Polityka

A w temacie sensownej inwestycji, jest coś pomiędzy produkcją jachtów a paleniem pieniędzmi w kominku?
Korporacyjne monopole i oligopole służą rynkowi czy go niszczą?
też to jest tak, że wbrew pozorom wiele amerykańskich korporacji nie jest tak potężna jak się wydaje np. Amazon coś koło 40% udziału na rynku amerykańskim. Do monopolu jeszcze trochę brakuje, w tym jest dużo marketingu, artykułów zamawianych, ale wiem o co ci chodzi.

Oczywiście są przypadki, gdzie niektóre działalności gospodarcze szkodzą. Ba nawet uważam, że te aplikacje taksówkowe powinny zostać zbanowane w Polsce na rok i te firmy powinny same przedstawić w Sejmie rozwiązania jak zlikwidują swoje patologie, które stworzyły. Jeszcze ta strategia: poniżej kosztów, działać na stratach, wbrew prawom konsumenta, czyścić rynek z konkurencji, a później cyk -będzie podnoszenie cen...
Tylko znowu, dlaczego one stały się popularne: bo cholerni taksówkarze zwłaszcza w okolicach lotnisk oszukiwali pasażerów (zwłaszcza jeśli zauważali, że ktoś nie mówi po polsku) i mieli prawo pisane pod nich...


Dawka czyni truciznę i trzeba tworzyć warunki aby była równowaga na rynku oraz zapewnić większą niezależność UOKiK (chociaż obecny prezes jest jednym z lepszych, sporo dobrych ruchów, karanie nawet zagranicznych firm, ale niestety pańswowych zbytnio nie ruszają).

To trochę jak z turystyką czy flipami: turyści zostawiają dużo pieniędzy w kraju, zwłaszcza zagraniczni więcej niż stali mieszkańcy, ale jeśli to ma się skończyć tak, że nie będzie można mieszkania wynająć bo masa osób przerzuciłą się na najem krótkoterminowy na booking.com -to nie zbytnio. Paryż wprowadził dlatego ograniczenia. Też nie chciałbym masy turystów dzięki temu, że np. Kraków stałby się europejską stolicą narko i seksturystyki.
Tak samo te flipy: jeśli ma to polegać na remoncie ruder to spoko, ale jeśli ma polegać na kupowaniu mieszkania, wstawieniu tego przysłowiego stolika z IKEI i po pół roku sprzedać -to jaka korzyść dla konsumenta? Tylko don't hate the player, hate the game i...
... czy to czasem państwo nie stworzyło tych niekorzystnych dla konsumentów i mniejszych firm sytuacji?
Już rolnictwo też wpakowane w dziwne sytuacje, że opłaca się bardziej niemiecki cukier z niemieckiej cukrowni przywieźć do Lidla i sprzedawać Polakom, pewnie jeszcze drożej niż Niemcom...
 
Last edited:
:waldeklaugh:nie tylko kulturowy marksizm im się marzy
@lemmy jak tam podoba Ci się wizja Twojego lidera?

młody postępowiec jak dzielnie słucha i łyka te bajeczki
1677533587175.png





i nawet jemu zaczyna coś ewidentnie śmierdzieć

1677533677928.png




a tu moment, gdzie przelustrował Wybitnego polityka przestał w te bajki wierzyć, młoda postępówka za to niezmiennie łyka po same kule

1677533757507.png


:juanlaugh:
 
Last edited:
młody postępowiec jak dzielnie słucha i łyka te bajeczki
View attachment 57753




i nawet jemu zaczyna coś ewidentnie śmierdzieć

View attachment 57754



a tu moment, gdzie przelustrował Wybitnego polityka przestał w te bajki wierzyć, młoda postępówka za to niezmiennie łyka po same kule

View attachment 57755

:juanlaugh:
:DC:

analiza jak zawsze top :antonio:
Analiza top, ale to trzeba być debilem żeby słuchać kogoś takiego jak Tusk, a potem mordę wycierać ruskimi onucami.

