Trzynastozgłoskowcem...

KSIĘGA IX - BABA MUSI MIEĆ OSTATNIE SŁOWO

W życiu nieraz tak bywa, że zamiast garnkami,
niektóre panie wolą rzucać rywalkami.
Zamiast dywany trzepać, śmietanę ubijać,
wolą inne dziewczyny po buzi obijać.
O takich wojowniczkach ta księga traktuje.
Przeczytaj i Ty, @Comber - proszę, nie bądź chujem,
bo nawet gdy kobiece ememej Cię mierzi,
będzie tu mowa o lasce, co do kształtnej piersi
dodała przecudowne wargi przygryzanie,
i te włosy, te oczy. Dobry Chryste Panie,
śliczna była ta Gina nazwiskiem Carano,
niejeden namiot na jej cześć stawiano rano.
Na fotce w okularach - sexi profesorka,
a w damskiej wszechstylowej piękna prekursorka.
Jednakże w federacjach innych gdzieś się biła,
po porażce z Cyborgiem szybko się skończyła
jej ringowa kariera. I nie doczekała,
gdy w UFC kobieca liga startowała.
A wtedy inna była już twarz kategorii,
blond judoczka chodziła w zwyciężczyni glorii.
Ronda Rousey - i trzeba przyznać, wyglądała
cokolwiek smakowicie (gdy wagę zbijała).
Ronda była Invicty mistrzynią, gdy Łysy
niepomny, że kobiety miewają kaprysy,
otworzył dla białogłów dywizję kogucią
(na ile wiedzion biznesem, a na ile chucią -
nie wiem). Jednakże było precedensem,
że Ronda gale kończyła. A rywalki mięsem
armatnim, przyznać trzeba, zazwyczaj jej były.
Do techniki hip tossów dodawała siły,
armbar umiała wykonać nawet i na chłopie,
więc szybciutko znalazła się na samym topie.
W pięć minut odklepała najpierw lesba Liza,
potem Mieshę armbarem poddała (znów) Pyza.
Sara kaosa dostała. Davis rekordowo
w sekund 16 padła przed bantam-królową.
A jeszcze szybciej klepała, bo po jednej Wencie,
Kotka Zingano. A następnie, na szczęście,
nie musieliśmy długo widzieć Bicz Corriji -
w pół minut leżała Brazolka bez szyi.
Wtedy się piegowata blondi pojawiła,
co w stójce podopieczną Edmunda zgnębiła.
A kopniak, którym zrobiła Rondzie fatality,
rekord gifów uzyskał, dotąd niepobity.
Jednak długo nie trwało panowanie Holly,
Miesha wyczuła szansę. I nie ma, że boli,
choć po buzi zbierała, i po krzywym nosie,
parła do przodu nie myśląc wcale o kaosie.
Wreszcie w rundzie ostatniej za szyję się wpięła,
RNC założone - a Holm odpłynęła.
Cycatka skacze szczęśliwa, Bryan się raduje.
"Będzie anal wieczorem" - cicho podśpiewuje.
I nagle się do Mieshy kolejka ustawia,
Holly ją bezustannie na rewanż namawia.
Dana ściągnąć chce Rondę, która już wygrała
z Ciasteczkiem aż dwa razy. I Cat przypomniała
też o swoim zwycięstwie. Lecz nagle dostała
szansę babka co cipek wiele w ustach miała.
I niestety - choć pewnie tęczowi się cieszą -
pas lesba Nunes zdobyła, demolując Mieshę.
Teraz trwają kolejnych dziewczyn marudzenia.
Peruwianka o ruskich rysach i korzeniach,
Wenezuelska Vixa, co w pierdlu siedziała,
każda jedna o tytuł walczyć bardzo chciała.
Ronda coś o powrocie zaczyna tweetować,
a Holm bardzo by chciała ponownie królować.
Cyborg raczej nie zetnie do koguciej wagi,
strasznie ją wycieńczają dieta oraz dragi,
są tu jednakże inne z dobrymi skillami -
jest Eye, Renau i Ashlee oraz de Randamie.
Szkoda, że nasza Kuma woli muszą wagę -
tu w koguciej by miała szybkości przewagę
nad większością dywizji. Ale zobaczymy,
może Agnieszkę kiedyś w UFC ujrzymy.

