Zakłady bukmacherskie (Bellator, ACA, PFL etc.)

Fajny kurs na Andryszaka. Widzę value!! :-)



Rades



Ozkilic powinien być lepszy zapaśniczo. Ale ta kondycja na jedną rundę...
 
Nic za późno. :)



2e1bxfq.jpg
 
i tak jestes gorszy bo ja mam po 2.95:-)za60



drugi raz zarobimy na Longerze?



no slaby nie ,ale parter chyba ma nie do konca dobry ,a longer to kompletny zawodnik ,oby wygral :)
 
2wn3c7a.png




U mnie skromnie, Erokhin jest mocny w stójce, nie wiadomo jak Michałowi pójdzie obalanie go ze względu na różnicę warunków fizycznych (mam nadzieję, że sztab Longera przyjął taką taktykę na pojedynek). Niewiadomymi są też kondycja Andryszaka i ewentualna punktacja, chociaż mam nadzieję, że walka skończy się przed czasem na korzyść Polaka :) Mimo wszystko kurs 2.95 bardzo mi się spodobał, WARR LONGER !
 
Szady



Lineker też nigdy nie był tytanem [strike]cardio[/strike] kondycji bo znowu mnie opierdolą ;p do tego te wieczne problemy z wagą... a problemy z kondycja Ozkilicia w walce ze smolka mogly wynikac z szybkiego tempa walki oraz duzej ilosci przyjetych kolan na korpus pozatym spójrzmy z kim walczył Lineker w debiucie przegrana ze sredniakiem Gaudinotem pózniej ciąg 4 wygranych z uwaga Urishitani który niebezpiecznie zbliża się do 40 nastepnie Gashimov również swietny zawodnik, potem pokonał Jose Maria Tome debiutant ktorego już nie ma w ufc a sprawił mu wielkie problemy w pierwszej rundzie w jego płaszczyźnie czyli stójce no i na końcu kolejny świetny zawodnik Phil Harris no i przegrana z Bagautinovem reasumujac nazwiska pokonanych przeciwników nie powalają a stworzyły wokół niego spory hype. Moim zdaniem Alp jest w stanie dzięki przewadze zapaśniczej wygrać przynajmniej 2 rundy, chciałem poznać wasze zdanie :-)
 
Ten

Jose Maria Tome debiutant ktorego już nie ma w ufc a sprawił mu wielkie problemy w pierwszej rundzie w jego płaszczyźnie czyli stójce


prawie ubił 2 razy Dustina Ortiza, co ma 3 - 1 w UFC, a Linekera tylko raz naruszył.
 
@Piortrtek



Możesz podać linka do zakładu na Niemców na betsafe który można połączyć z Alvarezem. Bo mi pisze że jakoś nie można łaczyć.
 
Nie można już po polsku:-) napisać:
1) Czy tylko Mi kurs na Ozkilicia 2,95 wydaje się mega :-) zyskowny?
2) Czy tylko Mi kurs na Ozkilicia 2,95 wydaje się mega :-) wartościowy?
3) Czy tylko Mi kurs na Ozkilicia 2,95 wydaje się mega :-)
wysoki?


Można napisać po polsku, ale to raczej zły przykład przy super hiper mega wysokim kursie... :-)

Mam w Tour de France uwięzione 1000 w zakładach i teraz mogę sobie spokojnie (lub mniej spokojnie) oglądac z założonymi rękami jak zarabiam lub tracę miliony... :-)
 
Jeszcze "mega" akceptuję, bo wyraz ten wszedł w mowę potoczną zwykłych ludzi, ale "value"? No panowie, litości :).
 
Marudzisz, to istota globalizacji. Po tym jak C.Froome wypadł z TdF mój bet z Alberto Contadorem jako zwycięzcą końcowym fajnie wyglada... Szykuje się gruuuba kasa, oby El Pistolero nie wylądował w jakiejś kraksie.
 
