Co mnie wku*wia

lepiej -20 i w chuj sniegu, wszedzie bialo, niz 5 na + i caly czas ulewy i wiatr :/

A jak ktoś przy okazji tych +6 (i cieplej) ma świecące Słońce jak w weekend i pon, a nie "cały czas ulewy i wiatr"? :)
 
Popierdolone: Jechałem o 13 i się bałem bo ulicą płynęła rwąca rzeka, a teraz kurwa zamieć śnieżna i chujowa przyczepność.
 
Szef mnie wkurwił. Sam wczoraj namieszał i dzisiaj do wszystkich się przypierdalał. Ode mnie zaczął. Aż z tego wkurwu i stresa dostałem szczękościsku jakiegoś zjebanego. W drodze z pracy ojebałem paczkę żelków haribo, potem pomimo zjebanej pogody wyszedłem pobiegać, żeby się trochę wyżyć, następnie wypiłem piwko z współlokatorem i mu się wyżaliłem i chuj - ledwo co pomogło, dalej te mięśnie szczęki napięte. Strasznie mnie to wkurwia.
Edit: Jeszcze kurwa dokładnie w chwili w której wysłałem tego posta czkawka mnie złapała. Co za zjebany dzień.
 
Last edited by a moderator:
Popierdolone: Jechałem o 13 i się bałem bo ulicą płynęła rwąca rzeka, a teraz kurwa zamieć śnieżna i chujowa przyczepność.
No ja sobie zapierdalałem z robo piechtolotem i musiałem wylewać wodę z butów bo ni z pizdy śnieg spadł nagle jakaś zamieć. Nie wziąłem czapki oczywiście, a zatoki już były podleczone.
Szef mnie wkurwił. Sam wczoraj namieszał i dzisiaj do wszystkich się przypierdalał. Ode mnie zaczął.
Takie zjeby z kompleksami są najgorsi, musisz mieć wyjebke bo się wykończysz. Kumpel opowiadał, że jego matka ma taką pierdolniętą szefową, że jedną babkę tak cisnęła, że ta psychotropy zaczęła brać. Take it easy ;)
 
Takie zjeby z kompleksami są najgorsi, musisz mieć wyjebke bo się wykończysz. Kumpel opowiadał, że jego matka ma taką pierdolniętą szefową, że jedną babkę tak cisnęła, że ta psychotropy zaczęła brać. Take it easy ;)
U mnie w firmie jest typ który prawdopodobnie ze stresu plus nieco utrudnień w pracy (dalekie dojazdy np) plus picie energetyków nabawił się niewyjaśnionych bóli w klacie i ma serce w stanie na wiek 50+.

Trzeba uważać na nerwy w pracy.
 
Takie zjeby z kompleksami są najgorsi, musisz mieć wyjebke bo się wykończysz. Kumpel opowiadał, że jego matka ma taką pierdolniętą szefową, że jedną babkę tak cisnęła, że ta psychotropy zaczęła brać. Take it easy ;)
Przez 90 % czasu jest w zasadzie w porządku. Tylko czasami mu odpierdala. Chyba za dużo na siebie bierze i już nie do końca ogarnia co ustalał i co mówił. A najśmieszniejsze jest to, że jak się na kogoś wkurwi to strzela focha niczym 12-latka i przestaje się do takiej osoby odzywać. I potem wygląda to tak, że dzwoni do kogoś na kogo nie jest wkurwiony i mówi, żeby wziął coś od osoby na którą jest wkurwiony i mu wysłał. I taka osoba nie może się swoją robotą zająć, bo robi za posłańca.
 
Przez 90 % czasu jest w zasadzie w porządku. Tylko czasami mu odpierdala. Chyba za dużo na siebie bierze i już nie do końca ogarnia co ustalał i co mówił. A najśmieszniejsze jest to, że jak się na kogoś wkurwi to strzela focha niczym 12-latka i przestaje się do takiej osoby odzywać. I potem wygląda to tak, że dzwoni do kogoś na kogo nie jest wkurwiony i mówi, żeby wziął coś od osoby na którą jest wkurwiony i mu wysłał. I taka osoba nie może się swoją robotą zająć, bo robi za posłańca.
Ja pierdolę, co za przygłup. Nie ma co się denerwować, musisz na takie rzeczy odpowiadać śmiechem :)
 
Jesteś grubszy aktualnie, nie licząc już nawet ilości mięcha, które na sobie noszę, a którego ty nie posiadasz. HUEHUEHUE

Ty tylko udajesz szczupłego, umiejętnie, jak @MMAkłowicz i Tadzio Norek. Ale tyle wpierdalaąc nie da się być chudym ;p


A ja jeszcze 10 kg w dół i przestane zaliczać się do grubasów :D
 
Egzaminy później niż 10. Człowiek chciał mieć o 9 i z głowy, to kazała się przepisać i teraz trzeba siedzieć, czekać i stresować się pół dnia :/
 
Ludzie którzy nie potrafią odpisać na smsa. Kurwa, jedno słowo czasami wystarczy a tu cisza. Co śmieszniejsze, jest to wiara która 90% czasu mordą w ekranie siedzi.
 
Nie tyle wkurza, co trochę martwi. Niedawno mialem problem z zębem(zgorzel,leczenue kanałowe), a parę dni temu okazało się, że mogę mieć bruksizm :/
 
Jutro walentynki, a ja kolejny rok sam :cry:

Też byłem sam w walentynki długo i akurat się cieszyłem. Ostatnie, czego mi trzeba, to wymyślanie atrakcji z tak głupiego powodu, jak 14 lutego. Ze swoją kobietą tego dnia nie obchodzimy i oboje jesteśmy zadowoleni.
 
Też byłem sam w walentynki długo i akurat się cieszyłem. Ostatnie, czego mi trzeba, to wymyślanie atrakcji z tak głupiego powodu, jak 14 lutego. Ze swoją kobietą tego dnia nie obchodzimy i oboje jesteśmy zadowoleni.
No ja wiem, że to święto jak święto. Bezsensu :)
 
Ja wezmę żonę do fajnej restauracji, najemy się dobrego żarcia, opijemy wina a potem pójdziemy na dobre piwo. Jedyne czym się ten dzień różni od innych weekendów to to że musiałem zrobić rezerwację.
 
Back
Top