Co mnie wku*wia

Że żmijowata współpracownica ściągnęła dzisiaj do pracy swoją koleżankę. Jestem z nimi w jednym pokoju. Pracuje w gnieździe żmij. Powinienem dostać dodatek za pracę w niebezpiecznych warunkach.
 
Koniobijcy rudego.
A to dopiero początek.
giphy-facebook_s.jpg
 
Jedzenie podgrzewane w mikrofalcówce. Nastawiam na tyle, że kurwa miska z gulaszem nie jest do złapania, taka gorąca, a w środku nawet jedzenie nie jest letnie :windu:
 
Ja to sie nie moge wrecz nadziwic ile szczescia mialem na niektorych egzaminach. Na pierwszy z historii starozytnej opanowalem ok 30 z 90 zagadnien przy czy tylko jedno perfekcyjnie i akurat je dostalem. Na egzaminie z prahistorii ziem polskich umialem tylko jeden temat (nie za dobrze) z ok. 40 i akurat ten dostalem i wpadlo 3.5 (egzamn u tego samego prof tak, ze druga ocena "za zaslugi")...
gdzie historia? Ja us. Ech, te skorupy najgorsze
 
Słucham sobie na YT mega techno nutki z wczesnych lat 2000, a tu mi w propozycjach Konrad Berkowicz wyskakuje.
 
Wkurwia mnie olbrzymi komar latający mi po pokoju.
Co podnoszę szklankę z piwem żeby się napić, to mam wrażenie, że ten zasrany kopruch mi w nim pływa, i zaraz go połknę.
 
Wkurwia mnie olbrzymi komar latający mi po pokoju.
Co podnoszę szklankę z piwem żeby się napić, to mam wrażenie, że ten zasrany kopruch mi w nim pływa, i zaraz go połknę.
Najgorsze są wtedy, kiedy chce się zasnąć. Palisz światło, a skurwiel nagle cichutko, szukaj wiatru w polu.
 
Jebaniutki ma chyba wtedy tłumik w dupie :D
Jako że jestem bardzo lubiany przez komary to wypracowałem taką metodę.
Leżę sobie grzecznie, a on mi bzyczy i bzyczy, aż mi zacznie w końcu latać koło głowy, jak się dobrze przykryję to na pewno zacznie. Wtedy ja go cap i włączam światło (wszystko światło w pokoju, lampka to za mało, trzeba szoku by doznał). W większości przypadkach siada gdzieś w okolicach łóżka, wtedy wystarczy go trzepnąć jakimś zeszytem. Na szczęście debil z niego i tak ze 3 czy 4 razy da się nabrać, jednak metoda jest dość inwazyjna i można kogoś zbudzić.
W tym roku przetestuję nową metodę, zupełnie bezinwazyjną. Przecina się butelkę PET półtorejlitrową w okolicy połowy. Do części bez odpływu wlewamy do połowy wodę, albo troszkę więcej, sypiemy sporo cukru i dorzucamy trochę drożdży. wszystko przykrywamy drugą częścią, tak aby koniec szyjki był ponad wodą, zaklejamy te dwie części taśmą, by jedyny wlot był od strony kurka. I wystawiamy taką pułapkę na pole (!). Ponoć komary lecą jak głupie do dwutlenku węgla, a drożdże z cukrem potrafią tego gazu sporo wyprodukować. Rano powinniśmy zastać kilka(naście) utopionych przyjaciół.
Jednak metoda jeszcze nieprzetestowana, myślę, że do końca sierpnia będę miał pierwsze wyniki moich eksperymentów w unicestwianiu żywej siły przeciwnika.
 
Last edited:
Jako że jestem bardzo lubiany przez komary to wypracowałem taką metodę.
Leżę sobie grzecznie, a on mi bzyczy i bzyczy, aż mi zacznie w końcu latać koło głowy, jak się dobrze przykryję to na pewno zacznie. Wtedy ja go cap i włączam światło (wszystko światło w pokoju, lampka to za mało, trzeba szoku by doznał). W większości przypadkach siada gdzieś w okolicach łóżka, wtedy wystarczy go trzepnąć jakimś zeszytem. Na szczęście debil z niego i tak ze 3 czy 4 razy da się nabrać, jednak metoda jest dość inwazyjna i można kogoś zbudzić.
W tym roku przetestuję nową metodę, zupełnie bezinwazyjną. Przecina się butelkę PET półtorejlitrową w okolicy połowy. Do części bez odpływu wlewamy do połowy wodę, albo troszkę więcej, sypiemy sporo cukru i dorzucamy trochę drożdży. wszystko przykrywamy drugą częścią, tak aby koniec szyjki był ponad wodą, zaklejamy te dwie części taśmą, by jedyny wlot był od strony kurka. I wystawiamy taką pułapkę na pole (!). Ponoć komary lecą jak głupie do dwutlenku węgla, a drożdże z cukrem potrafią tego gazu sporo wyprodukować. Rano powinniśmy zastać kilka(naście) utopionych przyjaciół.
Jednak metoda jeszcze nieprzetestowana, myślę, że do końca sierpnia będę miał pierwsze wyniki moich eksperymentów w unicestwianiu żywej siły przeciwnika.


