Co mnie wku*wia

Od godziny czekam na obchód. Kurwa mać!
dziadek-lucjan-radzi-7973.jpg
 
W bufecie nie ma alko, a kumple mogą donieść po 17. Chyba, że @duubertowa ogarnie. Z uczelni ma bezpośrednio tramwaj linii 9. Właśnie przyjęli na odział kolesia. Jakby mnie nie mogli dzisiaj. Jebać to gówno.

Ej ej ej uczelnie zaczynam od jutra :D ale myślę, że skoro pierwszy dzień nauki ( czego?) zaczynam o 8 rano to o 10 spodziewaj się mnie z procentami :cryme:
 
Wkurwia mnie polska służba zdrowia. 8 lat temu złamałem z przemieszczeniem kość ramienną. Ortchujom ze szpitala wojewódzkiego w Poznaniu nie chciało się składać, także stwierdzili, że założą gips wiszący z obciążeniem 3 kilo i kość się sama nastawi. Ja niedoświadczony w kwestii złamań niczym @duubertowa , @klimekone i @Wewiur w sprawach seksu, się zgodziłem, zamiast żądać operacji. Wysłany do domu, po 2 tygodniach na kontroli wychodzi, że kość zamiast się zrosnąć jeszcze bardziej oddaliła się od siebie. I konieczne jest zespolenie. Ok, w moim szpitalu powiedzieli, że zrobią zespolenie stelażem zewnętrznym, W dużym skrócie - przebijają dwa fragmenty kości śrubami z tytanu, które wychodzą poza skórę, a wystające ich części są trzymane na stałe przez tytanowy zacisk. I tak przez miesiąc. Po założeniu miałem pewną ruchomość w łokciu, ale mała. Miesiąc przeczekałem. Śruby wykręcali mi na żywca imbusem, bo nie chciałem zostać na oddziale na obserwacje po narkozie. Kość się zrosła, natomiast minusem było to, że kostnina wylała się jeszcze bardziej po przebiciu kości. Na rehabilitacji powiedzieli, że nie ma opcji, żeby uzyskać pełną ruchliwość w stawie, bo nie ma elastyczności. Wizyta u lekarza, prześwietlenie, w chuj kostniny wylanej na stawie. Do usunięcia. Idę do chuja który zakładał mi stelaż. Jego zdaniem do endoprotezy łokcia. Chuj, a nie endoprotezę sobie zrobię. Gadam z innym ortopedą - poleca prof. Romanowskiego w Poznaniu. 3 prywatne operacje, resekcji i artrolizy, po każdej coraz większy zakres ruchu. Po 3 powiedział, że nie będzie dalej operował. Trafiłem po nim do docenta Lubiatowskiego w Rehasporcie. Operacja przeprowadzona. Lepszy zakres ruchu ponownie. Szykowałem się do kolejnej operacji u niego. Ale w czasie robienie operacji u Romanowskiego przezornie zapisałem się na NFZ do jego szpitala (Degi w Poznaniu). W tym roku przyszła moja kolej (5 lat czekania). Na szybko ogarniam RTG u Gienka i jadę na godzinę 8 do Poznania. Tam zamiast lekarzy przyjmuje mnie asystentka? stażystka ? Chuj wie. I pyta się czy chcę operacje. Jasne kurwa. Brakuje mi 25 stopni do pełnego wyprostu ręki. Ok, wszystko. Czyli popierdalałem 300 km Eurocity, tylko po to, aby załatwić sprawę którą mogłem załatwić jebanym smsem. Ok. Na 30 w szpitalu do stawienia się. Piątek, dzień przed zlotem. Kurwa nie do przełożenia, chyba, że o parę miesięcy. W piątek mnie nie zoperują, w weekend tym bardziej. Operacje na Degi są tylko we wtorek i czwartek. Czyli kurwa cały weekend i poniedziałek, będę czekał na operacje. Zajebiście. Chuj, przygotuje się, tomografia za własne pieniądze 400 PLN. Oczywiście brak przepustek w szpitalu. Chuj, wbijam w piątek rejestruje się. Pobierają mi krew, robi rentgen, przez weekend nic się nie dzieje. Siedzę i oglądam seriale. W poniedziałek, w końcu przychodzą lekarze. Po czym zapraszają na konsultacje, jest profesor Romanowski. Zaczyna się pierdolenie o tym, że ryzyko, że spodziewane efekty chujowe. I że muszą się naradzić. W poniedziałek przyjmują do sali 2 innych facetów. Mnie wysyłają na RTG kości ponownie, po chuj, bo nic lepszego od tomografii nie będą mieli. Faceci, co w poniedziałek przyjęci, dostają informacje, że we wtorek operacja. Chujnia. We wtorek o 8:30 rozmowa z lekarzami. Nie zoperują mnie, bo są za bardzo posrani, że coś bardzo popierdolą. No i wypisany, ze szpitala. 21 mam spotkanie ponowne z Lubiatowskim. Prywatne, kolejna operacja, prywatnie. Do tej pory wyjebałem na prywatna operacje medyczną 63 tysiące. Płacąc przy okazji 40 tysięcy na ZUS. Jebać NFZ. Chcę każdego kutasa, który odpierdala taką manianę w służbie zdrowia nabić na pal. Chuj im w dupę i imadło w plecy.
 
