Tanio skóry nie sprzedam

1645784070165.png
 
Doktor psychologii starający desperacko udowodnić, że psychologia jest nauką, idealnie pasuje do teorii narcyzmu profesora Vaknina, ale just sayin, bo nie chcę w to brnąć (chociaż mam trochę pojęcia o filozofii nauki i według mnie oczywiste jest, że psychologia nie spełnia kryteriów nauki i nie jest to też opinia, w której jestem osamotniony). Obiecuję za to nie negować biologii, chemii, fizyki oraz matematyki. Pozdrawiam serdecznie.
:homer:
 
psychologia nie spełnia kryteriów nauki
Niby jakich? Posługuje się prawidłową metodologią zgodną z zasadami obowiązującymi w nauce. Chodzi zapewne o niuanse dotyczące niejednoznacznego rozumienia pojęcia nauka nawet wśród niektórych naukowców. Zawiłości interpretacyjne
 
Doktor psychologii starający desperacko udowodnić, że psychologia jest nauką, idealnie pasuje do teorii narcyzmu profesora Vaknina, ale just sayin, bo nie chcę w to brnąć (chociaż mam trochę pojęcia o filozofii nauki i według mnie oczywiste jest, że psychologia nie spełnia kryteriów nauki i nie jest to też opinia, w której jestem osamotniony). Obiecuję za to nie negować biologii, chemii, fizyki oraz matematyki. Pozdrawiam serdecznie.
:homer:
Elo ziom!
 
Pan Profesor psychologii twierdzi, że :no no: :fjedzia:


Sorry za offtop w skórze, ale ten gościu jest debilem. Psychologia nie ma nic wspólnego z anatomią mózgu. Myli chyba psychologię z psychiatrią, o one obydwię podlegają jak najbardziej metodzie naukowej. Nauką nie jest psychoanaliza freuda, ale wielu dyletantów coś tam poczyta w internecie i później pierdoli, myląc psychologię z psychoanalizą, że ta pierwsza również nie jest nauką :DC:
 
Niby jakich? Posługuje się prawidłową metodologią zgodną z zasadami obowiązującymi w nauce. Chodzi zapewne o niuanse dotyczące niejednoznacznego rozumienia pojęcia nauka nawet wśród niektórych naukowców. Zawiłości interpretacyjne
Psychologia jest tak samo nauką, jak genderyzm (oczywiście żartuję sobie, aby wyostrzyć stanowisko). Tak naprawdę, to musielibyśmy zacząć od definicji wiedzy, prawdy, problemu Gettiera itd., ale odwołując się do ojca współczesnej nauki:

teoria --> eksperyment --> falsyfikacja --> powtarzalność w dokładnie takich samych warunkach

Psychologia nigdy nie będzie w stanie spełnić takich wymagań, a muszą być one być bardzo surowo przestrzegane, bo jak zauważył już Kant w swoim przewrocie kopernikańskim w nauce:
Gdy Galileusz kazał swym kulom spadać po równi pochyłej z wybraną przez siebie prędkością lub gdy Torricelli kazał powietrzu dźwigać ciężar, który sobie z góry pomyślał jako równy znanemu sobie słupowi wody, lub gdy jeszcze później Stahl zmieniał metale w wapno, to zaś znów w metal, odbierając im coś lub też zwracając im [to samo] z powrotem, wtedy wszystkim przyrodnikom rozjaśniło się w głowie. Zrozumieli, że rozum wnika w to tylko, co sam wedle swego pomysłu (Entwurf) wytwarza, że kierując się stałymi prawami winien z zasadami swych sądów iść na czele i skłonić przyrodę do dania odpowiedzi na jego pytania, nie powinien zaś dać się tylko jakby wodzić przez nią na pasku. Inaczej bowiem obserwacje, przypadkowe i nie przeprowadzone wedle jakiegoś uprzednio obmyślanego planu, nie wiążą się z sobą w żadnym koniecznym prawie, którego przecież rozum poszukuje i które mu jest potrzebne. Rozum musi zwracać się do przyrody, mając w jednej ręce swoje zasady, wedle których jedynie zgadzające się ze sobą zjawiska (Erscheinungen) mogą uchodzić za prawa, z drugiej zaś eksperyment, który wymyślił na podstawie tych zjawisk. Musi to wprawdzie uczynić po to, żeby zostać przez nią [przez przyrodę] pouczonym, lecz nie w roli ucznia, który daje sobie wmówić wszystko, co zechce nauczyciel, lecz w charakterze pełniącego swój urząd sędziego, który zmusza świadków do odpowiadania na pytanie, jakie im zadaje. W ten sposób nawet fizyka zawdzięcza ową tak korzystną rewolucję w swym sposobie myślenia wyłącznie pomysłowi, ażeby zgodnie z tym, co rozum sam wkłada w przyrodę, szukać w niej (a nie imputować jej) tego, czego się od niej musi nauczyć, a o czym [fizyka] sama przez się nic byłaby nie wiedziała.
Ostatecznie jednak zgodzę się z Tobą, że to bitwa o definicje i np. moglibyśmy powiedzieć, iż są jakieś twarde i miękkie nauki, gdzie będzie filozofia i jej uschnięta noga - psychologia.

Elo ziom!
:conorsalute:

Sorry za offtop w skórze, ale ten gościu jest debilem. Psychologia nie ma nic wspólnego z anatomią mózgu. Myli chyba psychologię z psychiatrią, o one obydwię podlegają jak najbardziej metodzie naukowej. Nauką nie jest psychoanaliza freuda, ale wielu dyletantów coś tam poczyta w internecie i później pierdoli, myląc psychologię z psychoanalizą, że ta pierwsza również nie jest nauką :DC:
O, forumowy ekspert od wszystkiego zabrał głos. Temat zamknięty. Psychologia nie ma nic wspólnego z anatomią mózgu? Faktycznie, jakiś debil. :waldeklaugh:

PS Właśnie dlatego nawet nie chciałem zaczynać.
 
Quine, Russell, Whitehead, Wittgenstein? Czy Kawulskiego tylko kojarzy? Co do nauki... paradygmat, konwencja (Kuhn, Poincare)... aha, wg mnie filozofia nie jest nauką... tak, jak i psychologia nie jest (i wszystkie inne pseudonauki też nie są).

W matematyce 2+2 zawsze = 4. W fizyce kilo gówna, to zawsze kilo gówna. A w psychologii jest samo gówno. :fjedzia:

Spierdalam:
274707908_1144275823006141_5361630490206612610_n.jpg
 
Back
Top