Tylko zauważyłem, że dzisiaj brutalny atak na jedyną merytoryczną opozycję i nasz bojownik o wolność japa cicho. Ojoj
:beczka:
 
Ad Arma21 godzin temu
Według wszelkich analiz tworzonych w III RP, również tych niepublikowanych, coraz gorszą gotowość Wojska Polskiego, coraz gorszy stan sprzętu wojskowego, czy coraz mniejszą ilość przeszkolonych rezerwistów, okraszano zdaniem o pewności wcześniejszej wiedzy o wojnie. We wszystkich rozgrywanych założeniach czy analizowanych potencjalnych konfliktach z Rosją, urzędy centralne RP zakładały, że mają, w zależności od scenariusza, od 6 do 12 miesięcy na przygotowanie się na czas wojny ze względu na rzekomą niemożliwość osiągnięcia strategicznego zaskoczenia przy współczesnych źródłach rozpoznania technicznego. Pomijało to czynnik ludzki i usypiało sumienia w obliczu wielkich problemów z możliwością militaryzacji gospodarki, rozwinięcia armii czy uzupełnienia braków sprzętowych. W pewnym sensie te scenariusze są prawdziwe. Cytując księdza Skargę możemy powiedzieć, że Bóg nas najpierw ostrzegł karząc państwo sąsiednie biczem wojny, dając w ten sposób nam ostrzeżenie i szansę na naprawę moralną. Jednak od 2014 roku do 2022 gotowość wojsk operacyjnych RP nie podniosła się, a obniżyła. Powstały oczywiście Wojska Obrony Terytorialnej, wyjęte spod dowództwa Szefa Sztabu Generalnego i umiejscowione bezpośrednio pod politycznym ministrem obrony narodowej. WOT powstał jako zbiór niezależnych kompanii, bez zdolności przeciwpancernych, przyjmowania wsparcia, zdolności logistycznych czy transportowych. Oceniając ze schematów organizacji i metody wyposażenia, są to typowe wojska wewnętrzne. Rok temu wybuchł konflikt, już pełnoskalowy, na Ukrainie. Z nawałami artyleryjskimi na poziomie I wojny światowej, setkami sztuk zniszczonego sprzętu pancernego i stratami krwawymi w niektórych momentach przekraczającymi poziomy strat aliantów np. w Ardenach lub Kampanii Włoskiej. W związku z tym wydaje się, że w zgodzie z założeniami doktrynalnymi, rok temu powinna się rozpocząć mobilizacja i rozwijanie jednostek wojskowych w etatach wojennych, uzupełnienie sprzętu, zgrywanie Wielkich Jednostek na poligonach i nie tylko. Powinna też nastąpić militaryzacja gospodarki czy w końcu ostatnie, ale znaczące, przygotowanie inżynieryjne terenu do obrony państwa. Jeśli spojrzymy na ostatni rok, zmieniono przepisy dotyczące mobilizacji, wprowadzając tym chaos do dawnych WKU, a dziś już Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji (Centralne Centrum – kto im te nazwy wymyśla?!). Ogłoszono stworzenie dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, nie usuwając ani ze służby zawodowej, ani z DZSW, ani ze służby w WOT podstawowej wady dyscyplinarnej i techniczno-praktycznej. W Polsce każda z tych 3 form służby może się skończyć na żądanie żołnierza czy oficera w praktycznie dowolnym przez niego wybranym momencie. Jest to wynalazek nieznany cywilizowanemu czy barbarzyńskiemu światu, gdyż od czasów Cezara, przez najemników włoskich XVI wieku, po armie Jihadu XVIII wieku w państwie Osmanów, a dziś czy to w Rosji, czy USA, czy Francji czy Wielkiej Brytanii, żołnierz zaciąga się na określony czas kontraktu, którego on skrócić nie może. Ten fundamentalny problem, dużo prostszy do naprawienia niż braki kadrowe wynikające z braku zasadniczej służby wojskowej, również nie został rozwiązany. Uniemożliwia to jakiekolwiek sensowne szkolenie rekrutów, ponieważ ciśnięci o ilość oficerowie nie mogą wprowadzić wojskowej dyscypliny w pododdziałach z obawy o możliwość odejścia w każdym momencie ochotnika