Wkurwia mnie polska służba zdrowia. 8 lat temu złamałem z przemieszczeniem kość ramienną. Ortchujom ze szpitala wojewódzkiego w Poznaniu nie chciało się składać, także stwierdzili, że założą gips wiszący z obciążeniem 3 kilo i kość się sama nastawi. Ja niedoświadczony w kwestii złamań niczym @duubertowa , @klimekone i @Wewiur w sprawach seksu, się zgodziłem, zamiast żądać operacji. Wysłany do domu, po 2 tygodniach na kontroli wychodzi, że kość zamiast się zrosnąć jeszcze bardziej oddaliła się od siebie. I konieczne jest zespolenie. Ok, w moim szpitalu powiedzieli, że zrobią zespolenie stelażem zewnętrznym, W dużym skrócie - przebijają dwa fragmenty kości śrubami z tytanu, które wychodzą poza skórę, a wystające ich części są trzymane na stałe przez tytanowy zacisk. I tak przez miesiąc. Po założeniu miałem pewną ruchomość w łokciu, ale mała. Miesiąc przeczekałem. Śruby wykręcali mi na żywca imbusem, bo nie chciałem zostać na oddziale na obserwacje po narkozie. Kość się zrosła, natomiast minusem było to, że kostnina wylała się jeszcze bardziej po przebiciu kości. Na rehabilitacji powiedzieli, że nie ma opcji, żeby uzyskać pełną ruchliwość w stawie, bo nie ma elastyczności. Wizyta u lekarza, prześwietlenie, w chuj kostniny wylanej na stawie. Do usunięcia. Idę do chuja który zakładał mi stelaż. Jego zdaniem do endoprotezy łokcia. Chuj, a nie endoprotezę sobie zrobię. Gadam z innym ortopedą - poleca prof. Romanowskiego w Poznaniu. 3 prywatne operacje, resekcji i artrolizy, po każdej coraz większy zakres ruchu. Po 3 powiedział, że nie będzie dalej operował. Trafiłem po nim do docenta Lubiatowskiego w Rehasporcie. Operacja przeprowadzona. Lepszy zakres ruchu ponownie. Szykowałem się do kolejnej operacji u niego. Ale w czasie robienie operacji u Romanowskiego przezornie zapisałem się na NFZ do jego szpitala (Degi w Poznaniu). W tym roku przyszła moja kolej (5 lat czekania). Na szybko ogarniam RTG u Gienka i jadę na godzinę 8 do Poznania. Tam zamiast lekarzy przyjmuje mnie asystentka? stażystka ? Chuj wie. I pyta się czy chcę operacje. Jasne kurwa. Brakuje mi 25 stopni do pełnego wyprostu ręki. Ok, wszystko. Czyli popierdalałem 300 km Eurocity, tylko po to, aby załatwić sprawę którą mogłem załatwić jebanym smsem. Ok. Na 30 w szpitalu do stawienia się. Piątek, dzień przed zlotem. Kurwa nie do przełożenia, chyba, że o parę miesięcy. W piątek mnie nie zoperują, w weekend tym bardziej. Operacje na Degi są tylko we wtorek i czwartek. Czyli kurwa cały weekend i poniedziałek, będę czekał na operacje. Zajebiście. Chuj, przygotuje się, tomografia za własne pieniądze 400 PLN. Oczywiście brak przepustek w szpitalu. Chuj, wbijam w piątek rejestruje się. Pobierają mi krew, robi rentgen, przez weekend nic się nie dzieje. Siedzę i oglądam seriale. W poniedziałek, w końcu przychodzą lekarze. Po czym zapraszają na konsultacje, jest profesor Romanowski. Zaczyna się pierdolenie o tym, że ryzyko, że spodziewane efekty chujowe. I że muszą się naradzić. W poniedziałek przyjmują do sali 2 innych facetów. Mnie wysyłają na RTG kości ponownie, po chuj, bo nic lepszego od tomografii nie będą mieli. Faceci, co w poniedziałek przyjęci, dostają informacje, że we wtorek operacja. Chujnia. We wtorek o 8:30 rozmowa z lekarzami. Nie zoperują mnie, bo są za bardzo posrani, że coś bardzo popierdolą. No i wypisany, ze szpitala. 21 mam spotkanie ponowne z Lubiatowskim. Prywatne, kolejna operacja, prywatnie. Do tej pory wyjebałem na prywatna operacje medyczną 63 tysiące. Płacąc przy okazji 40 tysięcy na ZUS. Jebać NFZ. Chcę każdego kutasa, który odpierdala taką manianę w służbie zdrowia nabić na pal. Chuj im w dupę i imadło w plecy.
Kurwa, stary... ni cholery zalajkować tego nie idzie :/
Trzymaj się!
 
