Wewiur
Bellator Light Heavyweight
Na łyżwach, ale bywało że i bez łyżew człowiek się po zamarzniętej łące ślizgał i miał równie wielką frajdę (nawet w podstawówce na wfie poszliśmy na taką łąkę się ślizgać). A co do sanek, to brało się worek (np. taki po nawozach, jakiejś azofosce), do środka wrzucało się siana, albo cokolwiek co było miękkie i w miarę lekkie i na górkę. Albo podczepiało się do traktora, tudzież malucha i robiło się kulig.Myślałem, że żeby jeździć na sankach/nartach to najpierw trzeba mieć te sanki/narty. W hokeja grałeś na zamarzniętej łące? Na łyżwach?
Narty można było sobie samemu wystrugać, ja miałem do niczego plastikowe, ale niektórzy mieli własnej roboty (albo raczej dziadkowej). Zrobić nartę to kwestia kawałka drewna i urządzenia do wypolerowania powierzchni.
W piłkę grało się na miejscu starego placu na cegły, najpierw wszystko się wyprzątało, później trawę zasiało na wiosnę, odczekało aż trawa podrośnie, zespawało trzy rury ze sobą, wbiło w ziemię i grało. Później, ktoś z wioski kupił siatkę do bramek, no i łatało się ją co jakiś czas, bo była mocno eksploatowana.
Największy problem był z piłką, pamiętam raz jak mi tato kupił gałę Ronaldo (jak ten przeszedł do Realu), ale było zabawy, że kopało się czymś lepszym niż piłką z kramarków. A mecze kończyły się jak o 23:30 gasły lampy przy pobliskiej drodze i nie było nic widać.
Grywało się jeszcze w jakieś przekopywanie kamienia po drodze, w sumie w cokolwiek, co dało się narysować cegłą na asfalcie i co miało w sobie wątek rywalizacji.
Ja nie mówię, nie byłem ani prowodyrem, ani wiele tak się nie udzielałem, w nogę też wiele grać nie grałem, bo mi talentu nie dano, ale nie sądzę, by piłka nożna była bardziej dostępna od innych sportów.
Wniosek taki, dla chcącego, nic trudnego.