z WOT lub dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Co prawda zwiększono produkcję niektórych rodzajów sprzętu wojskowego, jednak w związku z radosnym wydawaniem za darmo sprzętu z pododdziałów WP na Ukrainę, ilość sprzętu się zmniejszyła, a nie zwiększyła. Również jego jakość nie wzrosła, bo oddajemy zgodnie z sarmacką zasadą (błędną): „zastaw się, a postaw się” to, co mamy najlepszego. Zgodnie z dumnie ogłoszonymi przez ministra Błaszczaka informacjami, rozpoczęliśmy już tworzenie zapór przeciwczołgowych na granicy z Białorusią i Rosją. Czyli nikt nie może powiedzieć, że ryzyka wojny nie ma, wręcz przeciwnie – z każdym miesiącem jest coraz większe. Nie ma mobilizacji, nie ma militaryzacji gospodarki, nie ma zgrywania Wielkich Jednostek. Państwo systemowo nie jest przygotowane na wojnę, pomimo wszelkich znaków, które zwiększają jej prawdopodobieństwo. A co ze społeczeństwem? Obrona Cywilna nie funkcjonuje. Spora część urzędników i oficerów otwarcie mówi, że w razie wojny będzie uciekała na zachód. Nie są zwiększane zapasy żywności i lekarstw, nie są odnawiane schrony czy intensywnie przygotowywana Obrona Cywilna. Rosjanie 5 lat przed rozpoczęciem przez siebie wojny stworzyli schrony na miliony ludzi, nie licząc schronów zachowanych i modernizowanych od czasów ZSRR. W Rosji kilka lat temu, już po rozpoczęciu konfliktu w 2014 na Ukrainie, poszerzono dostęp do broni dla obywateli i zreorganizowano wojska wewnętrzne. Białoruś w tym samym czasie stworzyła wojska obrony terytorialnej, które, co ciekawe, początkowo były zbudowane z założeniem obrony przed Federacją Rosyjską, nie zaś w celu obrony przed Polską czy państwami NATO. Broń na Białorusi, według ostatnich doniesień, ma być szeroko dostępna w razie konfliktu dla powszechnej obrony w postaci skrzyżowania samoobrony ludności z wojskami wewnętrznymi. Broń ta ma być przechowywana w magazynach rozśrodkowanych na terenie państwa, aby ludność zmobilizowana w powszechną milicję miała zdolność do samoobrony. Minimalne poszerzenie dostępu do broni w Rosji, czy stworzenie kontrolowanych przez państwo magazynów, z których ewentualnie zostanie wydana broń społeczeństwu, nie jest oczywiście postulatem Fundacji Ad Arma. Jednak mowa tu o państwach, które zawsze były mniej wolne od Polski i które są stworzone na podstawie aksjomatu pełnej kontroli państwa nad społeczeństwem. Nasze państwo zaś, chociaż teoretycznie aksjomat ma odwrotny, to nawet na tyle nie jest w stanie się odważyć. Stąd mamy ten ostatni fragment braku gotowości państwa na wojnę: od braku przygotowania instytucji państwowych, przez brak przygotowania gospodarki i obrony cywilnej, po brak uwolnienia dostępu do broni, która, co wciąż musimy powtarzać; nie ma służyć do walki z napastnikiem, a do umożliwienia przeżycia społeczeństwu, gdyż zagrożenie dla zwykłego Polaka nie będzie największe ze strony rosyjskiego żołnierza, a polskiego bandyty, rosyjskiego dezertera, czy band tworzących się w czasach niepokoju. Dlatego zawsze podkreślamy, że powszechny dostęp do broni nie jest częścią przygotowania państwa do wojny, a de facto częścią obrony cywilnej i sposobem na zmniejszenie łatwości, z jaką można gnębić społeczeństwo. Napis na ścianie jest już prawie ukończony (mane, tekel, fares), a u nas orkiestra gra jak na Titanicu. Mamy pełną świadomość, że wojny może nie być. Powinniśmy zrobić wszystko, żeby jej nie było. Natomiast generalnie nie zależy to od nas i choć należy liczyć na najlepsze, to przygotować się należy na najgorsze. Zwłaszcza jeśli chodzi o przetrwanie społeczeństwa czy narodu.
 