Wkurwia mnie polska służba zdrowia. 8 lat temu złamałem z przemieszczeniem kość ramienną. Ortchujom ze szpitala wojewódzkiego w Poznaniu nie chciało się składać, także stwierdzili, że założą gips wiszący z obciążeniem 3 kilo i kość się sama nastawi. Ja niedoświadczony w kwestii złamań niczym @duubertowa , @klimekone i @Wewiur w sprawach seksu, się zgodziłem, zamiast żądać operacji. Wysłany do domu, po 2 tygodniach na kontroli wychodzi, że kość zamiast się zrosnąć jeszcze bardziej oddaliła się od siebie. I konieczne jest zespolenie. Ok, w moim szpitalu powiedzieli, że zrobią zespolenie stelażem zewnętrznym, W dużym skrócie - przebijają dwa fragmenty kości śrubami z tytanu, które wychodzą poza skórę, a wystające ich części są trzymane na stałe przez tytanowy zacisk. I tak przez miesiąc. Po założeniu miałem pewną ruchomość w łokciu, ale mała. Miesiąc przeczekałem. Śruby wykręcali mi na żywca imbusem, bo nie chciałem zostać na oddziale na obserwacje po narkozie. Kość się zrosła, natomiast minusem było to, że kostnina wylała się jeszcze bardziej po przebiciu kości. Na rehabilitacji powiedzieli, że nie ma opcji, żeby uzyskać pełną ruchliwość w stawie, bo nie ma elastyczności. Wizyta u lekarza, prześwietlenie, w chuj kostniny wylanej na stawie. Do usunięcia. Idę do chuja który zakładał mi stelaż. Jego zdaniem do endoprotezy łokcia. Chuj, a nie endoprotezę sobie zrobię. Gadam z innym ortopedą - poleca prof. Romanowskiego w Poznaniu. 3 prywatne operacje, resekcji i artrolizy, po każdej coraz większy zakres ruchu. Po 3 powiedział, że nie będzie dalej operował. Trafiłem po nim do docenta Lubiatowskiego w Rehasporcie. Operacja przeprowadzona. Lepszy zakres ruchu ponownie. Szykowałem się do kolejnej operacji u niego. Ale w czasie robienie operacji u Romanowskiego przezornie zapisałem się na NFZ do jego szpitala (Degi w Poznaniu). W tym roku przyszła moja kolej (5 lat czekania). Na szybko ogarniam RTG u Gienka i jadę na godzinę 8 do Poznania. Tam zamiast lekarzy przyjmuje mnie asystentka? stażystka ? Chuj wie. I pyta się czy chcę operacje. Jasne kurwa. Brakuje mi 25 stopni do pełnego wyprostu ręki. Ok, wszystko. Czyli popierdalałem 300 km Eurocity, tylko po to, aby załatwić sprawę którą mogłem załatwić jebanym smsem. Ok. Na 30 w szpitalu do stawienia się. Piątek, dzień przed zlotem. Kurwa nie do przełożenia, chyba, że o parę miesięcy. W piątek mnie nie zoperują, w weekend tym bardziej. Operacje na Degi są tylko we wtorek i czwartek. Czyli kurwa cały weekend i poniedziałek, będę czekał na operacje. Zajebiście. Chuj, przygotuje się, tomografia za własne pieniądze 400 PLN. Oczywiście brak przepustek w szpitalu. Chuj, wbijam w piątek rejestruje się. Pobierają mi krew, robi rentgen, przez weekend nic się nie dzieje. Siedzę i oglądam seriale. W poniedziałek, w końcu przychodzą lekarze. Po czym zapraszają na konsultacje, jest profesor Romanowski. Zaczyna się pierdolenie o tym, że ryzyko, że spodziewane efekty chujowe. I że muszą się naradzić. W poniedziałek przyjmują do sali 2 innych facetów. Mnie wysyłają na RTG kości ponownie, po chuj, bo nic lepszego od tomografii nie będą mieli. Faceci, co w poniedziałek przyjęci, dostają informacje, że we wtorek operacja. Chujnia. We wtorek o 8:30 rozmowa z lekarzami. Nie zoperują mnie, bo są za bardzo posrani, że coś bardzo popierdolą. No i wypisany, ze szpitala. 21 mam spotkanie ponowne z Lubiatowskim. Prywatne, kolejna operacja, prywatnie. Do tej pory wyjebałem na prywatna operacje medyczną 63 tysiące. Płacąc przy okazji 40 tysięcy na ZUS. Jebać NFZ. Chcę każdego kutasa, który odpierdala taką manianę w służbie zdrowia nabić na pal. Chuj im w dupę i imadło w plecy.

