Tanio skóry nie sprzedam

Niby Różal ma "wyjebane" a sam sie pruje na tych prujących się, jak by było tak faktycznie jak mówi to nie marnował by na to energii.
 
Je* warszawskich kanarow, cwaniaki.



Ja jechalem z lotniska na dworzec PKP, kupilem dwa bilety (na siebie i na bagaz, dla swietego spokoju), takie tekturowe, grube, jak kiedys na PKP (zreszta sytuacja ta byla z 15 lat temu). Za chwile kontrola, kanar mowi, ze bilety ok, ale nie skasowane. Ja mowie, ze kupilem u kierowcy:



- na bilecie nie ma informacji, ze trzeba skasowac



- w autobusie nie ma informacji, ze te bilety trzeba kasowac



- kierowca nie poinformowal mnie, ze bilety kupione u kierowcy trzeba skasowac



No i dyskusja, ze mam wysiadac. Ja mowie, ze mam pociag, i jade na Dworzec Centralny, i tyle. No to mnie zaczal straszyc policja, ze wtedy to bedzie mandant itp, ja mowie: niech wzywa. Dyskusja twa, autobus jedzie. Na to wszystko kilka babc z tylu: ja pana pamietam! Dresow to pan nigdy nie pyta o bilet, a tu mlody czlowiek z biletam i pan sie czepia!". W tym momencie caly bus zaczal do kolesia buczec, zeby mnie zostawil, bo kupilem te bilety (pewnie bylo widac zem przyjezdny z wioski :)). Koles twardo ze policja itp. W pewnym momencie podchodzi kolo troche wyzszy (a mam 1.9m) ale za to duzo szerszy ode mnie i mowi: "a ja tez biletu nie mam, i co pan mi zrobi". Kolo na przystanek przed centralnym wymiekl i wysiadl z autobusu (zabierajac mi oczywiscie dwa nieskasowane bilety :)). Warszawa :) Pozniej tylko ten chlopak mi mowil, ze mial bilety, ale go kanar wkurzyl :)
 
A' propos szczania do zlewu. Kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później jeszcze przez park jechałem i w końcu do domu.
 
up


jackie-chan-wtf-face-i16.jpg
 
"Mój stary to fanatyk wędkarstwa. Pół mieszkania zaj***ne wędkami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżący na ziemi haczyk czy kotwicę i trzeba wyciągać w szpitalu bo mają zadziory na końcu. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać xD bo myślała, że znowu hak w nodze.
Druga połowa mieszkania zaj***na Wędkarzem Polskim, Światem Wędkarza, Super Karpiem xD itp. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie wędkarskie tygodniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla wędkarzy i kręci gównoburze z innymi wędkarzami o najlepsze zanęty itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypie**olić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wk***ił to założyłem tam konto i go trolowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu karasie jedzo guwno. Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę SUM, za naj***nie 10k postów."
"Jak jest ciepło to co weekend zapie**ala na ryby. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę jem rybę na obiad a ojciec pie**oli o zaletach jedzenia tego wodnego gówna. Jak się dostałem na studia to stary przez tydzień pie**olił że to dzięki temu, że jem dużo ryb bo zawierają fosfor i mózg mi lepiej pracuje.
Co sobotę budzi ze swoim znajomym mirkiem całą rodzinę o 4 w nocy bo hałasują pakując wędki, robiąc kanapki itd.
Przy jedzeniu zawsze pie**oli o rybach i za każdym razem temat schodzi w końcu na Polski Związek Wędkarski, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr niedostatecznie zarybiajo tylko kradno hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać Wielką Encyklopedię Ryb Rzecznych żeby się uspokoić.

W tym roku sam sobie kupił na święta ponton. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał tylko już wczoraj go rozpakował i nadmuchał w dużym pokoju. Ubrał się w ten swój cały strój wędkarski i siedział cały dzień w tym pontonie na środku mieszkania. Obiad (karp) też w nim zjadł [cool][cześć]

Gdybym mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich ryb w polsce to bym wziął i zapie**olił.

Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na ryby w drodze wyjątku. Super prezent k***o.

