Love Exposure/Ai no mukidashi - ten film mną pozamiatał, chyba najlepszy tytuł jaki widziałem od roku. Nie wiem jak go opisać, ale to film praktycznie o wszystkim, taka swoista bomba emocjonalna, wgniótł mnie nie tylko w fotel, ale doszczętnie zdewastował moją wrażliwość. To film o religii, nienawiści a przede wszystkim o miłości, z jednej stron mamy kościół a z drugiej seksualne obsesje, perwersje różne świntuszenia. Chylę czoła przed Shion Sono, ze z takiego miszmaszu gdzie mamy miłość, sektę, molestowanie, seks, religię - wszystko to wrzucone do jednego gara i wymieszane - zrobił naprawdę piękny, ambitny i co najważniejsze wciągający obraz. Takie rzeczy mogli wymyślić tylko Japończycy i tylko oni potrafią nimi tak świetnie operować. Nigdy nie wiemy, co możemy zobaczyć w następnej scenie. Twórcy bardzo często przechodzą, z komedii do dramatu, zmieniają charakter bohaterów. W jednym momencie obserwujemy mszę w kościele, a w drugim jak córka obcina ojcu przyrodzenie. Tak jest ciągle, przez to film jest kompletnie nieprzewidywalny. Niesamowici są też w tym filmie bohaterowie, a raczej aktorzy którzy w nich się wcielają. Chyba w żadnym filmie nie widziałem tak dopracowanych postaci. Oglądanie ich na ekranie sprawiało mi tylko przyjemność. Naturalność ich charakterów, skutki podjętych decyzji, wypowiedziane słowa, wszystko to odbiło się na nich i musieli stanąć twarzą w twarz z tym, co samo sobie zgotowali. Na szczególną uwagę zasługują dwie postacie. Yu - księcia zboczeńców, który ma problem z potężną erekcją gdy widzi swoją Marię, a jego ulubionym zajęciem jest pstrykanie fotek wystających figlarnie spod krótkich spódniczek majteczek dziewcząt. Druga fenomenalną postacią jest Yoko od której po prostu nie można oderwać wzorku, a która samą siebie nazywa dziwką, która wciąż się stacza.
Wisienką na torcie jest muzyka - istne arcydzieło. Słuchając soundtracka zastanawiałem się, jak ktoś może coś takiego pięknego zrobić na potrzebę filmu. Na uwagę zasługuje kawałek Yura Yura Teikoku • Kudo desu, który idealnie pasuje do klimatu tego filmu
Dla mnie ten film to istne arcydzieło coś fantastycznego ... 4 godzinna orgia (istnieje ponoć wersja 6h), która nie pozwoliła mi oderwać wzorku od monitora i sprawiła, że prawie zaspałem do pracy 9+/10