i za każdym razem pełna narkoza?? :benny:
 
Wkurwia mnie polska służba zdrowia. 8 lat temu złamałem z przemieszczeniem kość ramienną. Ortchujom ze szpitala wojewódzkiego w Poznaniu nie chciało się składać, także stwierdzili, że założą gips wiszący z obciążeniem 3 kilo i kość się sama nastawi. Ja niedoświadczony w kwestii złamań niczym @duubertowa , @klimekone i @Wewiur w sprawach seksu, się zgodziłem, zamiast żądać operacji. Wysłany do domu, po 2 tygodniach na kontroli wychodzi, że kość zamiast się zrosnąć jeszcze bardziej oddaliła się od siebie. I konieczne jest zespolenie. Ok, w moim szpitalu powiedzieli, że zrobią zespolenie stelażem zewnętrznym, W dużym skrócie - przebijają dwa fragmenty kości śrubami z tytanu, które wychodzą poza skórę, a wystające ich części są trzymane na stałe przez tytanowy zacisk. I tak przez miesiąc. Po założeniu miałem pewną ruchomość w łokciu, ale mała. Miesiąc przeczekałem. Śruby wykręcali mi na żywca imbusem, bo nie chciałem zostać na oddziale na obserwacje po narkozie. Kość się zrosła, natomiast minusem było to, że kostnina wylała się jeszcze bardziej po przebiciu kości. Na rehabilitacji powiedzieli, że nie ma opcji, żeby uzyskać pełną ruchliwość w stawie, bo nie ma elastyczności. Wizyta u lekarza, prześwietlenie, w chuj kostniny wylanej na stawie. Do usunięcia. Idę do chuja który zakładał mi stelaż. Jego zdaniem do endoprotezy łokcia. Chuj, a nie endoprotezę sobie zrobię. Gadam z innym ortopedą - poleca prof. Romanowskiego w Poznaniu. 3 prywatne operacje, resekcji i artrolizy, po każdej coraz większy zakres ruchu. Po 3 powiedział, że nie będzie dalej operował. Trafiłem po nim do docenta Lubiatowskiego w Rehasporcie. Operacja przeprowadzona. Lepszy zakres ruchu ponownie. Szykowałem się do kolejnej operacji u niego. Ale w czasie robienie operacji u Romanowskiego przezornie zapisałem się na NFZ do jego szpitala (Degi w Poznaniu). W tym roku przyszła moja kolej (5 lat czekania). Na szybko ogarniam RTG u Gienka i jadę na godzinę 8 do Poznania. Tam zamiast lekarzy przyjmuje mnie asystentka? stażystka ? Chuj wie. I pyta się czy chcę operacje. Jasne kurwa. Brakuje mi 25 stopni do pełnego wyprostu ręki. Ok, wszystko. Czyli popierdalałem 300 km Eurocity, tylko po to, aby załatwić sprawę którą mogłem załatwić jebanym smsem. Ok. Na 30 w szpitalu do stawienia się. Piątek, dzień przed zlotem. Kurwa nie do przełożenia, chyba, że o parę miesięcy. W piątek mnie nie zoperują, w weekend tym bardziej. Operacje na Degi są tylko we wtorek i czwartek. Czyli kurwa cały weekend i poniedziałek, będę czekał na operacje. Zajebiście. Chuj, przygotuje się, tomografia za własne pieniądze 400 PLN. Oczywiście brak przepustek w szpitalu. Chuj, wbijam w piątek rejestruje się. Pobierają mi krew, robi rentgen, przez weekend nic się nie dzieje. Siedzę i oglądam seriale. W poniedziałek, w końcu przychodzą lekarze. Po czym zapraszają na konsultacje, jest profesor Romanowski. Zaczyna się pierdolenie o tym, że ryzyko, że spodziewane efekty chujowe. I że muszą się naradzić. W poniedziałek przyjmują do sali 2 innych facetów. Mnie wysyłają na RTG kości ponownie, po chuj, bo nic lepszego od tomografii nie będą mieli. Faceci, co w poniedziałek przyjęci, dostają informacje, że we wtorek operacja. Chujnia. We wtorek o 8:30 rozmowa z lekarzami. Nie zoperują mnie, bo są za bardzo posrani, że coś bardzo popierdolą. No i wypisany, ze szpitala. 21 mam spotkanie ponowne z Lubiatowskim. Prywatne, kolejna operacja, prywatnie. Do tej pory wyjebałem na prywatna operacje medyczną 63 tysiące. Płacąc przy okazji 40 tysięcy na ZUS. Jebać NFZ. Chcę każdego kutasa, który odpierdala taką manianę w służbie zdrowia nabić na pal. Chuj im w dupę i imadło w plecy.



