By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

WTF? Ale to ta firma tak robi? Czy to jakiś standard?
Czy konkretnie ta firma to nie jestem pewien, bym musiał z nazwisk zobaczyć prowadzących szkolenia. Takie praktyki czyniła osoba autoryzowana przez autodesk i opinia, z kursantami poszła w kraj. Ancymony co nie potrafią prostego układu w kilku rzutach zrobić, a mają "pokończone" kursy.
 
Czy konkretnie ta firma to nie jestem pewien, bym musiał z nazwisk zobaczyć prowadzących szkolenia. Takie praktyki czyniła osoba autoryzowana przez autodesk i opinia, z kursantami poszła w kraj. Ancymony co nie potrafią prostego układu w kilku rzutach zrobić, a mają "pokończone" kursy.
Mi znajomy proponował w Szczecinie, miałbym się tylko zapisać i nie musiałbym się pojawiać na nim. Tłumaczył, że mają na to jakieś dofinansowanie i jest opłacona określona ilość miejsc. Nawet się nie fatygowałem bo kiedyś w przyszłości bym się pochwalił a tu lipa nic nie umiem,bo ja cada miałem 1 semestr na studiach i nic nie pamiętam. Ale chodzą takie ananasy później piszą w cv o kursach a na koniec szok, że ma robić coś czego nie umie :damjan:
 
Plany u mnie w robocie jednak się zmienily i jednak jade za 3 tygodnie na podoficerke... kurewsko się ciesze bo zanim bobas się urodzi to już może będę miał 3/4 kursu za mna... byłem już pogodzony z tym ze jednak będę musial czekac jeszcze min rok ale lubie takie telefony w urlopie z dobrymi wiadomościami:wink:
 
No no no, a póżniej dostawaj pytania od korpo zjebów na rozmowie: bijesz czy dajesz się bić? Przerabiałem ten temat parę razy. Od 5-6 lat nie mam w CV nic w tym temacie.
Serio? No to mega zjeby.
A sam artykuł mówi o sportach ogólnie, nie tylko o sw.
 
Serio? No to mega zjeby.
A sam artykuł mówi o sportach ogólnie, nie tylko o sw.

Serio, serio...
Oczywiście jest sporo plusów przekładania "nawyków" z uprawiania danej dyscypliny na pracę. Jednak w dobie mindcoach'ów i innych pojebańców, zwłaszcza w korpo, rozkładają wszystko na czynniki pierwsze i urządzają sztuczne polowanie na czarownice.
 
Serio, serio...
Oczywiście jest sporo plusów przekładania "nawyków" z uprawiania danej dyscypliny na pracę. Jednak w dobie mindcoach'ów i innych pojebańców, zwłaszcza w korpo, rozkładają wszystko na czynniki pierwsze i urządzają sztuczne polowanie na czarownice.
Smutek, dla mnie, jeśli kiedyś zostanę pracodawcą, to wieloletnie uprawianie sportu byłoby mocnym atutem.
 
No no no, a póżniej dostawaj pytania od korpo zjebów na rozmowie: bijesz czy dajesz się bić? Przerabiałem ten temat parę razy. Od 5-6 lat nie mam w CV nic w tym temacie.
W ogóle mnie to nie dziwi, kiedyś byłem na rozmowie o pracę biurową w dużym zakładzie produkcyjnym. Pytanie: co robię w czasie wolnym? Odpowiedź : między innymi trenuję muay thai. Nie dostałem roboty, z powodu małego doświadczenia oraz niechęci rekruterki do agresywnych osób :DC:jej autentyczne słowa, bo kumpel który tam pracuje zapytał o mnie.
 
Przykra sprawa. Mi szczęśliwie udało się (przynajmniej jak dotąd) uniknąć korpo. W mniejszych firmach na rekrutacji nie rozmawiasz z rekruterem, tylko z osobą merytoryczną, oni raczej nie zadają takich pojebanych pytań, w każdym razie nie próbują robić z siebie psychologów.
 
Nie ma co generalizować. Pracuję w korpo i ciągle poszukujemy fachowców. Jako, że trochę ogarniam, to czasami uczestniczę w rozmowach rekrutacyjnych. Nigdy nie zadajemy żadnych głupich pytań, bo zatrudnienie fachowca jest tak priorytetowe, że kwestie personalne schodzą na dalszy plan.
 