Pojechaliśmy gdzieś wp*zdu za miasto, dochodzimy nad jezioro a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył cały sprzęt i siedzimy nad woda i patrzymy na spławiki. Po pięciu minutach mi się znudziło więc włączyłem discmana to mnie ojciec pie**olną wędką po głowie, że ryby słyszą muzykę z moich słuchawek i się płoszą. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz 'krzyczał szeptem', żebym się nie wiercił bo szeleszczę i ryby z wody widzą jak się ruszam i uciekają. 6 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na wodę jak w jakimś j***nym Guantanamo. Urodziny mam w listopadzie więc jeszcze do tego było zimno jak sam sk***ysyn. W pewnym momencie ojciec odszedł kilkanaście metrów w las i się sp***ział. Wytłumaczył mi, że trzeba w lesie pierdzieć bo inaczej ryby słyszą i czują.
Wspomniałem, że ojciec ma kolegę mirka, z którym jeździ na ryby. Kiedyś towarzyszem wypraw rybnych był hehe Zbyszek. Człowiek o kształcie piłki z wąsem i 365 dni w roku w kamizelce BOMBER. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Bożeną na wigilie do nas itd. Raz ojciec miał imieniny zbysio przyszedł na hehe kielicha. Najebali się i oczywiście cały czas gadali o wędkowaniu i rybach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczeli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsze są szczupaki czy sumy.
>WEŹ MNIE NIE Wk***IAJ ZBYCHU, WIDZIAŁEŚ TY KIEDYŚ JAKIE SZCZUPAK MA ZĘBY? CHAPS I RĘKA Uj***nA!
>k***A TADEK SUMY W POLSCE PO 80 KILO WAŻĄ, TWóJ SZCZUPAK TO IM MOŻE NASKOCZYĆ
>CO TY MI O SUMACH pie**olISZ JAK LEDWO UKLEJĘ POTRAFISZ Z WODY WYCIĄGNĄĆ. SZCZUPAK TO JEST KRóL WODY JAK LEW JEST KRóL DŻUNGLI
No i aż się zaczeli nak***iać zapasy na dywanie w dużym pokoju a ja z matką musieliśmy ich rodzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona zbysia, że zbysio spadł z rowerka i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec
>I bardzo k***a dobrze
Tak go za tego suma znienawidził.
Wspominałem też o arcywrogu mojego starego czyli Polskim Związku Wędkarskim. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w telewizji mówią, że gdzieś był trzęsienie ziemi to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych sk***ysynach z PZW powiedzieć. Gazety niewędkarskie też przestał czytać bo miał ból dupy, że o wędkarstwie polskim ani aferach w PZW nic się nie pisze.

Szefem koła PZW w mojej okolicy jest niejaki pan Adam. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego polskim akwenom przez Związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakieś zebranie wędkarskie gdzie występował Adam i stary wrócił do domu z podartą koszulą bo siłą go usuwali z sali takie tam inby odpie**alał.
Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem PZW ojciec rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu PZW i Adama na forach lokalnych gazet. Napie**alał na niego jakieś głupoty typu, że Adam był tajnym współpracownikiem UB albo, że go widział na ulicy jak komuś gwoździem samochód rysował itd. Nie nauczyłem ojca into TOR więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Adamowi 2000zł.

