Polityka

@mat01 po prostu się pytam. Nie spamiętuję jak to było 5 czy 10 lat temu. Polityka wprowadza więcej nerwów niż przyjemnych rzeczy, więc staram się ją omijać, ale tymi wyborami się interesowałem. Taki problem? Dla mnie to nielogiczne. Wystarczy, że w paru więcej okręgach będzie druzgocąca różnica na jednego z dwóch najwyżej jak dotąd notowanych kandydatów, a w pozostałych w miarę blisko.

Takie wyniki mogą podawać, jak sondaże, ale wg mnie wczorajsze studio i sztaby powinny być zebrane dopiero po zliczeniu całości głosów.
 
@mat01 po prostu się pytam. Dla mnie to nielogiczne. Wystarczy, że w paru więcej okręgach będzie druzgocąca różnica na jednego z dwóch najwyżej jak dotąd notowanych kandydatów, a w pozostałych w miarę blisko.
No a jak bedzie ta roznica to co sie stanie? Czlowieku po to sa CZASTKOWE wyniki. Dyskusja o niczym.
Takie wyniki mogą podawać, jak sondaże, ale wg mnie wczorajsze studio i sztaby powinny być zebrane dopiero po zliczeniu całości głosów.
Nigdy nie wiadomo kiedy beda oficjalne wyniki dokladnie, wiec jak sobie wyobrazasz zorganizowanie wieczoru wyborczego? Chyba naprawde z jaskinii wyszedles dopiero.

edit
z reguly blad exit polls to okolo 2 procent
 
Last edited:
Co by było gdyby...Kukiz wygrał we wszystkich pozostałych, a Duda wypadł z opcji 2 tury? Jakby tą radość Dudy i sztabu tłumaczono? Dla mnie studio za wcześnie jak na ilość zliczonych głosów i radość ze zwycięstwa tym bardziej. Trochę jakby po połowie meczu przy 1:0 cieszyć się z wygranej ;-)
 
Co by było gdyby...Kukiz wygrał we wszystkich pozostałych, a Duda wypadł z opcji 2 tury? Jakby tą radość Dudy i sztabu tłumaczono? Dla mnie studio za wcześnie jak na ilość zliczonych głosów i radość ze zwycięstwa tym bardziej. Trochę jakby po połowie meczu przy 1:0 cieszyć się z wygranej ;-)


widzę, że nie rozróżniasz wyników ankiet tzw. "exit pools" od wyników cząstkowych wyborów
 
widzę, że nie rozróżniasz wyników ankiet tzw. "exit pools" od wyników cząstkowych wyborów
To fajnie, że zwróciłeś uwagę, ale mogłeś wytłumaczyć w tym układzie :-) Pojęcie wyniki cząstkowe i czemu mają taką łatkę pewnika względem całości.
 
No ludzie, ale zeby exit pollsow nie odrozniac od wynikow czastkowych z pkw? W podstawowce na wosie tego ucza.
 
Tutaj nikt wosu sie nie uczył, bo same ścislaki. xD
Ja w sumie jestem scislakiem, ale wos chyba kazdy mial :D No ale Mort, kurka cholerka, ktore to juz wybory z wieczorem wyborczym opartym na exit polls?
 
Ja w sumie jestem scislakiem, ale wos chyba kazdy mial :D No ale Mort, kurka cholerka, ktore to juz wybory z wieczorem wyborczym opartym na exit polls?

zawsze są, chociaż chciałbym zauważyć, że w ostatnich wyborach samorządowych exit polls znacząco się myliły, a dlaczego, to chyba każdy mądry się domyśli... :D

swoją drogą, kiedy szczegółowe wyniki wyborów samorządowych PKW upubliczni? ;)
 
Born, chłopaki z exit polls stali pod drzwiami i pytali ludzi na kogo głosowali. Wyniki z pkw powstają po zliczeniu przez komisje okręgowe głosów i przesłaniu ich do centrali, trwa to jakoś do dwóch dni, zależnie oczywiście od komisji. Później wszystkie głosy są jeszcze raz liczone w centrali i po 2 tygodniach poznajemy zupełnie ostateczny wynik.
Kończmy temat zasad przeprowadzania wyborów, za miesiąc do tego wrócimy, jak się Komorowski będzie procesował. Wszystko w swoim czasie.
 