Pewnie, że marudzę, ale o ile przyjemniej by było gdyby "value" przy tylu odmianach, które są w języku polskim, wypadło ze słownika ludzi. Za niedługo co drugie słowo będziemy zastępować anglicyzmem. Bo jeszcze rozumiem jak coś jest ciężko przetłumaczyć, ale takie "value"? Najprostsze słowo jakie chyba jest w słowniczku, to ludzie piszą po polsku po czym dodają to nieszczęsne "value", które tak daje po oczach, że się to w pale nie mieści :).
 
Bo jeszcze rozumiem jak coś jest ciężko przetłumaczyć, ale takie "value"? Najprostsze słowo jakie chyba jest w słowniczku, to ludzie piszą po polsku po czym dodają to nieszczęsne "value", które tak daje po oczach, że się to w pale nie mieści :)






Nie do końca się zgodzę, w handlu value czy też w rozwinięciu best value for money (BVFM) oznacza generalnie towar o najlepszym stosunku jakości do ceny, czyli zarowno np. kiepski produkt w cenie bardzo kiepskiego, jak również rewelacyjny w cenie bardzo dobrego. Podobnie jest z kursami - atrakcyjny może być zarowno kurs 9,00, jak i 1,15, jeśli oceniamy procentowo szanse danego zawodnika inaczej niż bukmacherzy. Nie ma moim zdaniem na to idealnego znaczeniowo polskiego odpowiednika, najbliżej będą "korzystny" i "atrakcyjny", te które Ty podałeś zupełnie nie pasują - "wartościowy" może być towar, ale nie kurs bukmacherski; kurs "wysoki' przecież nie musi być wcale atrakcyjny (czyż 10,00 na Alexis Davis nie było wysokim kursem? ;)); najwięcej sensu ma "zyskowny", ale i tak kurs mający owe value jest tak naprawdę jedynie "potencjalnie zyskowny". Popieram walkę z anglicyzmami, ale akurat te przyklady nie są najlepsze, szczególnie w połączeniu z "mega" (http://sjp.pl/mega) ;)
 
A z tym "mega" to jak mniemam nie zauważyłeś mojego "jeszcze"? Jeśli zauważyłeś, to w sumie nie zaszkodzi mi wyjaśnić. Dla przypomnienia, słowo "jeszcze" oznacza, że coś jest akceptowane, ale "do czasu" lub jest akceptowane z dozą tolerancji. W mowie potocznej przeklinam jak szewc i mówię różne angielskie słowa. Zwłaszcza jak pracowałem w 'gamedevie', to 50 % rozmów w pracy było w połączeniu polsko-angielskim. Jednak Twój handel czy mój 'gamedev' to zupełnie dwie różne dziedziny. Określenie zyskownego kursu nie jest aż tak skomplikowane, by zapożyczać do wpisów słowo "value". Wszyscy (oprócz osób z problemami) doskonale zrozumieliby przekaz mówiący o "kursie, który jest zyskowny" czy o takim, który jest wartościowy pod kątem przyszłych profitów w oparciu o kurs i szansę danego zawodnika na wygranie konfrontacji. Nie popadajmy w paranoję. Nasz język jest na tyle elastyczny, że spokojnie, bez nawet żadnego trudu możemy "value" opisać na 'pińcet' różnych sposobów zrozumiałych dla czytelników naszych wpisów. Gdybym ja miał używać języka wyniesionego z pracy, to połowa moich wpisów na głównej zawierałaby słowa angielskie przeplatane z polskimi. Zupełnie wystarczy jak ludzie będą pytać "widzicie zysk w tym kursie?" lub "widzicie zysk w Chaelu Sonnienie po 1.03?". Wszystko to by zrozumieli, a polski internet stałby się lepszym miejscem bez powielania niepoważnego "value". Przyjęło się, to się przyjęło. Tak jak określenie "Janusz" z piłki nożnej. Nie znaczy to jednak, że trzeba bezsensownie powielać słówka, tylko dlatego, że funkcjonują w określeniach używanych przez "buków".


