Konflikt Rosja-Ukraina

Niedawno w Przekroju pojawiają się artykuły o tym, że ludzie są generalnie dobrzy. I podano przykład...wojny. Okazuje się, że, według badań, żołnierze heroicznie nie walczą zazwyczaj z powodu nienawisci do wroga czy miłości do ojczyzny. Oni walczą z miłości do kolegów z oddziału. Wiedza, że jak nawala to oni zginą. I woła oddać za nich życie niz pozwolić by przez nich koledzy ucierpieli.
Zresztą, wojny zawsze pokazują ile w ludzi jest dobra.
A tu wyjątkowo się z Tobą zgadzam! Walczymy za siebie i za swoich towarzyszy, za swoje rodziny, lub najzwyczajniej dla pieniędzy. Jest jeszcze jedna grupa, która to lubi ale to psychopaci. Cały ten patriotyczny sos to wymysł polityków. Wojna to taka gra zespołowa gdzie sędzią jest śmierć. Podstawą jest morale, zaufanie może nie miłość ale wyższa forma przyjaźni. Szczególnie widać to w małych grupach gdzie stanowimy właściwie jeden organizm. Ja w wojnie nie widziałem dobra ale może coś w tym jest.
 
A tu wyjątkowo się z Tobą zgadzam! Walczymy za siebie i za swoich towarzyszy, za swoje rodziny, lub najzwyczajniej dla pieniędzy. Jest jeszcze jedna grupa, która to lubi ale to psychopaci. Cały ten patriotyczny sos to wymysł polityków. Wojna to taka gra zespołowa gdzie sędzią jest śmierć. Podstawą jest morale, zaufanie może nie miłość ale wyższa forma przyjaźni. Szczególnie widać to w małych grupach gdzie stanowimy właściwie jeden organizm. Ja w wojnie nie widziałem dobra ale może coś w tym jest.


W samej wojnie nie ma dobrą ale jest katalizatorem który włącza dobro w ludziach. Chociaż zło oczywiście też.
 
W samej wojnie nie ma dobrą ale jest katalizatorem który włącza dobro w ludziach. Chociaż zło oczywiście też.
Czasem włącza wkurw ale taki zimny, nie mylmy tego z nienawiścią bo nienawiść to uczucie, emocja. Tu jesteś pusty w środku, a jednocześnie na maxa naładowany, chociaż wiesz, że jak dasz się ponieść emocjom to już po tobie i twoich kolegach. Wystarczy jeden, który się odpali i już może być po zabawie. Ja nie umiem opisać tych uczuć, wolę o nich zapomnieć:)
 
Nawet nie wiesz jak. Choć bywa piękna w swojej prostocie. Miny, wszelkiego rodzaju fugazy, kasety, fosfor to najgorsze kurestwo jakie może być. Szczególnie miny, które nie wybierają i bardzo często są tworzone tak, zeby brzydko zabijać. Co innego jak chłopa rozerwie i nic nie poczuje, co innego jak upierdoli nogi czy wywali flaki, a człowiek żyje, chociaż i tak jest trupem.
Można mieć ideały, honor i wolę walki za ojczyznę (nie zgodzę się z Tobą co do patriotyzmu, bo dowodzą go choćby zrywy narodowe z wymordowanymi przez ulrów polskimi dziećmi walczącymi za ojczyznę - Orlętami Lwowskimi na czele), ale kiedy komuś dwa metry od Ciebie szrapnel wypierdala śledzionę na zewnątrz, to chuj wie co się w bani poprzewraca.
 
A tu wyjątkowo się z Tobą zgadzam! Walczymy za siebie i za swoich towarzyszy, za swoje rodziny, lub najzwyczajniej dla pieniędzy. Jest jeszcze jedna grupa, która to lubi ale to psychopaci. Cały ten patriotyczny sos to wymysł polityków. Wojna to taka gra zespołowa gdzie sędzią jest śmierć. Podstawą jest morale, zaufanie może nie miłość ale wyższa forma przyjaźni. Szczególnie widać to w małych grupach gdzie stanowimy właściwie jeden organizm. Ja w wojnie nie widziałem dobra ale może coś w tym jest.