W podstawowce na wosie tego ucza.
Wos to ja miałem w liceum, a nawet na maturze, ale bardziej interesował mnie czlowiek niż polityka ;-)

Poza tym nie napisałem, że nie odróżniam. To napisał Pływak, ja chciałem by uzasadnił, bo nie wydaje mi się by to co napisałem było potwierdzeniem, że nie odróżniam. Dla mnie tyle zliczonych okręgów to nie jest miarodajny na tyle wynik by już praktycznie uznawać wyniki za znane. Nawet jeśli tak wyglądało to w ubiegłych głosowaniach to wciąż bym się powstrzymywał o te pare dni dłużej. Takiej zbrodni dokonuję takim podejściem ;-)?
 
a mógłbym prosić o screena cohones? jakoś niektóre obrazki mi blokuje i nic nie widzę :(
4GQXcG2.png
 
Nie wiem czy ktoś odnotował. Wilk i narodowcy piwkowali sobie na wieczorze wyborczym z Jakubiakiem(chce wejść w świat polityki?). Były tez kontakty z ludźmi Brauna. Czyżby do wyborów parlamentarnych RN szło pod rękę z KNP i z Braunem oraz Jakubiakiem na liście. Ciekawe czy taki twór mógłby jakieś szansę na załapanie się do sejmu?
 
ahhh, to jest dopiero wieszczenie Niesioła. Ten człowiek musi brać jakieś leki, naprawdę.
Przeciez dla niego nikim sa wszyscy #jafilozof
Swoja droga, p. Nalecz i p. Niesiolowski to dobitne przyklady na to, ze tytul naukowy nic nie znaczy, jesli jest sie totalnym chamem.
 
Nie wiem czy ktoś odnotował. Wilk i narodowcy piwkowali sobie na wieczorze wyborczym z Jakubiakiem(chce wejść w świat polityki?). Były tez kontakty z ludźmi Brauna. Czyżby do wyborów parlamentarnych RN szło pod rękę z KNP i z Braunem oraz Jakubiakiem na liście. Ciekawe czy taki twór mógłby jakieś szansę na załapanie się do sejmu?

Jakubiak (chodzi mam nadzieję o właściciela browaru?) to porządny człowiek i ja chętnie bym go zobaczył w polityce. Nie boi się mówić o swoich poglądach i twardo przy nich stoi, ale chyba kiedyś mówił, że trzyma się z dala od polityki.

635484890170248607.jpg
 
A nie sądzisz, że wszelkiego rodzaju merytoryczna debata musiałaby się okazać klęską ze względu na przegadanie danego kandydata przez resztę, a dwa ze względu na ograniczenie czasu, jaki mają strony do zaprezentowania swoich poglądów.

Jeżeli debatujacy potrafilby zawlaszczyc spor pomiedzy dwiema stronami i wystapic w roli arbitra, to dlaczego nie? Odpowiedzi typu "doświadczenie pokazuje, ze rozwiazanie x w takiej sytacji daje najlepsze efekty" i osmieszanie przeciwnika, ze probuje uzywac "metek", wyzwac go jednoczesnie od "oderwanego od faktow dogmatyka" mogloby byc calkiem skuteczne w sporach gospodarczych. W momencie kiedy przeciwnik daje lepsza propozycje i wygrywa w dyskusji merytorycznej podajac wady danego rozwiazania, natychmiastowo obiecac przeanalizowac sprawe z jego punktu widzenia, uwzglednic jego obiekcje i zobowiazac go do sformulowania kontrrozwiazania, ktore byloby efektywne. Znowuż je tez przejac po ogloszeniu - nieogloszone lub slabe wykorzystac slusznie do zmiazdzenia przeciwnika.

W sporach swiatopogladowych twardo nalezaloby stac na stanowisku, ze państwo przede wszystkim stoi na straży godzenia interesów partykularnych z interesem zbiorowym, jezeli nie naruszają one tego ostatniego. Np. kwestia aborcji, promiskuityzmu (cenzura pornografii, spoleczna misja mediow w zakresie postaw wobec seksu czy rodziny) i in vitro, powinny byc podejmowane ze wzgledu na ich wplyw na podstawowa komorke spoleczna, czyli rodzine, co do ktorej i zwolennicy oddzielenia panstwa od kosciola i np. katolicy, moga sie zgodzic, ze stanowi najwyzsza wartosc (jestem zdania, ze wartosc rodziny w religii bierze sie z uswiecenia rodziny wlasnie ze wzgledu na jej "znaczenie praktyczne" dla plemienia, narodu, panstwa). Z tej perspektywy nalezaloby rozpatrywac takze kwestie zwiazkow partnerskich. Chrzescijanin w partii oskarzany o to, ze nie sprzeciwil sie rozwiazaniu "x" musialby zawsze przyjmowac postawe kogos, kto przede wszystkim stoi na strazy trwania narodu, a decyzje, ktore umozliwia zgodnie z ta zasada, kazdy juz podejmuje wedle swojego sumienia i wiary. Osobiscie jestem zdania, ze nie da się zaprowadzać porządków w państwie wg. nauk konkretnej religii i takie wynurzenia w tym temacie, jakie prezentuje srodowisko katolickie (np.Ruch Narodowy), w sytuacji kiedy opowiesci biblijne są tak wiarygodne jak mity greckie, nie jest możliwe. Jeżeli zaś jakaś kwestia dla spoleczenstwa jest wyjatkowo drazliwa zawsze pozostaje referendum.