Lajk oznacza zrozumienie wkurwu.

Ja pierdole, nawet Ty możesz tego nie wytrzymać psychicznie.
 
Wkurwia mnie polska służba zdrowia. 8 lat temu złamałem z przemieszczeniem kość ramienną. Ortchujom ze szpitala wojewódzkiego w Poznaniu nie chciało się składać, także stwierdzili, że założą gips wiszący z obciążeniem 3 kilo i kość się sama nastawi. Ja niedoświadczony w kwestii złamań niczym @duubertowa , @klimekone i @Wewiur w sprawach seksu, się zgodziłem, zamiast żądać operacji. Wysłany do domu, po 2 tygodniach na kontroli wychodzi, że kość zamiast się zrosnąć jeszcze bardziej oddaliła się od siebie. I konieczne jest zespolenie. Ok, w moim szpitalu powiedzieli, że zrobią zespolenie stelażem zewnętrznym, W dużym skrócie - przebijają dwa fragmenty kości śrubami z tytanu, które wychodzą poza skórę, a wystające ich części są trzymane na stałe przez tytanowy zacisk. I tak przez miesiąc. Po założeniu miałem pewną ruchomość w łokciu, ale mała. Miesiąc przeczekałem. Śruby wykręcali mi na żywca imbusem, bo nie chciałem zostać na oddziale na obserwacje po narkozie. Kość się zrosła, natomiast minusem było to, że kostnina wylała się jeszcze bardziej po przebiciu kości. Na rehabilitacji powiedzieli, że nie ma opcji, żeby uzyskać pełną ruchliwość w stawie, bo nie ma elastyczności. Wizyta u lekarza, prześwietlenie, w chuj kostniny wylanej na stawie. Do usunięcia. Idę do chuja który zakładał mi stelaż. Jego zdaniem do endoprotezy łokcia. Chuj, a nie endoprotezę sobie zrobię. Gadam z innym ortopedą - poleca prof. Romanowskiego w Poznaniu. 3 prywatne operacje, resekcji i artrolizy, po każdej coraz większy zakres ruchu. Po 3 powiedział, że nie będzie dalej operował. Trafiłem po nim do docenta Lubiatowskiego w Rehasporcie. Operacja przeprowadzona. Lepszy zakres ruchu ponownie. Szykowałem się do kolejnej operacji u niego. Ale w czasie robienie operacji u Romanowskiego przezornie zapisałem się na NFZ do jego szpitala (Degi w Poznaniu). W tym roku przyszła moja kolej (5 lat czekania). Na szybko ogarniam RTG u Gienka i jadę na godzinę 8 do Poznania. Tam zamiast lekarzy przyjmuje mnie asystentka? stażystka ? Chuj wie. I pyta się czy chcę operacje. Jasne kurwa. Brakuje mi 25 stopni do pełnego wyprostu ręki. Ok, wszystko. Czyli popierdalałem 300 km Eurocity, tylko po to, aby załatwić sprawę którą mogłem załatwić jebanym smsem. Ok. Na 30 w szpitalu do stawienia się. Piątek, dzień przed zlotem. Kurwa nie do przełożenia, chyba, że o parę miesięcy. W piątek mnie nie zoperują, w weekend tym bardziej. Operacje na Degi są tylko we wtorek i czwartek. Czyli kurwa cały weekend i poniedziałek, będę czekał na operacje. Zajebiście. Chuj, przygotuje się, tomografia za własne pieniądze 400 PLN. Oczywiście brak przepustek w szpitalu. Chuj, wbijam w piątek rejestruje się. Pobierają mi krew, robi rentgen, przez weekend nic się nie dzieje. Siedzę i oglądam seriale. W poniedziałek, w końcu przychodzą lekarze. Po czym zapraszają na konsultacje, jest profesor Romanowski. Zaczyna się pierdolenie o tym, że ryzyko, że spodziewane efekty chujowe. I że muszą się naradzić. W poniedziałek przyjmują do sali 2 innych facetów. Mnie wysyłają na RTG kości ponownie, po chuj, bo nic lepszego od tomografii nie będą mieli. Faceci, co w poniedziałek przyjęci, dostają informacje, że we wtorek operacja. Chujnia. We wtorek o 8:30 rozmowa z lekarzami. Nie zoperują mnie, bo są za bardzo posrani, że coś bardzo popierdolą. No i wypisany, ze szpitala. 21 mam spotkanie ponowne z Lubiatowskim. Prywatne, kolejna operacja, prywatnie. Do tej pory wyjebałem na prywatna operacje medyczną 63 tysiące. Płacąc przy okazji 40 tysięcy na ZUS. Jebać NFZ. Chcę każdego kutasa, który odpierdala taką manianę w służbie zdrowia nabić na pal. Chuj im w dupę i imadło w plecy.
Dawaj do Niemiec na operację
 
Nie wiem. Jakoś boje się narkozy i w ogóle zasnąć sztucznie.
Śni sie coś w trakcie?

@Gienek jaeszczze postraszył kiedys jakimiś narkozami , gdzie się wybudzasz, cujesz ból a chuja możesz się ruszyć.
Zawsze miałem combo - miejscowe plus ogólne. Łatwiej im operować na narkozie, bo pacjent się nie rusza. Spokojnie, jak zechcesz zooperować stulejkę to zrobią to z samym miejscowym.
Dawaj do Niemiec na operację
Znasz jakiś miejscowych dobrych ortopedów ? I co z ubezpieczeniem ?
 