I to mnie ciekawi. Tak rozkminiam z ciekawości, czy sa ludzie, którzy potrafią się wyzbyć emocjii i traktować jak zwykłą robotę? No bo nie oszukujmy się, zabicie kogoś innego, to jednak może na banie się władować, przynajmniej tak mi się wydaję.
 
I to mnie ciekawi. Tak rozkminiam z ciekawości, czy sa ludzie, którzy potrafią się wyzbyć emocjii i traktować jak zwykłą robotę? No bo nie oszukujmy się, zabicie kogoś innego, to jednak może na banie się władować, przynajmniej tak mi się wydaję.


Ktoś kto zabija tylko dla pieniędzy, bez emocji, musi być i tak silnie zaburzonym socjopata. Jak Richard Kukliński.
 
I to mnie ciekawi. Tak rozkminiam z ciekawości, czy sa ludzie, którzy potrafią się wyzbyć emocjii i traktować jak zwykłą robotę? No bo nie oszukujmy się, zabicie kogoś innego, to jednak może na banie się władować, przynajmniej tak mi się wydaję.
Ludzie potrafia "dołączyć" do konfliktu wylacznie dla adrenaliny ktora uzależnia także z pewnością sa tez tacy dla ktorych to zwykla robota, za misje dobrze płacą, plus pewnie zastrzyk adrenaliny.

Takiej adrenaliny juz nie otrzymasz nigdzie w zyciu, co bys nie robil to nie bedzie to samo. Dobrym przykładem sa ochotnicy ktorzy sie sami zgłaszali na misje na ukrainie np z USA czy Kanady.

Po co by to robili jak nie dla zastrzyku adrenaliny i moze po części dla pieniędzy.
 
Można mieć ideały, honor i wolę walki za ojczyznę (nie zgodzę się z Tobą co do patriotyzmu, bo dowodzą go choćby zrywy narodowe z wymordowanymi przez ulrów polskimi dziećmi walczącymi za ojczyznę - Orlętami Lwowskimi na czele), ale kiedy komuś dwa metry od Ciebie szrapnel wypierdala śledzionę na zewnątrz, to chuj wie co się w bani poprzewraca.
Zrywy narodowe to swego rodzaju pospolite ruszenie. Ja piszę w kontekście zawodowego żołnierza i nazwijmy to niepospolitej formacji. Napisałem juz Lemmyemu, o wkurwie i pustce takiej bardzo zimnej pustce. Patriotyzm dla niektórych jest motywacją to fakt ale to motywacja jedna z wielu i nie dominująca. Ja sam uważam się bardziej za patriotę ziemi niż kraju. Dla mnie Polska to ziemia i ludzie, a nie państwo, ustrój, czy politycy. Ja mam specyficzne poglądy i zapewne nie mieszczę się w kategorii stereotypowego patrioty. Mojemu przyjacielowi fugaz urwał stopę. Sam mu zakładałem staze, bo na patrolu nie mieliśmy medyka. Wiesz co było najgorsze. Najgorsza była świadomość tego, że nigdy nie dorwę tego gnoja, ktory to zrobił. Wiedziałem, że Kolega przeżyje ale wiedziałem też, że jego życie się zmieni. Banie ryje jak diabli. Ja nie miałem lęków ale długo były sny, bardzo realistyczne i taka świadomość niedokończonej sprawy, czy tego, ze jesteś do dupy bo nie uchroniłeś przyjaciela. Mi pomogła żona i zwierzaki, mamy dwa buliki i dwie syberyjki. Jak masz świadomość, że jest dla kogo żyć to nie chcesz tam wracać, a ja na początku bardzo chciałem, chciałem coś zakończyć. Uff, trochę emocji poszło:)!
 
Ludzie potrafia "dołączyć" do konfliktu wylacznie dla adrenaliny ktora uzależnia także z pewnością sa tez tacy dla ktorych to zwykla robota, za misje dobrze płacą, plus pewnie zastrzyk adrenaliny.

Takiej adrenaliny juz nie otrzymasz nigdzie w zyciu, co bys nie robil to nie bedzie to samo. Dobrym przykładem sa ochotnicy ktorzy sie sami zgłaszali na misje na ukrainie np z USA czy Kanady.

Po co to by robili jak nie dla zastrzyku adrenaliny i moze po części dla pieniędzy.