Polska to twór pewnego rodzaju wyjątkowy na skalę światową, ciężko szukać analogicznych sytuacji do naszej, a branie przykładu z małych państw niekoniecznie może być dobre. Jedynie Węgrów bym uznał za podobnych nam, z tym że nie mam pewności, czy można polegać na ich rozwiązaniach.

Nie ma przekładów 1:1, ale dobra adaptacja określonych rozwiązań w pewnym stopniu powinna jej pozytywne cechy przekazać. Dlaczego zarzucać taki pomysł? Od czegoś mamy uniwersytety - wprowadźmy tam konkurencje, np. walkę o granty w zamian za konkretne propozycje przemian w wypadku, jeżeli osiągnęłyby minimalne zamierzone efekty wyrażone w cyfrach w danym okresie, np. skrócenie czasu trwania spraw w sądach, wzrostu ściągalności podatków, czy liczby rejestracji działalności gospodarczej. Niech ze sobą rywalizują, debatują, niech ścigają się o pieniądze i estymę. One maja o co grac - nie odchodzą po jednej, dwóch kadencjach ani nazwy nie zmienią.

Kto miałby tę władzę zdobyć? Ja stoję w opozycji do osób twierdzących że PO to zło najgorsze, jednak nie widzę perspektyw by przy polityce tej partii miały zachodzić realne zmiany in plus. Co do wypowiedzi nie zgodzę się z pełną jawnością (chociaż jej wcale nie postulujesz), moim zdaniem kluczowe dziedziny życia powinny pozostać tajne, z tym że kluczowym jest chociażby fakt procedur wyłaniania zwycięzców przetargów itp.

Czy to nie zbytnie uogólnienie?

Kwestia zakresu jawności jest kwestią do dyskusji. Chodzi mi o wyrobienie takiego poziomu utożsamiania się z państwem przez obywatela (na zasadzie zrozumienia, że kontroluje on je na tyle iz działa w jego imieniu, a nie po swojemu) jakie jest w Danii. Sposobów i metod jest wiele.

Co do motywow wyjazdow to pewnie duze uproszczenie, ale ja tak czuje - Polak gardzi Polakiem wyzywajac go od "polaczka", nie dlatego, ze jestesmy inaczej skonstuowani biologicznie od innych, bardziej szanujacych sie narodow, ale przede wszystkim dlatego, ze Polak Polaka okrada i wykorzystuje, a jest to mozliwe nie tylko poprzez sytuacje gospodarcza, na ktora nie mamy wplywu, ale glownie poprzez panstwo, które od zawsze bylo wyłącznie środkiem do pasożytowania na współobywatelu. Można to zmienić wyłącznie poprzez naświetlenie ścieżek które do tego prowadzą.
 
Jeżeli debatujacy potrafilby zawlaszczyc spor pomiedzy dwiema stronami i wystapic w roli arbitra, to dlaczego nie? Odpowiedzi typu "doświadczenie pokazuje, ze rozwiazanie x w takiej sytacji daje najlepsze efekty" i osmieszanie przeciwnika, ze probuje uzywac "metek" i wyzwac go jednoczesnie od "oderwanego od faktow dogmatyka" mogloby byc calkiem skuteczne w sporach gospodarczych. W momencie kiedy przeciwnik daje lepsza propozycje i wygrywa w dyskusji merytorycznej podajac wady danego rozwiazania, natychmiastowo obiecac sie przeanalizowac sprawe z jego punktu widzenia i obiecac uwzglednic jego obiekcje i zobowiazac go do sformulowania kontrrozwiazania, ktore byloby efektywne. Je tez przejac po ogloszeniu - nieogloszone lub slabe wykorzystac slusznie do zmiazdzenia przez przeciwnika.
Sądzę, że każdy polityk przeczytał Erystykę Schopenhauera, a tam słusznie jest stwierdzone, że najtrudniej obronić merytoryczną dyskusję, a jeśli miałaby ona kogoś przekonać to już kompletnie niedoczekanie dla polskiego polityka.