Jak płacił to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec k***ił na przekupne sądy, PZW, Adama i w ogóle cały świat. Z jego pie**olenia wynikało, że PZW jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za szurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te 2000 na wędki, haczyki czy łódki i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np. zanęty waniliowej za te 2k kupić (kilkaset kilo).
Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć łódkę do połowów bo niby wypożyczanie za drogo wychodzi i wszyscy go chcą oszukać
>synek na wodzie to się prawdziwe okazy łapie! tam jest żywioł!
ale nie było go stać ani nie miał jej gdzie trzymać a hehe frajerem to on nie jest żeby komuś płacić za przechowywanie więc zgadał się z jakimiś wędkarzami okolicy, że kupią łódkę na spółkę, ona będzie stała u jakiegoś janusza, który ma dom a nie mieszkanie w bloku jak my, na podjeździe na przyczepie, którą ten janusz ma i się będą tą łódką dzielili albo będą jeździć łowić razem.
Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle ale w któryś weekend ojciec się rozchorował i nie mógł z nimi jechać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że ryby biorą jak poj***ne więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z wk***ienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni łowią bez niego bo przecież po równo się zrzucali na łódkę i w niedzielę wieczorem, jak te janusze już wróciły z wyprawy, wyszedł nagle z domu.
Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz a tam nasz samochód z przyczepą i łódką xD Pytam skąd on ją wziął a on mówi, że januszowi zaj***ł z podjazdu przed domem bo oni go oszukali i żeby łapał z nim łódkę i wnosimy do mieszkania XD Na nic się zdało tłumaczenie, że zajmie cały duży pokój. Na szczęście łódka nie zmieściła się w drzwiach do klatki więc stary stwierdził, że on ją przed domem zostawi.
Za pomocą jakichś łańcuchów co były na łódce i mojej kłódki od roweru przypiął ją do latarni i zadowolony chce iść wracać do mieszkania a tu nagle przyjeżdżają 2 samochody z januszami współwłaścicielami, którzy domyślili się gdzie ich własność może się znajdować xD Zaczęła się nieziemska inba bo janusze drą mordy dlaczego łódkę ukradł i że ma oddawać a ojciec się drze, że oni go oszukali i on 500zł się składał a nie pływał w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację żeby ojciec od nich nie dostał wpie**olu bo było blisko.
Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:
-Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się przyczepy i krzyczy, że nie odda
-Janusze krzyczą, że ma oddawać
-Jeden janusz ma rozj***ny nos bo próbował leżącego ojca odciągnąć od łódki za nogę i dostał drugą nogą z kopa
-Dwóch policjantów ciągnie ojca za nogi i mówi, że jedzie z nimi na komisariat bo pobił człowieka
-We wszystkich oknach dookoła stoją sąsiedzi
-Moja stara płacze i błaga ojca żeby zostawił łódkę a policjantów żeby go nie aresztowali
-Ja smutnazaba.psd
W końcu policjanci oderwali starego od łodzi. Ja podałem januszom kod do kłódki rowerowej i zabrali łódkę, rzucając wcześniej staremu 500zł i mówiąc, że nie ma już do łódki żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na rybach nie spotkali. Matka ubłagała policjantów, żeby nie aresztowali ojca. Janusz co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie pie**olił z łażeniem po komisariatach i ma to w dupie tylko ojca nie chce więcej widzieć.
Stary do tej pory robi z januszami gównoburzę na forach dla wędkarzy bo założyli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat i widziałem jak mój ojciec nieudolnie porobił trollkonta
>Szczepan54
>Liczba postów: 1
>Ten temat założyli jacyś idioci! Znam użytkownika stary_anona od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały wędkarz! Chcą go oczernić bo zazdroszczą złowionych okazów!
Potem jeszcze używał tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od łódki. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat to ojciec się tam wpie**alał na trollkoncie i np. pisał, ze ch*jowe ryby łapie i widać, że nie umie łowić xD
Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał zdjęcia złapanych przez siebie ryb to sam sobie pisał
>Noooo gratuluję okazu! Widać, że doświadczony łowca!
a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i starej jak go chwalą na forum."
 
Ktoś podrzuci jeszcze raz tego młodego? Bo wczoraj gdzieś chciałem wejść i już film był zablokowany. A wędkarz to klasyk, warto przeczytać ;)
 
Mlody tylko cytowal paste (pasta byla duzo wczesniej) ktora wkleil Scurvol, troche pominal ale i tak mu dobrze poszlo. ;)
 
dokladnie sw,pominal bo zestresowany troche,czekajcie ja mam mlodego na twardym zaraz wstawie bo tamten usuniety pewnie TVP sie sralo



https://www.youtube.com/watch?v=_JFBVJ6uck4&feature=youtu.be



ja to mam beke z tego ROZUMIEM :-)
 
Ten kanar to we wrocku ta? Wczoraj to oglądałem, najlepsze jany co stoją i się gapia zamiast chujowi łapę wykręcić
 
Dlaczego na chromie na tel nie mogę odtwarzać filmików, które wrzucają userzy? Od redakcji video w poście otwierającym topic zobaczyć jest dane mi
 
Śmieszy mnie takie oburzanie się na kanarów. Zasada prosta - albo masz ważny bilet albo nie jeździsz komunikacją, trudno to pojąć? Powinni coś tam na górze wymyślić i dać im uprawnienia do zatrzymywania gapowiczów do momentu przyjazdu policji, bo widzę coraz kurwa więcej cyrków z wielce oburzonymi "przetrzymywanymi zakładnikami"...
 