Łap o komarach i muchach balladę kabaretową którą zabawiało się ludzi na woodstocku imprezach rycerskich śpiewając przy ognisku.
Niech Ci komar śmieszny będzie.

 
Wkurwiają mnie Rumuni/Cyganie/Ciapaci na różnego rodzaju zajazdach, stacjach benzynowych etc w pobliżu autostrad czy dróg ekspresowych. Wczoraj machnąłem wraz z rodziną ponad 600 km z południa kraju na północ i trochę się zatrzymywaliśmy na przerwy. Na pewnym zajezdzie myslalem, ze sie zagotuje. Cała zgraja ciemnoskórych z różnego rodzaju sprzętem agd, rtv, telefonami itp. A tak kurwa nachalni - że do każdego podbijali, bez wyjątków. Do mnie podbiega jakiś chłopaczek, szturcha mnie w ramię i mówi "Patrz, patrz, patrz, Samsung Galaxy S5, super cena" . Musiałem mu mówić parę razy, że nie chcę. Jak grochem o ścianę. Do mojej mamy to samo - od razu z tym telefonem, pokazuje, przerzuca ekrany, coś tam klika i już zachęca. :facepalm: Do ojca to samo, potem jak już wracaliśmy do auta - powtórka z rozrywki, ale inny typek znowu. W innej części tego zajazdu jakiś jeszcze inny typek zapierdala tam i z powrotem z tym Samsungiem, czyści go o koszulę co jakiś czas, miazga na całego. Inni śmigają z jakimiś nożami, sekatorami, chuj wie czym.

Generalnie to człowiek nie myśli o tym, żeby rozprostować kości, zjeść coś, wypić, odpocząć - tylko jak najszybciej spierdalać. No dawno się tak nie zagotowałem.

Na samym początku jeszcze jak zjechaliśmy jakiś typek negocjował niby z ojcem cenę jakiś noży - 70 dych. Jak już odjeżdżaliśmy, szyby pozamykane, a ten podbiega, pokazuje jeszcze raz te noże i krzyczy "CZYDZIEŚCI!!!!"

:facepalm:

Dawno się tak nie wkurviłem...
 
Wkurwia mnie podwieszane konkursu ground game na glownej. Teraz nawali się szarych ogórków, a wcześniej brali udział tylko ci co naprawdę czytają forum. Niektóre konkursy powinny być przewidziane dla forumowiczów.
 
Wkurwia mnie podwieszane konkursu ground game na glownej. Teraz nawali się szarych ogórków, a wcześniej brali udział tylko ci co naprawdę czytają forum. Niektóre konkursy powinny być przewidziane dla forumowiczów.


E tam, koszulkę zawsze można sobie kupić a dopływ świeżej krwi jest zawsze wskazany. Coś z tych szaraczków zostanie. Na chwałę Cohones!
 
Wkurwia mnie podwieszane konkursu ground game na glownej. Teraz nawali się szarych ogórków, a wcześniej brali udział tylko ci co naprawdę czytają forum. Niektóre konkursy powinny być przewidziane dla forumowiczów.
Przecież kryterium jest wartość komentarza, a nie losowość, więc jeśli przypierdolisz konkretnym tekstem to szaraki nie powinny być Ci straszne :)
 
Przecież kryterium jest wartość komentarza, a nie losowość, więc jeśli przypierdolisz konkretnym tekstem to szaraki nie powinny być Ci straszne :)
No to jest plus, o to dodam też że wkurwiaja mnie konkursy w stylu polub i udostępnianie :)
 
E tam, koszulkę zawsze można sobie kupić a dopływ świeżej krwi jest zawsze wskazany. Coś z tych szaraczków zostanie. Na chwałę Cohones!
Wygrałem już koszulkę Borysa i Manto.. Mam też kupione i uwierz że w wygranej fajniej się idzie :-) Jak z takich szarakow trafi się taki taran to lepiej niech nie zostają :-)
 
Back
Top