Yagiel, no obczaiłem obczaiłem. Coś mi tu nie gra i nie wiem czy to ja już przestałem się nimi jarać czy po prostu ten album nie jest taki dobry. Przede wszystkim brakuje tutaj naprawdę prawdziwych hitów i utworów zapadających w pamięć. Słucham piątki już 5-6 raz i wciąż nie potrafię ułożyć sobie w głowie poszczególnych utworów. Brakuje mi jakiegoś charakterystycznego czegoś w nich. Początkowo miałem obawy, że większość albumu będzie brzmiało jak SS. Nie, piąteczka jest ciężka na swój sposób, ale kurwaaa... Trochę mało w tym Slipknota czuję ;d Serio, te thrashujące riffy w stylu początku AOV wybitnie mi do nich nie pasują. Kocham debiut, kocham iowa, kocham vol3. Ten album wydaje się być próbą połączenia tych okresów. Mniej szaleństwa niż na slipknot, mniej agresji niż na iowa i mniej chwytliwości-feelingu z vol3. Jest wszystko wrzucone do jednego gara jednak w zbyt małych proporcjach i wyszło bezpłciowo. Ale to tylko moja opinia :)
Nie wiem, dla mnie ten album jest strasznie wymuszony. Taki sztuczny wręcz. Czuję trochę tak jakby panowie nagrali coś wbrew sobie, przynajmniej w tych trochę cięższych fragmentach. Tak jakby przy stole sobie powiedzieli 'Dobra, ludzie chcą powrotu do dawnych klimatów. Jesteśmy już starzy i trochę tego nie czujemy, ale damy radę'. Wydaje mi się, że jest to album obiektywnie lepszy od AHIG, ale narazie zajmuje ostatnie miejsce. Mam nadzieję, że z czasem się to zmieni,
Moje ulubione kawałki to zdecydowanie Custer (strasznie mi przypomina get this), Killpop i XIX. If rain też jest zajebiste.
Skopiowałem moją opinię o vol 5 z innego forum. Pisałem te wiadomości jakoś kilka dni temu. Obecnie mam troszkę cieplejszy stosunek do niego. Piątka mi strasznie topornie wchodzi co jest wyjątkowo dziwne, bo przecież Slipknot gra przystępną muzykę. Po okresie kiedy powinienem już ten album w kąt i o nim zapomnieć... on tak naprawdę zaczyna mi się podobać :D
NO I DICK NIAZ A NIE NICK DIAZ DO JASNEJ CHOLERY : ///