Dobre Dzihad. Z kanarami miałem teraz akcję w jak na urlopie w Grecji byłem - mi się przypomniało, bo fajna historia. Pojechaliśmy trochę pozwiedzać, no i wsiadamy do autobusu (chciałem przodem, ale kierowca przez szybę pokazał, że trzeba środkowymi drzwiami, zresztą tylko te otworzył). No więc wsiedliśmy, ale autobus zapchany na 120% jak małopolskie busy, mówię: jak tu bilet kupić? Nie było szans, więc kiedy zwolniło się miejsce usiedliśmy i czekamy aż się zluzuje przejście, żeby podejść do kierowcy i kupić... no ale sytuacja bez zmian. Kierowca poobjeżdżał wszystkie przystanki na wiosce i kiedy wyruszył już bezpośrednio do celu (nie było już żadnego przystanku na którym można było wsiąść - pozostałą tylko wysiadka) zrobiło się zamieszanie. Żona mówi, że kanar :D Pomyślałem, że lipa i będzie się trzeba tłumaczyć.



Co się okazało, tamtejszy kanar sprawdzał bilety, a jak ktoś nie miał, to mu normalnie sprzedawał - po zwykłej cenie. 2 eurosy - bilet, 2 eurosy - bilet. Piękna sprawa. Nie do pomyślenia u nas.
 
Jak dla mnie to ma szczerze wyje**ne, ale po prostu o tym mówi, bo wręcz go to bawi :-)


Czyli Rozal podobny do Ciebie Born. Ty tez napiszesz EOT, ze juz nie bedziesz odpisywa, po czym walniesz wyprawke na pol strony bo pisanie Ci sie podoba :)



Jedno trzba Rozalowi przyznac - na galach KSW jest jednym z najmocniej dopingowanych zawodnikow.
 
Ale co by nie mówić kanar nie był z pierwszej łapanki widać.



Albo miał dosyć dobrze opanowane obrony przed wypchnięciami ze srodków lokomocji :-)
 
Co się okazało, tamtejszy kanar sprawdzał bilety, a jak ktoś nie miał, to mu normalnie sprzedawał - po zwykłej cenie. 2 eurosy - bilet, 2 eurosy - bilet. Piękna sprawa. Nie do pomyślenia u nas.


W Kolejach Mazowieckich często można trafić takich kanarów. Przynajmniej jeszcze parę miesięcy temu.
 
Jak Born pisze,ze konczy temat to jest znak,ze teraz to sie dopiero zacznie pisanie:-) to samo tyczy sie z ignorowaniem twojej osoby,to tez bardzo zludne bo dopiero wtedy bacznie zwraca uwage na twoje posty i nieomieszka sie oczywiscie do nich odniesc,zazwyczaj krotko,zwiezle,w swoim stylu,mimo tego,ze nawet w najmniejszym stopniu nie tycza sie jego osoby i jego wypowiedzi :-)
 
Haha cypher co gadasz człowieku, ty chyba nigdy z kanarami nie miałeś do czynienia, a komunikacja miejska ci obca. Inna opcja to Mahon style, wszystkim na przekór. Stary, bilety w kilka lat podrożały dwukrotnie, a ikarusy nadal jeżdżą, autobusy, które w żadnym innym państwie nie zostałyby dopuszczone do jazdy. Następna sprawa to kanary, którzy myślą, że mogą wszystko, a autobus to ich pałac. Nigdy nie zgubiles biletu? Nigdy nie spozniles się z kupnem (we Wrocławiu nie da się kupić biletu u kierowcy)? Zresztą ten system urbancard wprowadzili chyba tylko po to, żeby jak najwięcej mandatów wpierdalac. Jest/był tam taki kanar, który był bogiem i z paralizatorem latał. Stary w jakiej rzeczywistości ty żyjesz. Podkresle teraz, że nie mowie tutaj o wszystkich kanarach, ale większość jest popierdolona, a wiem to nie z opowiadań z ławki pod blokiem, a od mojego przyjaciela i jego ojca pracujących w MPK
 
Z kanarem się wysiada i mu spier**la...albo jak kiedyś znajomy zrobił rozbujać się na poręczy do trzymania i nogami wyskoczyć przez szybę i potem w długą ;-) Pamiętać też warto, że nie mogą Cię łapać. Mogą jedynie zagrodzić drogę do wyjścia...No chyba, że coś się zmieniło.



