Co mnie wku*wia

nie wiem skąd ci się wzięło, że "florę mam za nic" to jest twój wymysł bądź twoja niepoprawna interpretacja.

szczerze to miałam w życiu wiele kotów i nie widziałam żeby męczyły swoje ofiary przy polowaniu. kotka przynosiła mi najczęściej myszy, one dziękują w ten sposób swoim opiekunom, dla nich to taki miły prezent ;P po jakimś czasie się nauczyła, że jak przynosiła mi martwe zwierzę to wrzeszczałam na nią i potem już tylko widziałam jak wpierniczała je gdzieś w zaroślach :/ jeszcze do tematu, ważny jest też sposób i jakość życia, mysz żyła na wolności, życiem mysim tak jak np antylopy na sawannie czy inne zwierzęta na wolności a krowa czy inne zwierzę "hodowlane" rodzi się i żyje w karygodnych warunkach pomimo że jest na tyle mądre że dokładnie rozumie co się dzieje dookoła (chociażby po dźwiękach wydawanych przez zabijane tam zwierzęta)

u mnie to jest proste: nie muszę jeść mięsa, więc nie jem. Wolę nie przyczyniać się do śmierci zwierząt więc nie jem mięsa. Nie sprawia mi to jakiegokolwiek trudu, nie odczuwam z tego tytułu smutku, żalu, bólu dupy czy czegokolwiek innego. Żyję sobie normalnie, kocham jeść, jem strasznie dużo, w zasadzie jedzenie to jedna z lepszych rzeczy w życiu... nie brakuje mi żadnych witamin, nie mam nadwagi, masy mięśniowej przybywa mi wprost proporcjonalnie do włożonego wysiłku, wszystko jest cacy, więc dlaczego miałabym jeść mięso? Nie widzę powodów :) a jeśli ktoś ma z tym problem i jak kolega wyżej uważa, ze przez wzgląd na moją dietę jestem "głupia" to cóż... powinien się bać że jem warzywa bo jego poziom IQ nie jest pewnie wyższy od poziomu IQ banana :)
@Wewiur odpisałam ci na twoje pytanie ale po tym co przeczytałam nie chcę chyba więcej gadac na takie tematy, bo są ludzie którzy nie mając nic mądrego do powiedzenia udzielają się i sprawiają, że mi się dosłownie odechciewa (pozdro @mat01 )
Od jakiego czasu w ogóle nie jesz mięsa ?
 
nie wiem skąd ci się wzięło, że "florę mam za nic" to jest twój wymysł bądź twoja niepoprawna interpretacja.

szczerze to miałam w życiu wiele kotów i nie widziałam żeby męczyły swoje ofiary przy polowaniu. kotka przynosiła mi najczęściej myszy, one dziękują w ten sposób swoim opiekunom, dla nich to taki miły prezent ;P po jakimś czasie się nauczyła, że jak przynosiła mi martwe zwierzę to wrzeszczałam na nią i potem już tylko widziałam jak wpierniczała je gdzieś w zaroślach :/ jeszcze do tematu, ważny jest też sposób i jakość życia, mysz żyła na wolności, życiem mysim tak jak np antylopy na sawannie czy inne zwierzęta na wolności a krowa czy inne zwierzę "hodowlane" rodzi się i żyje w karygodnych warunkach pomimo że jest na tyle mądre że dokładnie rozumie co się dzieje dookoła (chociażby po dźwiękach wydawanych przez zabijane tam zwierzęta)

u mnie to jest proste: nie muszę jeść mięsa, więc nie jem. Wolę nie przyczyniać się do śmierci zwierząt więc nie jem mięsa. Nie sprawia mi to jakiegokolwiek trudu, nie odczuwam z tego tytułu smutku, żalu, bólu dupy czy czegokolwiek innego. Żyję sobie normalnie, kocham jeść, jem strasznie dużo, w zasadzie jedzenie to jedna z lepszych rzeczy w życiu... nie brakuje mi żadnych witamin, nie mam nadwagi, masy mięśniowej przybywa mi wprost proporcjonalnie do włożonego wysiłku, wszystko jest cacy, więc dlaczego miałabym jeść mięso? Nie widzę powodów :) a jeśli ktoś ma z tym problem i jak kolega wyżej uważa, ze przez wzgląd na moją dietę jestem "głupia" to cóż... powinien się bać że jem warzywa bo jego poziom IQ nie jest pewnie wyższy od poziomu IQ banana :)
@Wewiur odpisałam ci na twoje pytanie ale po tym co przeczytałam nie chcę chyba więcej gadac na takie tematy, bo są ludzie którzy nie mając nic mądrego do powiedzenia udzielają się i sprawiają, że mi się dosłownie odechciewa (pozdro @mat01 )
Pondro, od szynki leżącej obok również.
 