Wrzucę i tutaj:




Komenda Główna Policja przekazała w ubiegłotygodniowej odpowiedzi, że nie ujawnia tego typu danych. „Nie dokonujemy w przekazywanych danych wyszczególnienia na obywatelstwo osób poszukiwanych listami gończymi, z uwagi na stanowisko, prośby i skargi wielu ambasad i urzędów konsularnych, aby nie powodować piętnowania obywateli konkretnego kraju. Jednocześnie zgodnie z ustawą o sprawozdawczości nie ma obowiązku prawnego gromadzenia takich danych” – napisała KGP w odpowiedzi.
W korespondencji z KGP portal Kresy.pl przypomniał, że w 2018 roku policja przekazała Rzeczpospolitej dane dotyczące cudzoziemców poszukiwanych listami gończymi, z wyszczególnieniem ich narodowości. Wówczas we wspomnianych statystykach dominowali Ukraińcy.

Dane z 2018 roku wskazywały na lawinowy wzrost cudzoziemców poszukiwanych listami gończymi w Polsce. We wrześniu 2018 na liście ściganych było ich 3949, z czego aż 3253, czyli ponad 80 proc., stanowili obywatele Ukrainy (rok wcześniej Ukraińców było 1,6 tys., a dwa lata temu – 956).
Jak widać powyżej, jeszcze w 2018 roku nie było żadnego problemu z podawaniem narodowości przestępców do wiadomości publicznej. :zakręcony:
 
a tak odnośnie dlaczego niektóre korporacje lubią robić sobie żarty z klientów: stara PRLowska mentalność wiecznie żywa u...
...konsumentów


Ja pamiętam PO jako partię konserwatywną, a oni teraz chcą się licytować z komunistami na socjal i aborcję.
na spokojnie bez emocji: a po co mają właściwie dotrzymywać tych obietnic? Dla kogo sa to obietnice? Dla elektoratu do 32 lata?
PO nie dotrzymuje obietnic
ten elektorat powie: elo głosuje na PiS

Tak samo patrzę na Warszawę, Trójmiasto -śmiem wątpić. To jest już kibolska mentalność: młodzi dobrze wykształceni w swojej mikrokawalerce w dużym mieście kupują tanie pseudo wino naśmiewając się z więśniaków oglądając TVN :jarolaugh:

Właśnie zacząłem słuchać audiobooka pokolenie ikea: no zajebiste :suchykarol:
 
To jest strukturalnie chory układ, finansowanie partii, progi wyborcze, metoda liczenia głosów i zależność posłów od wodzów partyjnych , sprzyjają duopolowi. A to wypacza zasady demokracji i wycina zdroworozsądkowy środek.
a tak jeszcze odnośnie poprzedniego posta:

w ogóle polecam ten kanał przedstawiający co się dzieje, kiedy ktoś przedawkuje TVN.


Kiedyś znalazłem porównanie, że partia w obecnej ordynacji są jak restauracje np. jak jest restauracja wietnamska czy hinduska to nie powinnieneś się dziwić, że nie zjesz tam pierogów -tak samo z partiami, że od Samoobrony nie oczekuj reformy polskich miast, a od LPRu czegoś lepszego niż jasełkowy katolicyzm, bo co dbać o obcy elektorat.

Tylko, że obecnie nie ma nawet dbania o własny żelazny elektorat, o nieprzekonanych też niezbytnio. Głównie zajmują się krytykowaniem konkurencji, jak najprostszy, prostacki przekaz tym lepiej...


Ordynacja ma wiele wad i zwiększa patologie tylko: czy zwiększa skale tego co jest czy zagospodarowuje to co chce społeczeństwo?

Propaganda TVNu i TVP jest tępa, igrzyska hejtwatchingu zresztą (ponad 30% oglądajacych Fakty to wyborcy PiSu według badań Wprost), ale mają dwa pierwsze miejsca...
Inne elektoraty też nie lepsze: mema z tygodnika Nie, albo wieści z Najwyższego Czasu czy jakiś portali narodowców czy multikont Konfederacji, które idą łeb w łeb w rywalizacji z Razem...
Też pojawiaja się niemal kulty jednostki: Kaczyński, Tusk, Mentzen...

Jeszcze całe szczęście, że pomimo tego, że konstytucja jest fatalna to prezydent jest wybierany w wyborach a nie w drogich restauracjach przez polityków jak np. w DE. Jak sobie wyobraże, że prezydentem miałby być Suski albo Leszczyna to :iamdone:

Ale chciałbym zobaczyć jakie byłyby zmiany jeśli byłaby ordynacja mieszana: połowa z ordynacji preferencyjnej oraz połowa z JOWów z dwoma turami wyborów jak we Francji.
MOże kampanie wyborcze byłyby inne...
 
Wyniki współczesnych badań wskazują, że restrykcyjne diety wegańska i wegetariańska odpowiadają za niedorozwój mózgu, obniżoną inteligencję i słabe zdrowie psychiczne.

