Mega się wkurwiłem na to Kingdom Come: Deliverance. Zrobiłem gdzieś z 3/4 fabuły i wjebało mi sejwa, tak, że teraz musiałbym nadrbiać jakieś 2 godziny grindu i zbierania. No kurwa, a moment był najlepszy bo właśnie zaczynało się...
Co za zabugowane gówno, no naprawę szkoda strzępić ryja. Wróć, nawet nie chodzi o bugi i to, że NPC-om doczytują się głowy, bo w sumie to mnie nie razi. Chodzi o to, że tam jest tyle jebanych loadingów, całośc jest tak wolna że nawet menu się laguje. To mnie odstrasza przed ponownym odpalaniem, bo zdarza się sytuacja, że czekasz 30 sekund aż zrobi się szybka podróż, po czym okazuje się, że już ci pokazuje, że pora iść spać, no to idziesz - znów loading z 20 sekund - dalej wstajesz a tam burczy w brzuchu, podchodzisz do gara, dajesz żeby jadł a tam "przełącza się" czarny ekran i znów z 3 sekundy trzeba czekać. Nie wiem jak to na PS4 Pro chodzi, ale na zwykłej PS4 jest dramat. A szkoda bo gr naprawdę dobra, bardzo mi się podoba zarówno fabularnie jak i gameplay.
Co do całości, to jest tam jednak coś źle zbalansowane. Te wszystkie narzekania w recenzjach, że walka nieintuicyjna etc. - to się bierze własnie z tego. Na początku jest się zwykłym Jaśkiem co nawet prosto łuku nie umie trzymać, i ustrzelić królika z 3 metrów (naprawdę) graniczy z cudem. To samo w przypadku walki na miecze, otwierania zamków itd. I tu jest problem, bo o ile rozumiem zamysł, że twórcy chcieli pokazać że to trudne rzemiosło, ale coś jest nie tak, bo to powinno iść łatwo i w miarę postepów fabuły wpadać skille.
Tymczasem trzeba zrobić tak (co uczyniłem), że po prologu należy zabrać się za kurewski grind i zmasterować wszystkie ważne skille, wtedy gierka jest bajka. Dla przykładu otwieranie zamków: na samym poczatku w zasadzie jeden zamek = jeden wytrych złamany minimum. Czasem więcej, i mówię tu o łatwych zamkach.A każdy lokpick kosztuje, co na poczatku jest sporym utrudnieniem. Jesli jednak otworzymy jakaś setkę zamków (grind w chuj) i zmasterujemy umiejętnośc, to nawet najbardziej wymagające zamki otworzymy za pierwszym razem a wytrych złamiemy może 1 na 1000 prób. I to się przekłada na każdą jedną rzecz: walkę mieczem, strzelanie z łuku, jazdę konną, nawet konieczność żarcia i spania staje się w zasadzie neutralna.
Tak nie powinno być, żeby gracz musiał robic jakaś idiotyczna aktywnośc typu strzelanie do saren przez 2 godziny, aby mógł poprawnie używać łuku. Absurdalna rzecz. A tak jak piszę, szkoda, bo jak się to zmasteruje, to gra daje frajdę, kombosy mieczem dają radę że hej, jednak żeby to nastąpiło trzeba przebrnąć przez idiotyczną mordęgę.