No ja od Tito vs Chuck bodajże zacząłem regularnie, poza China wszystko widziałem śledząc co tydzień, a zeszłe edycje nadrobiłem na stronie UFC swego czasu. Fajnie się oglądało tak zawodników, którzy już w UFC coś znaczyli, a fakt, że o takim programie długo nie wiedziałem jakimś trafem. Słyszałem, że jest coś takiego, ale wcześniej się nie interesowałem za bardzo otoczką poza galami.
Powiem szczerze, że chyba bardziej ciekawić mnie zaczynają opcje Smashes bądź TUF'y brazylijskie niż te amerykańskie konkretnie :-D Choć one oczywiście zawsze jakoś łatwo rodzą kolejne postaci do kontraktowania, a zwykle są bardziej wymownymi charakterami jako to Amerykanie, więc i łatwiej ich zapamiętać i "sprzedać".
Tak czy inaczej, kto nie ogląda niech żałuje. Człowiek potem jara się każdą rozpiską z udziałem byłych uczestników programów, a nie tylko walkami "nazwisk" prawie jak janusze ;-)