Cypher jednak ma rację również. Choć jak dla mnie transport krajowy (jak i służba zdrowia) powinien być darmowy i finansowany z budżetu państwowego ;-) Miejski może mniej, ale międzymiastowy już jak najbardziej, zwłaszcza jak Ci skierowanie dają do lekarza i dojście zajęłoby pare dni lub i tygodni :P



Tyle, że kanary często przeginają pałę też, ale tacy już są ludzie w tym kraju i w takiej dość niewdzięcznej roli. Niczego pozytywnego nigdy nie zrobi, może jedynie się naprzykrzać tym co biletu nie mają ;-) Najlepiej nie iść na kanara, wtedy by ich nie było i ciekawe co by postanowiono :D
 
Co się okazało, tamtejszy kanar sprawdzał bilety, a jak ktoś nie miał, to mu normalnie sprzedawał - po zwykłej cenie. 2 eurosy - bilet, 2 eurosy - bilet. Piękna sprawa. Nie do pomyślenia u nas.


jesli mnie pamiec nie myli to tak wlasnie bylo ze 25 lat temu w kolejkach WKD. Wsiadalo sie na centralnym bez biletu i jak kanar przychodzil to sie mowilo stacje docelowa i pobieral oplate. Pozniej sie to zminilo.
 
Akurat we Wrocławiu już kilka razy się spotkałem z tym żę kanar jak łapie kogoś na braku biletu to prosi go o kupienie go w tym automatach za pomocą karty (każdy pojazd mpk ma już taki automat) i nie wypisuje mandatu.
 
Ogólnie niewdzięczny zawód, gdy trza dawać ludziom mandaciska. Coś o tym wiem. Nie raz człowiek ma dylemat. Ale z drugiej strony jak się choć troszkę popuści, to na głowę wchodzą momentalnie.



Najpierw testują ile mogą sobie pozwolić.



Akcj-reakcja - bez tego większość olewa. Taka ta nasza natura :-)



@down: kanarem nie byłem. Pisze o mandatach/karach etc ;-)



Edit. Waga się pewnie przydaje ale ja spokojny jestem. Bo gdyby nie to , to już nie jeden by za burte wypadł :-)
 
Kaczka nie mow,ze byles kanarem? w sumie bys sie nadawal z tego co pamietam to jestes waga ciezka



@up to kim byles straznikiem miejskim? policja? skad te mandaty Ci sie wziely?



@up pewnie skonczylby jak ten gosciu co Cie wkurzyl na jakies tam imprezie i go za jakis czas z wody wyciagali(topielec) :-) taka cicha woda z Ciebie,spokoj i opanowanie
 
Gaara to chyba ty żyjesz w jakiejś alternatywnej rzeczywistości.



Po pierwsze primo, co to za argument, że w taborze są stare autobusy. Nikt ci nie każe z nich korzystać, możesz walić z buta, na rowerze czy na koniu. Jak idziesz do pubu i ci piwo nie posmakuje to wychodzisz bez płacenia czy ki chuj? Jakaś logiczna abstrakcja dla mnie. Albo, że zapomniałeś skasować czy zgubiłeś bilet i ci powienien kanar puścić płazem, hahah. Wtedy by wszyscy "zapominali".



Po drugie primo, jeszcze miesiąc temu dojeżdżałem do pracy 2 godziny (przez ostatnie 3 lata) w jedną stronę. Zaliczając w kolejności: kolejkę podmiejską -> metro -> autobus (a w czasie remontów jeszcze tramwaj). Więc wiem co to komunikacja publiczna. Nigdy nie dostałem mandatu.



Po trzecie primo - podpowiem ci, że najwygodniej podróżuje sie z naładowaną kartą miejską tudzież biletem miesięcznym, oszczędzisz sobie wtedy zabawy z kasownikami i biletami jednorazowymi.
 
Back
Top