Z moich doświadczeń w korpo to na szczęśceie tylko rozmowy kwalifikacyjne i nic więcej. Byłem już zdesperowany to i tam chodziłem na rozmowy. Ale najbardziej mi się podobały te opowieści jak to zatrudnili kogoś a po roku już sobie samochód i mieszkanie kupił, tak się zarabia na słuchawce siedząc w gajerku. A najbardziej przejebana sprawa to jak widziałem tę tablice z tabelką kto efektywniej pracuje i najwięcej klientów pozyskał. Kurwa kołchoz:DC:
 
Z moich doświadczeń w korpo to na szczęśceie tylko rozmowy kwalifikacyjne i nic więcej. Byłem już zdesperowany to i tam chodziłem na rozmowy. Ale najbardziej mi się podobały te opowieści jak to zatrudnili kogoś a po roku już sobie samochód i mieszkanie kupił, tak się zarabia na słuchawce siedząc w gajerku. A najbardziej przejebana sprawa to jak widziałem tę tablice z tabelką kto efektywniej pracuje i najwięcej klientów pozyskał. Kurwa kołchoz:DC:
Tu raczej nie chodzi i korpo tylko o sprzedaż telefoniczna a to zupełnie inna sprawa. Tam rzeczywiście opowiadają takie bajki bo to praca dla pół debili, którzy są skłonni w takie coś uwierzyć.
 
Tu raczej nie chodzi i korpo tylko o sprzedaż telefoniczna a to zupełnie inna sprawa. Tam rzeczywiście opowiadają takie bajki bo to praca dla pół debili, którzy są skłonni w takie coś uwierzyć.
Nie była to do końca taka chamska słuchawa o jakiej myślisz. Wszyscy odjebani w gajerkach, jakichś klientów finansowych umawali, nie to że wciskanie jakiejś sprzedaży golarek do dupy czy czegoś. Ale ogólnie pojebana sprawa. Byłem też w jakiejś innej gdzie zdobywałeś jakieś punkty na podstawie, których potem była wypłata :DC: na szczęście nie musiałem pracować w żadnym korpo, bo jakoś mam negatywny stosunek do tego, a raczej do układów i układzików panujących między pracownikami, w sensie samej atmosfery. Poza tym te wszystkie niezrozumiałe stwierdzenia po angielsku wplecione w wypowiedź albo określające różne rzeczy są dla mnie nie do pojęcia. Ja nie lubię robić nadgodzin, mam rodzinę i swój wolny czas baaardzo cenię. Może mam złudne wyobrażenie, bo nie doświadczyłem tego sam, a raczej to relacje innych znanych mi osób, więc moje pojęcie może być spaczone:fjedzia:
 
Nie ma co generalizować. Pracuję w korpo i ciągle poszukujemy fachowców. Jako, że trochę ogarniam, to czasami uczestniczę w rozmowach rekrutacyjnych. Nigdy nie zadajemy żadnych głupich pytań, bo zatrudnienie fachowca jest tak priorytetowe, że kwestie personalne schodzą na dalszy plan.

A no jasne, jedna korpo drugiej nierówna. O ile wiem, takie korpo, które zatrudnia inżynierów, informatyków i innych "technicznych", postępuje jednak nieco inaczej.
 
A dodając do tematu korpo to dla mnie w ogóle czarną magią są te korpo oferujące jakieś usługi finansowe. Mój umysł tego nie jest w stanie pojąć :lol:
 
A dodając do tematu korpo to dla mnie w ogóle czarną magią są te korpo oferujące jakieś usługi finansowe. Mój umysł tego nie jest w stanie pojąć :lol:

Te korpo wcale nie są gorsze od innych. Najgorszy prawdopodobnie jest tzw. konsulting.
 
W klinice we Wrocławiu na rozmowie o pracę, zapytano mnie czy oglądam porno w sieci.
Dopiero niedawno dowiedziałem się, że kogoś z personelu usunęli za tasowanie się w godzinach pracy.
Borowska czy Curie-Skłodowskiej? :lol:
 
W klinice we Wrocławiu na rozmowie o pracę, zapytano mnie czy oglądam porno w sieci.
Dopiero niedawno dowiedziałem się, że kogoś z personelu usunęli za tasowanie się w godzinach pracy.
i powiedziałeś prawdę?
 
i powiedziałeś prawdę?
"Pan chyba żartuje" - coś w ten deseń z tytułem danego rekrutującego - mógł sobie wybrać satysfakcjonującą go odpowiedź ;)
Pamiętam, że po rozmowie najbardziej zastanawiało mnie, czy dziewczynę przede mną zapytał o to samo.
 
Back
Top