nie wiem czy az ulubione, ale na pewno te, które od razu przychodza mi na myśl, czyli te które dobrze zapadły w pamięć:
Fiodor vs Randlemann (bo Fiedce nie pękł kręgosłup, a chyba powinien, wkrótce potem piękna kimura)
Nastula vs. Barnett (Paweł już już go miał... i przegrał niestety także wskutek błędu sędziego Deana / oglądając tę walkę mało nie wyszedłem z siebie, wspaniałe emocje. Wielki szacunek dla Pawła Nastuli)
Bas Rutten vs. Jason DeLucia (koleś pajacował, więc Bas zniszczył mu wątrąbę :-)
Ken Shamrock vs. Royce Gracie I (sterydiasz był zdziwiony, że całatwił go taki chudzik... :-)
Don Frye vs. Yoshihiro Takayama (niegdy wcześnej ani nigdy później nie widziałem takiej wymiany prawy na prawy - obłęd)
a z nowszych:
Fiodor vs. Rogers (bo przez dłuższą chwilę serce biło jak młotem - "czyżby On miał przegrać z przerzucaczem opon?? ;-), a potem wielka ulga...)
Cain vs. Brock (oglądałem po wielokroć i wciąż mam chęć sobie przypomnieć / od dawna trzymałem kciuki za Caina i byłem pewien, że zdobędzie pas z czystym kontem po stronie porażek)
Machida vs Rashad (dokładnie jak wyżej i jeszcze dlatego, że uwielbiam styl Machidy)
Mayhem vs Shields (wspaniałe bjj w wykonaniu obydwu, Shields cudem uratowany przez gong, kiedy Miller założył mu piekny RNC)
Pettis vs Henderson (wiadomo dlaczego ;-)
i wiele wiele innych