Teraz przejdźmy do słomek - czyli nieco lżejszych,
no i zdecydowanie szczupłych i ładniejszych
pań w oktagonie. Tutaj króluje Joanna,
z warmińskiej stolicy walcząca efektownie panna.
Zanim jednak przyjęła pas na swoje biodra,
nosiła go przez chwilę Esparza niegodna.
Która jedynie za to, że TUFa wygrała,
przez krótką jak mgnienie oka chwilę panowała.
Jednak wiedział to każdy, że dwie kandydatki
są prawdziwe, a żadna nie weszła do chatki
tego żenującego reality szoła.
W bezpośredniej batalii wyszła prawda goła,
że Asi boks od Gadelhi grapplingu ciut lepszy.
Brazolka kontestowała, zaczynała pieprzyć,
jednak dwóch na trzech sędziów Polce prymat dało.
Wnet nadeszła batalia, co zatrzęsła całą
wszechstylową sceną w narodzie nad Wisłą.
Ile juchy z Esparzy w dwie rundy wytrysło,
nie sposób tego opisać - to zobaczyć trzeba.
I tak trafiła Joanna prosto do bram nieba.
Pas, sława, wielkie kontrakty - wszystko u stóp miała.
Penne ledwie trzy rundy w klatce wytrzymała,
jednak arbiter przerwał grę do jednej bramki.
Jessica swoje wygrała - bo się na kształt klamki
nosa brzydkiego pozbyła. Dana nie bez racji
wziął bowiem na siebie koszty twarzy operacji.
A na Joasię nowe wyzwanie czekało -
Waleria z fajnym cyckiem, dupcią niebywałą,
jednak po pięciu rundach była cała sina,
tak ją po udach kopała Joasia z Olsztyna.
A w międzyczasie z faveli kłapaczka dostała
swój rewanż upragniony. Nieźle zaczynała,
dwie rundy na jej konto księgi zapisały,
ale szybko umarła. Nogi nieść przestały.
Jędrzejczyk obijała ją jak worek grochu,
w Brazolce zaś nadzieja zdychała po trochu.
Oczywistym więc była dłoń Joanny w górze.
Lecz Gadelha zamiast pomyśleć o sznurze,
znowu zaczęła pieprzyć, aż się w głowę pukał
jej trener. Nikt więcej Claudii już nie słuchał.
W międzyczasie dywizję zasiliła także
piękna Karola z Łodzi. Wiecie o tym wszakże,
że dookoła tejże są zawirowania,
ktoś się wypierać musiał małżonki zdradzania,
ktoś to zrywał współpracę, to podawał dłonie,
przez lata całe będąc w cieniu i friendzonie.
Na początek dostała Markoskę z Iranu.
Trzymała się doskonale Rodża super planu
i jednogłośną decyzję z łatwością wygrała.
Clark po trzech rundach też się słabszą okazała.
Róża, która na co dzień mieszka w Wisconsinie,
również nie dała rady tej łódzkiej dziewczynie.
Wreszcie nadeszło wiekopomne wydarzenie,
które się wnet odbędzie w eMeSGie arenie.
Dwie Polki o pas się zetrą w historycznym boju.
I która z tarczą wyjdzie, a która spokoju
zaznać nie będzie mogła, aż rewanż dostanie -
niech to sobie wyjaśnią w oktagonie panie.
Która by nie wygrała - dam jej dobrą radę,
uwaga, na horyzoncie czeka już Andrade,
co przekrojowo jest chyba najlepsza w tej wadze.
Jeszcze na Tecii Torres też się skupić radzę,
bo panna VanZantówna, choć niezgorsza piczka,
to bardziej jest tancerka, niźli wojowniczka.
Aguilar prajm ma za sobą, Michelle nie inaczej,
a Moroz, JoJo czy Lima byłyby missmatchem.
Tak więc, drodzy kibice, tu kończy się księga,
a razem z nią poemat. Ale Wam przysięgam,
że kiedy wrócą do mnie muzy ze skrzydłami,
o innych federacjach napiszę rymami...