A gdyby do pokrzyw i lucerny dorzucać garść mącznika?
 
A gdyby do pokrzyw i lucerny dorzucać garść mącznika?
Ni chuja, mącznik nie ma krety: :redford:


Deficyt kreatyny w diecie szkodzi funkcjom poznawczym i inteligencji, kreatyna może zapobiegać depresji

Kreatyna, a dokładniej fosfokreatyna jest związkiem dostarczającym energii komórkom nerwowym mózgu. Szacuje się, że dobowe zapotrzebowanie organizmu człowieka na kreatynę wynosi 2 gramy. Jeden gram tego związku organizm człowieka syntetyzuje z aminokwasów, natomiast pozostałą ilość musi pobrać wraz z pożywieniem. Należy podkreślić, że najlepszym źródłem kreatyny jest mięso i ryby. W 2003 roku prof. Caroline Rae i wsp. z Uniwersytetu Sydney w Australii odkryli, że trwająca 6 tygodni suplementacja kreatyny w diecie istotnie poprawiała wyniki testu na płynną inteligencję oraz na pamięć operacyjną wśród wegetarian. Różnica między omnitarianami i wegetarianami była olbrzymia. Wyniki Rae i wsp. potwierdziły współczesne analizy prof. Mojtaba Kaviani i wsp. z Uniwersytetu Acadia w Kanadzie (2020), że brak kreatyny w diecie wegetariańskiej obniża płynną inteligencję i pamięć operacyjną, co koresponduje z utratą około 15 punktów IQ.

Badania wielu naukowców dowiodły, że kreatyna poprawia zaopatrzenie mózgu w energię. Jak wspominałem wcześniej mózg ma bardzo intensywny metabolizm i niedostatek energii ogranicza jego sprawność, a kreatyna chroni go przed wyczerpaniem zapasów energetycznych. Kreatyna pochodzi głównie z wołowiny, ryb, wieprzowiny i drobiu, dlatego organizmy wegetarian wykazują niedobory kreatyny.

Stwierdzono także, że w chorobach z zaburzonym metabolizmem kreatyny (np. AGAT, GAMT) charakteryzujących się ogólnym niedorozwojem i niepełnosprawnością intelektualną, suplementacja kreatyny powodowała znaczne cofanie się objawów, co wykazały badania prof. Olivier Braissant i wsp. z Uniwersytetu w Lozannie w Szwajcarii (2011). Tym samym autorzy wskazali na skuteczność kreatyny w zapobieganiu deficytom intelektualnym. Ponadto, badania ostatnich lat wiążą niedobór kreatyny w diecie wegańskiej i wegetariańskiej z rozwojem depresji. Kious i wsp. (2019) dowiedli, że suplementacja kreatyny zmniejsza objawy depresji, a kreatyna może w przyszłości stać się skutecznym lekiem na niektóre zaburzenia depresyjne.
 
Tak sie konczy wiara w Mengele-Narnię...


Najważniejsze by ciągle używać tych samych czujników, choć sam ich dobór na pewno też ma wpływ






Hmmm


Szkoda ze tak pozno








Wątek o konsensusie 97% (a nawet 99.9%!)


Wow, chociaz lpgiczne: redukcja CO2 w atmosferze obnizy wydajnosc rolnictwa


78%?!


Ciekawy watek


Już? Eeee...


Ciekawy odcinek


Andromeda zawsze na propsie. Ciekawe: gazprom buduje "prywatna" firme wojskowa.






 
Dlaczego niektórzy ludzie są bardziej skłonni do popierania wolności słowa niż inni?
Nowe badanie ujawnia, że wysokie zdolności poznawcze i inteligencja emocjonalna przewidują większe poparcie dla wolności słowa.

Dlaczego niektórzy ludzie zdecydowanie opowiadają się za wolnością słowa, podczas gdy inni się wahają? Czy wszyscy ludzie mają skłonność do cenzurowania poglądów sprzecznych z ich własnymi, czy też niektórzy posiadają cechy, które sprawiają, że są bardziej skłonni do obrony wypowiedzi, których nie cierpią?

Ostatnie badania wskazują na to drugie, sugerując, że poparcie dla wolności słowa jest powiązane z indywidualnymi cechami psychologicznymi. Osoby o wyższych zdolnościach poznawczych, niezależnie od wyznawanej ideologii politycznej, wykazywały większe poparcie dla wolności słowa.




