej nie ruszam. BCAA odpuściłem na masie.