Vvallachia
UFC Light Heavyweight
Zbił Fraziera jak psajeden z moich ulubionych ciezkich.
Jedna z najlepszych historii w boksie jak i nie najlepsza. A moze i jedna z najlepszych w sporcie ogolnie.
Nie mowi sie o nim az tak jak o Alim czy Tysonie ale jakby popatrzec na zyciorys Foremana to jest praktycznie jakby byl zmyslony.
Gosc przeoral wage ciezka, nokautowal takich gosci jak Frazier, Lyle, Norton Cooney z wieksza lub mniejsza latwoscia, potem nagle znika i zostaje ksiedzem na 10 lat? A potem powrocil i to na tyle ze zostal najstarszym mistrzem HW nokautujac takiego kozaka jakim byl Moorer, jeszcze gdyby to bylo KO na jakims charlsie martinie czy innym bumie co przypadkowo ma pas ale on zalatwil kozaka. A w miedzyczasie jeszcze wjezdza historia z grillami na ktorej dorobil sie fortuny.
Ten kurwa slummillioner czy inni to sie chowaja. Kilka zyciorysow mozna by bylo napisac gdyby to rozbic na części.
Ciekawe czy sa takie historie gdzie zawodnicy w jakimkolwiek sporcie wracaja na sam szczyt po tak duzej przerwie. Bo to co zrobil Foreman jest niezwykle.
Szkoda że nie doszło do rewanżu z Ali'm, jestem ciekaw rezultatu jakby nie walczyli w gorącym zadupiu