Wkurwia mnie polska służba zdrowia. 8 lat temu złamałem z przemieszczeniem kość ramienną. Ortchujom ze szpitala wojewódzkiego w Poznaniu nie chciało się składać, także stwierdzili, że założą gips wiszący z obciążeniem 3 kilo i kość się sama nastawi. Ja niedoświadczony w kwestii złamań niczym @duubertowa , @klimekone i @Wewiur w sprawach seksu, się zgodziłem, zamiast żądać operacji. Wysłany do domu, po 2 tygodniach na kontroli wychodzi, że kość zamiast się zrosnąć jeszcze bardziej oddaliła się od siebie. I konieczne jest zespolenie. Ok, w moim szpitalu powiedzieli, że zrobią zespolenie stelażem zewnętrznym, W dużym skrócie - przebijają dwa fragmenty kości śrubami z tytanu, które wychodzą poza skórę, a wystające ich części są trzymane na stałe przez tytanowy zacisk. I tak przez miesiąc. Po założeniu miałem pewną ruchomość w łokciu, ale mała. Miesiąc przeczekałem. Śruby wykręcali mi na żywca imbusem, bo nie chciałem zostać na oddziale na obserwacje po narkozie. Kość się zrosła, natomiast minusem było to, że kostnina wylała się jeszcze bardziej po przebiciu kości. Na rehabilitacji powiedzieli, że nie ma opcji, żeby uzyskać pełną ruchliwość w stawie, bo nie ma elastyczności. Wizyta u lekarza, prześwietlenie, w chuj kostniny wylanej na stawie. Do usunięcia. Idę do chuja który zakładał mi stelaż. Jego zdaniem do endoprotezy łokcia. Chuj, a nie endoprotezę sobie zrobię. Gadam z innym ortopedą - poleca prof. Romanowskiego w Poznaniu. 3 prywatne operacje, resekcji i artrolizy, po każdej coraz większy zakres ruchu. Po 3 powiedział, że nie będzie dalej operował. Trafiłem po nim do docenta Lubiatowskiego w Rehasporcie. Operacja przeprowadzona. Lepszy zakres ruchu ponownie. Szykowałem się do kolejnej operacji u niego. Ale w czasie robienie operacji u Romanowskiego przezornie zapisałem się na NFZ do jego szpitala (Degi w Poznaniu). W tym roku przyszła moja kolej (5 lat czekania). Na szybko ogarniam RTG u Gienka i jadę na godzinę 8 do Poznania. Tam zamiast lekarzy przyjmuje mnie asystentka? stażystka ? Chuj wie. I pyta się czy chcę operacje. Jasne kurwa. Brakuje mi 25 stopni do pełnego wyprostu ręki. Ok, wszystko. Czyli