Analogicznie moja dziedzina. Przy produkcji gier wideo w polskich studiach, o ile nie mówi się w nich po angielsku w całości, to polski mieszany jest całkowicie z angielskim. Dlaczego? Bo jest szybciej, bo jest łatwiej, bo określenia bardziej pasują, bo pracując w programach po angielsku na co dzień spotyka się te nazwy i określenia. Jednak gdy się już recenzuje gry, to język używany w 'gamedevie' już nie ma prawa bytu i recenzuje się produkt stricte po polsku. Przynajmniej poważniejsze serwisy tak robią. Zatem przechodzimy do wniosków: Anglicyzmy i słowa z języka angielskiego są powszechnie używane przy produkcji gier, jednak nie używa się ich przy recenzjach. A przecież też by pasowały! O rety! Dlaczego więc się ich nie używa? Ano dlatego, że język polski jest na tyle elastyczny, że wcale nie musimy przejmować określeń, które rzekomo bardziej pasują do kontekstu. Jak już wspomniałem, wszyscy doskonale zrozumieją, gdy zapis będzie wyglądał tak: "kurs na Ozkilicia 2,95 wydaje się mega zyskowny", zamiast tak: "kurs na Ozkilicia 2,95 wydaje się mega value". To drugie wręcz wygląda jak zdanie Polaka, który wyjechał na dwa tygodnie do USA po czym przyjechał do rodzinnego Zbąszynka i w co piąte słowo wdraża słowo angielskie, bo zapomniał już polskiego. Oczywiście, że używam słów angielskich, nawet wielokrotnie pisząc wpisy na stronę główną jak np. fighter, event etc. Jednak takie "value" spokojnie można zamienić na polski odpowiednik i bez straty dla sensu zdania pisząc o bukmacherce. Jeśli używam anglicyzmów, to dlaczego rzucam się o "value"? Bo słowo to na dobre zakorzeniło się w języku osób grających i (co dziwne) nie występuje jego żadna alternatywa, choć jest przetłumaczalne w stu procentach O ile w przypadku słowa "fighter" ludzie wiedzą, że chodzi o zawodnika, tak w przypadku słowa "value" ludzie jakby zapomnieli, że oznacza ono potencjalny zysk, oparty na kursie w stosunku do postawionych pieniędzy (podzielone przez szansę zawodnika na wygranie). Jeśli "value" ma wejść w język powszechny, to równie dobrze czemu zatrzymywać się na tym. Powinniśmy iść na całość i używać wszystkich pojęć ze słowniczka Szadego w swej oryginalnej formie. Czepianie się minimalnych szczegółów odnoszących się do znaczenia "value" w stosunku do handlu i BVFM, to już naprawdę przecenianie czegoś tak prostego jak określenie potencjalnego zysku w oparciu o kurs i szansę danego zawodnika na wygranie konfrontacji. Jeśli oczywiście słowo "value" się przyjmie i ludzie będą woleć je używać, to luzik, starałem się i przegrałem :D, ale warto chyba czasem spróbować zmienić język, którym posługuje się społeczność do której samemu się należy. Peace I'm out!


#Born2KillStyle.
 
Tomasz,wy z bajem to chyba jacyś kuzyni..jak macie racje to zapierdolicie taką rozprawką ,że ja jebie :-)



zobacze jak mecz będzie wyglądał i za nieco grubiej Niemcy puszcze jak dobrze będą wyglądać bo chuje zajebane muszą mi wtope z Algierią odrobić.
 
Utożsamiałem się z Born2Killem, a nie Bajem :(. Racji wcale mieć nie muszę, ale osobiście "value" bardzo rzuca mi się w oczy. :E



Dziś tylko Argentyna.
 
no ale baju to taki wykłócacz i ogólnie to wszyscy podobni- łotever.



mundial zaskakuje dlatego nie stawiam przed meczem bo chce zobaczyc jak obie drużyny wyglądają w grze a nie na piapierze.myśle ,że muller strzeli.
 
Back
Top