krowa czy inne zwierzę "hodowlane" rodzi się i żyje w karygodnych warunkach pomimo że jest na tyle mądre że dokładnie rozumie co się dzieje dookoła (chociażby po dźwiękach wydawanych przez zabijane tam zwierzęta)
Wybacz, że ciągnę. Ale przecież krowa nie byłaby w stanie przeżyć samodzielnie, bez udziału człowieka, tak samo koń. Nawet psy na dłuższą metę sobie nie poradzą bo albo się pozagryzają, albo zdechną na jakąś chorobę. Może i krowa jest mądra (zresztą tutaj się zgadzam), ale gdyby nie człowiek, toby w ogóle nie miała szansy się urodzić. Może i wizja śmierci po kilku miesiącach życia w klatce 1x2m jest mało atrakcyjna, no ale i tak lepsza, niż jakby w ogóle miała się nie urodzić. Tak sobie głośno myślę.
u mnie to jest proste: nie muszę jeść mięsa, więc nie jem. Wolę nie przyczyniać się do śmierci zwierząt więc nie jem mięsa. Nie sprawia mi to jakiegokolwiek trudu, nie odczuwam z tego tytułu smutku, żalu, bólu dupy czy czegokolwiek innego. Żyję sobie normalnie, kocham jeść, jem strasznie dużo, w zasadzie jedzenie to jedna z lepszych rzeczy w życiu... nie brakuje mi żadnych witamin, nie mam nadwagi, masy mięśniowej przybywa mi wprost proporcjonalnie do włożonego wysiłku, wszystko jest cacy, więc dlaczego miałabym jeść mięso? Nie widzę powodów :) a jeśli ktoś ma z tym problem i jak kolega wyżej uważa, ze przez wzgląd na moją dietę jestem "głupia" to cóż... powinien się bać że jem warzywa bo jego poziom IQ nie jest pewnie wyższy od poziomu IQ banana :)
@Wewiur odpisałam ci na twoje pytanie ale po tym co przeczytałam nie chcę chyba więcej gadac na takie tematy, bo są ludzie którzy nie mając nic mądrego do powiedzenia udzielają się i sprawiają, że mi się dosłownie odechciewa (pozdro @mat01 )
:wink:
Ale nie podawaj siebie za wzór, bo z tego co się orientuję, to nie jesteś typową kobietą (typowym facetem też nie :fingers:), tylko ćwiczysz i to nie bez sukcesów. To sporo zmienia, bo niewątpliwie posiadasz większą świadomość żywieniową i jakoś te makroskładniki i mikroskładniki uzupełnisz. W przeciwieństwie do osoby, dla której temat żywieniowy jest kompletnie obcy i kieruje się niezbyt dobrymi internetowymi dietetykami. Oczywiście nie generalizuję na całość wegetarian, w żadnym razie.
 
MeatLove-640x320.jpg
 
Czym? Przecież on w wodzie pływa, jak wieloryb. Poducz się trochę.
:applause:
@Wewiur a to jest już zahaczenie o inny temat zupełnie: skąd się wzięły takie zwierzęta u nas w kraju np, o tym jak zwierzęta były przez ludzi udomawiane, że kiedyś np były tylko dzikie świnie które sobie same bardzo dobrze radzą i tak dalej i tak dalej, serio temat na mega długą rozmowę. Polecam obejrzeć sobie film który podałam wcześniej, tam jest poruszonych wiele różnych kwestii :) miło się z tobą pisze bo przynajmniej masz swoje argumenty i chcesz się czegoś dowiedzieć :)

Od jakiego czasu w ogóle nie jesz mięsa ?
w styczniu minęły 3 lata, teraz leci 4 roczek :wink:
 
:applause:
@Wewiur a to jest już zahaczenie o inny temat zupełnie: skąd się wzięły takie zwierzęta u nas w kraju np, o tym jak zwierzęta były przez ludzi udomawiane, że kiedyś np były tylko dzikie świnie które sobie same bardzo dobrze radzą i tak dalej i tak dalej, serio temat na mega długą rozmowę. Polecam obejrzeć sobie film który podałam wcześniej, tam jest poruszonych wiele różnych kwestii :) miło się z tobą pisze bo przynajmniej masz swoje argumenty i chcesz się czegoś dowiedzieć :)


w styczniu minęły 3 lata, teraz leci 4 roczek :wink:
3 lata i nie zaobserwowałaś zadnych problemów/niedogoności w związku z tym, że nie jesz mięsa ? Moja siostra od paru miechów nie je mięcha i troche się boję, bo jednak człowiek jest miesozercą...
 
