najlepszy gracz swoich czasów, to na pewno.
końskie zdrowie do potęgi.
natomiast rekordy lebrona nie do pobicia, to na pewno straty.
z rekordem punktów to z dziś aktywnych graczy pewnie nikt, natomiast co przyniesie przyszłość, tego nie wiemy.
gra jest coraz szybsza, wyraźnie się stawia na atak, punktów z sezonu na sezon drużyny łupią coraz więcej.
a kariery zawodników co raz dłuższe.
kto wie, jak to się skończy.
obecnie przepisy wyraźnie promują shooterów, tylko biedny ja morant źle to zrozumiał.
natomiast z rekordów, które raczej nigdy nie padną, to wilt chamberlain i jego minuty w sezonie 61-62.
48,5 minuty na mecz.
tak- mecz ma 48 minut.
wszystkie mecze od deski do deski plus siedem meczów z dogryką.
jednego meczu nie dokończył, ponieważ wyrzucili go z parkietu.
asysty stocktona to też gruby wynik.
11 pierścieni billa russella jako gracz, to też dobra liczba.