Znaczy tego mój mały móżdżek nie jest w stanie pojąć. Bo wiesz adrenalinę, to można mieć skacząc na bungee czy nie wiem. A tutaj jednak napierdalasz do innych ludzi, i sam możesz zginąć, to trzeba trochę psychopatą być. Ja tego nie neguję, że pewnie tak jest, po prostu nie mogę tego pojąć.
 
I to mnie ciekawi. Tak rozkminiam z ciekawości, czy sa ludzie, którzy potrafią się wyzbyć emocjii i traktować jak zwykłą robotę? No bo nie oszukujmy się, zabicie kogoś innego, to jednak może na banie się władować, przynajmniej tak mi się wydaję.
Są:). Znam wielu takich. Ogólnie zabijasz bez emocji, to jest element szkolenia. Emocje przychodzą potem. Oczywiście mówię tu o zabijaniu w walce, a nie o poderżnięciu gardła staruszce czy zabiciu kogoś dla pieniędzy. Pewnie zwykły czlowiek będzie żył z traumą zabicia drugiego człowieka. Żołnierz raczej nie, raczej traumą będzie to, że zginęli twoi przyjaciele, a ty nic nie mogłeś zrobić. Często bywa tak, że masz wymianę ognia i tak naprawdę nie wiesz czy kogoś zabiłeś czy nie. Jak zaczniesz to rozkminiać wyladujesz albo w psychiatryku albo w grobie.
 
Fzh3FTnWAAAUKTT.jpeg
 
Znaczy tego mój mały móżdżek nie jest w stanie pojąć. Bo wiesz adrenalinę, to można mieć skacząc na bungee czy nie wiem. A tutaj jednak napierdalasz do innych ludzi, i sam możesz zginąć, to trzeba trochę psychopatą być. Ja tego nie neguję, że pewnie tak jest, po prostu nie mogę tego pojąć.
Czasem to są dobre pieniądze, a tylko to umiesz robić. Czasem też to co robisz uważasz za słuszne. No i masz rację, jest wielu zjebów w tej bajce ale ich się eliminuje w sposob naturalny - nikt nie chce z nimi pracować. Zwykle odrzuca się takich, którzy pierdolą jak to chcą zabijać itd.. To oni najczęściej potem płaczą i wołają mamę:)
 
Czasem to są dobre pieniądze, a tylko to umiesz robić. Czasem też to co robisz uważasz za słuszne. No i masz rację, jest wielu zjebów w tej bajce ale ich się eliminuje w sposob naturalny - nikt nie chce z nimi pracować. Zwykle odrzuca się takich, którzy pierdolą jak to chcą zabijać itd.. To oni najczęściej potem płaczą i wołają mamę:)
Żeby nie zaśmiecać tematu, jak możesz podaj mejla, miałbym kilka pytań.
 
I to mnie ciekawi. Tak rozkminiam z ciekawości, czy sa ludzie, którzy potrafią się wyzbyć emocjii i traktować jak zwykłą robotę? No bo nie oszukujmy się, zabicie kogoś innego, to jednak może na banie się władować, przynajmniej tak mi się wydaję.
Jak najbardziej
Podobnież więźniowie którzy dźgając mają w oczach jakby się nudzili, zupełnie bez emocji, na chłodno. Emocje to wróg tego typu działań.
 
Matko, oni się liżą po jajach bardziej niż niektóre ukrofoby na forum.



Robia ludzie kariery na byciu ukrofilami. Jeden napisze 5 ksiazek o ukrach, drugi napisze 1800 tweetow jak to smiesznie dronuja ruskich i beka z filmiku jak ranny ruski sie topi, po czym napisze 1890 tweetow jak bardzo mu smutno i jak to okropna jest wojna jak na filmie ukrowi urwie noge przy kolanie.

Kurwa zeby tak mi sie chcialo pisac glupoty na twitterach tak jak na tym forum... moze za 3 lata bym na uczelni wykladal? Albo ksiazke pisal?
 
Od roku słyszę, że JE Putin się kończy

Od roku słyszymy różne rzeczy. O upadku Polski pod naporem Ukraińców, upadku Kijowa, później o tym jak to zachód już za momencik zakończy pomagać Ukrainie, o wielkiej Ukraińskiej ofensywie która musi tylko poczekać na odpowiednie warunki
 
Back
Top