3 lata i nie zaobserwowałaś zadnych problemów/niedogoności w związku z tym, że nie jesz mięsa ? Moja siostra od paru miechów nie je mięcha i troche się boję, bo jednak człowiek jest miesozercą...
jeżeli po prostu przestała jeść mięso i niczym nie zastępuje to może mieć anemię. ja przez pierwsze 2 lata robiłam morfologię co kilka miechów. jeżeli patrzy na to co je, robi to świadomie to nie powinna mieć żadnych problemów. ja się czuję znacznie lepiej nawet. kiedyś byłam "bez życia" na nic nie miałam siły, niczego mi się nie chciało, sport to tylko w grach komputerowych, teraz mam więcej energii i ogólnie lepsze samopoczucie.
To tak jak ja z alkoholem, czwarty rok abstynencji leci.
gratulacje! ja w zeszłym roku 2 browce wypiłam, w tym na czysto! :)
Przeceniasz mnie :tease:
sprawiasz dobre wrażenie! :P
 
jeżeli po prostu przestała jeść mięso i niczym nie zastępuje to może mieć anemię. ja przez pierwsze 2 lata robiłam morfologię co kilka miechów. jeżeli patrzy na to co je, robi to świadomie to nie powinna mieć żadnych problemów. ja się czuję znacznie lepiej nawet. kiedyś byłam "bez życia" na nic nie miałam siły, niczego mi się nie chciało, sport to tylko w grach komputerowych, teraz mam więcej energii i ogólnie lepsze samopoczucie.

gratulacje! ja w zeszłym roku 2 browce wypiłam, w tym na czysto! :)

sprawiasz dobre wrażenie! :P
Czyli muszę ją przekonać, choćby do tego pieprzonego schabowego ;-)
 
Wczoraj miałem do pracy na 20, dzisiaj schodziłem o 8. Myślę sobie wezmę rower, przejadę się te 20 km i będzie git. Przyjechałem noc całkiem spoko była i co kurwa złamał mi się kluczyk w kłódce, ja pierdole musiałem brać jakieś chujowe nożyce do cięcia obrączek na palcach jak ludziom puchną po urazach. Kurwa godzinę się męczyłem. A żeby było śmieszniej albo raczej jeszcze bardziej chujowo, przed 8 przywieżli nam gościa po potrąceniu. W sumie nie mi tylko kumplowi, reanimacja się zaczęła, patrzę a ja kurwa jestem sam bo kumpel wyszedł nie mówiąc o tym nikomu bo ma autobus do domu. Reanimacja oczywiście bez powodzenia, ale kurwa tak się nie robi że się zostawia kumpla i się wychodzi bez słowa. I tym sposobem zamiast być o 9 w domu jestem o 11. Juhuuuuuuuuuuuuuu kurwa a tu o 16:30 na ACB trzeba jechać
 
Wczoraj miałem do pracy na 20, dzisiaj schodziłem o 8. Myślę sobie wezmę rower, przejadę się te 20 km i będzie git. Przyjechałem noc całkiem spoko była i co kurwa złamał mi się kluczyk w kłódce, ja pierdole musiałem brać jakieś chujowe nożyce do cięcia obrączek na palcach jak ludziom puchną po urazach. Kurwa godzinę się męczyłem. A żeby było śmieszniej albo raczej jeszcze bardziej chujowo, przed 8 przywieżli nam gościa po potrąceniu. W sumie nie mi tylko kumplowi, reanimacja się zaczęła, patrzę a ja kurwa jestem sam bo kumpel wyszedł nie mówiąc o tym nikomu bo ma autobus do domu. Reanimacja oczywiście bez powodzenia, ale kurwa tak się nie robi że się zostawia kumpla i się wychodzi bez słowa. I tym sposobem zamiast być o 9 w domu jestem o 11. Juhuuuuuuuuuuuuuu kurwa a tu o 16:30 na ACB trzeba jechać


Nie opłaca się spać.
 
Back
Top