Tomasz Bielecki, Gazeta Wyborcza, Rosja nie chce odpuścić: "Orędzie, które Putin wygłosił wczoraj, powtarza - w sferze ideologii i specyficznej męczeńsko-heroicznej historiografii - tezy z jego przemowy wygłoszonej w marcu podczas kremlowskiej celebry z okazji zaboru Krymu. Aneksja półwyspu to akt sprawiedliwości dziejowej. Obce siły, a zwłaszcza Zachód, usiłowały od wieków osaczać Rosję. Wydarzenia na Ukrainie to tylko kolejna odsłona tej walki. A gdyby nie było zamachu w Kijowie, to Ameryka i jej sojusznicy - to dodatek Putina w porównaniu z przemową aneksyjną - znaleźliby inny powód do tłamszenia Rosji (...) Orędzie Putina było skierowane do Rosjan, na użytek wewnętrzny. Celem było wytłumaczenie obecnej linii Kremla, wraz z jej gospodarczymi konsekwencjami. Między wierszami można wyczytać, że sankcje są coraz dotkliwsze dla Rosji, a kłopoty gospodarki coraz bardziej niepokoją Putina i jego otoczenie (...) Po przemówieniu Putina właściwie można odetchnąć. Nie powiedział przecież, że Rosja będzie nieść pomoc Rosjanom w potrzebie, co oznaczałoby przygotowywanie gruntu pod kolejne operacje służb specjalnych i wojska w Naddniestrzu, a może nawet w Estonii. Mówił tylko o Krymie, który porównał do Jerozolimy. Widać było, że adresatem przemówienia było głównie rosyjskie społeczeństwo.