Jakikolwiek argument merytoryczny łatwo zbić (np. ziemia nie kręci się wokół własnej osi, bo samolot lecący z ZEA do Chin nie mógłby się przemieszczać. Oczywisty kontrargument to wyjaśnienie zasad fizyki Newtona, jednak zanim obrońca przedstawi kontrargument zostanie albo wyśmiany, albo widzowie zasnął, albo go nie zrozumieją, albo Newton zostanie uznany za masona i obalone zostanie przy okazji prawo grawitacji), dlatego np savoir-vivre wskazuje że nie warto dyskutować z osobami nie będącymi na poziomie pozwalającym na zrozumienie i aktywny udział w dyskusji. (To taka dygresja).

Owszem popieram Twoje zdanie, że należy rozmawiać przede wszystkim na tematy ważne, a nie na temat długości pisiora u Komorowskiego, ale nie widzę ku temu możliwości. Jakby antysystemowcy mówili merytorycznie, toby ich władza atakowała ad personam (chociażby ureligijnienie Brauna), jak mówią merytorycznie, to nie mają siły przebicia.
W sporach swiatopogladowych twardo nalezaloby stac na stanowisku, ze państwo przede wszystkim stoi na straży godzenia interesów partykularnych z interesem zbiorowym, jezeli nie narusza on tego ostatniego
Mam wrażenie że właśnie spór między tymi podejściami stanowi od kilku lat główną oś debat na tematy światopoglądowe.
Nie ma przekładów 1:1, ale dobra adaptacja określonych rozwiązań w pewnym stopniu powinna jej pozytywne cechy przekazać. Dlaczego zarzucać taki pomysł? Od czegoś mamy uniwersytety - wprowadźmy tam konkurencje, np. walkę o granty w zamian za konkretne propozycje przemian w wypadku, jeżeli osiągnęłyby minimalne zamierzone efekty wyrażone w cyfrach w danym okresie, np. skrócenie czasu trwania spraw w sądach, wzrostu ściągalności podatków, czy liczby rejestracji działalności gospodarczej. Niech ze sobą rywalizują, debatują, niech ścigają się o pieniądze i estymę. One maja o co grac - nie odchodzą po jednej, dwóch kadencjach ani nazwy nie zmienią.
Zgoda.
 
Sądzę, że każdy polityk przeczytał Erystykę Schopenhauera

Ja myślę, że wielu nawet nie skojarzy nazwiska Schopenhauer, częśc która skojarzy będzie musiała się zastanawiać czy to jakiś kompozytor lub malarz, połowa skojarzy , że filozof, 1/10 może coś na wiki o nim czytała
 
Ja myślę, że wielu nawet nie skojarzy nazwiska Schopenhauer, częśc która skojarzy będzie musiała się zastanawiać czy to jakiś kompozytor lub malarz, połowa skojarzy , że filozof, 1/10 może coś na wiki o nim czytała
Ale nasi politycy brylujący w telewizjach to idealne przykłady na stosowanie pełnej gamy chwytów, dlatego taki burdel w polityce, ale ciężko oczekiwać od psa że posprząta swoją kupę.

@halibut zmień awatar, proszę!
 
Jakby antysystemowcy mówili merytorycznie, toby ich władza atakowała ad personam (chociażby ureligijnienie Brauna), jak mówią merytorycznie, to nie mają siły przebicia.

Oczywiscie masz tutaj racje, ale zahaczylem tez o metody "walki erystycznej". Atak tak merytoryczny jak i "propagandowy" można odeprzeć mimo przyjęcia takiej postawy o jakiej mowilem, bo w zasadzie nigdy nie jest sie przypartym do muru, a kazda opcja jest juz z gory oklejona metkami.

Mam wrażenie że właśnie spór między tymi podejściami stanowi od kilku lat główną oś debat na tematy światopoglądowe.

Osobiscie nie slyszalem aby ktos mowil o tym, ze in vitro nalezy zakazac, gdyz nie ma wplywu na wzrost dzietnosci i zbyt duzo kosztuje jak na spelnianie prywatnych zachcianek obywateli, ale wiele slyszalem o tym, ze Bóg tego nie chce.
 
Back
Top