745f819bc35dd2aef1e9ccd896fc9c78.gif

 
Last edited by a moderator:
@Mateusz Smoter - widzę, że zajrzałeś, więc mam małą prośbę:

edytujesz mi:
jednak po pięciu rundach cała sina była,​
tak ją po udach kopała Joasia z Olsztyna.
na:
jednak po pięciu rundach była cała sina,​
tak ją po udach kopała Joasia z Olsztyna.

(bo rymu ni ma teraz)
Thank U from the mountain​
 
Mistrzu nad mistrzami, bębnie o mityczny,
wszakże księga ubaw dała iście fantastyczny.
Więc w imieniu swoim i cohones braci
sto lat Tobie życzę, niech Ci się wzbogaci
twój majątek cały i oby rodzina
sto lat z Tobą razem w zdrowiu tyle żyła.
A kiedyś na zlocie, wierzę w to ogromnie
najebiemy się aż nieprzytomnie
na leżance padniem, długo nie wstaniemy,
krzyknę po pijacku - @MysticBęben - dziękujemy.
 
Last edited by a moderator:
Mistrzu nad mistrzami, bębnie o mityczny,
wszakże księga ubaw dała iście fantastyczny.
Więc w imieniu swoim i cohones braci
sto lat Tobie życzę, niech Ci się wzbogaci
twój majątek cały i oby rodzina
sto lat z Tobą razem w zdrowiu tyle żyła.
A kiedyś na zlocie, wierzę w to ogromnie
najebiemy się aż nieprzytomnie
na leżance padniem, długo nie wstaniemy,
krzyknę po pijacu - @MysticBęben - dziękujemy.
Alkoholem podlani, ku forum radości,
rymów razem stworzymy ogromne ilości :D

Podziękował :OK:
 
O Mistyczny Bębnie, wielki literacie
Po kim masz Ty talent? Po mamie? Po tacie?
Na temat twej twórczości rośnie wiele mitów,
Być może w młodości gadałeś do bitów?
Skąd pasja u ciebie do składania rymów?
Na freestjlowych wojnach nie było terminów?
I w wielkiej potrzebie odreagowania,
O MMA pisujesz te opowiadania?
Pięknie to wychodzi, fan ja ci jest wielki,
Wciąż po podłodze, szukam swojej szczęki,
Wszytko to z humorem i pouczające,
Nastrój mi poprawia, jak poranne słońce
I chyba to forum całe jest tym zaszczycone,
Że wśród swoich członków ma Wieszcza z Cohones.
 
O Mistyczny Bębnie, wielki literacie
Po kim masz Ty talent? Po mamie? Po tacie?
Na temat twej twórczości rośnie wiele mitów,
Być może w młodości gadałeś do bitów?
Skąd pasja u ciebie do składania rymów?
Na freestjlowych wojnach nie było terminów?
I w wielkiej potrzebie odreagowania,
O MMA pisujesz te opowiadania?
Pięknie to wychodzi, fan ja ci jest wielki,
Wciąż po podłodze, szukam swojej szczęki,
Wszytko to z humorem i pouczające,
Nastrój mi poprawia, jak poranne słońce
I chyba to forum całe jest tym zaszczycone,
Że wśród swoich członków ma Wieszcza z Cohones.
Mamusia polonistka, a tata rymował,
pewnie gdzieś w chromosomach gen się taki schował.
Rym to dla mnie narzędzie zwykłe użytkowe,
parę razy nagrody mi wygrał rzeczowe.
A te księgi, to impuls. Jak rangę dostałem
nową - to rymować Chmurze obiecałem,
i mimo braku woli silnej dałem radę.
Niedługo z nową produkcją na cohones wjadę :)
 
Back
Top