Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Means ,którywygrał SPLITEN z jakimś Marcio Alexandre w grudniuSkończy się szampanem :D fajnie, że napisałeś taką analizę to już nie muszę się rozpisywać Means to ogarnie wieczorem obejrzałem dwie jego ostatnie walki i to jak łączy agresje z cały czas chłodną głową myśleniem gdzie uderzyć i ogólnym niepodpalaniem się zrobiło na mnie spore wrażenie pozatym jest w gazie walczy często wie, że jest w formie i moim zdanie też to ogarnie
@michi972 tak parter dla Meansa dobrze kontrolował w parterze Sullivana nawet go poddał Brown coś tam kombinował z pleców przeciwko Hendricksowi ale nic z tego nie wyszło nie sądze, że wyjdzie z Meansem ale parteru w tej walce bym się zbyt wiele nie spodziewał ale jeśli już do niego dojdzie to widzę w nim Meansa rozbijającego łokciami Immortala
Dodatkowo na ważeniu lepiej zaprezentował się Tim. Brown podszedł szybko na pewniaka liczać zze Means sie cofnie a wyszło zupełnie na odwrót to Matt się cofał bo Tim poszedł do przodu więc jakaś tam przewaga psychologiczna może być jeśli już przy aspekcie psychicznym jesteśmy to Brown jest po 2 porażkach z topem to z topem ale dalej porażkach a Means jest rozpędzony 4 zwycięstwami
Lol jednak się rozpisałem
Means ,którywygrał SPLITEN z jakimś Marcio Alexandre w grudniu
Dana go odpychał
Ale zawsze rundę ugrał jakiś no-name ,w każdym razie Brown nie może przegraćTen split to ten sam rodzaj nieporozumienia jak split w pierwszej walce Lawlera z Rorym Means to na spokojnie ugral 29:28 lub 30:28
Argh... Niedobrze. Jednak tego nie dźwignął. Zaczął całkiem nieźle. Cały stary Brown wyszedł. Zebrał kilka łokci, nawet się zachwiał 2 razy (na początku i pod koniec rundy) po czym odpowiedział tym samym. Różnica taka, że on to wykończył.
(Sorry za monolog, musiałem odreagować)
Brown to jednak firma. Potrafi wyjść z każdych tarapatów, a było ciekawie na początku jak Means trafił.
Nic mi nie mów. Najpierw na żywo poszło na Picketa, którego nie zdąrzyłem zamknąć z zyskiem 200%, potem właśnie Bermudez mnie pogrążył. Poszło teraz na Lawlera, potem idzie na Mendesa. Z fartem.Ale dzisiaj kolana latają. Jednak Stephens to ugrał - opłacało się go zagrać mimo wszelkich znaków na ziemi i niebie, które wskazywały Bermudeza. Najbardziej nie spodziewałem się, że zrobi to w 3 rundzie. Po 2 pierwszych nie dawałem mu żadnych szans ze względu na cardio. Gdyby Bermudez wytrzymał tą szarżę to Jeremy nie miałby w końcówce nic do powiedzenia. Rzucił wszystko co miał na tą akcję.
Niech moc będzie z tobą,u mnie też wszystko w rękach Lawlera i MendesaNic mi nie mów. Najpierw na żywo poszło na Picketa, którego nie zdąrzyłem zamknąć z zyskiem 200%, potem właśnie Bermudez mnie pogrążył. Poszło teraz na Lawlera, potem idzie na Mendesa. Z fartem.
Moc Robiego jest z Nami! :-)Niech moc będzie z tobą,u mnie też wszystko w rękach Lawlera i Mendesa
Rozumiem, że to żart? On nie ma szans być drugim GSP. Jest solidny, ale nie ma błysku i jeśli byłby jakimś cudem kiedyś mistrzem(w co wątpię) to usadzi go ktoś szybciutko. Typ jest mega przehajpowany.Lawler to nie jest normalny zawodnik. Miał go ogarniętego w połowie 3 rundy po czym zaczął się cofać. Na przełomie 3-4 wydawało się, że Rory to skończy, a Ruthless jakby mową ciała wysyłał przekaz: "napierdalaj, przetrwam wszystko, a w 5r i tak Cię rozj..." Dziwna walka, ale wynik jest git i tylko to się liczy. Duży plus dla Rorego za wybór utworu na wejście. Miał też sporo pecha, bo nie był to typowy knockout, a raczej chwila bólu tuż po złamaniu nosa. Rory za jakieś 2 lata może być mistrzem na kilka dobrych lat. Musi tylko nie załamywać się psychicznie po 2 porażkach z Ruthlessem tylko dalej przeć do przodu. Do góry łeb! Dałeś dobrą walkę Rory.
Moc Robiego jest z Nami! :-)
Swoją drogą, kurs na Lawlera na żywo był już koło 4.
Poszło dosyć mocno na Mendesa. Bez wałka będzie izi win :)
Wow ślicznie!U mnie git
Na każdej walce serce mocno waliło ale na Ruthless vs Rory to już masakra. Rory był mega blisko ale bomby Lawlera swoje ważą i w kumulacji zrobiły robote. Dziwi mnie troche Macdonald ,że nie rzucił sie w furii na Robbiego bo na prawde miał go na widelcu. Lawler mega charakter i ogromny szacunek - do końca życia mój idol.
Hajsy z Janka i Johnsona odrobione.Ciesze sie bardzo.