popierdalałem 300 km Eurocity, tylko po to, aby załatwić sprawę którą mogłem załatwić jebanym smsem. Ok. Na 30 w szpitalu do stawienia się. Piątek, dzień przed zlotem. Kurwa nie do przełożenia, chyba, że o parę miesięcy. W piątek mnie nie zoperują, w weekend tym bardziej. Operacje na Degi są tylko we wtorek i czwartek. Czyli kurwa cały weekend i poniedziałek, będę czekał na operacje. Zajebiście. Chuj, przygotuje się, tomografia za własne pieniądze 400 PLN. Oczywiście brak przepustek w szpitalu. Chuj, wbijam w piątek rejestruje się. Pobierają mi krew, robi rentgen, przez weekend nic się nie dzieje. Siedzę i oglądam seriale. W poniedziałek, w końcu przychodzą lekarze. Po czym zapraszają na konsultacje, jest profesor Romanowski. Zaczyna się pierdolenie o tym, że ryzyko, że spodziewane efekty chujowe. I że muszą się naradzić. W poniedziałek przyjmują do sali 2 innych facetów. Mnie wysyłają na RTG kości ponownie, po chuj, bo nic lepszego od tomografii nie będą mieli. Faceci, co w poniedziałek przyjęci, dostają informacje, że we wtorek operacja. Chujnia. We wtorek o 8:30 rozmowa z lekarzami. Nie zoperują mnie, bo są za bardzo posrani, że coś bardzo popierdolą. No i wypisany, ze szpitala. 21 mam spotkanie ponowne z Lubiatowskim. Prywatne, kolejna operacja, prywatnie. Do tej pory wyjebałem na prywatna operacje medyczną 63 tysiące. Płacąc przy okazji 40 tysięcy na ZUS. Jebać NFZ. Chcę każdego kutasa, który odpierdala taką manianę w służbie zdrowia nabić na pal. Chuj im w dupę i imadło w plecy.
Jestem zobowiązany przeprosić Cie za to gówno.
 
@MuraS próbuje wrócić do pełnej sprawności,a @kaczka41 zadaje mu pytanie czy podczas narkozy coś się śni :facepalm:

Kurde Chłopie,obyś w końcu miał to za sobą,też się zastanawiam po kiedy chuja opłacam ten ZUS skoro ani razu mi nie pomogli,a na 90% wizyt idę prywatnie do sprawdzonych lekarzy.
 
Nie wiem. Jakoś boje się narkozy i w ogóle zasnąć sztucznie.
Śni sie coś w trakcie?

@Gienek jaeszczze postraszył kiedys jakimiś narkozami , gdzie się wybudzasz, cujesz ból a chuja możesz się ruszyć.
Ból czujesz jak narkoza puści, chodzi od narkoze od pasa w dół i wtedy nie ma intubacji.
 