 
Dlaczego niektórzy ludzie są bardziej skłonni do popierania wolności słowa niż inni?
Nowe badanie ujawnia, że wysokie zdolności poznawcze i inteligencja emocjonalna przewidują większe poparcie dla wolności słowa.

Dlaczego niektórzy ludzie zdecydowanie opowiadają się za wolnością słowa, podczas gdy inni się wahają? Czy wszyscy ludzie mają skłonność do cenzurowania poglądów sprzecznych z ich własnymi, czy też niektórzy posiadają cechy, które sprawiają, że są bardziej skłonni do obrony wypowiedzi, których nie cierpią?

Ostatnie badania wskazują na to drugie, sugerując, że poparcie dla wolności słowa jest powiązane z indywidualnymi cechami psychologicznymi. Osoby o wyższych zdolnościach poznawczych, niezależnie od wyznawanej ideologii politycznej, wykazywały większe poparcie dla wolności słowa.





To by się zgadzało. Najmniej inteligentne jednostki wychwalają chiński mir, ruski mir oraz ustawy typu "stop propagandzie LGBT" na wzór rosyjski czy węgierski.
 
To by się zgadzało. Najmniej inteligentne jednostki wychwalają chiński mir, ruski mir oraz ustawy typu "stop propagandzie LGBT" na wzór rosyjski czy węgierski.

A najwyższą inteligencję mają ci, którzy komentują po przeczytaniu tekstu. ;)
Bo nie chodzi tylko o inteligencję IQ, a nawet nie przede wszystkim.


" Osoby o wyższych zdolnościach poznawczych i inteligencji emocjonalnej – zdolności rozpoznawania emocji u siebie i innych oraz wykorzystywania tych informacji emocjonalnych do produktywnego i pozytywnego kierowania swoimi działaniami – bardziej popierały wolność słowa i mniej przejmowały się pojawianiem się jako „poprawne politycznie” . ”, które naukowcy definiują jako „używanie języka (lub zachowania), aby sprawiać wrażenie wrażliwego na uczucia innych, zwłaszcza tych innych, którzy wydają się społecznie upośledzeni”. Naukowcy sugerują, że osoby o wysokiej inteligencji emocjonalnej faworyzują wolność słowa, ponieważ ta pierwsza pozytywnie koreluje z reakcją psychologiczną–– skłonność ludzi do odczuwania niepokoju , gdy czują, że ich wolność jest zagrożona"

Korwinowi (i podobnym wychwalającym ruski mir) nie brakuje inteligencji IQ, on jest analfabetą emocjonalnym EQ .
Dlatego dowolna ilość informacji i faktów nigdy niczego nie zmienia w jego poglądach.
Do tego dochodzą nieraz silne zaburzenia osobowości.
 
Last edited:
A najwyższą inteligencję mają ci, którzy komentują po przeczytaniu tekstu. ;)
Bo nie chodzi tylko o inteligencję IQ, a nawet nie przede wszystkim.


" Osoby o wyższych zdolnościach poznawczych i inteligencji emocjonalnej – zdolności rozpoznawania emocji u siebie i innych oraz wykorzystywania tych informacji emocjonalnych do produktywnego i pozytywnego kierowania swoimi działaniami – bardziej popierały wolność słowa i mniej przejmowały się pojawianiem się jako „poprawne politycznie” . ”, które naukowcy definiują jako „używanie języka (lub zachowania), aby sprawiać wrażenie wrażliwego na uczucia innych, zwłaszcza tych innych, którzy wydają się społecznie upośledzeni”. Naukowcy sugerują, że osoby o wysokiej inteligencji emocjonalnej faworyzują wolność słowa, ponieważ ta pierwsza pozytywnie koreluje z reakcją psychologiczną–– skłonność ludzi do odczuwania niepokoju , gdy czują, że ich wolność jest zagrożona"

Korwinowi (i podobnym) nie brakuje inteligencji IQ, on jest analfabetą emocjonalnym EQ .
Dlatego dowolna ilość informacji i faktów nigdy niczego nie zmienia w jego poglądach.
Do tego dochodzą nieraz silne zaburzenia osobowości.

Oczywiście. Nie wolno lekceważyć umiejętności czytania emocji innych ludzi, wbrew temu co próbuje nam wmówić polska paleo-prawica.
 
Back
Top