@MuraS ale ogolnie jak sie czujesz oprocz wszedobylskiego wkurwa na NFZ, to fizycznie z lokciem finalnie wszystko juz ok? Nadal w Poznaniu?
 
Zawsze miałem combo - miejscowe plus ogólne. Łatwiej im operować na narkozie, bo pacjent się nie rusza. Spokojnie, jak zechcesz zooperować stulejkę to zrobią to z samym miejscowym.

Znasz jakiś miejscowych dobrych ortopedów ? I co z ubezpieczeniem ?
No jednego znam, co mi operowal kolano z zerwanymi wiezadlami. Z ubezpieczeniem niby jest tak, że możesz się operowac w Niemczech czy Czechach, ale to musiałbyś się dowiedzieć w swojej ubezpieczalni. Powiem tak, znam przypadki, które jeździły na op za granicę z polskim ubezpieczeniem
 
@MuraS ale ogolnie jak sie czujesz oprocz wszedobylskiego wkurwa na NFZ, to fizycznie z lokciem finalnie wszystko juz ok? Nadal w Poznaniu?
Eurocity do WWA już (na całe szczęście mają wódkę w WARSie Eurocity), nie umrę,ale mam wkurw zaistniałą sytuacją i dalej będę się leczył prywatnie.
No jednego znam, co mi operowal kolano z zerwanymi wiezadlami. Z ubezpieczeniem niby jest tak, że możesz się operowac w Niemczech czy Czechach, ale to musiałbyś się dowiedzieć w swojej ubezpieczalni. Powiem tak, znam przypadki, które jeździły na op za granicę z polskim ubezpieczeniem
Sprawdzę, jak z leczeniem.
 
Robiłem wczoraj zakupy w lewiatanie na śniadanie do roboty. Przy lodówach z mięsem i wędlinami stwierdziłem, że zaszaleję, chuj tam raz się żyje i kupiłem kiełbasę myśliwską za ponad 40zł/kg. Biere to do łapy dziś w robocie a tam kurwa co?! PRODUKT BEZGLUTENOWY na papierku. No chuj mi w dupę pomyślałem. Człowiek chce raz na ruski jakiegoś rarytasa spróbować to mu podstępnie wcisną to tatałajstwo babilońskie. Nijak się już przed homopropagandą obronić nie idzie, pies by to jebał wszystko, nie chce mi się żyć
 
Robiłem wczoraj zakupy w lewiatanie na śniadanie do roboty. Przy lodówach z mięsem i wędlinami stwierdziłem, że zaszaleję, chuj tam raz się żyje i kupiłem kiełbasę myśliwską za ponad 40zł/kg. Biere to do łapy dziś w robocie a tam kurwa co?! PRODUKT BEZGLUTENOWY na papierku. No chuj mi w dupę pomyślałem. Człowiek chce raz na ruski jakiegoś rarytasa spróbować to mu podstępnie wcisną to tatałajstwo babilońskie. Nijak się już przed homopropagandą obronić nie idzie, pies by to jebał wszystko, nie chce mi się żyć
Dobra kielbasa z zasady nie powinna miec glutenu, wiec...?
 
Robiłem wczoraj zakupy w lewiatanie na śniadanie do roboty. Przy lodówach z mięsem i wędlinami stwierdziłem, że zaszaleję, chuj tam raz się żyje i kupiłem kiełbasę myśliwską za ponad 40zł/kg. Biere to do łapy dziś w robocie a tam kurwa co?! PRODUKT BEZGLUTENOWY na papierku. No chuj mi w dupę pomyślałem. Człowiek chce raz na ruski jakiegoś rarytasa spróbować to mu podstępnie wcisną to tatałajstwo babilońskie. Nijak się już przed homopropagandą obronić nie idzie, pies by to jebał wszystko, nie chce mi się żyć
Powiem Ci, że bardziej bym się wkurwił gdybym zapłacił tyle hajsu za kiełbasę i byłby w niej gluten. To oznaczałoby, że kiełbasa jest chujowej jakości. No bo jakim kurwa chujem gluten w mięsie? Chcesz być prawilny i jeść kiełbasę z glutenem to nie wychodź powyżej 20 zł/kg :lol:
 
Back
Top